Skocz do zawartości

Gutek

Użytkownik
  • Postów

    1024
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez Gutek

  1. Państwo polskie praktycznie gwarantuje pracę w aptece magistrom farmacji, ponieważ wymaga obecności osoby z dyplomem na każdej zmianie i dodatkowo wygasza kształcenie tańszej konkurencji (techników farmaceutycznych). Liczba aptek w naszym kraju sięga już 15 tysięcy i stale rośnie. Farmacja i rynek apteczny to bardzo pragmatyczny wybór. IM nie jest kierunkiem chemicznym. Najczęściej znajduje się na wydziałach mechanicznych, gdzie skupia się głównie na różnych rodzajach obróbki wybranych materiałów - przede wszystkim metali. Dobrze, że realistycznie postrzegasz rzeczywistość. Wielu idzie na studia w ciemno i po trzech czy pięciu latach nauki doznaje rozczarowania kiepskimi perspektywami. Plusem tych kierunków (podobnie jak też elektrotechniki i mechaniki) jest to, że nawet jak nie wyjdzie z pracą w zawodzie inżyniera albo nie będzie ona opłacalna, to zawsze pozostaje min. utrzymanie ruchu w dowolnym zakładzie. Co prawda na tych stanowiskach można pracować już po technikum, ale z co najmniej trzema literkami przed nazwiskiem (inż.) łatwiej awansować np. na kierownika. Ogólnie da się żyć.
  2. Trzeba znać samą ideę studiów I, II i III stopnia. Studia II stopnia są uzupełnieniem wykształcenia na poziomie I stopnia. Tytuł zawodowy magistra jest wyższy względem licencjata, więc oznacza to, że osoba podpisująca się "mgr historii" musi posiadać też wiedzę odpowiadającą studiom licencjackim na tym samym kierunku. Dlatego też często przyjmuje się, że studia magisterskie może podjąć absolwent innego kierunku tylko wtedy, gdy różnice programowe nie przekraczają określonej liczby ECTS - np. 10 czy kilkunastu, które musi uzupełnić. Do studiów doktoranckich daleka droga. Najpierw trzeba zrobić magisterkę i móc pochwalić się średnią powyżej 4. Jeżeli nie ma się możliwości zostania na uczelni ani pracodawca nie wysyła na doktorat, to w ten sposób praktycznie eliminuje się samego siebie z otwarego rynku pracy.
  3. Nie owijając w bawełnę, kierunki tego typu tworzy się przede wszystkim dla: - zapewnienia ciepłych posadek pracownikom uczelni i odrobiny rozrywki emerytowanym oficerom - wtórnej popularyzacji kierunków, które straciły wizerunkowo w ostatnim czasie. O podjęciu służby z takim wykształceniem można jedynie pomarzyć. Czasem przydaje się ukończona informatyka, jeden z wybranych kierunków technicznych, lekarski, prawo itp. O stanowiska cywilne niewymagające ściśle określonych kompetencji też trudno, bo jak to bywa w zamkniętych środowiskach, pierwszeństwo mają rodziny i znajomi osób z odpowiednio wysokim stopniem służbowym. Dlatego warto mieć konkretny fach w ręku.
  4. Musisz odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie - dlaczego akurat służby mundurowe? Bo wyjątkowo hojny socjal, niezła kasa i pewne zatrudnienie (rzadkość na uśmieciowionym rynku pracy), czy może jednak pociąga Cię praca na konkretnym stanowisku? Niezależnie od tego, co Tobą kieruje, bezpośredni nabór na stanowiska oficerskie - czyli wymagające tytułu zawodowego mgr lub równorzędnego - dotyczy tylko żołnierzy. W tym przypadku trzeba się starać o przyjęcie na studia albo - posiadając odpowiednie i pożądane aktualnie wykształcenie - do studium oficerskiego. Tam jednak nie ma miejsca dla humanistów... W przypadku policji i całej reszty zaczyna się od najniższych stanowisk, które w ogóle nie wymagają wyższego wykształcenia - rzuć okiem na punktację obowiązującą w rekrutacji. Dlatego ukończony kierunek lub jego brak nie gra roli. W razie potrzeby funkcjonariusze w służbie zostają wysyłani na studia - np. do Szczytna albo w trybie zaocznym na uniwersytet/politechnikę.
  5. Nikt nie udzieli Ci takiej odpowiedzi, bo żadne progi nie są stałe. Najlepiej zdobyć jak najwięcej % z rozszerzenia. Wielu dobrych techników też posiada wiedzę naprawdę godną podziwu. Jednak nie jest to wiedza inzynierska. Inzynier nie tylko wie i rozumie, ale przede wszystkim samodzielnie rozwiązuje najróżniejsze problemy - dobiera parametry, przeprowadza dowody, projektuje itd. Do tego potrzebna jest konkretna wiedza z matmy. Dlatego każde studia inzynierskie zaczynają się od przeprawy przez rachunek różniczkowy i całkowy. Zaległości ze szkoły średniej nie ułatwiają tego zadania, więc warto przeprosić się z matmą i porządnie ogarnąć dotychczasowy materiał.
  6. Analogia całkowicie chybiona. Tytuł zawodowy lekarza podlega ochronie prawnej, wobec czego stosowanie go wymaga spełnienia określonych ustawą kwalifikacji, którymi w świecie cywilizowanym są studia i praktyka. Nie istnieje natomiast tytuł zawodowy dziennikarza (w przeciwieństwie do lic. i mgr dziennikarstwa), więc uważać siebie za takiego i podpisywać się w ten sposób może dosłownie każdy. Gdyby rola wykształcenia w rzemiośle dziennkarskim odgrywała tak istotną rolę, jak w przypadku min. lekarzy, inzynierow, prawnikow etc., to pracodawcy zatrudnialiby wyłącznie absolwentów dziennikarstwa, a tytuł związany z tym fachem doczekałby się ochrony prawnej.
  7. Hehehe, żeby jeszcze wynagrodzenie za pracę niewymagającą kwalifikacji w niepełnym wymiarze godzin pozwalało się utrzymać. Lepiej poszukać wakacyjnej roboty po drugiej stronie Bałtyku albo gdziekolwiek za granicą i nie zawracać sobie głowy w roku akademickim. Tym bardziej, gdy na uczelni spędza się tygodniowo 35 i więcej godzin.
  8. Dorabiać dorywczo jak najbardziej, ale o stałej pracy w wymiarze nawet połowy etatu nie może być mowy na takich studiach dziennych. W każdym semestrze (poza ostatnim) będziesz mieć ok. 450 godzin, co w zasadzie wyklucza jakąkolwiek inną systematyczną aktywność poza nauką. Zresztą, który pracodawca zatrudni studenta dziennego, jeżeli ten nie kończy właśnie studiów? Przecież nikt nie będzie układał specjalnego grafiku pod jedną osobę. Jeżeli jesteś po technikum i masz zawód np. elektromechanika lub pokrewny, to nie powinieneś mieć większych problemów ze znalezieniem pracy. Takich potrzeba praktycznie w każdym zakładzie. Natomiast jeśli jesteś po LO i nie masz dodatkowych papierów, to zapomnij o zdobywaniu doświadczenia przynajmniej do trzeciego roku studiów, bo najpierw trzeba się czegoś nauczyć. Jak już będziesz na tym etapie, to warto rozejrzeć się, czy gdzieś poszukują asystenta specjalisty itp. W ubiegłym i tym roku jedna z gdyńskich firm działających w branży okołostoczniowej poszukiwała studentów, oferując na rękę od 10 do 14 zł/h.
  9. Gutek

    dietetyka + ratownictwo

    Przepisy zabraniają kobietom podnoszenia ciężarów o masie przekraczającej 12 kg przy pracy stałej oraz 20 kg przy pracy dorywczej. Natomiast dla mężczyzn ograniczenia te wynoszą kolejno 30 i 50 kg, co tłumaczy zdominowanie zawodu ratownika przez tę płeć. Dwie ratowniczki mogą samodzielnie przenieść co najwyżej dziecko, a dwóch ratowników nawet człowieka z widoczną nadwagą albo po prostu bardzo wysokiego. W tym przypadku natura determinuje aspekt ekonomiczny. Dietetyka wbrew pozorom nie jest żadną nowością. Od wielu lat uniwersytety przyrodnicze (zwane dawniej Akademiami Rolniczymi) prowadzą kierunek o nazwie technologia żywności i żywienie człowieka, na którym istnieje specjalność dietetyczna. Tak więc konkurencja ze strony innych absolwentów dietetyki to jeszcze nie wszystko. Wykształcenie kierunkowe wymagane jest do pracy dietetyka szpitalnego, który systematycznie staje się reliktem przeszłości z powodu popularyzacji cateringu, a także często w przypadku sieci punktów poradnictwa (spotykanych w centrach handlowych). Otworzyć gabinet i udzielać porad może dosłownie każdy, ponieważ zawód ten nie należy do grona regulowanych. Z powodu mocno ograniczonych rozmiarów tego rynku, warto zdawać sobie sprawę z ryzyka wyboru albo wziąć te studia na drugi kierunek.
  10. Cóż, na tej samej zasadzie mógłbyś pytać o różnice między nauką jazdy w autoszkole i na własną rękę. O powód, dla którego idzie się na kurs i następnie podchodzi do egzaminu państwowego, skoro bez niego można być doskonałym kierowcą. Odpowiedź jest banalna - istnieje zewnętrzny wymóg. Prawa jazdy wymaga państwo, a dyplomu ukończenia studiów (w przypadku pracy w zawodzie!) pracodawcy. Większość zawodów nie podlega państwowym regulacjom, w związku z czym teoretycznie każdy może je wykonywać. Nie spotkałem się jednak z żadną ofertą stanowiska inżynierskiego, która byłaby skierowana do genialnego samouka. Jak widać, dyplom ukończenia porządnej uczelni jest dla pracodawców bardziej wiarygodną gwarancją posiadania określonych kompetencji, niż deklaracje i dokonania amatora-pasjonata.
  11. Fajnie byłoby dowiedzieć się co nieco o tych praktykach. Skoro piszesz, że skończyłeś II rok i dostałeś się do instytucji (państowej jak mniemam), to istnieje pewna szansa, że praktyka de facto okaże się fikcją, bo Twój opiekun stwierdzi, iż niczego jeszcze nie umiesz i pozwoli Ci iść do domu, abyś nie przeszkadzał załodze. Oczywiście nie musi być tak i możesz w tym czasie zdobyć cenną wiedzę, ale patrząc realnie trzeba zdać sobie sprawę z tego, że absurdem jest odbywanie praktyki zawodowej przez osobę, która nie przerobiła jeszcze bloku przedmiotów... zawodowych. No ale cóż, takie wytyczne układają ministerialni biurokraci i trzeba im się podporządkować.
  12. Realne sumy w ostatnich latach to ok. 400-600 zł w zależności od miejsca w grupie 10% najlepszych studentów. Przeżyć za to się nie da, ale wystarczy np. na opłacenie czesnego, dzięki czemu można mieć darmowe studia zaoczne.
  13. Moja działka, więc się wypowiem. Potencjalnych miejsc pracy dla mechanika jest naprawdę sporo, ale z drugiej strony studentów i absolwentów też pod dostatkiem. Najgorzej pod tym względem jest w największych miastach, które chociaż kształcą hurtowo inżynierów, to w zasadzie nie posiadają żadnego przemysłu. To wszystko sprawia, że o pracę trzeba się postarać i nastawić na przeciętne warunki finansowe. Perspektywy nie są rewelacyjne, ale dosyć uniwersalne kompetencje mechanika pozwalają mu pracować w różnych branżach - w przeciwieństwie np. do budowlańców czy chemików - co realnie zwiększa szanse na znalezienie zatrudnienia. Brzmi jak zorientowana na CAM specjalność z MiBM. Branża okrętowa jest wyjątkowo podatna na wahania koniunktury, więc sytuacja na tym rynku rzadko jest stabilna - analogicznie do automotive. To niewątpliwie minus. Na plus przemawia stosunkowo niewielka liczba osób kończących studia II studia (w porównaniu do większości kierunków technicznych) oraz zdecydowanie lepsze perspektywy na Północy i Zachodzie, gdzie naval architect i marine engineer należą do dobrze opłacanych zawodów. Tak, praktycznie tylko Trójmiasto i - w dużo mniejszym stopniu - Szczecin z okolicami. Jednak przede wszystkim nie stocznie, a różnego rodzaju biura projektowe. I raczej nie przy okrętach, bo tak określa się uzbrojone jednostki w służbie (Marynarka Wojenna, Straż Graniczna), a przy różnych cywilnych jednostkach pływających. Jachty i łodzie powstają w całym kraju, nawet na południu Polski, ale jest to na tyle prosta produkcja, że w takich firmach trudno o pracę inną niż fizyczna dla wykwalifikowanych robotników. Nie do końca. Istotę oceanotechniki lepiej oddaje dawna nazwa tego kierunku, czyli budownictwo okrętowe, które dzisiaj ukrywa się wśród dostępnych specjalności pod zbliżoną nazwą. Absolwenci oceanotechniki i MiBM mogą się wzajemnie zastępować pod warunkiem, że obydwaj ukończyli specjalność siłownianą. Natomiast jeśli potrzeba kogoś od kadłuba, to w grę wchodzi wyłącznie osoba po budowie statków na oceanotechnice.
  14. Tak na marginesie warto dodać, że zawarcie umowy cywilnoprawnej może okazać się wykroczeniem. Potwierdzają to trzy poniższe zapisy Kodeksu Pracy, które każdy powinien mieć w małym palcu. „Kto, będąc pracodawcą lub działając w jego imieniu, zawiera umowę cywilnoprawną w warunkach zgodnie z art. 22 § 1 powinna być zawarta umowa o pracę, podlega karze grzywny od 1000 do 30 000 złotych.” oraz „Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy zachowaniu warunków wykonywania pracy (…)”. oraz „Przez nawiązanie stosunku pracy pracownik zobowiązuje się do wykonywania pracy określonego rodzaju na rzecz pracodawcy i pod jego kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez pracodawcę, a pracodawca – do zatrudniania pracownika za wynagrodzeniem.” Jak to się ma do służby zdrowia? - Zatrudnieni (lekarze, pielęgniarki, ratownicy, etc.) wykonują obowiązki ustalone przez pracodawcę, zamiast oferować usługi według własnego uznania, czyli spełniony został pierwszy punkt definicji. - Zatrudnieni podlegają zwierzchnictwu przełożonych (dyrektor, kierownik, ordynator, etc.), nie będąc szefami dla samych siebie jak osoby prowadzące realną działalność gospodarczą, co spełnia drugi punkt. - Zatrudnieni pracują w konkretnym miejscu (szpital, poradnia, pogotowie, etc.) i czasie wyznaczonym przez pracodawcę np. według grafiku, a nie gdzie i kiedy chcą, więc trzeci punkt także się zgadza. Wniosek z tego taki, że nie warto przykładać ręki do jeszcze większego upadku i tak już dogorywającej kultury prawnej w Polsce.
  15. Kawa ma rację. Zachwalanie umów pozakodeksowych w każdym przypadku to czystej wody demagogia. Rzecz optymalna dla dyrektora, prezesa, trenera itp. nie musi i zwykle nie jest w żadnym stopniu korzystna dla znajdujących się nisko w hierarchii. Zawieranie tego rodzaju umów bardzo często służy wyjęciu zatrudnionych spod prawa pracy - min. obejścia płacy minimalnej lub układu zbiorowego, nałożenia nielimitowanego czasu pracy, pozbawienia należnego urlopu i świadczeń socjalnych oraz - jak słusznie zostało wspomniane - przerzucenia 100% ryzyka wynikającego ze specyfiki danej działalności. Zatrudniony na kontrakcie dyrektor wysokiego szczebla lub prezes może sobie pozwolić na odpowiedzialność finansową za swoje błędy, ale nie szaraczek (tutaj ratownik), którego przeciętne wynagrodzenie nie dobija nawet do średniej krajowej.
  16. Nikt nie udzieli Ci bardziej wiarygodnych informacji niż osoby, które znają tę branżę od środka. Dlatego najlepiej poszukać odpowiedzi na forach i grupach branżowych (w Internecie i na fb znajdziesz od ręki) oraz zaglądając do ofert pracy i statystyk dotyczących absolwentów. Oczywiście żadne studia (poza seminarium i wojskiem) nie gwarantują pracy, ale po pewnych istnieje relatywnie większa szansa na znalezienie zatrudnienia i tego warto się trzymać. Ze swojej strony (czyt. mechanika) mogę dodać, że mit inżyniera ostatecznie chyli się ku upadkowi, ponieważ trudności nie ograniczają się tylko do jednego środowiska. Przez lata wielu maturzystów bezkrytycznie przyjmowało na wiarę wymysły mediów pt. "brakuje dziesiątek tysięcy inżynierów", a politechniki w niekontrolowany sposób rozszerzały limity przyjęć do granic absurdu, więc rynek szybko przesycił się absolwentami. W tych trudnych realiach nieco łatwiej mają inżynierowie bardziej uniwersalnych specjalności jak np. automatyka, którzy nie są ograniczeni do zaledwie jednej branży. Wniosek z tego taki, że chyba nie warto z góry skreślać AiR.
  17. Fakt, że każda uczelnia zapewnia sprzęt w pracowni, ale trochę czasu na naukę trzeba poświęcić w domu. W tym przypadku liczy się już nie rodzaj komputera, ale jego parametry. Na mechatronice na pewno zetkniesz się z jakimiś programami CAD/CAE, których wymagania są coraz wyższe. Teraz większość programów wymaga co najmniej 3 GHz i 16 GB RAM.
  18. Wiadomość nadaje się chyba tylko do tego działu. "Od soboty przed wejściem do uczelni stoją absolwenci szkół średnich, którzy chcą studiować fizjoterapię. W tym roku uczelnia zmieniła zasady naboru - o przyjęciu decydują nie wyniki matur, ale kolejność złożenia dokumentów w dziekanacie. Zasada "kto pierwszy ten lepszy" sprawiła, że studenci od weekendu spali w namiotach. Powstały dwie listy kolejkowe, były przepychanki i kłótnie. - Jedna grupa sforsowała bramę, wszyscy się rzucili do wejścia. Przed budynkiem spali ludzie w namiotach, wychodził pan, czytał nazwiska z listy i sprawdzał czy czekamy - mówią kandydaci. Władze uczelni tłumaczą, że takie same zasady obowiązywały przy rekrutacji na inne kierunki: sport, turystykę i rekreację. - Nie ingerujemy w listy kolejkowe. To senat uczelni podjął decyzję o sposobie rekrutacji. Braliśmy pod uwagę spadek liczby studentów w Polsce, uczelnia chciała podjąć kroki, które zapobiegną temu kryzysowi - mówi Agata Ważydrąg z poznańskiego AWF-u. Uczelnia zapowiedziała już, że zmieni zasady rekrutacji w przyszłym roku. Prawdopodobnie odejdzie od zasady kolejności zgłoszeń. Władze uczelni uspokajają tych, którzy dziś mieli numerki powyżej limitu liczby studentów na danym kierunku. We wrześniu okaże się kto wybrał inny kierunek i wtedy miejsca mogą się zwolnić. Sprawą zainteresowało się Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - MNiSW nie rekomenduje takiego naboru na studia, jaki przeprowadza AWF w Poznaniu - mówi rzeczniczka resortu Katarzyna Zawada. Zawada powiedziała, że należy promować działania projakościowe, a ten nabór wyklucza takie podejście. Zaznaczyła, że resort nie rekomenduje takiej rekrutacji, ale decyzja władz AWF jest zgodna z prawem, ponieważ każda uczelnia może wprowadzić taki sposób naboru na studia, jaki ma zapisany w statucie. Dodała, że resort będzie przyglądał się sprawie." http://www.radiomerkury.pl/informacje/pozostale/tlumy-pod-awf-listy-kolejkowe-namioty.html
  19. Gutek

    Stypendia

    Takie stypendia nie istnieją od dobrych kilku lat, analogicznie do stypendium naukowego. Od tego czasu można załapać się na stypendium socjalne lub stypendium socjalne w zwiększonej wysokości z tytułu zamieszkania w akademiku lub innym wynajmowanym obiekcie. Wejdź na stronę samorządu studentów wybranej uczelni i sprawdź zakładkę stypendia. 14 x 20 = 280 zł. Tyle powinno starczyć na pokój w akademiku.
  20. Gutek

    Co po mechatronice?

    Większość studentów to młodzi bez obowiązków zawodowych, więc nic dziwnego, że pierwszym wyborem zawsze są bezpłatne studia dzienne. Na zaocznych najczęściej też występują jakieś limity przyjęć, ale z reguły są na tyle duże w stosunku do popytu (chociaż liczebnie sporo mniejsze od dziennych), że faktycznie trudno się nie dostać. Rzecz w tym, że studentów łatwiej naciągnąć na dowolną sumę niż Ministerstwo. AiR to rzeczywiście nietrafiony wybór w przypadku kursu spawacza, ale kształcenie się w kierunku inżyniera spawalnika (nie mylić ze spawaczem!) może być naprawdę dobrą opcją. Uprawnienia SEP warto posiadać, bo są niezbędne przy pracy w utrzymaniu ruchu i pokrewnych, a taką fuchę stosunkowo łatwo dostać. W dodatku to chyba jedyne, których wymaga się od kandydata na starcie. Zdobycie reszty popularnych uprawnień - UDT, cieplne i gazowe, substancje kontrolowane itp. w miarę potrzeby zapewniają pracodawcy, wysyłając na opłacone szkolenia, więc szkoda czasu i pieniędzy na wyrabianie na własną rękę. Jeśli chodzi o tak pojęte CNC, to AiR też nie do końca pokrywa się z tą działką (mechanika precyzyjna), ale istnieją przecież podyplomówki i studia II stopnia w tym temacie.
  21. Gutek

    Co po mechatronice?

    Studia inżynierskie wcale nie muszą ograniczać się do siedmiu semestrów, bo typ studiów definiuje liczba punktów ECTS, a nie ilość semestrów. W wydaniu zaocznym najczęściej trwają semestr dłużej, co wynika z konieczności zachowania odpowiedniej liczby godzin. Dwa zjazdy w miesiącu po 20-24h każdy to zdecydowanie za mało, żeby przerobić wszystko to, co dzienni realizują w ciągu 30-40h każdego tygodnia. Dlatego jeżeli zjazdy nie odbywają się częściej, to studia muszą potrwać nieco dłużej. Identycznie jest z magisterskimi na kierunkach technicznych, które zaocznie trwają cztery, zamiast trzech semestrów.
  22. Kłamstwo nr 1 - chemik zna się tylko na chemicznych aspektach produkcji, w związku z czym nie będzie nadzorował np. zautomatyzowanej linii produkcyjnej, czuwał nad optymalizacją wydajności maszyn, ani dobierał w tym celu odpowiednich parametrów pracy. Kłamstwo nr 2 - najlepiej liczą matematycy, fizycy, informatycy, elektronicy, automatycy i pokrewni, którzy przez całe studia mają styczność z Matlabem i innymi zaawansowanymi narzędziami obliczeniowymi. Super, oby to nie skończyło się jak kiedyś tam, że niby na gwałt brakuje, a jak spytałem, to raptem... już nie brakowało. Jeśli chcesz udowodnić rozchwytywanie absolwentów technologii chemicznej, to podaj linki, z których jednoznacznie wyjdzie, że więcej stanowisk technologa czeka na chemików niż typowych inżynierów. Kłamstwo nr 3 - chemik technolog nie posiada żadnej wiedzy, która pozwalałaby mu pracować poza szeroko pojętą chemią. Poniżej kilka ofert pracy dla technologów, z których żadna nie jest skierowana do absolwenta technologii chemicznej. http://www.navship.pl/component/content/article/359-oferty-pracy-specjalista-technolog.html http://www.newag.pl/mlodszy-technolog-mechanik-2/ http://cad.pl/component/jobs/pokaz/3785-technolog-zmianowy--technolog-automatyk.html http://www.wze.com.pl/index.php/rus/praca/14-sample-data-articles/100-technolog-elektronik http://www.lemich.pl/images/files/4e9fc7cc6c2993f87b1bb79c42e473bd.pdf Czy zatem wg Ciebie chemik technolog powinien zrobić awanturę potencjalnemu pracodawcy, że ten głupi woli zatrudnić np. mechanika lub automatyka niż jego samego, który pozjadał wszystkie rozumy i we własnym mniemaniu zna się dosłownie na "wszystkim"?
  23. Słuszne podejście do sprawy. Przekonaj się samemu, wpisując ich nazwy w ministerialny system monitorowania losów absolwentów: http://absolwenci.nauka.gov.pl/ oraz przykładową multiwyszukiwarkę ofert pracy. Niski odsetek bezrobotnych w połączeniu z przyzwoitym wynagrodzeniem i stosunkowo sporą liczbą ofert pracy oznacza dobre perspektywy. Jeśli coś nie styka, to niestety, ale dany kierunek jest obarczony ponadprzeciętnym ryzykiem. Oczywiście nie znaczy to, że 100% absolwentów doświadczy porażki zawodowej, ale prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest relatywnie wysokie. Chyba na Marsie, bo jakoś nie widać tego ani w ofertach pracy, ani wśród personelu zakładów produkcyjnych. Nikogo nie dziwi fakt, że w każdym obecni są mechanicy i elektrycy, a często również automatycy, bo maszyny i urządzenia oraz układy sterowania należą do stałego wyposażenia każdego zakładu, więc zawsze potrzeba fachowców od eksploatacji. Natomiast co miałby robić chemik w zakładzie produkującym np. maszyny i urządzenia, pojazdy, meble i elementy wyposażenia, nie wspominając już o sektorze energetycznym, a także spożywczym? Stać i podpierać ściany czy przyglądać się reszcie załogi? Pracy nie dostaje się za skończoną uczelnię, tylko za posiadanie pożądanych kompetencji. Prawdą jest, że niektóre kierunki techniczne ułatwiają znalezienie pracy w zawodzie, ale nie brakuje też takich, które stoją na poziomie humanistycznych. Na PG niższa liga pod tym względem to WCh i WILiŚ. Błędnie utożsamiasz każde stanowisko technologa z absolwentem technologii chemicznej. Technologiem jest każdy, kto zajmuje się koordynacją i optymalizacją procesów. Dlatego mamy technologów mechaników, technologów elektryków, technologów elektroników, technologów automatyków, a nawet technologów farmaceutycznych itd. Z kolei sektor meblarski ma własny kierunek prowadzony na uczelniach przyrodniczych - technologia drewna.
  24. Źle to mało powiedziane, to rozbój w biały dzień. Za tak śmieszne pieniądze nikt nie powinień kiwnąć palcem, a już tym bardziej znając język obcy. Student nie jest niewolnikiem i nie pracuje po to, żeby ciągle siedzieć u rodziców w kieszeni. Niestety, praca za 8 zł (nawet jeśli to kwota netto) nie pozwala na usamodzielnienie się. Niech więc właściciel sam (albo z rodzinką i znajomymi) zawija rękawy za taką sumę, zamiast oczekiwać, że osoby trzecie będą dokładać do pensji jego pracowników. Stawka poniżej najniższej krajowej, a więc umowa śmieciowa, została zaoferowana min. w celu uniknięcia obowiązku zapłaty dodatku za pracę w godzinach nocnych (21:00-7:00), czyli 20% godzinowej stawki liczonej od minimalnego wynagrodzenia.
  25. Gutek

    Co po mechatronice?

    Jeśli trafi się na w miarę wyrozumiałych ludzi, to można próbować dogadać się, żeby np. w piątki odbywały się głównie zajęcia nieobowiązkowe (wykłady), a w soboty i niedziele cała reszta. Wtedy problem rozwiązany. Trochę inne komplikacje pojawiają się też w systemie sobotnio-niedzielnym, kiedy powiedzmy ćwiczenia i laboratoria są rozdzielone wykładami i trzeba spędzać czas do samego wieczora. To już wszystko kwestia ustaleń.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.