Cześć.
W tym roku pisałam maturę - w tym z rozszerzonej biologii i chemii. Moim problemem jest to.. że tak naprawdę nie mam pojęcia czym chce się zajmować. Myślałam o roku przerwy i w tym czasie jakiejś luźniej pracy. Nie jestem jednak pewna czy ten okres czasu pomoże mi w podjęciu decyzji. Pasjonuje się biologią, uwielbiam uczyć się jej. Chciałabym, abym pracowała w zawodzie związanym z kontaktem z ludźmi. Jednocześnie nie może być to praca zbyt obciążająca (chory kręgosłup jednak nie w stopniu znaczącym).
Rozważam pójście na studia biologiczne, a potem na specjalizację nauczycielską. Moje wątpliwości budzą głosy, że bezrobocie, brak prestiżu itp. Zawsze z tyłu głowy miałam, że mogłabym być nauczycielem.
Kolejna opcja to próbowanie medycyny. Wiadomo - praca jest, lecz pytanie jakim kosztem. Za granicę nie planuje wyjeżdżać. Tu również występuje kontakt z drugim człowiekiem. W tym roku raczej nie uda mi się dostać na ten kierunek.
Czy możecie mi coś poradzić? Może jakiś inny kierunek, którego nie dostrzegam, a mógłby być dla mnie potencjalnie odpowiedni? Kierować się tym co mi serce dyktuje (tu głównie myślę o nauczycielu)?