Skocz do zawartości

Gutek

Użytkownik
  • Postów

    1024
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez Gutek

  1. A czy informatyka na AMG jest na I i II stopniu? Bo jeżeli tylko na I to znaczy, że mają słabiutkie przygotowanie do prowadzenia kierunku. Sam tytuł inżyniera niczego nie daje, w tych czasach można go zdobyć nawet z gastronomii i hotelarstwa i absolutnie to nie jest żart. Liczą się posiadane kompetencje. Inż. przed nazwiskiem sprawi tylko tyle, że będziesz studiować 3,5 zamiast 3 lat. Nie warto deprecjonować UG, bo tamtejsza informatyka jest dobrze znana na Pomorzu, czego nie można jeszcze powiedzieć o AMG.
  2. Różnice były niewielkie, bo z 1. stopnia miałem specjalność (siłownie okrętowe), na której nawet tematy wielu prac dyplomowych pokrywają się z tymi na energetyce (maszyny przepływowe), a na 2. turbiny, więc też jak najbardziej typowo mechaniczna. Sama energetyka jest w zależności od wydziału albo kalką specjalności z MiBM (energetyka cieplna, maszyny przepływowe, napędy turbinowe, chłodnictwo i klimatyzacja) albo z elektrotechniki (elektroenergetyka, energoelektronika). Kierunek trzeba oceniać tylko przez pryzmat wydziału, stopień trudności jest porównywalny, ale dostępne specjalności różnie leżą różnym ludziom. W tym rzecz. Na 2. stopniu można studiować inny kierunek, ale tylko pokrewny. Po MiBM na pewno nie wezmą Cię na elektrotechnikę, ale energetyka (tylko wydziały mechaniczne i pokrewne) stoi otworem, a mechatronika po nadrobieniu pewnych różnic programowych. Niestety, nie znam nikogo z tego ostatniego kierunku.
  3. Kończę energetykę na 2. stopniu, 1. zrobiłem z MiBM. Odnośnie wystarczającej ilości to kwestia uznania. Przedmioty związane z tzw. elektryką pojawiają się prawie na każdym semestrze - elektrotechnika, napędy elektryczne, elektroenergetyka itd. Projektowania na nich nie uczą (to nie elektrotechnika), ale można nauczyć się pozostałych rzeczy w zakresie mniejszym niż inżynierowie elektrycy.
  4. Jeśli chce się zajmować szeroko pojętą elektromechaniką to najlepiej zrobić uprawnienia SEP (a może masz już po technikum?) i jak najszybciej zacząć pracę. Studia na takich stanowiskach zwykle są mile widziane, a nie obligatoryjne. Często zdarza się też, że pracodawca wysyła pracownika na zaoczne, jeżeli ten ma np. awansować. Słusznie wspomniano, że politechnika nie jest szkołą zawodową. Daje pewne podstawy, które następnie rozwija się na danym stanowisku. Natomiast projektowanie występuje na większości przedmiotów spoza grona tych - nazwijmy to - ogólnych. Zresztą typową formą pracy dyplomowej na studiach inżynierskich jest właśnie projekt. Jak coś to mogę odpowiedzieć na pytania o MiBM i energetykę. Dlatego ważne jest, by uczelnia posiadała dostęp do najpopularniejszych programów CAE (np. Ansys) i nauczała ich praktycznego zastosowania. Niestety, nie jest to standardem.
  5. Błędne przeliczenie jak najbardziej, ale skoro tak, to przeczysz samej sobie. Zabrakło oznacza brak wystarczającej liczby punktów, a nie błąd rachunkowy. Zresztą czy jest on możliwy przy komputerowym przeliczaniu? W każdym razie jeśli rzeczywiście tak jest to odwołuj się szybko.
  6. Jeśli w regulaminie napisano, że podstawą odwołania może być tylko naruszenie warunków rekrutacji (np. błędne przeliczenie punktów), to odwoływanie mija się z celem. I tak spotkasz się z odmową. Inna sprawa, że PG mocno ogranicza liczbę studentów.
  7. 9000 zł, ale za co? Wątpliwe, by nawet za rok, a co dopiero semestr. Rok rzadko kiedy kosztuje powyżej 6 tys. zł, bardzo często można zmieścić się w piątce. PS: Skoro pracujesz to spytaj pracodawcę o dofinansowanie studiów.
  8. Gutek

    Co studiowac

    Jeżeli lekarz (zwłaszcza młody), a więc absolwent teoretycznie najbardziej prestiżowego kierunku, nie potrafi nawet odróżnić infekcji wirusowej od bakteryjnej, to kogo należy winić za taki stan rzeczy? Człowieka, który musiał przejść ostrą selekcję, czy może system kształcenia i regulacje zawodowe, które utrzymują taki słaby element?
  9. Gutek

    Ekonomia

    Mając 34 lata powinieneś iść na studia związane z wykonywanym zawodem. Inaczej będzie bardzo trudno wkręcić się w nową branżę całkowicie od zera.
  10. Idąc na PWr z pewnością nie znajdziesz czasu na robienie dwóch kierunków, między którymi nie będziesz mogła przepisać sobie żadnych przedmiotów (no może poza matematyką). Studia techniczne wymagają dużego nakładu pracy własnej. Tym bardziej, gdy nie zdało się rozszerzonej matematyki na wysokim poziomie, czyli ma się braki ze szkoły średniej. Nie bez powodu niski próg najczęściej oznacza duży odsiew. Jeżeli chcesz iść na FiR to nie łap się byle czego. Jak Ci się poszczęści to w trakcie studiów przeniesiesz się na dzienne.
  11. Progi nie zawsze świadczą o perspektywach. Na przykład na UG poprzednio wyższe były na kryminologii i bezpieczeństwie narodowym niż na wspomnianych FiR, co nie znaczy, że absolwenci tych pierwszych mają przed sobą świetlaną przyszłość. Odpowiedz sobie co w ogóle chcesz robić w życiu i co Cię interesuje Realne szanse na jakikolwiek staż masz dopiero na semestrze dyplomowym studiów I stopnia. Wcześniej jesteś pracownikiem niewykwalifikowanym bez wartości dodanej dla pracodawcy. PS: Jeżeli wybierz porządne studia, to nie starczy Ci czasu na dwa kierunki. Oczywiście nie da się też pracować w finansach i technice jednocześnie, więc sens takiej kombinacji można postawić pod znakiem zapytania.
  12. To bardzo częste zjawisko w przemyśle, zwłaszcza w szeroko pojętych utrzymaniu ruchu, produkcji i kontroli jakości, gdzie technik z doświadczeniem znaczy dużo więcej od mgr inż. bezpośrednio lub niedługo po czołowej politechnice. Semestr studiów zaocznych rzadko kiedy kosztuje powyżej 3 tys. zł, więc nie jest to wydatek, który trudno pokryć z własnej kieszeni. Oczywiście, że tak. Programy praktyk są ogólne do granic możliwości. Jedynym wymogiem jest to, by miała miejsce po rozpoczęciu studiów.
  13. Znam ludzi pracujących w zawodzie, których pracodawca wysłał na studia zaoczne. Oczywiście nie po to, żeby pogłębili wiedzę, lecz po sam papierek. Między innymi dlatego, żeby mając pod sobą absolwentów, mogli podpisać się przynajmniej "inżynier". W tej sytuacji głupotą byłoby męczenie się na renomowanej politechnice (zdobyta wiedza nie zostanie wykorzystana w pracy), jeżeli inż. daje też prywatna szkółka o niewygórowanych wymaganiach. Oczywiście pomijam wszelkiej maści urzędników, których ustawodawca obliguje do posiadania wyższego wykształcenia.
  14. Borys, jeśli pracujesz w zawodzie, masz stabilną sytuację zawodową i chcesz ciągnąć to dalej, to nie warto mierzyć zbyt wysoko. Jeśli rzucisz okiem na statystyki Ministerstwa Nauki - http://ela.nauka.gov.pl -, to zobaczysz, że absolwenci studiów zaocznych w przysłowiowych Wyższych Szkołach Gotowania Na Gazie radzą sobie naprawdę dobrze i zarabiają przyzwoite pieniądze. Doświadczenie jest wyceniane dużo lepiej od samego papierka renomowanej uczelni.
  15. Gdybyś nauczył się czegoś i pracował w zawodzie, to studia nie miałyby dla Ciebie większego znaczenia. Osoby po technikum i niezbyt wymagających studiach zaocznych, mając co najmniej 3 lata doświadczenia, na ogół są w dużo lepszej sytuacji od rówieśników po bardziej renomowanych dziennych. I to z reguły wcale nie pracując stricte umysłowo. No ale skoro twierdzisz, że nie nauczyłeś się niczego, to jednak nie warto iść na skróty, bo sam papierek nic nie daje. W takiej sytuacji najlepiej dobrze zdać maturę i pójść na sensowny kierunek. Na marginesie warto dodać, że "deficytowość" większości z obecnych na liście zawodów wynika albo z tragicznych warunków pracy i/lub bycia podkładką do sprowadzenia obcokrajowca (prawie każdy z wymienionych fizycznych) albo wysokich kosztów zdobycia uprawnień, które nie zwracają się z oczekiwaną nawiązką (kierowcy zawodowi). Co więcej, przy niektórych znakach zapytania pojawia się komunikat "duża liczba ofert dla cudzoziemców", czyli UP nie kryje się z fikcją, za co należy się gigantyczny plus. Zrozumiałe, że wykształcenie lekarza czy inżyniera zajmuje sporo czasu i może nie nadążać za popytem (chociaż który z nich szuka pracy w UP?!), ale deficyt m.in. fryzjerów, ochroniarzy i kasjerów można błyskawicznie rozwiązać podniesieniem płacy.
  16. Gutek

    Trudna decyzja

    erixon22, skoro nie chcesz bawić się w projektowanie itp., to może lepiej wybrać np. fizykę techniczną? Sama energetyka jest sztucznym kierunkiem, bo w praktyce ma postać specjalności z MiBM (maszyny przepływowe/energetyka cieplna) albo elektrotechniki (elektroenergetyka). Jeżeli pójdziesz na energetykę na wydziale mechanicznym, to na początku studiów na pewno nie nauczysz się niczego nowego. Natomiast później program może rozjechać się o tyle, że MiBM może (chociaż nie musi) bardziej skupić się np. na technikach wytwarzania, a energetyka na wspomnianych turbinach, ale też pompach i sprężarkach. To prawda, że zawód konstruktora jest jednym z gorzej opłacanych umysłowych, ale przecież po MiBM, energetyce i elektrotechnice można wykonywać wiele innych.
  17. Polskie uczelnie, nawet te prestiżowe na naszym podwórku, są bardzo słabo znane za granicą. Emigracja na stanowisko specjalisty diametralnie różni się od emigracji do zbierania truskawek czy kopania rowów. Stąd też nie jest niczym dziwnym, że zachodni pracodawca w praktyce często oczekuje np. stażu w polskim oddziale swojej lub innej renomowanej firmy. Biegłej znajomości języka nawet nie poruszam, bo to oczywista oczywistość. Co więcej, zdarza się, że zagraniczny pracodawca wymaga nostryfikacji polskiego dyplomu dla potwierdzenia równoważności zdobytych (przynajmniej w teorii) kwalifikacji. W tym przypadku czasem pojawiają się problemy, bo okazuje się, że np. program nauczania w Polsce odbiega od miejscowego i jeżeli nie ma się odpowiedniego doświadczenia, to papierek pozbawiony jest realnej wartości. Nikt nie mdleje na widok samego dyplomu. Studia to nie zawodówka. Z założenia mają dostarczyć pewnych podstaw, a nie przygotować do pracy na stanowisku X w firmie Y. Licencjat i inżynier informatyki to po angielsku bachelor of science. Przeciętniak po AGH jest na lepszej pozycji od przeciętniaka po prywatnej szkółce. Jednak nawet w tych prywatnych trafiają się zdolne osoby z poważnymi osiągnięciami. Dyplom ma duże znaczenie, ale jeszcze nie przesądza o wszystkim. Zakres matematyki jest mniej więcej identyczny na wszystkich kierunkach ścisłych i technicznych, ale na słabszych uczelniach może być łagodniej egzekwowany. Skoro nie interesuje Cię wiedza akademicka, to może od razu lepiej wybrać jakiś certyfikowany kurs? Tam nikt nie zawraca głowy matematyką itd.
  18. Praktyki to jedyny istotny wpis absolwenta w CV, więc warto ogarnąć sobie takie, żeby dobrze się prezentowały. Czyli żadne januszexy i żadne urzędy, gdzie można się tylko cofnąć w rozwoju. No i ważna uwaga - miejsca studiów nie dobiera się pod kątem możliwości realizacji praktyk ani nawet przyszłego zatrudnienia. Nigdy nie wiesz, czy przypadkiem nie wylądujesz na drugim końcu kraju. Ludzie po dobrych uczelniach pracują w całej Polsce.
  19. Sprawdź w regulaminie pomocy materialnej. Akademiki zwykle załatwia się tuż przyjęciu, a stypendia można jeszcze nawet na początku października bez utraty pieniędzy za ten miesiąc. A może warto poprawić maturę i mieć większy wybór? Bo przecież dostanie się nie daje gwarancji ukończenia semestru.
  20. Zdumiewająca jest łatwowierność, z jaką zleceniodawcy wpłacają zaliczki i to w dodatku "na gębę", bez żadnych papierów itp. Skoro opłatę za usługę np. naprawy laptopa dokonuje się dopiero przy odbiorze, to dlaczego w tym przypadku miałoby być inaczej?
  21. Nie pomyliłeś świeżaków ze studentami wyższych lat? Jak można załatwiać pomoc materialną, jeżeli nie jest się nawet przyjętym? Na różnych PWSZ z reguły są tylko studia I stopnia, a sam inż. lub lic. znaczy bardzo niewiele. Jeżeli chce się pracować tam, gdzie wymaga się wyższego wykształcenia, a nie jest ono jedynie "mile widziane", to perspektywy po I stopniu są dosyć słabe. Więc tak czy inaczej musiałbyś wybrać się gdzieś indziej na magisterkę, co już teraz warto rozważyć. ZIP bardzo często jest okrojoną MiBM z podstawami zarządzania, chociaż zdarzają się też chlubne wyjątki. Okrojoną, bo ogólny wymiar godzin pozostaje mniej więcej taki sam, ale nie można zrealizować tego samego, bo trzeba poświęcić trochę czasu na przedmioty związane z zarządzaniem. Tych z kolei nie jest zbyt wiele, bo kierunek formalnie pozostaje techniczny, a nie ekonomiczny.
  22. Jeśli nie lekarski, to tylko farmacja ma realne perspektywy. Po reszcie musisz liczyć, że szczęście uśmiechnie się do Ciebie.
  23. Niektórzy z własnej woli wyjeżdżają do małych miasteczek, bo brak miejscowych kandydatów przekłada się na wyższy niż w dużym mieście standard życia. Często dotyczy to m.in. farmaceutów i inżynierów. Natomiast ekonomista może mieć problem, bo na prowincji raczej trudno o miejsca pracy poza samorządem (znajomości) albo placówką banku, gdzie wykształcenie nie ma większego znaczenia.
  24. Łącząc studia zaoczne z pracą w zawodzie będziesz w dużo lepszej sytuacji niż absolwenci studiów dziennych. Doświadczenie jest opłacane lepiej od samego wykształcenia.
  25. Strasznie trudno o pracę po studiach chemicznych i pokrewnych, bo analityka i przemysł chemiczny/biotechnologiczny/farmaceutyczny są bardzo mocno zautomatyzowane, więc zapotrzebowanie na osoby z takimi kwalifikacjami jest znikome. Chyba jedyna opcja w tym przypadku to praca przedstawiciela handlowego, ewentualnie dowolna niezwiązana z wykształceniem praca biurowa. Dlatego dalsze kształcenie się, jeżeli nie ma się w planach doktoratu, raczej nie poprawi sytuacji zawodowej.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.