Skocz do zawartości
Domi

Filologia angielska

Rekomendowane odpowiedzi

Studiuję ten właśnie kierunek - właśnie piszę pracę licencjacką. Niestety nie jest to kierunek, z którym wiążę swoją przyszłość, ale jeśli kogoś bardzo on interesuje - droga wolna! Na studiach tych nie tylko dogłębnie poznasz język, ale również dowiesz się wielu rzeczy o językoznawstwie i kulturze anglojęzycznej części świata. Uważam, że ważne jest, by wiedzieć, co chce się robić po tych studiach lub chociaż mieć jakieś pojęcie o możliwościach zawodowych. Jeśli chcesz być nauczycielem - zastanów się czy nie lepiej dla ciebie byłoby pójść do kolegium nauczycielskiego. A jeśli chcesz być tłumaczem, może lepiej pójść na lingwistykę stosowaną, gdzie, o ile mi wiadomo, człowiek uczy się dwóch języków obcych. Warto przemyśleć decyzję o pójściu na te studia. Z pewnością najlepiej jest jeszcze przed studiami zastanowić się, jaki zawód chcielibyśmy wykonywać w przyszłości.

 

Zdecydowanie odradzam tylko jedno: pójście na te studia jak na kurs językowy. Jeśli chcesz tylko nauczyć się języka - idź na kurs. Przeczytałem kiedyś taką opinię i całkowicie się z nią zgadzam. Moim zdaniem doskonałą znajomość języka można uzyskać mniejszym nakładem sił, niż studiując anglistykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studiuję ten właśnie kierunek - właśnie piszę pracę licencjacką. Niestety nie jest to kierunek, z którym wiążę swoją przyszłość, ale jeśli kogoś bardzo on interesuje - droga wolna! Na studiach tych nie tylko dogłębnie poznasz język, ale również dowiesz się wielu rzeczy o językoznawstwie i kulturze anglojęzycznej części świata. Uważam, że ważne jest, by wiedzieć, co chce się robić po tych studiach lub chociaż mieć jakieś pojęcie o możliwościach zawodowych. Jeśli chcesz być nauczycielem - zastanów się czy nie lepiej dla ciebie byłoby pójść do kolegium nauczycielskiego. A jeśli chcesz być tłumaczem, może lepiej pójść na lingwistykę stosowaną, gdzie, o ile mi wiadomo, człowiek uczy się dwóch języków obcych. Warto przemyśleć decyzję o pójściu na te studia. Z pewnością najlepiej jest jeszcze przed studiami zastanowić się, jaki zawód chcielibyśmy wykonywać w przyszłości.

 

Zdecydowanie odradzam tylko jedno: pójście na te studia jak na kurs językowy. Jeśli chcesz tylko nauczyć się języka - idź na kurs. Przeczytałem kiedyś taką opinię i całkowicie się z nią zgadzam. Moim zdaniem doskonałą znajomość języka można uzyskać mniejszym nakładem sił, niż studiując anglistykę.

 

W pełni popieram opinię dotyczącą nietraktowania filologii jako kursu językowego. Wielu kandydatów jednak zapomina o tym, że jeśli ktoś chce w ten sposób do tego podejść, to lepiej zrobić inne studia, a do tego - kurs językowy i certyfikat. 

 

Co do kolegiów językowych, to od czasu do czasu patrzę, jakie są plany odnośnie nich, bo co roku straszą ich likwidacją i obecnie wersja jest taka, że znikną w 2015 r. Chociaż podejrzewam, że nawet jeśli, to wchłoną je uczelnie, które się nimi zajmują - czyt. te, na których płaci się za semestr studiów eksternistycznych, żeby móc się na nich obronić. Bo jeśli ktoś nie wie - kolegia same w sobie dużo nie dają; koniec końców trzeba bronić się w kolegium i osobno na uniwersytecie, żeby móc uczyć się dalej na studiach magisterskich. 

 

Lingwistyka stosowana jest dobrym rozwiązaniem dla kogoś, komu zależy na dwóch językach, ale istotne jest sprawdzenie, od jakiego poziomu startują obydwa. Niektóre uczelnie mają też filologie łączone, np. na UAM są m. in. filologia romańska z angielską/germańską. W kontekście opłat za drugi kierunek i zwalniania z nich tylko nielicznej części osób - może się okazać to bezpieczniejszym rozwiązaniem, niż dwa kierunki osobno i liczenie na załapanie się do grona wybrańców mogących studiować za darmo. Tyle, że o ile lingwistyka na pewno jest traktowana jako jeden kierunek, o tyle w przypadku filologii łączonych czy nawet tworów typu pedagogika z językiem obcym, upewniałabym się jednak na uczelni, czy czasem formalnie nie jest to traktowane jako dwa kierunki. 

 

 

Myślicie, że tak łatwo pracę znajdziecie? Tyle przeciez osób kończy co roku filologię angielską, że ciężko będzie się przebić, wyjść przed szereg, aby zostać zauważonym przez pracodawcę.

 

Z drugiej strony... O ilu innych kierunkach można by powiedzieć to samo? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślicie, że tak łatwo pracę znajdziecie? Tyle przeciez osób kończy co roku filologię angielską, że ciężko będzie się przebić, wyjść przed szereg, aby zostać zauważonym przez pracodawcę.

 

Zdecydowanie trzeba wziąć to pod uwagę przed pójściem na te studia. Jak wszędzie warto już na studiach, od początku zdobywać doświadczenie zawodowe. To są studia, które trzeba dogłębnie przemyśleć, pójście na nie na zasadzie "lubię język i interesuję się kulturą krajów anglojęzycznych" może się potem różnie skończyć. Chyba, że ktoś planuje karierę naukową :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Slowik, a ja mam kilka trochę innych pytań nie do końca wiążących się z filologią, ale z językiem już tak. Nie mam żadnego certyfikatu z angielskiego, ale chcę w ciągu najbliższego roku-dwóch lat, póki nie zrobię sobie jakiejś drastycznej przerwy od języka, przygotować do FCE. I właśnie... Myślisz, że w ogóle jest sens podchodzić do FCE, gdy jest się na etapie studiów II stopnia? Bo chyba nie do końca czuję się na siłach na CAE, ale z drugiej strony - może szkoda czasu na FCE? Jak to oceniasz?

 

I rzecz jasna biorę pod uwagę w przyszłości kursy i korepetycje, ale jednak najpierw chciałabym zacząć od samodzielnej powtórki. Co na poziomie FCE byś polecił do nauki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam żadnego certyfikatu z angielskiego, ale chcę w ciągu najbliższego roku-dwóch lat, póki nie zrobię sobie jakiejś drastycznej przerwy od języka, przygotować do FCE. I właśnie... Myślisz, że w ogóle jest sens podchodzić do FCE, gdy jest się na etapie studiów II stopnia?

Na pewno FCE potwierdza znajomość języka na jakimś tam poziomie. FCE to moim zdaniem poziom średnio-zaawansowany. Myślę, że odpowiednikiem FCE jest matura z angielskiego na poziomie rozszerzonym, dlatego warto je sobie rozwiązywać - są dostępne za darmo na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jeśli nie sprawiają Ci problemów, to może zastanów się nad poczekaniem trochę, pouczeniem się i podejściem do egzaminu CAE.

Bo chyba nie do końca czuję się na siłach na CAE, ale z drugiej strony - może szkoda czasu na FCE? Jak to oceniasz?

Moim zdaniem, jeśli czas Cię nie goni, a pracodawcy nie naciskąją, żebyś miała FCE, to warto poczekać, poduczyć się i za jakiś czas podejść do CAE.

I rzecz jasna biorę pod uwagę w przyszłości kursy i korepetycje, ale jednak najpierw chciałabym zacząć od samodzielnej powtórki.

Pamiętaj, że na egzaminach, czy to FCE, czy CAE sprawdza się nie tylko czytanie, czy konstruowanie własnego tekstu, ale i wypowiedź ustną. A co do umiejętności mówienia, to kursy i korepetycje są bardzo, bardzo pomocne. Samemu trudniej jest ocenić swoją umiejętność mówienia.

Co na poziomie FCE byś polecił do nauki?

Świetną, bardzo pomocną książką jest "Practical English Usage" Michaela Swana - to nie jest typowy podręcznik gramatyki, a bardziej spory zestaw objaśnień różnych sprawiających problemy uczącym się zagadnień. Książka przydaje się na każdym poziomie znajomości języka. Bardzo przydają się słowniki dla średnio-zaawansowanych - są one w całości po angielsku, ale definicje słów są pisane prostym, zrozumiałym językiem. Takie słowniki robi np. wydawnictwo Longman.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro piszesz, że to odpowiednik matury rozszerzonej z angielskiego, to chyba zacznę od FCE... Lub przynajmniej od podejścia do rozszerzenia za rok. Zdawałam podstawę, co prawda na >90%, ale to jednak trochę inna forma zadań, niż na rozszerzeniu. 

 

Gonić mnie nikt nie goni, to po prostu podkładka na kolejne lata, gdybym chciała przez jakiś czas popracować poza Polską.

 

Racja, samemu trudno jest nauczyć się mówić i osłuchać się bardziej z językiem - i właśnie to głównie chcę pozostawić na korepetycje :)

 

Dzięki za polecenie tytułu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam jeszcze, że na studiach bardzo przydały mi się zajęcia z fonetyki. Jeśli szkoła językowa, do której pójdziesz oferuje takie zajęcia (mogą się one nazywać inaczej, np. "wymowa"), to naprawdę warto z nich skorzystać.

 

Gonić mnie nikt nie goni, to po prostu podkładka na kolejne lata, gdybym chciała przez jakiś czas popracować poza Polską.

Hm, no jeśli chcesz pracować za granicą, to chyba FCE może ci się trochę przydać. Chociaż nie wiadomo. Może FCE to za mało a może nie będzie to miało większego znaczenia? Nigdy nie pracowałem za granicą, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To z pewnością zależy od rodzaju wykonywanej pracy. Jeśli wybierzesz studia techniczne i znasz ang. na poziomie komunikatywnym, raczej nie będzie problemu, jeśli jednak chcesz pracować używając języka w pracy, a nie tylko, aby zrozumieć komunikaty, to oczywiście FCE się przyda. Każdy ,,papier" potwierdzający znajomość języka jest ważny dla pracodawcy, bo wiadomo, że jeśli będą dwie osoby z takimi samimi preferencjami, a jedna będzie miała udokumentowaną znajomość języka, to pracodawca wybierze właśnie ją. To takie oczywistości, ale naprawdę warto dzisiaj mieć wszystko potwierdzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Małgośka

FCE zdawał mój kolega w liceum, który był po prostu na poziomie rozszerzonej matury z angielskiego. Myslę, że jeżeli już robić, to CAE. Chociaż wlaściwie nie wiem dlaczego wypłynął temat certyfikatów przy filologii angielskiej - to są zupełnie różne rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Certyfikaty potwierdzają poziom znajomości danego języka. Samo ukończenie filologii może nie wystarczyć w przypadku wielu pracodawców - korporacje bardzo często wymagają konkretnego "papierka". Wtedy jest on konieczny nawet dla absolwentów filologii. 

 

Wracając jednak do wątku głównego - studia raczej dla osób, które pasjonuje język angielski i wszystko co związane z Wielką Brytanią. Jeśli wiecie co będziecie robić po studiach - kierunek dla Was idealny. Jeśli jednak idziecie na anglistykę tylko dlatego, że jest ostatnio popularna i Wasi znajomi też się na to wybierają - znajdźcie szybko coś innego! Ilość absolwentów sprawia, że rynek pracy powoli "zapycha się" absolwentami filologii angielskiej. Ilu z nich będzie mogło pracować jako tłumacz albo lektor? Połowa? To byłby dobry wynik. Dodatkowo - język angielski można biegle opanować bez studiów filologicznych (tak jak każdy inny z resztą). 

 

Reasumując- jeśli wiecie co chcecie robić i macie jasno określony cel w swoim życiu zawodowym, to idźcie na anglistykę. W momencie gdy kierujecie się modą i popularnością tego kierunku wśród znajomych - zdecydowanie odradzam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dzisiejszych czasach język angielski znają praktycznie wszyscy, nie widzę potrzeby wybierania takiego kierunku, jeśli nie wiążemy swojej przyszłości z tłumaczeniem, czy też pracą nauczyciela itd. W wielu miejscach pracy, jak już napisano wymaga się i tak potwierdzenia znajomości języka i sama filologia nie jest wystarczająca. Może lepiej robić certyfikaty, o których była już mowa?

Czy we wszystkich wątkach o filologii należy pisać- kierunek dla pasjonatów? Trochę to przykre, ale tak właśnie jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecnie mianem "kierunek dla pasjonatów" można określić wszystkie kierunki, które kończą się na "logia"... taka mała ironia;) 

Filologia angielska (podobnie jak amerykanistyka) to kierunek niezbyt przyszłościowy. Ilu absolwentów anglistyki będzie pracować jako tłumacze i lektorzy? W Polsce nie ma aż tylu szkół i biur tłumaczeń, żeby ich wszystkich zatrudnić. Co więcej - powszechność języka angielskiego sprawia, że o w/w stanowiska mogą ubiegać się również osoby, które filologii nie ukończyły, ale znają język angielski na równie wysokim poziomie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, zgadzam się z Tobą. Te ,,logie", to dobre wyjście dla osób, które chcą po prostu postudiować, żyć sobie w wielkim mieście i wydawać pieniążki rodziców do końca życia. Przepraszam, takie jest moje zdanie, choć sama wybieram filologię. Wybrałam ją jednak z racji tego, że chcę później uczyć w szkole, a to jest do tego jedynie droga. Jeśli ktoś ma plan, to mu się uda! Wierzę również w innych filologów, którzy nie trafiają na te studia z przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jak na razie zrobiłam licencjat z filologii angielskiej o specjalności nauczanie. Uznałam, że lepiej zrobić taką specjalizację niż np. literatura i kultura brytyjska czy też językoznawstwo, ponieważ przynajmniej daje to jakiś konkretny zawód. A Wy jak myślicie- czy inne specjalizacje oprócz tłumaczeniowej i nauczycielskiej mają w ogóle jakikolwiek sens? Czy dają jakąś perspektywę?

W dużych miastach wcale nie jest ciężko znaleźć pracę jako lektor, coraz więcej powstaje szkół językowych, ofert jest  dużo. Oczywiście gorzej jest ze szkołami państwowymi- wiele etatów jest już obstawionych, powiedziałabym nawet że trzeba czekać, aż jakiś nauczyciel przejdzie na emeryturę albo jakiś dłuższe zwolnienie lekarskie..heh

Co myślicie jednak o połączeniu filologii angielskiej z jakimś innymi kierunkiem? Czy zwiększa szanse na rynku pracy? Jeśli tak to jakie kierunki warto byłoby połączyć? Ja dodatkowo skończyłam licencjat z turystyki. Myślę, że gdybym chciała pracować np. jako pilot wycieczek, przewodnik, rezydent, czy też w Polskiej Organizacji Turystycznej i innych tego typu placówkach to ukończona filologia angielska byłaby dużym atutem. Jeśli jakoś udałoby mi się znaleźć pracę w szkole państwowej to śmiało wieczorami mogę pracować dodatkowo w szkołach językowych, a w czasie wolnych dni, wakacji właśnie w branży turystycznej :) Muszę jeszcze tylko zrobić magistra- i zdecydowałam, że będzie to właśnie filologia angielska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja jak na razie zrobiłam licencjat z filologii angielskiej o specjalności nauczanie. Uznałam, że lepiej zrobić taką specjalizację niż np. literatura i kultura brytyjska czy też językoznawstwo, ponieważ przynajmniej daje to jakiś konkretny zawód. A Wy jak myślicie- czy inne specjalizacje oprócz tłumaczeniowej i nauczycielskiej mają w ogóle jakikolwiek sens? Czy dają jakąś perspektywę?

Moim zdaniem raczej nie dają, chyba, że ktoś chce pracować naukowo albo ma już upatrzone konkretne stanowisko.

 

Co myślicie jednak o połączeniu filologii angielskiej z jakimś innymi kierunkiem? Czy zwiększa szanse na rynku pracy? Jeśli tak to jakie kierunki warto byłoby połączyć? Ja dodatkowo skończyłam licencjat z turystyki. Myślę, że gdybym chciała pracować np. jako pilot wycieczek, przewodnik, rezydent, czy też w Polskiej Organizacji Turystycznej i innych tego typu placówkach to ukończona filologia angielska byłaby dużym atutem. Jeśli jakoś udałoby mi się znaleźć pracę w szkole państwowej to śmiało wieczorami mogę pracować dodatkowo w szkołach językowych, a w czasie wolnych dni, wakacji właśnie w branży turystycznej  :) Muszę jeszcze tylko zrobić magistra- i zdecydowałam, że będzie to właśnie filologia angielska.

Nie wiem, czy ukończona filologia angielska daje więcej, niż na przykład certyfikat CPE, który przecież łatwiej zrobić, niż ukończyć studia. Trzeba się dowiedzieć. W ciemno raczej nie ma co obstawiać.

Ale jeśli chcesz wiązać przyszłość z anglistyką - droga wolna. To dość specyficzne studia i trzeba wiedzieć, po co się na nie idzie. Jeśli wiesz (a skoro zdecydowałaś się na nauczanie, to chcesz być lektorem) to super :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy ukończona filologia angielska daje więcej, niż na przykład certyfikat CPE, który przecież łatwiej zrobić, niż ukończyć studia. Trzeba się dowiedzieć. W ciemno raczej nie ma co obstawiać.

 

 

Jeśli chodzi o szkoły językowe to wydaje mi się, że jednak skończona filologia daje więcej. Ale tylko taka ze specjalnością nauczanie. Ma się przynajmniej przygotowanie pedagogiczne, wiedzę o różnych technikach nauczania itp. Nigdy nie zapomne swojej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej w szkole językowej. Nie spodziewałam się, że będą zadawane mi szczegółowe pytania dotyczące metodyki (np. zapytano się mnie co to jest Total Physical Response i Task-Based Learning, co sądze o drills, jak bym wytłumaczyła second conditional, poproszono mnie także o wymyślenie jakiejś zabawy dla dzieci itp.). Gdybym poszła na tę rozmowę tylko z cerytifkatem CPE to nie miałabym pojęcia jak na niektóre pytania odpowiedzieć. Oczywiście CPE świadczy o tym, że poziom naszego języka jest bardzo dobry, ale pamiętajmy, że wiedza to nie wszystko. Trzeba też wiedzieć jak ją przekazać innym. Ale dodam, że oczywiście też zdarzają się niekompetentni nauczyciele po studiach, a ktoś mając tylko CPE potrafi dobrze nauczać. Wszędzie są wyjątki od reguły:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie zapomne swojej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej w szkole językowej. Nie spodziewałam się, że będą zadawane mi szczegółowe pytania dotyczące metodyki (np. zapytano się mnie co to jest Total Physical Response i Task-Based Learning, co sądze o drills, jak bym wytłumaczyła second conditional, poproszono mnie także o wymyślenie jakiejś zabawy dla dzieci itp.). Gdybym poszła na tę rozmowę tylko z cerytifkatem CPE to nie miałabym pojęcia jak na niektóre pytania odpowiedzieć.

 

No proszę, zupełnie nieświadomie podpowiedziałaś mi, czego spodziewać się na ewentualnej rozmowie kwalifikacyjnej, gdybym postanowił zostać lektorem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, zupełnie nieświadomie podpowiedziałaś mi, czego spodziewać się na ewentualnej rozmowie kwalifikacyjnej, gdybym postanowił zostać lektorem :)

 

A w ogóle chodzi Ci po głowie, żeby zostać kiedyś lektorem? Ja przyznam, że tak w połowie studiów zaczęłam się zastanawiać nad tym czy kiedykolwiek będę chciała uczyć, zaczynałam mieć wątpilowści czy dobrze w ogóle zrobiłam idąc na te studia. Jednak po skończeniu studiów utwierdziałam się w przekonaniu, że była to dobra dezycja :) Potem, jak został mi jeszcze rok studiowania turystyki miałam bardzo łatwo z pracą. Po pierwsze- niesamowita elastyczność (w mało której pracy można sobie przyjść np. tylko 2 razy w tygodniu po 1.5 godzinki) dzieki czemu miałam czas na naukę, imprezy itp. No a poza tym były to całkiem dobre pieniądze. Za jedne zajęcia mogłam zarobić tyle co bym musiała zasuwać przez jakieś 4-5 godzin np. na ulotkach..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.