Skocz do zawartości

Gutek

Użytkownik
  • Postów

    1024
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez Gutek

  1. Nie wiem, po jakiej jesteś szkole i jaką pracę wykonujesz, ale na zaocznych często studiują ludzie potrzebujący papierka do awansu w górę. Np. pracujący absolwenci technikum, którzy chcą zostać mistrzami, specjalistami, kierownikami itp. Wtedy wybierają kierunek mniej więcej zgodny z wykształceniem i pracą.
  2. Progi na PG od kilku lat są podwyższone minimalną liczbą punktów uprawniającą do wzięcia udziału w rekrutacji. Dotyczy to każdego kierunku. Nawet tych, na które wcześniej przyjmowano ludzi z ledwo zdaną maturą
  3. Na tych, które wcześniej przyjmowały ludzi bez opamiętania z pewnością jest identycznie Rozumiałbym obawy w przypadku prywatnej szkółki płacenia czesnego, ale nie jednego z czołowych uniwerków w kraju. W Trójmieście ludzie dobrze radzą sobie po stojącym niżej w rankingach UG, a nawet PJATK. Natomiast w kuj-pom i najbliższej okolicy UMK musi być nr 1. Skąd te obawy?
  4. Od wejścia limitu 13 studentów na wykładowcę PG zaczęła się dużo chętniej niż dotychczas pozbywać studentów młodszych lat, więc idąc na UMK być może ominie Cię jazda na warunkach i robienie 7 semestrów w dłuższym czasie
  5. Skoro piszesz o Bydgoszczy i Toruniu to chyba orientujesz się jakoś w lokalnym rynku. Pamiętaj, że lokalne uczelnie mają jakąś lokalną siłę oddziaływania. Dyplom UKW np. w Warszawie nie jest rozpoznawany, ale w Bydgoszczy sytuacja może być zupełnie inna.
  6. Tutaj dużo zależy też od uczelni. Jeśli skończysz zarządzenie na SGH albo lingwistykę na czołowym uniwerku, to raczej nie powinno być większych problemów z pracą. W przypadku bardziej deficytowych kierunków uczelnia może mieć małe znaczenie, ale takie zarządzanie prowadzą niemal wszystkie publiczne i prywatne, więc jest w kim przebierać. A propos ZIP - jeśli nie bierzesz pod uwagę wydziału mechanicznego renomowanej politechniki, to nie warto zawracać sobie tym głowę
  7. Gutek

    BIO

    Dostaniesz się na pewno, bo kierunki przyrodnicze (w tym biologia) nie cieszą się popularnością. Inna sprawa, jak długo się utrzymasz.
  8. Nie lepiej po prostu pójść na kierunek związany z wykonywaną pracą i awansować w hierarchii? Ewentualnie skończyć cokolwiek, bo czasem potrzeba tylko jakiegokolwiek dyplomu
  9. Zawsze można złożyć odpis, czasem też dopuszcza się ksero poświadczone za zgodność.
  10. Sprawa jest bardzo prosta. Magister musi mieć wiedzę licencjata/inżyniera tego samego kierunku, więc na II stopień można iść wtedy, gdy różnice programowe są zerowe lub niewielkie i możliwe do nadrobienia w trakcie semestru. Licencjat geografii nie pójdzie na magisterkę z informatyki, bo różnice są tak ogromne, że musiałby zaczynać I stopień od zera. Co innego, gdyby na jego miejscu był absolwent np. matematyki. Wtedy od ręki bez problemu.
  11. Gutek

    Informatyka UJK czy PŚ

    Wow, 7500 rocznie to więcej niż wymaga większość uczelni prywatnych
  12. Po żadnym kierunku związanym z chemią nie jest łatwo o pracę, więc pozostaje kierować się renomą uczelni i zainteresowaniami. Do pracy w laboratorium po prostu musisz mieć szczęście, by zostać wybranym spośród innych kandydatów, a w przemyśle chemicznym prędzej znajdziesz zatrudnienie jako elektryk lub automatyk. PS: Inżynieria chemiczna i procesowa ma bardzo mało wspólnego z chemią.
  13. @Kornello99, po studiach nie dostaje się ofert ani kontraktów. Samemu trzeba się wokół tego zakręcić. Jeśli wahasz się i nie masz sprecyzowanych zainteresowań, zwróć uwagę na lokalny rynek pracy. Lotnictwo (i raczej nie napędy a podwykonawstwo drobnych elementów) to głównie Warszawa i Rzeszów. Zresztą wybierając tę opcję i tak musisz liczyć się z konkurencją ze strony absolwentów lotnictwa i kosmonautyki oraz energetyki, bo napędy turbinowe i ogólnie maszyny przepływowe nie są unikatem w skali kraju. Wiem coś o tym kończąc magisterkę na zbliżonej specjalności na kierunku energetyka
  14. Sprawdź w zasadach rekrutacji, będziesz mieć 100% pewności. W każdym razie na kierunki ekonomiczne bardzo często liczy się rozszerzenie z matematyki.
  15. Sam dyplom daje pracę tylko na limitowanych stołkach w budżetówce - np. jako żołnierz albo lekarz. Choćby tam ktoś był wyjątkowo słaby, to i tak niemal na pewno zachowa stanowisko, bo przyuczenie i wdrożenie zastępcy to zadanie na dłuuuugie lata, co zwyczajnie nie wchodzi w rachubę. Na otwartym rynku pracy, pozbawionym państwowych regulacji, trzeba jednak coś sobą reprezentować. W państwowych placówkach nie ma dietetyków odkąd zaorano szpitalne kuchnie, zaś firmom kateringowym jadłospisy układają intendenci (nierzadko nawet po kursie e-learningowym). Zresztą zawód dietetyka nie jest w żaden sposób regulowany i w praktyce może go wykonywać każdy chętny.
  16. Zabrakło bulwarów nad Odrą, plaży na wyspie Grodzkiej i Deptaku Bogusława Reszta rzeczywiście charakterystyczna dla Szczecina.
  17. Gutek

    UW Finanse

    Bo stopień trudności matury bywa zmienny, więc z taką samą wiedzą można osiągnąć zupełnie różne wyniki w różnych latach
  18. Nowa ustawa, niestety, zablokowała możliwość prowadzenia 2 kierunków o tej samej nazwie na 1 uczelni, więc powstają teraz różne neologizmy celem ominięcia tego absurdu Nie wiem, o co dokładnie chodzi w tym przypadku, ale wspomniana inżynieria zarzadzania (zwana też zarządzaniem inżynierskim) na innych uczelniach na ogół jest zwykłym zarządzaniem z dodatkiem zapychaczy typu rysunek techniczny itp. Co istotne, kierunek ten prowadzą z reguły wydziały politechnik związane z ekonomią/zarządzaniem (np. PG), a nie mechaniczne jak ZiIP. Dyplom dobrej polibudy zawsze w cenie, chociaż po takim kierunku trudniej o typowo inżynierską fuchę (konstruktor, technolog).
  19. Dlatego obowiązkowe praktyki to jeden z największych absurdów w szkole i na studiach Po prostu wpisz sobie to, co masz w podanym przez uczelnię programie praktyk i daj do podpisu opiekunowi.
  20. Nostryfikować można dowolny zagraniczny dyplom, ale zwykle nie ma takiej potrzeby, bo w Europie Zachodniej zawody wymagające studiów (poza nielicznymi wyjątkami) nie są regulowane. Zatem ocena kwalifikacji często kończy się na pracodawcy, a nie urzędzie, który porównuje polskie wykształcenie z miejscowym i orzeka o jego zgodności lub braku (w UE nie ma automatycznego uznawania dyplomów). W kwestii porównania Polski z Ukrainą warto pamiętać, że jednak coś nas łączy pod względem wizerunku za granicą. Polska jest dla cudzoziemskich (często zachodnich) studentów tym, czym Ukraina dla polskich, czyli miejscem studiów, na które nie udało się dostać/skończyć w kraju. Podstawowe pytanie - jaki % tych ludzi pracuje w zawodzie lub jego okolicach?
  21. Oczywiście, że można pracować za granicą, ale w praktyce nie licz na to bez odpowiedniego stażu pracy w rozpoznawalnej firmie. Polski dyplom w Niemczech to mniej więcej tak, jak ukraiński w Polsce
  22. Gutek

    Studia zaoczne a matura

    Niektóre uczelnie wprowadziły minimalne progi punktowe, które trzeba przekroczyć, żeby w ogóle zostać dopuszczonym do rekrutacji - np. PG. Jeśli nie ma czegoś takiego w regulaminie, to (poza wspomnianą informatyką) biorą raczej wszystkich.
  23. Progi miałyby sens, gdyby były podawane w jakimś odniesieniu do średnich wyników matur. Inaczej to takie trochę wróżenie z fusów. Oczywiście nie mówię o kierunkach, gdzie biorą wszystkich. Poziom trudności matur robi swoje.
  24. Na studia idzie się po to, by nie pracować fizycznie
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.