Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie wszystkich forumowiczów. :) 

Zakładam temat, aby poradzić się Was wszystkich odnośnie życia :D ...pozwolę sobie troszkę nakreślić moją sytuację. Jestem jednym z tych co poprawiali maturę i siedzieli cały rok w domu, w międzyczasie sobie dorabiając. Jestem po liceum o profilu bio-chem, także na maturze rozszerzałem chemię i biologię w celu dostania się na kierunki medyczne - główny cel lekarski. Poprawiłem wynik, lecz niestety zabrakło. Nie chcąc tracić kolejnego roku finalnie dostałem się  na farmację, której nigdy nie chciałem studiować, więc postanowiłem rzucić wszelkie myślenie ścisłowca i poszedłem na Finanse i Podyplomówki z zarządzania w języku angielskim na UŁ ( tutaj ważna sprawa, bo mimo lekkości nauki chemii czy fizyki jednocześnie mając problemy z królową nauk :lol:, bez problemu pochłaniałem naukę języków obcych )  Przy tym wyborze kierowałem się zdecydowanie dawnym wyborem starszego brata. Skończył bliźniaczy kierunek, zrobił magistra kontynuując go, a teraz ma świetną pracę i dobrze zarabia - no brzmi świetnie! Tak minął rok, po którym zrezygnowałem. Totalnie nie była to moja bajka, jedynie czego było mi bardzo szkoda to niesamowicie pozytywnych ludzi, chętnych do natychmiastowej pomocy - po dzień dzisiejszy mam z wybranymi osobami super kontakt. Świadomość późniejszej pracy w korporacji przy biurku i grzebanie w papierach, nawet za godne pieniądze zwyczajnie gryzły się z moją specyficzną naturą ( jestem osobą bardzo towarzyską, żywą i przede wszystkim wrażliwą emocjonalnie - dorabiam jako fotograf i uwielbiam to robić, pracując tym bardziej blisko ludzi ) Co postanowiłem będąc 2 lata do tyłu? Nie posłuchałem nikogo i poszedłem własną ścieżką na egzaminy do Łódzkiej filmówki. Celowałem w sztukę operatorską i fotografię, stwierdziłem, że tam odnajdę się idealnie. Niestety mimo starań zabiła mnie trema i odpadłem w 2 etapie ( są trzy ), oraz nie każdemu jurorowi moje prace się podobały. Zbity z tropu, wracając na tarczy postanowiłem złożyć papiery na Politechnikę Łódzką, na kierunek Studia na kierunku chemia - zwabiony delikatnie reklamą kierunku. Poczułem też zwyczajnie wyrzuty sumienia ze względu na ilość czasu jaką poświęciłem na naukę tych przedmiotów oraz dużą sumę pieniędzy jaką władowałem w moje kształcenie, no i nie powiem uległem gadaniu "pójdziesz na politechnikę, zrobisz inżyniera to praca będzie już na Ciebie czekała" Było mi już wszystko jedno.

Mija kolejny rok, a ja zamiast już ściśle myśleć o tym, żeby w końcu ukończyć studia znowu mam zamiar je rzucić. To co się dzieję na PŁ na wydziale chemii to przekracza ludzkie pojęcie. Ludzie  to totalne bezduszne osoby z brakiem jakiejkolwiek empatii. Dało się policzyć na palcach u jednej ręki osoby które chętnie pomagały i rozmawiały na inne tematy niż polibuda i nauka. Nie bedę komentował nawet ludzi specjalnie źle podpowiadających przed kolosami. Strach pomyśleć, że w większości tak robiły dziewczyny (byłem jako 1 z bodajże 8 facetów na roku ). Pomijam już fakt w jakim stanie są sale i laboratoria... A co do wykładowców to się nie wypowiadam. Ludzie totalnie bez pasji, z chęcią jak najszybszego wyklepania wykładu. A dziekanat się dziwi i wydaje pieniądze na kampanie reklamowe, żeby zachęcić ludzi do tego kierunku, bo nie ma chętnych. Jedynym światełkiem w tunelu były właśnie laborki z chemii, ale tylko ze względu prowadzącego młodego doktoranta. Wszystko super tłumaczył, pomagał bardzo skrupulatnie i traktował wszystkich jak swoich kumpli z roku ;), więc tak w porównaniu do siwych profesorów to była bardzo pozytywna odskocznia. Niestety to nie wystarczyło, żebym złapał bakcyla do tego naukowego środowiska. Trzeci rok z rzędu mam ze sobą problem. Niektórzy mogą mięć mnie za jakiegoś wariata i bananowe dziecko, ale ja zwyczajnie nie wiem co mam ze sobą zrobić. Jedyne co mi sprawia przyjemność to fotografia, montaż wideo i majsterkowanie (układy elektroniczne, mechanika pojazdowa).

Nie mam pretensji, że się nie dostałem na PWSFTviT, bo to jest bardzo wysoko postawiona poprzeczka. Wykreśliłem więc pstrykanie zawodowe z listy ( chyba, że kiedyś pogodzę to z pracą docelową ) Aktualnie się głęboko zastanawiam nad powrotem na wydział studia z zarządzania UŁ i podjęciem studiów o korporacyjnym bełkocie czyli: analityka biznesu, lub finanse i inwestycje - tutaj jeszcze się zastanawiam. Ewentualnie jest nowy kierunek - Cyfryzacja i Podyplomówki z zarządzania danymi w biznesie. Na liście jest jeszcze AiR i MiBM na PŁ - bardziej awaryjnie, ze względu na moją słabą matematykę, ale patrząc po programie nawet takie studia by mi odpowiadały, nigdy wcześniej nie wiedziałem o istnieniu takowych, byłem zwyczajnie dziecinnie zaślepiony wiedzą chemiczno-biologiczną. A tutaj już pytanie bezpośrednio do Was. Z racji, że z językami nigdy nie miałem żadnych problemów, może by tak rzucić to wszystko i... złożyć papiery na filologię angielską? Czy w tych czasach, w dobie internetu i samodzielnie jeżdżących aut jest jeszcze sens kształcenia się w tym kierunku? Głownie chodzi, żeby nie zmarnować 5 lat na samą filologię i po to, aby tylko mieć "tytuł" tłumacza, kiedy to internet jest pełny różnych kursów itp itd. Wiadomo, że nie chciałbym mieć tylko opanowanego angielskiego, lecz inne języki. Uczyłem się już niemieckiego, rosyjskiego oraz norweskiego, więc kolebka jakaś tam już jest. Kompletnie nie mam pojęcia... myślałem też, żeby może iść na korpo-bełkot i chodzić na jakieś kursy językowe, aby potem porobić sobie certyfikaty i pracować jako szczurek do tłumaczenia stosów pism. Czas mi się kończy, chęci coraz mniej, a nadal jestem w punkcie wyjścia. Chętnie przygarnę wszystkie możliwe podpowiedzi, jak i również wypowiedzi osób które, studiują/studiowały podane kierunki! Z góry bardzo dziękuje!

Pozdrawiam Artur.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierunki medyczne nie są stricte moją pasją, a bardziej powołaniem ( tak było w 2015 ). Maturę pisałem w sumie 3 razy ( w 2017 po raz ostatni ), w międzyczasie zrozumiałem, że jeżeli mi się nie uda kolejny raz, to nie ma sensu dalej próbować i trzeba znaleźć coś, czego również bym chętnie się uczył. Początkowo padło jeszcze na ratownictwo, ale po tym co się dzieję w tej sferze służby zdrowia szybko porzuciłem te myśli. Stąd zostały opcje, które wymieniłem powyżej. W całej tej drodze trochę się również pogubiłem, dlatego staram się teraz wszystko układać już na tip top. Bądź co bądź człowiek uczy się na błędach. ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również zrobiłam błąd i 3 lata męczyłam się na kierunku, który zupełnie mnie nie interesował. Ale posłuchałam rodziców, znajomych - i wyszło co wyszło. Mimo wszystko zdecydowałam się na drugi kierunek i była to jedna z najlepszych życiowych decyzji. Tak że nie ma na co czekać, trzeba działać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.05.2018 o 11:33, KatCa napisał:

Ja również zrobiłam błąd i 3 lata męczyłam się na kierunku, który zupełnie mnie nie interesował. Ale posłuchałam rodziców, znajomych - i wyszło co wyszło. Mimo wszystko zdecydowałam się na drugi kierunek i była to jedna z najlepszych życiowych decyzji. Tak że nie ma na co czekać, trzeba działać :)

Sam staram się działać, lecz zwyczajnie szukam małej pomocy. Ciężko mi jest coś wybrać. Chętnie poszedłbym na filologię ang., ale obawiam się, że potem będzie problem ( za granicą dyplom po filo jest nic nie warty w razie czego ) Kierunki typu finanse nie są dla mnie problemem, ogarniałem temat bez problemu kiedy studiowałem jeszcze na UŁ. Zwyczajnie boję się potem pracy w korpo, jako zwykły pachoł do odwalania całej roboty i klepania danych w komputerze do końca życia. Zacząłem bardziej zastanawiać się ponownie nad PŁ i MiBM, jednak lęk przed matmą przez 2 lata też robi swoje.. no i każdy mówi, że to ciężki kierunek, ale bardzo rozwojowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Łukasz napisał:

Ale studia super pracy Ci nie dadzą. Może bardziej pomysł co byś chciał w życiu robić. Może załóż swój biznes?

Jasna sprawa Panie Łukaszu. Jednak warto mieć jakieś wyjście awaryjne, kiedy coś pójdzie nie po naszej myśli :) Stąd nadal się zastanawiam nad czymś co chociaż trochę będzie dla mnie odpowiednie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie Pan zrozumiał. Nie to, że ja definiuje ludzi jako pachołów, tylko definiuje wyzysk szefostwa na danym stanowisku. Wiem jak o są traktowani ludzie pracujący w pierwszym większym korpo w księgowości, dziale inwestycji, czy w controllingu, jasne że nie wszędzie, ale jednak tak jest i zwyczajnie nie chcę tak skończyć :) Stąd szukam swojej drogi w tym wszystkim, tak aby tak jak Pan mówi być kimś więcej. Że tak powiem aktualna determinacja i "desperacja" już jest na wysokim poziomie, więc chce zwyczajnie wybrać ten ostatni raz i potem nie żałować. ( tak było dotychczas ) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopie, z takim podejście to Ty żadnego kierunku nie skończysz. Skaczesz bezmyślnie z kwiatka na kwiatek i nie masz ani odrobiny samozaparcia. Raz już się przekonałeś, że nauki ekonomiczne Cię nudzą, a myślisz o tym ponowie. Przecież wiesz, że będzie tak samo. Dobierasz kierunki całkiem od czapy. Anglistyka? Przecież nauka języka to tylko część tych studiów. Znowu byś narzekał, bo reszta Cię nie interesuje. Poza tym bycie tłumaczem nie jest takie łatwe, że trochę znasz język z kursów i lecisz. To jest konkurencyjny rynek, żeby na nim zarabiać, trzeba mieć samozaparcie i sensowne umiejętności, nie tylko perfekcyjne znać język, lecz także znać się na dziedzinie, z której się tłumaczy. Ludzie uczą się do tego latami. A do tego to praca głównie na swoim. Tak samo po finansach można dobrze zarabiać, ale jak się jest dobrym i trochę się temu poświęciło. Bez tego rzeczywiście można co najwyżej klepać coś w jakimś biurze za 2 tys. 

 

Po co Ci w ogóle te studia? Czemu koniecznie musisz na nie iść? Nie możesz po prostu iść do pracy, zacząć zarabiać jako fotograf? Do tego nie trzeba filmówki. Mój kolega na głupim fotografowaniu wesel trzepie grube tysiące, a nie ma żadnego formalnego wykształcenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





  • Wypowiedzi z ostatnich 10 dni

    • Jeśli przykładasz dużą wagę do codziennej stylizacji i lubisz zawsze czuć się piękna, z pewnością wiesz, że perfumy są nieodłączonym elementem dnia. Należy dobierać je jednak do okoliczności, pH skóry, a nawet pory roku.
    • Hugo Boss Energise z pewnością można opisać jako energetyczne i pobudzające – takie jak nadchodząca pora roku. Zapach jest trwały i silny, utrzymuje się na ciele przez cały dzień, a na odzieży nawet do kilku dni. Stanowi połączenie drzewa cytrusowego, mandarynki, kardamonu i kolendry.
    • Witajcie,  ostatnio rozważam studiowanie dietetyki na mgr bo Polskie Towarzystwo Dietetyków składa ustawę o regulacji zawodu dietetyka jako medycznego więc bardzo możliwe, że w najbliższej przyszłości osoby po dietetyce otrzymają Prawo Wykonywania Zawodu więc automatycznie będą miału uregulowaną pensję i pozycję z własnym samorządem jak lekarze, pielęgniarki czy farmaceuci.  Osobiście interesuje się dietetyką i rozważam robienie studiów magisterskich niestacjonarnie, tylko mam wątpliwości, czy to ma sens skoro ciągle słyszy się, że perspektywy nie są dobre ponieważ bardzo dużo absolwentów dietetyki jest obecnych na rynku pracy przez co wysoka konkurencja jest.  Mam też opcję wyjazdu za granicę i chętnie z niej skorzystałbym tylko waham się, ponieważ nie wiem, czy całe życie chciałbym mieszkać w innym kraju i dlatego rozważam tą dietetykę jako taką alternatywę, gdy za kilka lat chciałbym wrócić i wiem, że gdy ten kierunek zostanie uregulowany to raczej już nie będzie szansy na robienie magisterski bez licencjata z tego kierunku a nawet może stać się 5-letnia.  Co o tym sądzicie, czy według Was warto inwestować kolejne 2 lata czy lepiej postawić wszystko na 1 kartę i wyjechać?  
    • Holandia, kraj tulipanów, malowniczych kanałów i rowerów, jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na mapie Europy. Dla wielu z nas marzenie o zwiedzeniu Amsterdamu czy urokliwych wiosek jest jak spełnienie marzeń. Jeśli również masz tę wyjątkową okazję, zastanawiasz się pewnie nad wyborem środka transportu.
  • Najpopularniejsze tematy na forum

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.