Skocz do zawartości

aguagu

Użytkownik
  • Postów

    682
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez aguagu

  1. No samym urokiem miasta to bym się jednak nie kierowała. Rynkiem pracy w tym mieście już tak. Prawo ma dość jednolity program na wszystkich uniwersytetach, ale jednak mówi się, że niektóre lepiej przygotowują na poszczególne typy aplikacji. Na przykład na aplikację ogólną zwykle najlepiej zdają absolwenci UJ. Rzeczpospolita i Gazeta Prawna co roku publikują rankingi, kto się z którego uniwerku na którą aplikację najlepiej dostawał. Minusem UJ jest Kraków, dość przepełniony i zamknięty rynek prawniczy. W pozostałyc wymienionych miastach będzie Ci łatwiej się załapać do jakiejś kancelarii.
  2. Zależy. Technik rachunkowości jest za darmo, to duży plus. Na techniku uczą typowego księgowania w praktyce (konkretnie na programach Insert) podstawowych rzeczy typu faktury, dokumenty magazynowe, listy płac, przygotowywania bilansu, rachunku zysku i trat, a do tego na drugim roku są kadry i płace. I tu masz stały program. A podyplomówki są różne i z różnego zakresu, więc to zależy, co chcesz robić. Jeśli chcesz pracować w księgowości, to najlepsza będzie trzecia droga, czyli kursy w Stowarzyszeniu Księgowych. One są rozpoznawane i bardzo cenione w branży. Trochę kosztują, ale nie więcej niż podyplomówka.
  3. Znałam jedną osobę, która mieszkała w Gdańsku i studiowała w Warszawie. I ona latała samolotem. Serio. Jak masz rozpiskę zjazdów na cały rok, to da się to zrobić. Bilety krajowe kupowane z tak dużym wyprzedzeniem są tanie. Tak samo na co dzień piekielnie drogie Pendolino kupowane z wyprzedzeniem jest tańsze. Ewentualnie pozostają zwykłe pociągi. Wynajem mieszkań w Warszawie ogólnie jest drogi, na doby też. Zapytaj w swoim dziekanacie o możliwość wynajęcia pokoju w akademiku na weekend, jeśli nie to UW ma tez dwa obiekty hotelowe przy Smyczkowej i Herę przy Łazienkach. Jeśli nawet nie, to w Warszawie jest mnóstwo tanich hosteli. Studenci lubią na przykład nocować w Hostelu Tamka, bo jest tani i tuż przy kampusie centralnym.
  4. Kolego, ale Ty jesteś z Pomorza, a ja z Polski B. Tam naprawdę ludzie robią na utrzymaniu albo za operatorów za 2 tys. do ręki, bo jak jest jeden zakład w mieście, to on dyktuje warunki. Umysłowa to u nas w urzędach albo w szkole i wtedy za najniższą krajową. Naprawdę lokalny koloryt i stan gospodarki decyduje o wszystkim. W krajach o bardzo rozwiniętej gospodarce to automatyka się bardziej opłaca, zwłaszcza jak wejdziesz w jakiś naładowany pieniędzmi sektor. U nas, no cóż... Wracając do tematu, to po informatyce u nas większość osób znajduje tę pracę w zawodzie i jak na nasze warunki nieźle zarabia. Po automatyce nielicznym się udaje (tym bardziej zawziętym, tym którzy wyemigrowali i tym którzy nie bali się wyjazdów choćby i na projekt do Indii). I ci rzeczywiście zarabiają fajne pieniądze, często niedostępne dla informatyków. Ale reszta... no cóż.. Utrzymanie ruchu i operatorzy, a i to nie zawsze. W Świętokrzyskiem sporo automatyków pracuje w Media Markt.
  5. To prawda, że to tylko część informacji, ale jak na razie najpełniejsze dane, jakie mamy. Nie ma tam osób bardziej ogarniętych, które sobie same znalazły pracę albo założyły firmy. Niemniej to jakaś wskazówka. Poza tym znam dość dobrze sytuację w Świętokrzyskiem, bo stamtąd jestem, i te dane mniej więcej pokrywają się z moimi doświadczeniami. Z pracą jest słabo. Bardzo trudno o jakąś lepszą pracę w zawodzie, najwięcej jest ofert dla fizycznych typu budowlanka i rwanie truskawek. Absolwenci UJK na przykład często pracują w galeriach handlowych. Ale personelu medycznego naprawdę brakuje, choć nie fizjoterapeutów, to zawsze był popularny kierunek i ich zawsze było w regionie za dużo. A księgowe rzeczywiście przydają się wszędzie. Dlatego myślę, że te dane jednak coś tam odzwierciedlają. To trudny region do życia, większość młodych stamtąd wyjeżdża. Autorce wątku też bym radziła wiać.
  6. Znani mi automatycy zarabiają powyżej 10 tys. złotych na rękę, informatycy nie. Ale o pracę po informatyce jest po prostu łatwiej, jest wysyp takich ofert. Po automatyce trzeba się postarać, bez tego rzeczywiście wylądujesz na utrzymaniu ruchu za 2 tys. Nasz przemysł nie jest jakoś bardzo rozwinięty, więc tych firm potrzebujących ludzi do programowania sterowników nie jest dużo, a co dopiero takich automatyków z prawdziwego zdarzenia projektujących całe linie produkcyjne. Praktycznie wszyscy znani mi automatycy, ci dobrze zarabiający, mają jakiś epizod pracy za granicą i przeważnie nawet tu pracują dla zagranicznych firm. No to się też wiąże z częstymi wyjazdami czasem wcale w niefajne części świata.
  7. Te studia są przyszłościowe, ale w kraju z rozwiniętym przemysłem, u nas wcale nie jest tak kolorowo. A już zwłaszcza, jeśli zdecydujesz się na podkarpackie, bo to ubogi i nierozwinięty region. Małopolska nie jest dużo lepsza. Na te kierunki może Śląsk jeszcze by się zdał. Niestety wielu automatyków wybiera emigrację, bo w lepiej uprzemysłowionych krajach mają szansę na lepsze zarobki. Czasem trzeba wyjechać nawet na kilka lat, żeby zdobyć doświadczenie i się czegoś nauczyć. Innym wyjściem jest kariera przedstawiciela handlowego zachodnich firm technicznych. To wcale nie takie złe i zwykle preferuje się osoby z wykształceniem kierunkowym, żeby wiedziały, o czym mówią.
  8. Tylko o jakim doświadczeniu zawodowym mówimy? Bo żeby mieć uprawnienia do projektowania i nadzorowania robót budowlanych trzeba nie tylko ukończyć studia, lecz także mieć nieraz kilkuletnią praktykę. Tu znajdziesz info: Bez tego nie możesz pracować w zawodzie. Zanim zdobędziesz uprawnienia, możesz co najwyżej nosić worki na tej budowie albo pracować w zupełnie innej branży, co aż tak wiele jako doświadczenie zawodowe Ci nie da. W przypadku budownictwa chyba jednak wybrałbym dzienne. dorobić to sobie i tak dasz radę w weekendy.
  9. Po pierwsze to nie ma zawodu informatyk. Po informatyce możesz być programistą, administratorem systemów, możesz się zajmować bazami danych. To czy uczelnia jest publiczna czy prywatna nie ma aż takiego znaczenia. Ważne, co będziesz miał w głowie. Jeśli będziesz dobrym programistą, to znajdziesz świetną pracę, choćbyś skończył tylko podstawówkę. Jak będziesz słaby, najlepsza uczelnia Ci nie pomoże. Na uczelniach publicznych jest po prostu zwykle wyższy poziom, więc więcej się nauczysz. Szkoda by było wydawać pieniądze na studia, które mało Cię nauczą. Sam dyplom w dzisiejszych czasach nic nie daje, muszą za tym iść umiejętności. Słowem: im będzie trudniej, tym lepiej dla Ciebie. Ale nie jestem w stanie porównać geologii i informatyki, bo nie studiowałam obu, musiałbyś znaleźć kogoś, kto był i tu i tam. Poza tym trudność to rzecz względna. Dla mnie trudno to by było na akademii muzycznej, jakby mi kazali na czymś grać. Dla każdego trudne jest co innego.
  10. Nauczanie przedmiotów ogólnokształcących to słaby pomysł, ponieważ w całym kraju mamy nadmiar takich nauczycieli. Brakuje za to nauczycieli przedmiotów zawodowych w zawodówkach, technikach i szkołach policealnych. Tylko żeby takim nauczycielem zostać, trzeba najpierw skończyć studia kierunkowe (czyli na przykład budownictwo, jak chcesz uczyć w budowlance, albo studia ekonomiczne, jak chcesz uczyć w ekonomiku), a potem jeszcze podyplomowo skończyć przygotowanie pedagogiczne. Niemniej edukacja to wciąż jednak z najgorzej płatnych branż. Sama matematyka to dość ogólne studia i wiele można po tym robić. Matematycy to też analitycy danych, analitycy finansowi, analitycy ryzyka, programiści, niektórzy idą w przemysł i inżynierię. Jest dużo opcji. Ale właśnie problem tkwi w tym, że wiele niezdecydowanych osób po takich ogólnych studiach nie wie, w którą stronę iść, i w końcu zostaje na lodzie. Jeśli zainteresowania niczego Ci nie podpowiadają, to może powinieneś podejść do sprawy praktycznie? Przejrzyj sobie, jakie zawody są poszukiwane w Twoim regionie:
  11. Ale ona napisała, że jest absolwentką, więc maturę już zdawała. Musiałaby ją powtarzać i sama się przygotować. Poza tym dzisiaj profile w liceum to naprawdę profile. Jak nie ma się jakiegoś rozszerzenia profilowo, to ten przedmiot jest tylko w pierwszej klasie i okrojony często do godziny tygodniowo. To nie jest tak jak kiedyś, że wszyscy mają wszystko, a tylko w ostatniej klasie jest trochę więcej godzin tego czy tamtego.
  12. Ale co Ty byś chciał robić w życiu? To jest podstawowe pytanie. Możesz sobie iść studiować matematykę albo fizykę, tylko co dalej? Po tych kierunkach można robić wiele od bycia analitykiem giełdowym do automatyki, ale jakiś pomysł musisz na to mieć.
  13. Chłopie, z takim podejście to Ty żadnego kierunku nie skończysz. Skaczesz bezmyślnie z kwiatka na kwiatek i nie masz ani odrobiny samozaparcia. Raz już się przekonałeś, że nauki ekonomiczne Cię nudzą, a myślisz o tym ponowie. Przecież wiesz, że będzie tak samo. Dobierasz kierunki całkiem od czapy. Anglistyka? Przecież nauka języka to tylko część tych studiów. Znowu byś narzekał, bo reszta Cię nie interesuje. Poza tym bycie tłumaczem nie jest takie łatwe, że trochę znasz język z kursów i lecisz. To jest konkurencyjny rynek, żeby na nim zarabiać, trzeba mieć samozaparcie i sensowne umiejętności, nie tylko perfekcyjne znać język, lecz także znać się na dziedzinie, z której się tłumaczy. Ludzie uczą się do tego latami. A do tego to praca głównie na swoim. Tak samo po finansach można dobrze zarabiać, ale jak się jest dobrym i trochę się temu poświęciło. Bez tego rzeczywiście można co najwyżej klepać coś w jakimś biurze za 2 tys. Po co Ci w ogóle te studia? Czemu koniecznie musisz na nie iść? Nie możesz po prostu iść do pracy, zacząć zarabiać jako fotograf? Do tego nie trzeba filmówki. Mój kolega na głupim fotografowaniu wesel trzepie grube tysiące, a nie ma żadnego formalnego wykształcenia.
  14. A to koniecznie musi być UJK? Ta uczelnia to dno i sto metrów mułu. Jeszcze świętokrzyskie ma jeden z najgorszych rynków pracy ze wszystkich województw. Zwłaszcza z taką bardziej ambitną pracę po studiach jest tam marnie, gospodarka nierozwinięta i brakuje firm. Od kilku lat urzędy pracy są zobowiązane do zbierania danych o deficytowych i nadwyżkowych zawodach. Patrz tu:web.pdf Z takich zwodów po studiach to w tym regionie tylko lekarze, pielęgniarki, położne i księgowi. Po fizjoterapii nie ma tam roboty. Jeśli już tam, to tylko ten FiR i pójście w księgowość ma sens. Ewentualnie z rozszerzoną biologią na pielęgniarstwo lub położnictwo. Medycynę też zdaje się niedawno otworzyli na UJK.
  15. Ludzie, przy wybieraniu studiów nie należy sobie zadawać pytania, czy będzie tam matma, tylko co ja będę po tym robił i czy ten zawód mi pasuje. Co chcesz robić w życiu? Jeśli interesujesz się językiem angielskim i całym tym obszarem kulturowym, to anglistyka może być dla Ciebie fajna. W dużych miastach angliści nie mają też źle na rynku pracy. Mało kto chce dziś być nauczycielem w szkołach publicznych, bo to straszna nędza, ale zawsze można być lektorem lub tłumaczem. Poza pracą w zawodzie też jest sporo możliwości. W dużych miastach co i rusz otwierają się różne korporacje z centrami usług wspólnych, które zatrudniają filologów w zasadzie tylko na podstawie znajomości języka do obsługi klientów z innych krajów, przetwarzania danych itp.
  16. Owszem, przekreśla. Bo na wszystkie dobre uczelnie wymaga się na dietetyce biologii i chemii, a na słabe nie warto iść. Musiałabyś zdać jeszcze raz maturę.
  17. Bój się Boga i nie słuchaj admina. Dziennikarstwo to nie są dobre studia, a w środowisku dziennikarzy to raczej temat żartów niż powód do dumy. Sama studiowałam dziennikarstwo i na moim roku jakieś 3/4 studentów żałowało wyboru po pierwszym miesiącu. Te studia niczego nie uczą, przedmioty są o wszystkim i o niczym. Nijak nie pomaga to w zawodzie. Szkoda Twojego czasu. Dziennikarzem zostaniesz z doświadczenia. Znam kilku dziennikarzy sportowych. To nie jest takie trudne. Zacznij od praktyk albo stażu lub załap się do jakiegoś radia studenckiego, grunt to praktyka, smykałka i wiedza o dyscyplinach sportowych. Możesz dodatkowo studiować germanistykę, to nigdy nie zaszkodzi. Poza językiem da Ci to też dodatkowe kompetencje, które się przydadzą, jeśli Ci się kiedyś odwidzi i jednak będziesz chcieć mienić ścieżkę zawodową. Jeśli rzeczywiście chcesz w tym pracować, jest jednak najważniejsza rzecz: przeprowadź się do Warszawy. Większość mediów jest w Warszawie, tu są największe redakcje i tu masz największe szanse się załapać. W mniejszych miastach działają tylko lokalne gazety i pojedynczy korespondenci dużych stacji, szanse na praktykę w zawodzie będą tam nikłe.
  18. A ja tam rozumiem. Na stacjonarnych można mieć akademik i stypendium socjalne. Za zaoczne trzeba płacić. A to oznacza, że trzeba mieć pracę. Ona mieszka na wsi, tam pracy nie znajdzie. Musiałaby się przenieść do miasta, a tam trzeba wynająć pokój, w większych miastach to koszt kilkuset złotych. Jak dodać do tego czesne, to już na życie może nie starczyć. A wracając do kierunku, to szkoda, że nie zdawałaś więcej rozszerzeń, bo na FiR progi są wysokie. Także z tego powodu, że to dziś jedne z najbardziej opłacalnych studiów. Specjaliści ds. finansowych są bardzo poszukiwani. Poszukaj informacji o progach, w razie potrzeby zadzwoń na uczelnię Gdyby nie FiR, to ja bym bardziej brała ekonomię niż zarządzanie. To dość ogólne studia, możne potem dorobić jakieś kursy i podobnie jak po FiR zostać jakąś księgową czy pracownikiem banku.
  19. Nie oszukujmy się, że kognitywistyka to są studia hobbystyczne, takie do rozwijania zainteresowań. O pracy trzeba wtedy myśleć osobno, robiąc jakieś staże i ucząc się dodatkowych rzeczy. Same studia nie zmienią więc nijak Twojej sytuacji zawodowej. Nie wiem, jakie tam są progi, ale ogólnie na większe uniwersytety z samymi podstawami może nie być tak łatwo się dostać. Jeśli zdecydujesz się na kognitywistykę, to dalej nie rozwiążesz problemu pracy. Jest mnóstwo zawodów na rynku, które nie wymagają żadnych konkretnych studiów, a tylko pewnych umiejętności i doświadczenia. Ale musisz mieć na siebie pomysł. Może porób jakieś testy zawodowe? Mnóstwo jest takich całkiem za darmo w internecie. To da Ci chociaż jakieś rozeznanie, jakie w ogóle zawody możesz wziąć pod uwagę. Może jednak jest coś, co chciałabyś robić? Albo przynajmniej coś, czego robienie nie byłoby dla Ciebie nieprzyjemne? W ramach inspiracji możesz też poszukać informacji o najbardziej poszukiwanych zawodach na rynku. Jeśli lubisz nauki przyrodnicze to może pielęgniarstwo? Dziś bardzo brakuje pielęgniarek.
  20. Świat nie działa tak, że się wybiera najłatwiejszy kierunek i z miejsca dostaje się dobrą pracę. To raczej działa odwrotnie. Po trudnych kierunkach jest dobra praca. A przedmioty maturalne zwykle wybiera się pod kierunek studiów, a nie odwrotnie. Zawsze możesz zdać maturę jeszcze raz, nic nie stoi na przeszkodzie. Na uczelniach publicznych zasady rekrutacji są zwykle takie same na dzienne i na zaoczne, zresztą znajdziesz info na ten temat na stronie uczelni.
  21. Języki obce masz na lektoracie, a progi znajdziesz na stronie uczelni.
  22. Do obu zawodów studia niepotrzebne. Ale jak już musisz, to możesz studiować fotografię, takie studia mają często filmówki. Do bycia prezenterem potrzebne ładny wygląd, nienaganna dykcja i obycie przed kamerą. Trudno się tego nauczyć na studiach. Dziennikarstwa nie polecam, bo tam w ogóle niczego się nie nauczysz. Politologia -- przydatne tylko do pacy naukowej, choć niektórzy dziennikarze polityczni bywają politologami. Polonistyka -- no ok, przydatne byłyby zajęcia z poprawności językowej, stylistyki i ewentualnie emisji głosu na spec. nauczycielskiej. Ale to tyle.
  23. aguagu

    Jak to jest?

    Żeby mieć uprawnienia do uczenia w przedszkolu, trzeba skończyć pedagogikę przedszkolną i wczesnoszkolną. Ale to niepewny interes, bo dzieci rodzi się coraz mniej. Może w kilku największych miastach Polski, gdzie są jakieś prywatne przedszkola, ale generalnie w większości naszego kraju dostanie tej pracy prawie graniczy z cudem. A do tego zarobi niewiele większe od najniższej krajowej bez szans na podwyżkę. Niby można założyć własne prywatne przedszkole, ale to duża inwestycja, trzeba mieć lokal, przystosować go do wymogów Sanepidu. Pedagogika resocjalizacyjna to już niemal temat żartów ze względu na bardzo wysoki odsetek osób niemających po tym szans na pracę. To jest po prostu niemożliwe, każda szkółka w Pszczynie Dolnej wypluwa co roku tabuny absolwentów, a zakładów karnych i poprawczych mamy może kilkadziesiąt w kraju. Jakąś opcją jest aplikacja kuratorska, ale najpierw trzeba się tam dostać, skończyć ją, a potem to i tak praca w budżetówce za bardzo marne pieniądze i chodzenie po melinach. Po logopedii sytuacja przedstawia się najlepiej, ale też logopedia logopedii nierówna. Logopedię można studiować na uczelni medycznej i wtedy siłą rzeczy sporo tam przedmiotów medycznych. Można na uniwersytecie na wydziale polonistyki, co też ma swoje plusy, bo kładzie się tam nacisk na kwestie językowe, poprawność językową, co też jest bardzo ważne dla logopedy. On nie leczy w końcu tylko wad wymowy, lecz także dysleksję. Poza tym chyba nikt nie wziąłby na poważnie logopedy mówiącego "wzionść" i "poszłem". Można też studiować logopedię na wydziale pedagogiki, ale to moim zdaniem najsłabsza opcja, bo nie daje tej dodatkowej wiedzy.
  24. Podstawowe przedmioty i tak musisz mieć te same, bo inaczej nie miałoby to prawa nazywać się prawem. Ba, na większości uczelni używa się tych samych podręczników. Ale jeśli Cię to męczy, w internecie znajdziesz rankingi, z których szkół największy procent absolwentów dostaje się na aplikacje. Choć moim zdaniem to raczej praca własna i kwestia odsiedzenia swojego nad książkami i przerobienia testów. A co do samych uczelni, to ALK jest jednak odrobinę lepsze od Łazarskiego, ale też odrobinę droższe. Ogólnie obie szkoły są w porządku.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.