Skocz do zawartości

aguagu

Użytkownik
  • Postów

    682
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    17

Treść opublikowana przez aguagu

  1. Mamy XXI wiek, ze studentami można porozmawiać przez fejsa. A znalezienie innych uczelni mających ekonomię zajęłoby mniej czasu w Goglach niż pisanie postu tutaj. Ale ok. To zależy, na czym Ci zależy. Jeśli głównie na przedmiotach stricte ekonomicznych i językach obcych, to lepiej wybrać SGH. Na UW będzie więcej matmy (to dobre dla analityka), ale za to z językami słabiej. Ekonomię ma jeszcze UKSW, ale to nie jest tak renomowana uczelnia, a przynajmniej nie w kwestii nauk ekonomicznych, bo na przykład teologię i polonistykę mają dobre. Ekonomię ma SGGW, która niby jest renomowaną uczelnię, ale w zakresie nauk rolniczych i przyrodniczych. Jeśli pójdziesz tam na ekonomię, wszyscy będę wiedzieli, że po prostu nie dostałeś/aś się nigdzie indziej. Tylko Warszawa wynika pewnie jak w większości takich przypadków, że chłopak/dziewczyna autora/autorki już tu jest.
  2. aguagu

    Wybór uczelni

    Z tych, co podałeś, jedynie WSB pojawia się w jakichkolwiek rankingach i ktokolwiek o niej słyszał. Resztę można sobie darować.
  3. A to są studia, które robią kierownikiem? Ciekawa koncepcja. :p Ata serio, to może po prostu sobie daruj. Możesz zarabiać dobrze i bez studiów. Handlowcy i marketingowcy zarabiają nieraz bardzo dobrze, a nie wymaga się od nich żadnego konkretnego wykształcenia. Akurat kierownikiem sprzedaży możesz zostać, ale przez doświadczenie i umiejętności,a nie przez skończenie zarządzania.
  4. Raczej niemożliwe, żeby autor tego wątku tego nie wiedział. Najpierw myślałam, ze to prawdziwa osoba, bo wiele tu takich trafia. Ale im dalej w las, tym bardziej widać, że ktoś tu trolluje i nas po prostu podpuszcza, pisząc coraz głupsze rzeczy. Najpewniej jakiś dzieciak się nudzi w wakacje.
  5. Anglistykę na UW. Wystarczy jakieś 90% z rozszerzonego angielskiego i możesz wpadać.
  6. Istnieją, ale Ty się na prawo ani medycynę nie wybierasz, więc to nie Twój przypadek. Bezpieczeństwo narodowe nie zapewnia pracy w służbach, gdzieś Ty takie głupoty wyczytał. Jak chcesz zostać strażakiem, to idź do szkoły pożarniczej, jak policjantem, to do szkoły pożarniczej, a jak wojskowym, to po prostu wstąp do wojska (choć akurat studia wojskowe istnieją, ale bezpieczeństwo narodowe do UP na pewno do nich nie należy). Gutek ja miałam całą jedną męską sztukę w grupie na studiach. Ale sztuka ta miała dziewczynę i nawet nie była nami zainteresowana. :p Na filologiach zwykle są same baby. Są nawet uczelnie, na których studiują same baby. W Warszawie jest Akademia Pedagogiki Specjalnej (bardzo kijowa uczelnia swoją drogą), gdzie ponad 90% studentów to kobiety. Na politechnikach różnice nie są statystycznie aż takie duże, jak podpowiada stereotyp. Zwykle jakieś 30-40% to kobiety. Myślę, że po tej wypowiedzi można zamknąć wątek. To ewidentnie troll. Nie ma aż takich półmózgów na świecie, ktoś robi sobie z nas jaja.
  7. forkk kilka osób od kilku dni próbuje Ci tu wytłumaczyć jak krowie na rowie, że studia tak nie działają. Tak były w PRL, że się po studiach dostawało skierowanie do pracy, ale to były 30 lat temu, jak Ciebie nawet nie było w planach. Studia nie dają pracy, Twoje pytania są bez sensu. A Ty dalej swoje, jakby zacięła Ci się płyta. To nie studia dają pracę, to Ty masz sobie ją dać, w sensie wymyślić, co chciałbyś po tych studiach robić i zdobyć ku temu doświadczenie. Z Twoim niezaradnym podejście najpewniej po żadnych studiach nie dostaniesz pracy w zawodzie, bo nie będziesz potrafił się zakręcić. Wyrzucisz tylko pieniądze w błoto. Gdybyś chciał na te studia pójść hobbystycznie, bo Cię to po prostu interesuje, to nikt by Ci tego nie odradzał. Ale w ten sposób wydasz pieniądze, namęczysz się z nauką (której wyraźnie nie lubisz) i absolutnie nic nie zyskasz. Co gorsza, podajesz kierunki bardzo ogólne, przy których naprawdę trzeba mieć na siebie pomysł, bo one same żadnego zawodu nie dają. Na poznawanie dziewczyn też są lepsze miejsca.
  8. Nigdy nie myślałam o weterynarii jako o prestiżowych studiach, choć był to mój wymarzony kierunek, kiedy byłam dzieckiem. Praca weterynarza jest trudna i co tu mówić brudna, pacjenci kopią i gryzą. Dla mnie to raczej zawód dla ludzi z powołaniem, a nie dla szukających prestiżu.
  9. U weterynarzy bywałam w życiu częściej niż u lekarzy i powiem Ci jedno: pacjentom zwisa i powiewa, którą z tych uczelni kończyłaś/eś. Serio. Liczą się umiejętności i polecenia przez innych pacjentów (na forach hodowców różnych zwierząt polecani i odradzani weterynarze to zwykle najgorętszy temat). Bardzo cenione są też rzadsze umiejętności, typu specjalizacja (np, ortopedia, stomatologia) albo umiejętność leczenia rzadszych gatunków zwierząt (np. gryzonie, ptaki).
  10. Na tej stronie znajdziesz informacje o zawodach nadwyżkowych i deficytowych: https://barometrzawodow.pl/ A tu konkretne zestawienie na województwo małopolskie: https://barometrzawodow.pl/userfiles/Barometr/2018/malopolskie/BAROMETR_ZAWODOW_wojewodztwo_malopolskie_DRUK_Czesc1.pdf Jak widzisz poza lekarzami, pielęgniarkami, położnymi i księgowymi żaden z tych deficytowych zawodów nie wymaga studiów.
  11. A nie możesz się tego angielskiego uczyć samodzielnie (tyle jest dzisiaj materiałów za darmo w necie), w szkołach językowych albo na korkach? Angielski to najbardziej dostępny język, łatwo znaleźć miejsce, żeby się go uczyć. Bardziej już się opłaca na uczelni nauczyć się jakiegoś mniej popularnego języka, a angielskiego na własną rękę.
  12. Na kurs nie dasz rady, a na studia dasz? Poza urzędami są jeszcze różne kwalifikowane kursy zawodowe i publiczne szkoły policealne. Jest w czym wybierać, trzeba tylko użyć Google.
  13. Nauka zaczyna się od poziomu zaawansowanego i taką też maturę musisz napisać, chyba że w wypadku danej specjalizacji napisano inaczej. Na ILS od podstaw nauczany jest szwedzki i japoński (tam są najwyższe progi). Na IKSiI jest więcej opcji. Wszystkie te informacje znajdziesz na stronie internetowej rejestracji kandydatów i na stronach obu instytutów (to nawet dużo prostsza metoda niż pytanie na forum).
  14. Masz rację, chociaż mam wrażenie (i nadzieję), że to zjawisko też odchodzi już trochę do lamusa i takich ogłoszeń jest mniej. Choć czasem jeszcze je widuję, na przykład w korporacjach. Tu się jeszcze zdarza wymaganie byle jakiego wykształcenia wyższego, choć tak naprawdę wystarczyłby w miarę płynny angielski i średnio zaawansowany Excel. A te dodatkowe nabory to chyba jednak wynikają z demografii. Kiedyś czytałam, że do 2020 roku na studiach dziennych na uczelniach publicznych powinni się zmieścić wszyscy, którzy będą chcieli przyjść. To się chyba właśnie zaczęło. Niby mieli ograniczać miejsca na studiach ze względu na zmianę sposobu finansowania, ale chyba nie na tyle, ile trzeba, bo nawet najbardziej oblegane uczelnie robią dodatkowe rekrutacje.
  15. Ale po geografii to jeszcze gorzej, bo to w sumie żadnego konkretnego zawodu nie daje (chyba że spec. nauczycielska, ale ofert pracy przy takim niżu dla nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących ze świecą szukać), trzeba - o zgrozo - samemu wymyślić sobie zawód, zrobić ku temu jakiś staże, nauczyć się czegoś dodatkowego. Wbrew pozorom im bardziej ogólne studia, tym bardziej trzeba mieć na siebie pomysł. Ja bym serio na miejscu autora sprawdziła, czy w jego powiecie nie ma jakichś dofinansowanych kursów zawodowych. Prawo jazdy na tira albo autobus to też niezły wybór.
  16. Gutek w skrócie historia wyższego wykształcenia w Polsce wygląda tak: Jeszcze nie tak całkiem dawno bardzo niewiele osób szło na studia. Uczelni było mało, miejsc też. Siłą rzeczy dostawali się więc ci najbardziej inteligentni. Takie osoby wiedziały, po co tam idą, nie miały problemu z opanowaniem materiału, a co najważniejsze miały na siebie pomysł i widziały, co po tych studiach chcą robić. Społeczeństwo nie wyciągnęło niestety wniosku "Aha, inteligentni radzą sobie dobrze na rynku pracy", tylko "Aha, studia dają pracę". Wszyscy więc nagle chcieli iść na studia. Zaczęły powstawać nowe szkoły. W latach '90 i na początku lat '00 założenie szkoły wyższej to był złoty interes pozwalający napchać kobzę pieniędzmi ludzi marzących o lepszej przyszłości. Oczywiście ci ludzie nie mogli potem znaleźć dobrej pracy i byli zdziwieni, że jak to papier w szufladzie, a roboty ni ma. Zaczęto więc obwiniać cały system edukacji, nikt w końcu nie przyzna się do tego, że w sumie to nic po tych studiach nie umie i nie ma pomysłu na to, co by chciał robić w życiu. Niestety społeczeństwo wciąż nie wpadło na to, że ludzie inteligentni radzą sobie dlatego, że są inteligentni. Obecnie w modzie jest inny wniosek "Aha, tylko studia techniczne dają pracę". Rosną nam więc kolejne pokolenia przyszłych zdziwionych. Ludzie inteligentni, którzy wiedzą, po co idą na studia, dalej będą sobie dobrze radzili, a ci pozostali, którzy poszli na jakiekolwiek studia wiedzeni mrzonkami o lepszej przyszłości, dalej nie będą wiedzieli, co się stało. A ktoś będzie robił na tym kasę. Z drugiej strony dalej będzie nam brakowało kierowców, krawców i spawaczy.
  17. To w ogóle jest pewien paradoks. Najpierw zdaje się maturę rozszerzoną na B2, a potem po kolejnych dwóch latach nauki na większości uczelni wymaga się od studenta zdania egzaminu na... B2. Czyli ustawowo zakładamy jakikolwiek brak postępów.
  18. To tak nie działa. Serio. Nie dostaniesz lepszej pracy, dlatego że skończyłeś studia. Nie tak wygląda świat. Jeśli pójdziesz na studia bez pomysłu na to, co chcesz po nich robić, to najpewniej nic nie będziesz po nich robić. Bez znaczenia, czy to będzie geografia czy informatyka. A jeśli do tego jesteś leniwy i mało inteligentny, to szanse na nieznalezienie pracy w zawodzie rosną do 99,99%. Zrób sobie jakiś sensowny kurs zawodowy spawacza albo mechanika. Zarobisz więcej niż 2,5 tys..
  19. aguagu

    Studia

    Nie ma czegoś takiego. Studia po angielsku są płatne, a dzienne po polsku bezpłatne. Takie są przepisy (ministerstwo tych po angielsku nie finansuje). To czy jesteś Polakiem czy nie niczego nie zmienia.
  20. To bardzo częsta przypadłość, wielu na nią cierpi (na co dzień sprawdzam tłumaczenia, więc się napatrzyłam). Może zadzwoń do komisji rekrutacyjnej i zapytaj o ten dyplom? Szkoda by było zachodu, żebyś wzięła udział w całej rekrutacji, a potem miała zostać odrzucona z powodu tej głupiej formalności. Swoją drogą to nieładnie was załatwili na uczelni tym wpisem o B2.
  21. To coś słabo szukałaś, bo od kilkunastu lat, odkąd mamy system boloński, po licencjacie możesz iść niemal na dowolne studia magisterskie (o ile spełniasz wymagania). Chyba nawet na Księżycu już o tym słyszeli.
  22. aguagu

    Studia

    Informacje o wymaganych przedmiotach i progach z poprzednich lat są zwykle na stronie uczelni. Z tym, ze na finanse i ekonomię często poza polskim, matmą i językiem obcym wymagany jest też jakiś dodatkowy przedmiot na poziomie rozszerzonym. Żeby się dostać na tej lepsze uczelnie, to pewnie wypadałoby mieć tak z 70% z rozszerzeń. Gdybym była Tobą, to wolałabym iść na słabszą uczelnię, ale na kierunek, który naprawdę mnie interesuje, a potem ewentualnie zrobić magisterkę na lepszej, niż tracić czas na zaoczne liceum, po którym szanse na zdanie dobrze matury są marne. Ale to Twój wybór. Gutek też ma rację, że powinieneś się dowidzieć w OKE, czy nie możesz po prostu podejść do tej matury. W różnych miastach są organizowane kursy przedmaturalne dla maturzystów (choć płatne), na których poziom jest dużo wyższy niż w takim liceum dla dorosłych.
  23. Znalazłaś mało informacji, bo ten egzamin to też w sumie nowość. Jeszcze nie tak dawno absolwenci lingwistyki i kierunków pokrewnych wchodzili z konkursu dyplomów (inni zdaje się na podstawie egzaminu, i to językowego, a nie z tłumaczenia, z którego zwalniał certyfikat). Ale podobne egzaminy były organizowane jako wstępne na podyplomowe i na zakończenie warsztatów tłumaczeniowych dla studentów. I one właśnie z reguły tak wyglądały. Można było mieć ze sobą i tonę słowników, a dostawało się krótkie fragmenty artykułów do przetłumaczenia na polski. Na tym na zakończenie warsztatów były zdaje się dwa artykuły na niespełna stronę, jeden bardziej specjalistyczny, drugi taki powiedzmy z jakiegoś tygodnika opinii (z angielskiego ten drugi był gorszy,bo wybierała go babka od kultury, która miała zamiłowanie do nietypowych idiomów i nowych słów stworzonych na potrzeby opisania jakiegoś aktualnego zjawiska, których nie znajdziesz w słowniku; nie wiem, jak z hiszpańskiego). Generalnie przede wszystkim będzie oceniane, czy zrozumiałaś tekst i oddałaś znaczenie bez pomijania czy przekręcania czegokolwiek. Druga rzecz to warstwa językowa. Na lingwistyce licencjackiej jest stylistyka języka polskiego, nie wiem, czy Ty coś takiego miałaś. Filolodzy obcy mają niestety tendencję do robienia błędów, które znajdziesz w artykułach typu "50 błędów językowych najczęściej popełnianych przez Polaków", kalkowania pewnych struktur. Takie rzeczy też będą punktowane. Będą to oceniali Twoi przyszli wykładowcy, więc pewnie będzie też jakiś element subiektywny, czy Twój tekst im się po prostu spodoba. Słowem, musisz po prosu tam pójść i przetłumaczyć ten tekst najlepiej, jak potrafisz. Rozumiem, że z języka, który wybierasz jako drugi, masz jakiś certyfikat?
  24. A o którą lingwistykę stosowaną konkretnie Ci chodzi? O tę w Instytucie Lingwistyki Stosowanej czy o tę w Instytucie Komunikacji Specjalistycznej i Interkulturowej? Dzienne czy zaoczne? O tej pierwszej coś wiem, o drugiej nie, bo za moich czasów jej jeszcze nie było. Kilka lat temu na Szturmowej mieli tylko języki specjalistyczne.
  25. Nie piję do samego USz, tylko do przypadkowego wyboru studiów jako takich. Z jej postu anie postawy nie wynika, że ten kierunek to jej pasja (poza tym to chyba ta sama osoba, które z innego konta dopiero co pytała o pielęgniarstwo). A niby czemu? Co w tym złego, że ktoś, kto pracuje 10 lat, powie jak wygląda rynek pracy osobie świeżo po liceum, która tego nie wie? Ludzie za coś takiego płacą doradcom zawodowym, tu ma za darmo. Chyba lepiej dowiedzieć się wcześniej, niż potem być zdziwionym.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.