Skocz do zawartości
maciejkuczynski

Medycyna w Niemczech i Polsce a praca

Studia medyczne w Polsce czy w Niemczech?  

3 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie lub wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem nowy na Forum i chciałem się przedstawić :)

Wybieram się na medycynę. Właśnie zacząłem drugą klasę LO na profilu biol-chem-mat. Takie też przedmioty rozszerzone będę zdawać na maturze, plus angielski dwujęzyczny (odpowiednik C1). Przedmioty te dobrałem pod kątem wymagań polskich uniwersytetów medycznych. U mnie na pierwszym miejscu stoi Warszawa, na kolejnych Kraków i Wrocław.

Od pewnego czasu chodzi mi jednak po głowie pomysł studiowania w Niemczech. Nie bez powodu - od 12 lat mieszka tam i pracuje mój tata, anestezjolog. Do Niemiec przyjeżdżam średnio 2-3 razy w roku, głównie na wakacje. Jestem więc w miarę obyty z krajem, jego mentalnością i kulturą. Wiem, że tata pomógłby mi na miejscu, może nawet miałbym szanse na praktyki w jego klinice - przyjmują tam obcokrajowców bardzo chętnie. Interesowałyby mnie takie miasta, jak:

- Goettingen (piękna miejscowość, dość renomowany uni, choć nie w krajowej czołówce, 60 km od domu taty w Seesen - mógłbym z nim nawet mieszkać, odpadnie koszt wynajęcia mieszkania)

- Berlin (Humboldt lub Freie Uni - wszystkie właściwie zalety Zachodniej stolicy)

- Heidelberg (najwyższe notowania w rankingach)

- Monachium (najmniej prawdopodobne, wysokie noty, ale trochę daleko)

Pojawił się jednak cały szereg wątpliwości, gdy wgłębiłem się w przepisy i procedury rekrutacyjne.

1. Język. Mój niemiecki oceniam na słabe B2. Radzę sobie dość dobrze w konwersacji z Niemcami, rozumiem większość tego, co czytam i słucham. Jeżeli nie znam słowa, potrafię znaleźć synonim. W zeszłym roku wygrałem nawet ogólnopolski konkurs ;) Jednak większość uczelni wymaga mocnego C1 lub nawet C2 - na tyle nie znam jeszcze nawet angielskiego. Najczęściej brane pod uwagę egzaminy: TestDaF z wynikiem 4 (mocne C1), DSH zweite Stufe (C1) lub Goethe C2/Oberstufe. C1 przy bardzo intensywnej nauce może jestem w stanie osiągnąć, jednak C2 to już wymagałoby mieszkania i życia w Niemczech.

2. Termin rekrutacji. Na stronach uczelni terminy pokrywają się mniej więcej z polskimi, raz jednak na jakimś forum znalazłem informację, że rekrutację przeprowadza się wcześniej - przed naszymi maturami. Wobec tego, jako że student nie posiada matury ani świadectwa ukończenia LO, przyjęcie następuje według średniej ocen z... drugiej klasy. Czy wiecie coś na ten temat? W pierwszej klasie miałem 5.88, tego poziomu jednak w tym roku się nie spodziewam.

3. Opłacalność całego przedsięwzięcia. Z moją sytuacją, na pewno łatwiej mi się będzie odnaleźć w Niemczech niż większości moich rówieśników. Czy jednak opłaca się posiadać niemiecki dyplom? Jak patrzą na to polskie szpitale? I na odwrót - czy polski dyplom za granicą jest z automatu czymś gorszym w porównaniu do np. niemieckiego lub brytyjskiego? Mam pewne porównanie szpitali polskich i niemieckich i, nie oszukujmy się, poziom techniki, komfortu i metody leczenia zdecydowanie przewyższają u tych drugich. W Polsce problemem jest też kolesiostwo, hierarchia i rzucanie młodym kłód pod nogi. Nie ukrywam też, że interesuje mnie praca naukowa - stopnie naukowe, własne badania, konferencje itp. Czy trudno prowadzić w Polsce taką działalność? W Niemczech większość lekarzy ma tytuł doktora i nikogo on nie dziwi.

Pytanie zasadnicze brzmi: czy jest sens się w to pakować? Czy studiami w Polsce zamykam sobie drogi kariery? Z drugiej strony, trochę mnie przerastają wymagania językowe w DE - musiałbym się naprawdę intensywnie zabrać za naukę. Jeżeli nie warto, ograniczę Deutsche Sprache do tego, co mam w szkole, i się przygotuję solidnie do matury. Niby dwa lata, a jednak wstępna decyzja już na teraz.

Pozdrawiam,

Maciek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca prawda. Studia w Niemczech dają profity, jeśli chcesz pracować na danym uniwersytecie lub pokrewnych klinikach, bo znajomości sobie robisz, tak samo jest w Polsce. W innych krajach nie patrzą tak na to, bo jeśli chodzi o studia polska medycyna nie ustępuje za bardzo niemieckiej (co innego zarobki w pracy). Mam znajomych lekarzy, którzy wyjechali do pracy do Niemiec i nikt im kłód pod nogi nie rzucał, tylko jedna dziewczyna - a wyjechała bez znajomości języka - musiała zrobić półroczny intensywny kurs językowy, potem zaczęła pracę. To też świadczy o tym, że ucząc się intensywnie można spokojnie podszkolić się w języku. 

Ja bym Ci radziła studia w Niemczech tam, gdzie myślisz o pracy, jeśli interesuje się praca naukowa. Już od studiów możesz wychodzić sobie miejsce na uni, pisac prace naukowe. A studia w Niemczech to opanowanie dość trudnego medycznego języka. Angielski pod tym względem jest prostszy, a w niemieckim jest wiele słów nie zaczerpniętych z łaciny, tylko typowo niemieckich. Praktyka w języku zawsze ułatwia. 

Jak pisze Łukasz, masz dwa lata na szlifowanie języka, postaraj się, to nie będzie problemu, zwłaszcza jeśli nie masz większych problemów z mówieniem.

Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Student po niemieckiej będzie lepiej traktowany głównie dlatego, że posiada pewną płynność językową w języku medycznym. Wywiad z pacjentem to często rozmowa z człowiekiem z pewnego stopnia problemami z porozumiewaniem się, np z osoba starszą, wtedy książkowe zdania z poziomu B1 nie pomogą. Również język specjalistyczny jest specyficzny. Studia w języku niemieckim pozwalają osiągnąć w tym do pewnego stopnia płynność. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za szczere i rzeczowe odpowiedzi. Przepraszam, że odpisuję dopiero teraz, ale pochłonęły mnie inne obowiązki.

Załatwiłem sobie już lekcje niemieckiego u dobrej korepetytorki - nie jednak pod kątem matury/egzaminów/studiów, lecz dla własnej satysfakcji - żeby mówić w tym języku biegle i płynnie. Łapię go szybko, sprawia mi on przyjemność, toteż sądzę, że mam do tego predyspozycje.

Co do studiów, temat jest otwarty. Nie wiem na razie, na co się zdecydować, jednak coraz bardziej podoba mi się wizja pracy w Niemczech - na tę chwilę to lepsze perspektywy, chociaż tak jak napisał Łukasz, nie wiadomo, co będzie za 20 lat. Przebijanie się przez polskie układy, nowoczesne szpitale o wyższym poziomie techniki czy łatwiejsza kariera naukowa to tylko niektóre argumenty.

Następnym razem napiszę, gdy otrzymam odpowiedzi od uczelni, gdyż zamierzam w niedalekim czasie przygotować odpowiedni list i go rozesłać po uczelniach.

Dziękuję jeszcze raz :)
Maciek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam po bardzo długiej przerwie (za co najmocniej przepraszam), jednak z pewną porcją nowych wiadomości.

Rozesłałem maile do uczelni niemieckich: Berlin (Freie Uni/Charite), Monachium (LMU), Getynga, Heidelberg, Tybinga oraz Frankfurt (Goethe). Odpowiedzi dostałem jednak tylko z Berlina i Frankfurtu. Zaciekawił mnie list zwłaszcza z tego drugiego miasta. Dowiedziałem się bowiem, że w momencie aplikacji wystarczy mi poziom B1 i wówczas zostanę przekierowany na kurs przygotowujący do DSH (C1). Z tego co zrozumiałem ze strony Berlina, Studienkolleg również oferuje roczny intensywny kurs niemieckiego dla kandydatów.

W tym momencie pojawił się pomysł, aby nie iść od razu na studia, tylko po maturze zrobić gap year, wyjechać do Niemiec i spędzić rok na intensywnej nauce języka, obojętnie czy na uczelni czy innym kursie. Mógłbym także wyjechać do taty i spróbować np. zatrudnić się w jego szpitalu, choćby na nic nieznaczącym stanowisku - byle mieć kontakt z ludźmi i pożyć w kraju na co dzień. Gdyby zaszła potrzeba, po tym roku przyjechałbym też w maju do Polski, aby poprawić maturę.

Czy ktoś z Was kiedyś próbował takiego rozwiązania? Warto przemyśleć taką opcję?

Jeszcze jedno mam pytanie: czy uczelnie wymagają wyników matury z tego samego roku? Czy np. ten rok może wpłynąć na ich "zdeaktualizowanie" w oczach uczelni? Wiem, że egzaminy językowe ważne są 3 lata, nic jednak nie piszą o maturze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o maturę to już teraz nic nie wiadomo, co nagle ministerstwo wymyśli. Nowa matura była w 2012, 2015, teraz znowu coś ma być od 2019 (podobno wprowadzenie progów na rozszerzeniach i nowa formuła na polskim).

Co masz na myśli pisząc, że wielu z nich na studia już nigdy nie poszło? Mógłbyś rozwinąć ten wątek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej... studiuję w Niemczech i jeżeli tylko masz możliwość studiowania tutaj to nie ma się co zastanawiać. Słyszę często, że polskie studia nie odbiegają od niemieckich i absolutnie sie z tym nie zgadzam. Studia w Niemczech są o wiele bardziej praktyczne - kontakt z pacjentem w zasadzie od pierwszego semestru. Materiał ograniczony naprawdę tylko do tego co dla przyszłego lekarza ważne i pozwala zrozumieć rozmaite zależności. Kilka niemieckich uniwersytetów znajduje się w światowych rankingach poziomu nauczania medycyny w pierwszej 100 co o czymś świadczy. Mam kilkoro znajomych w Polsce którzy albo studiują albo juz skończyli medycynę i zawsze rozmawiając z nimi o studiach kończy się na wyznaniu: "zazdroszczę Ci". Czego ? np. tego że ciała preparujemy w grupach czteroosobowych. Tego, że praktyki w szpitalach są i przychodniach są bardzo częste i na ogół zaczynają się jescze przed studiami. Tego że egzamin lekarski podzielony jest na kilka etapów (pierwszy juz po 4 semestrze). Tego że już na 5 semestrze większość studentów zaczyna robić doktorat a 70 % razem z tytułem lekarza otrzymuje tytuł doktora. Poza tym wyposażenie klinik, ich wielkość, wyposażenie  i zakres zabiegów, operacji, terapii jest o wiele wiekszy niz w przecietnej polskiej klinice. 

Słyszę często że przecież Polscy lekarze są bardzo uznawani w Niemczech - prawda jest taka że są tu potrzebni jak wszyscy inni zagraniczni lekarze ze względu na deficyt specjalistów niemieckich. Ale z całą pewnością nie są wybitni czy lepsi od innych lekarzy zagranicznych - przynajmniej nigdy nie spotkałem się z taką opinią. 

Osobiście zaraz po przyjeździe do Niemiec wybierałem lekarzy polskich ... nie znałem jescze za dobrze niemieckiego, czulem się pewniej w rozmowie z lekarzem polskim. Przejście do lekarzy/przychodni niemieckich było dla mnie szokiem - wygląd i wyposażenie przychodni i podejście do pacjenta które w Polsce doświadcza się raczej rzadko. 

Niemcy maja tez bardzo ciekawe umowy z USA gdzie można odbyć część specjalizacji lub caly 11 i 12 semestr (Praktisches Jahr). 

Nie chce nikogo urazić ale uważam polski system kształcenia wyższego za coraz słabszy co powoli zaczyna byc widoczne również w przypadku medycyny - mówię to jako osoba która studiowała w Polsce a obecnie w Niemczech. 

Jeżeli chodzi o pracę naukową jako lekarz w Niemczech ma się ogromne perspektywy.

Wybór specjalizacji jest w zasadzie nieograniczony może poza Anestezjologią czy Kardiologią gdzie nie zawsze dostaje się na specke przy pierwszym podejściu. Po drugie lekarz asystent w trakcie specjalizacji zaczyna zarobki od 4500 euro i rosną co roku. O jakimś "charytatywnym" robieniu specjalizacji bo się nie dostało miejsca nie ma mowy. 

Jeżeli masz pytania pisz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, studiuję stomę na Ukrainie i chciałabym się przenieść do Niemiec. Czy  mógłbyś mi podpowiedzieć czy to możliwe. Jeśli tak, to co muszę spełnić i jak to zrobić by móc się przenieść. W tym roku to chyba już nierealne, więc w przyszłym roku będę po 3 latach studiów. Proszę o odpowiedź. Ja ze swojej strony mogę polecić nowicjuszom którzy nie załapią się na studia w PL studia  na Ukrainie. Warunki studiowania i życia dobre, czesne do przyjęcia , problemem są tylko kolejki na granicach, ale coraz więcej linii lotniczych uruchamia tanie  loty do Lwowa i Kijowa.  Mankamentem jest tylko nieuznawanie dyplomu w krajach Unii, więc trzeba się przenosić aby uniknąć problemów z nostryfikacją.  Pozdrawiam i czekam na info.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze mówiąc nie widzę szans na przyjęcie na uczelnie niemiecką na ten sam rok.... zmiana uczelni niemieckiej na niemiecką jest już trudna i zazwyczaj udaje się tylko wówczas gdy znajdziesz partnera który zamieni się z Tobą na miejsce. 

Teoretycznie możliwa jest rekrutacja przez Queranstieg - czyli przemyślana dla osób które przenoszą się z zagranicy ... W praktyce nie działa to w ogóle, przyznają to same uczelnie (tu Frankfurt):

Erfahrungsgemäß sehr gering (Chancen). In den vergangenen Jahren wurden am Frankfurter Fachbereich Medizin keine Studienplätze an Bewerber auf ein höheres Fachsemester vergeben.

Kolejny problem to pierwszy egzamin dentystyczny - w Niemczech odbywa się on chyba na 3 semestrze (studiuje medycynę i w naszym przypadku pierwszy egzamin lekarski jest po 4 semwstrze)  Tak więc przeniesienie na semestr wyższy niż 3 jest zupełnie nie możliwe.

Jedyna realna opcja to złożenie papierów na 1 semestr i uznanie przedmiotów żadnych za granicą. i to jest najlepszy sposób. W Niemczech studia wyglądają nieco inaczej nie ma takich semestrów jak u nas. Tzn. przedmioty które zaliczasz możesz rozkładać na swoje semestry jak chcesz. więc będąc nawet na 1 semestrze możesz robić przedmioty z 4 jeżeli masz na to czas bo np. dużo przedmiotów zostało Ci uznane. 

Wydaje mi się że dużo bardziej realne będzie przeniesienie się do Polski ... chociaż słyszałem że też nie jest łatwo. 

Powodzenia w razie pytań służę dalszą pomocą. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hej, mam kilka pytań. Jak to się stało, że zaczęłaś studiować w Niemczech? Czy rzuciłaś kierunek w Polsce i zaczęłaś studia w Niemczech od pierwszego roku? Chciałam też się dowiedzieć jaką średnią ocen miałaś ze świadectwa? Bo czytałam, że to one głównie liczą się na studia niemieckie i to na podstawie tej średni są przyjmowani uczniowie. Też chciałam się zapytać na jakim poziomie był twój niemiecki kiedy aplikowałaś na studia tutaj i na jakim uniwersytecie studiujesz? i czy to jest możliwe by zrobić sobie rok przerwy jeśli nie dostanie się za pierwszym razem i starać się drugi raz lub czy przyjmują na kierunki medyczne osoby ze średnią ok 4,5 i czy jest coś takiego w Niemczech jak 'rok zerowy' dla uczniów z Europy? Bardzo, bardzo mocno zależy mi na odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej. Jestem facetem :) ale tego nie mogłaś wywnioskować z mojego poprzedniego wpisu. Zacznę trochę od tyłu. Nie ma roku zerowego, są za to kursy dla obcokrajowców które trwają rok, gdzie zaczyna się przerabiać trochę chemii, trochę fizyki, Studia na kierunku biologia a przede wszystkim niemieckiego i terminologii medycznej niemieckiej i łacińskiej. Nie znam szczegółów w tej kwestii bo sam nie brałem w czymś takim udziału. O miejsce możesz starać się tyle razy ile chcesz :) co do Matury to w Niemczech nie jest ona trudna ... napewno wiele łatwiejsza niż w Polsce w związku z czym progi są bardzo wysokie czyli 1 - 1.2. Istnieje możliwość dostania miejsca przez "wyczekanie" tzn. jeżeli od twojej matury minęło 7 lat to dostajesz miejsce praktycznie niezależnie od wyników matury. Poza tym oprócz centralnego naboru na podstawie wyników maturalnych i czasu oczekiwania są też miejsca przyznawane bezpośrednio przez uczelnie. Czyli np. dla osób które mają nieco słabszą maturę ale np. ukończyły już jakieś studia (w jakis sposob powiazane z med.) albo maja juz zawód (pielęgniarstwo, ratownictwo itp.) albo zdawały egzamin medyczny (TMS) którym można sobie poprawić wynik matury :) Przyjechałem do Niemiec z celem studiowania medycyny ale bez znajomości niemieckiego ... więc najpierw przez rok uczyłem się w szkole językowej. Żeby w ogóle aplikować na studia trzeba mieć zdany DSH na poziomie 2 lub 3 czyli poziom c1 - c2. przy czym niektóre uczelnie przyjmują tylko z c2. Ja miałem DSH3 i mimo wszystko uważam że rzucanie się odrazu po zdaniu egzaminu DSH na medycynę to duże wyzwanie. Jedyne co sprawiało mi trudności na 1 semestrze to był niemiecki .... więc możesz sobie wyobrazić wiedząc ile trudnego materiału jest do nauki że znajomość niemieckiego musi być naprawdę dobra. Jedyne przez co mogłem polec to właśnie język ... więc może rozsądniej byłoby gdybym jescze rok pouczył się niemieckiego niż ryzykować że nie poradzę sobie tylko przez język .... Ale dałem radę i teraz jest już łatwiej ;) Studiuje na Goethe Uni we Frankfurcie nad Menem. Co do mojej matury nie była kiepska ... Bio Chem Fiz rozszerzone po ok. 80 % niestety z samą maturą bym się nie dostał więc równocześnie z kursem niemieckiego robiłem kurs pielęgniarstwa. W Polsce studiowałem chemię więc przynajmniej chemię miałem w pierwszym semestrze z głowy :). Oceny że świadectwa teoretycznie nie powinny być brane pod uwagę .... W praktyce przeliczajac maturę polska na niemiecką bierze się pod uwagę oceny ze świadectwa i z egzaminu maturalnego. jakie przedmioty zdaje się na maturze nie ma żadnego znaczenia. Dlatego jeżeli ktoś już w liceum planuje studia w Niemczech (na jakim kolejek kierunku) powinien skupia się na wysokiej średniej na świadectwie i zdać maturę na poziomie podstawowym z najłatwiejszych przedmiotów - czy poziom podstawowy czy rozszerzony nie ma również znaczenia :) tylko oceny i procenty się liczą z czego za co ... co i jak ... nikogo nie obchodzi ;)

Jeżeli rozwarzasz studia w Niemczech to (nie ma to być niemiłe :P ) to będziesz na nie gotowa kiedy wszystkie interesujące Cię informacje na ich temat znajdziesz samodzielnie na niemieckich stronach :)

Rozumiem że chciałabyś się już wcześniej dowiedzieć co i jak .... Dlatego w razie dalszych pytań z chęcią pomogę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przepraszam, za tę 'zmianę płci', ale nie byłam właśnie tego pewna, a tez nie chciało mi się dodawać ciągle aś/eś, więc można powiedzieć, że strzeliłam w ciemno. Dziękuje też bardzo za udzielenie odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Czyli wychodzi na to, że wystarczy wybrać jakieś łatwiejsze przedmioty i to je pisać na maturze lub czekać na miejsce i robić w tym samym czasie kursy, to trochę przerażające, bo wydaje się, że łatwiej dostać się na medycynę w Niemczech (choć jest to bardziej długotrwały proces) niż w Polsce, wow. Szczerze, to jestem strasznie zmotywowana i zdeterminowana, by studiować w Niemczech i choć nie jestem jeszcze pewna jak to rozłożę wszystko, to zrobię wszystko by mi się udało. Życzę powodzenia w dalszych latach nauki i podziwiam za wytrwałość na samym początku z nauką języka i tą całą papierkową robotą przy aplikacji i jeszcze raz bardzo dziękuje!

 

p.s. nie chcę ci zawracać głowy, ale jestem strasznie ciekawa na którym roku medycyny jesteś i jaką specjalizację planujesz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





  • Wypowiedzi z ostatnich 10 dni

    • Jeśli przykładasz dużą wagę do codziennej stylizacji i lubisz zawsze czuć się piękna, z pewnością wiesz, że perfumy są nieodłączonym elementem dnia. Należy dobierać je jednak do okoliczności, pH skóry, a nawet pory roku.
    • Hugo Boss Energise z pewnością można opisać jako energetyczne i pobudzające – takie jak nadchodząca pora roku. Zapach jest trwały i silny, utrzymuje się na ciele przez cały dzień, a na odzieży nawet do kilku dni. Stanowi połączenie drzewa cytrusowego, mandarynki, kardamonu i kolendry.
    • Witajcie,  ostatnio rozważam studiowanie dietetyki na mgr bo Polskie Towarzystwo Dietetyków składa ustawę o regulacji zawodu dietetyka jako medycznego więc bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości osoby po dietetyce otrzymają Prawo Wykonywania Zawodu więc automatycznie będą miału uregulowaną pensję i pozycję z własnym samorządem jak lekarze, pielęgniarki czy farmaceuci.  Osobiście interesuje się dietetyką i rozważam robienie studiów magisterskich niestacjonarnie, tylko mam wątpliwości, czy to ma sens skoro ciągle słyszy się, że perspektywy nie są dobre ponieważ bardzo dużo absolwentów dietetyki jest obecnych na rynku pracy przez co wysoka konkurencja jest.  Mam też opcję wyjazdu za granicę i chętnie z niej skorzystałbym tylko waham się, ponieważ nie wiem, czy całe życie chciałbym mieszkać w innym kraju i dlatego rozważam tą dietetykę jako taką alternatywę, gdy za kilka lat chciałbym wrócić i wiem, że gdy ten kierunek zostanie uregulowany to raczej już nie będzie szansy na robienie magisterski bez licencjata z tego kierunku a nawet może stać się 5-letnia.  Co o tym sądzicie, czy według Was warto inwestować kolejne 2 lata czy lepiej postawić wszystko na 1 kartę i wyjechać?  
    • Holandia, kraj tulipanów, malowniczych kanałów i rowerów, jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na mapie Europy. Dla wielu z nas marzenie o zwiedzeniu Amsterdamu czy urokliwych wiosek jest jak spełnienie marzeń. Jeśli również masz tę wyjątkową okazję, zastanawiasz się pewnie nad wyborem środka transportu.
  • Najpopularniejsze tematy na forum

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.