Skocz do zawartości

Gutek

Użytkownik
  • Postów

    1024
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    36

Treść opublikowana przez Gutek

  1. Zakładam, że jesteś z północy, więc może lepiej poprawić maturę i spróbować na PG? PWSZ tradycyjnie mają kiepską renomę, obcą kadrę na dorobku i tylko 1. stopień studiów, a UMG - jak sama nazwa wskazuje - specjalizuje się w mechanice okrętowej. Ta z kolei chyba Cię nie interesuje, skoro rozważasz Elbląg.
  2. Zapomniałeś dodać, że dotyczy to samodzielnych i doświadczonych specjalistów (często po najbardziej renomowanych wydziałach uniwerków i politechnik), a nie każdego absolwenta informatyki w losowej uczelni. Rynek to nie budżetówka i tutaj nikt nie płaci za sam papier.
  3. Gutek

    Dylemat

    @NIewiadoma, nawet gdybyś nosiła okulary ze szkłami grubości denka od musztardy, miała cukrzycę i nadciśnienie, to i tak byś to przeszła. Takie "badania" to po prostu legalne wyłudzanie pieniędzy przez zbędnych w praktyce lekarzy i nic poza tym. Jako osoba po LO być może doświadczyłaś już czegoś podobnego np. przed kursem na prawo jazdy. Nie idziesz na pilota, marynarza ani sportowca, by musieć wykazać się doskonałym zdrowiem.
  4. Gutek

    Dylemat

    AWF i studia wojskowe (do tego grona można dodać pływające w akademiach morskich) to jednak zupełnie co innego ze względu na konkretne normy, ale u całej reszty to w dalszym ciągu zbędna fikcja, skoro nie wymagają ponadprzeciętnego stanu zdrowia Analogicznie do badań dla pracowników biurowych, których nie przejść można tylko nie stawiając się na nich
  5. Przemyśl studia informatyczne, jeśli boisz się programowania. To trochę tak, jakbyś wybierał się na studia techniczne i pytał się, gdzie nie ma rysunku technicznego
  6. Gutek

    Dylemat

    Badania u lekarza medycyny pracy to w skrócie "czy jest Pani zdrowa?" Ot, absurd polegający na tym, że środowisko lekarskie wylobbowało możliwość zarabiania realnej kasy za udawaną pracę
  7. Trafne spostrzeżenia @aguagu. Zastanawiająca jest popularność tytułu inżyniera wśród nieświadomych realiów rynku pracy (absurd w dobie internetu), skoro po pierwsze praca dla inżynierów nie jest dostępna w każdym zakątku Polski, a po drugie zarobki mieszczą się w granicach przeciętnych dla osób z wyższym wykształceniem. Oczywiście mówię o klasycznych kierunkach technicznych, a nie dziwolągach w stylu inżynierii zarządzania. Jedynym prawdopodobnym wyjaśnieniem tego zjawiska wydają się oczekiwania grupy docelowej. Bardziej zorientowani i tak wybiorą zarządzanie na renomowanym wydziale, a nie IZ czy ZI na podrzędnych lub prywatnych. Tym drugim trzeba jednak sprezentować jakąś nowinkę w obliczu dużej konkurencji studiów z zarządzania.
  8. @JVC 231, warto mieć na uwadze, że jeśli chodzi o zarządzanie, to czołowe w jego przypadku są uczelnie ekonomiczne i takie same wydziały uniwersytetów, a nie politechniki, uczelnie rolnicze i prywatne, które tytułem inżyniera próbują przyciągnąć do siebie studentów. Ponadto dyskusja nie miała na celu ukazania wyższości jednego inżyniera nad drugim, a jedynie współczesnych absurdów. Idąc tym tropem za jakiś czas doczekamy się inżyniera na kolejnych kierunkach ekonomicznych i społecznych Bo... Czemu nie?
  9. @Tomek1995, czytaj ze zrozumieniem, zamiast nieudolnie jechać z marketingiem szeptanym IZ to ta sama liga "inżyniera", co GiH, bo tytuł wynika tylko i wyłącznie z kombinacji w programie studiów, a nie tego, że mieści się w dziedzinie nauk technicznych lub rolniczych, które w polskiej tradycji uwazane są za inżynierskie. Klasyczne kierunki nie mają z tym problemu i nie muszą udawać tego, czym nie są. ZIP na dobrym wydziale mechanicznym jest z reguły mocno zbliżona do jednej ze specjalności na MiBM (techniki wytwarzania) i taka wiedza rzeczywiście jest przydatna, czego nie można powiedzieć o tym kierunku na innych wydziałach i typach uczelni. Na PG ten kierunek jest na wydziale zarządzania i ekonomii pod nazwą "zarządzanie inżynierskie". Od tradycyjnego zarządzania (też ten wydział) różni się głównie obecnością semestralnego kursu rysunku technicznego (na 1. st. MiBM miałem 3 sem. rysunku - dla porównania) oraz tym, że część przedmiotów ma w nazwie przymiotnik "stosowany/techniczny", dzięki czemu polskie prawo pozwala uznać je za... techniczne. I tak np. matematyka w identycznym zakresie nazywa się "matematyka stosowana" itd. Nie wiesz, do kogo piszesz i nie rozumiesz pojęcia "inżynieria". Jako mgr inż. energetyki wiem, że inżynieria koncentruje się na projektowaniu A zarządzanie? No właśnie...
  10. Ale rzecz w tym, że inżynier zarządzania to ta sama liga, co np. gastronomia i hotelarstwo, a nie powiedzmy elektrotechnika, mechanika czy budownictwo Podstawową aktywnością inżyniera jest projektowanie, a jak łatwo się domyślić, po zarządzaniu niczego nie zaprojektujesz. Nic w tym dziwnego, bo takie studia nie są techniczne, a jedynie wykorzystują luki w prawie o szkolnictwie wyższym. Dodając zapychacze w stylu podstaw rysunku technicznego itp. nadają tytuł inżyniera. Jeśli więc stronisz od UE i chcesz coś w ten deseń, to warto rozważyć zarządzanie i inżynierię produkcji, ale tylko na wydziale mechanicznym przyzwoitej politechniki. W przeciwnym razie nie będziesz ani specem od zarządzania ani tym bardziej inżynierem.
  11. Mamy środek wakacji, a Ty oczekujesz, że takie rzeczy (o ile nie są w formie e-learningu) będą podane z 1,5-miesięcznym wyprzedzeniem? Daj ludziom wrócić z urlopów
  12. Nie rozumiem w czym znowu problem. Jeśli dochód ze stażu masz na zaświadczeniu, to wliczasz go do całości i tyle. Komisję interesują zaświadczenia.
  13. Gutek

    architektura na PŁ

    Przede wszystkim zdaj się na siebie po sprawdzeniu wymagań sprzętowych, zamiast słuchać pazernych sprzedawców, mających interes we wciśnięciu jak najdroższego towaru. Do sprawnej obsługi najnowszych wersji programów CAD 3D z powodzeniem wystarcza byle lapek z 8GB RAM i prockiem >2 GHz, a taki przyzwoitej marki kupisz za połowę tej ceny. Jako mechanik używam niewiele lepszego lapka (8GB i 2,7 MHz) do dużo bardziej wymagających sprzętowo programów CAE.
  14. @juliaurb123, sam tytuł inżyniera nie jest żadną zaletą na rynku pracy. Ot, zwyczajowa nazwa dla czegoś równorzędnego licencjatowi. Jednak uczelnie sprawnie podchwyciły, że inżynier ma niezła percepcję wśród kandydatów i w tych czasach można go zdobyć nawet z... gastronomii, hotelarstwa czy zarządzania i pewnie znajdą się jeszcze bardziej egzotyczne przypadki. Łatwo dojść do wniosku, że wyszedł z tego cyrk na kółkach Chcesz zostać inżynierem? Idź na tradycyjny kierunek techniczny, a nie taki wykorzystujący w tym celu luki w prawie.
  15. SEP to tylko/aż eksploatacja urządzeń do określonego napięcia znamionowego i ewentualnie dozór nad nią, a nie projektowanie. Taki papierek przydaje się tylko w utrzymaniu ruchu. Uprawnienia projektowe wydaje Izba Inżynierów Budownictwa po magisterce z elektrotechniki i zaliczeniu odpowiednio długiej praktyki zawodowej. To bardzo duża branża, ale mimo wszystko jest wyjątkiem. Nie ma przeszkód prawnych, by ogarnięta osoba bez dyplomu z elektrotechniki projektowała instalacje np. dla pojazdów czy jednostek pływających.
  16. Fakt, że magisterka z mechatroniki jest najlepszym rozwiązaniem, ale do pracy projektanta instalacji elektrycznych bardziej przydałaby Ci się elektrotechnika (dla instalacji w budynkach to wymóg ze względu na uprawnienia państwowe), a do systemów sterowania AiR. Mechatronicy na rynku postrzegani są bardziej jako mechanicy niż elektrycy/automatycy, ale oczywiście to nie powód, by nie dokształcać się na własną rękę
  17. 1. stopień zacząłem jeszcze raz - MiBM, więc zupełnie inna bajka Chociaż przedmioty typu matematyka i fizyka + humanistyczne zapychacze miałem do przepisania
  18. @Magda225, jeśli mam być szczery - tak, ale to dotyczy praktycznie wszystkich kierunków związanych z chemią. Nie są to studia do przebalowania i trzeba się do nich przyłożyć, a rekompensata włożonego trudu jest mizerna. Absolwentów chemii i pokrewnych (TCh, biotechnologii, ochrony środowiska) jest mnóstwo i ciągle przybywa, a potencjalnych miejsc pracy w zawodzie na lekarstwo (możesz to sprawdzić w serwisie z ogłoszeniami o pracę), co wynika z tego, że szeroko pojęta chemia (przemysł i laboratoria) jest mocno zautomatyzowana i nie potrzebuje armii chemików. W samym przemyśle chemicznym, farmaceutycznym czy rafineryjnym prędzej znajdziesz pracę jako elektryk lub automatyk niż chemik. Jeśli nie jesteś autentyczną pasjonatką chemii, to odpowiedz sobie na pytanie, czy warto uczyć się 3,5 lub 5 lat, żeby najprawdopodobniej pracować poniżej kwalifikacji?
  19. Matematyka jest jedynym przedmiotem na polibudzie, który niezależnie od kierunku nie zaczyna się od podstaw, więc to ona będzie sprawiać największe trudności, chociaż z drugiej strony ze szkoły średniej przydają się tylko funkcje i pochodne. Prowadzący też nie pozostaje bez znaczenia, ale na to nie mamy już wpływu. Z autopsji (po 1. roku TCh zmieniłem kierunek) pamiętam, że większość studentów wydziału chemicznego nie miała rozszerzonej matematyki, a pomimo tego jednak zaliczały te osoby, które chciały się czegoś nauczyć - dla chcącego nic trudnego Natomiast sporej części w ogóle nie zależało, bo przyszła tylko i wyłącznie po darmowe korki z chemii (autentycznie rozpoczynającej się od tematyki co to jest pierwiastek) dla poprawy matury i ewakuacji na lekarski lub stomatologię
  20. @aguagu, wiem coś o tym jako osoba, która ma za sobą 2 lata w wydziałowej komisji stypendialnej @Nikodem1999, chłopie zastanów się. Jeśli komisja będzie mieć do Ciebie jakieś uwagi/zastrzeżenia, to zainteresuje ją tylko i wyłącznie zgodność z regulaminem (którego najwyraźniej się boisz), a nie czyjaś prywatna opinia. Tak to nie działa. Idąc tym tropem "proponuję" uznać się za osobę utrzymującą się samodzielnie z alimentów z miesięcznym dochodem 300 zł netto. Bo dlaczego niby nie?
  21. Nadal nie pojmuję, dlaczego tak bardzo stronisz od regulaminu pomocy materialnej, gdzie wszystko jest podane na tacy Tak swoją drogą - pit bez stempla i podpisu pracownika urzędu skarbowego ma wartość co najwyżej papieru toaletowego. W ten sposób można sobie wpisać, że roczny dochód to powiedzmy 1000 zł netto i proszę mi udowodnić, że tak właśnie nie jest! Szanujmy wolontaryjną pracę studentów w komisjach stypendialnych dostarczając im tego, co wymaga regulamin, ale również dla własnego dobra, bo niekompletny lub błędny wniosek może skutkować utratą kasy za dany miesiąc.
  22. Żaden z powyższych nie otworzy Ci drogi do studium oficerskiego, gdzie pożądani są głównie inżynierowie topowych kierunków, lekarze i księża. Chcesz do MW? Idź na podchorążego do AMW. Chcesz do wojsk lądowych? WAT i AWL stoją otworem. Nie ma drogi na skróty.
  23. Co więcej, zaświadczenia z US i ZUS muszą złożyć wszyscy obecni we wniosku stypendialnym, czyli również niepracujący dotychczas student. W przeciwnym razie komisja stypendialna stwierdzi niekompletność wniosku i odrzuci go.
  24. Nikodem1999, naprawdę nie sądziłem, że można tak bardzo utrudnić obliczanie dochodu na osobę w rodzinie. Nie rozumiem też, dlaczego w ogóle nie zajrzałeś do regulaminu pomocy materialnej lub (w wersji dla leniwych) FAQ samorządu/komisji stypendialnej? Nie potrzeba do tego żadnych procentów itp. Na papierku z US są napisane: dochód brutto, podatek należny (żadne zaliczki!) i składki na ubezpieczenia społeczne. Do szczęścia potrzebujesz jeszcze tylko papierka z ZUS, który podaje wysokość składek na ubezpieczenie zdrowotne. Następnie od dochodu brutto odejmujesz wszystkie pozostałe kwoty i masz dochód netto osoby pracującej. Potem doliczasz alimenty i dzielisz to na liczbę domowników przez 12 miesięcy. Ulga na Ciebie, pomniejszając kwotę należnego podatku, automatycznie podwyższa dochód netto. Dlatego komisje stypendialne wymagają zaświadczeń z US, a nie jakichś pitów niewiadomego pochodzenia. PS: Kwoty podatków i składek oczywiście nie oblicza się w przedstawiony przez Ciebie sposób, ale to forum o studiach, a nie księgowości
  25. Na oio do końca (po różnych przejściach) dociera mniej więcej 1/3 ogółu, na mech i eia gdzieś około połowa albo troszkę więcej, ale tam też idzie więcej kumatych Jeśli nie jesteś zainteresowany to zanudzisz się na śmierć, ale fizyki nie warto się obawiać. Zaliczenie przedmiotu to wykucie teorii na egzamin i ogarnięcie laboratoriów (sprawozdanie + czasem wejściówka z teorii), żadnych ćwiczeń z rozwiązywaniem zadań nie przewidziano. Natomiast na początku studiów (1. rok) najwięcej problemów sprawia matematyka i mechanika.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.