Magdalena Łuczak Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Większość osóbek pozytywnie pisze o studiach na UJ, muszą być naprawdę niezwykłe. To, że piszesz o swoim kierunku z taką pasją jest fascynujące. Bardzo interesujący wpis! Myślę, że wiele wniósł do tej rozmowy. Zgadzam się, ja przy wyborze studiów, postanowiłam sobie, że bedą one takie, że bedzie mi sie chciało rano wstawać. Szczerze, współczuję osobom (moim znajomym), które męczą sie na swoim kierunku i poszli na niego tylko dlatego, że kierunek da prace albo rodzice kazali. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Magdalena Łuczak Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Udostępnij Opublikowano 28 Sierpnia 2013 Pięnie opisany kierunek. Pozostaje jednak pytanie: jakie perspektywy zawodowe po zakończeniu studiów czekają na absolwentów? Studia nie zapewniają przecież żadnych, unikatowych umiejętności. Sama znajomość języka angielskiego i jego amerykańskiej odmiany nie jest niczym niezwykłym - arkana języka obcego można przyswoić w szkołach językowych. Wiedza z zakresu historii USA, kultury i literatury tego państwa nie jest umiejętnością, którą mogliby cenić pracodawcy. Reasumując: kim można zostać po studiach? - Dziennikarz, który specjalizuje się w tematyce "amerykańskiej" - musi posiadać rozległą wiedzę polityczną, społeczną, obycie i ogromne doświadczenie zawodowe - czyli odpada. - wykładowca akademicki - marna pensja i ograniczona liczba "wakatów". Ilu absolwentów kierunku rozpocznie karierę akademicką? 10%? Optymistyczny wariant. - specjalista ds. USA - fikcyjne stanowisko pracy:) A teraz już na poważnie: jak realnie ocenić swoje szanse na rynku pracy po zakończeniu studiów, które nie dają faktycznie żadnych, unikalnych umiejętności? Uważam, że nie masz racji. Studia dają jak najbardziej unikatowe umiejętności. Dziennikarz odpada? Na tych studiach mozesz dobrac tak przedmioty, aby byc specjalistą w polityce z USA, pracowac w gazecie jako ekspert. Wykladowca akademicki? Ponownie jak najbardziej. Możesz kształcic sie dalej i przekazywać swoja wiedze - pasje innym. Polska ma coraz więcej relacji ze Stanami, wiec osoby, które maja duzą wiedze na temat USA, są i beda poszukiwane. Z tego co widze, masz dosyc zawężone pole widzenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duru Opublikowano 2 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 2 Września 2013 Z USA jest dokładnie tak samo - wystarczy kilka miesięcy spędzonych w tym kraju, żeby zdobyć wiedzę, którą wykłada się całymi latami na polskich uczelniach. Absolutnie się z tobą nie zgadzam! Tak bardzo się z tobą nie zgadzam, że mam ochotę napisać to jeszcze raz. Poznanie społeczeństwa to poznanie jego historii, wielowątkowości i złożoności kultury, "wgryzienie" się w statystyki i dopiero wtedy można powiedzieć, że coś się wie o danym narodzie. W USA żyje ponad 300 mln ludzi, których korzenie sięgają wszystkich nacji zamieszkujących kulę ziemską. Jak chciałbyś to "ogarnąć" na tyle, żeby posiąść wiedzę jaką mają specjaliści? I chyba nie do końca zrozumiałeś o co chodzi w pracy naukowej amerykanisty... Nie chodzi bynajmniej o to, żeby podać gotowy wzór na Amerykanina. Chodzi o głębsze zrozumienie tematu, wejście w te sfery życia i obyczajowości, których nie widać na pierwszy rzut oka, nawet mieszkając w Stanach miesiącami. Tak samo jak w studiowaniu anglistyki nie chodzi o umiejętność dogadania się w UK czy w USA, bo to potrafi absolwent liceum Chodzi o zgłębienie tematu. Dlaczego ja studiuję amerykanistykę? Bo nie wystarczają mi opinie zamieszczane w sieci, nie wystarczają mi relacje znajomych. Chcę USA odkryć od strony naukowej, z takiej, jakiej nie znam nawet Polski. Chcę być specjalistką, wiedzieć więcej niż pan Kowalski na ulicy. A co najważniejsze - chcę wyzbyć się europocentryzmu, spojrzeć na USA jak najczystszym okiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość milosz Opublikowano 3 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Absolutnie się z tobą nie zgadzam! Tak bardzo się z tobą nie zgadzam, że mam ochotę napisać to jeszcze raz. Poznanie społeczeństwa to poznanie jego historii, wielowątkowości i złożoności kultury, "wgryzienie" się w statystyki i dopiero wtedy można powiedzieć, że coś się wie o danym narodzie. W USA żyje ponad 300 mln ludzi, których korzenie sięgają wszystkich nacji zamieszkujących kulę ziemską. Jak chciałbyś to "ogarnąć" na tyle, żeby posiąść wiedzę jaką mają specjaliści? I chyba nie do końca zrozumiałeś o co chodzi w pracy naukowej amerykanisty... Nie chodzi bynajmniej o to, żeby podać gotowy wzór na Amerykanina. Chodzi o głębsze zrozumienie tematu, wejście w te sfery życia i obyczajowości, których nie widać na pierwszy rzut oka, nawet mieszkając w Stanach miesiącami. Tak samo jak w studiowaniu anglistyki nie chodzi o umiejętność dogadania się w UK czy w USA, bo to potrafi absolwent liceum Chodzi o zgłębienie tematu. Dlaczego ja studiuję amerykanistykę? Bo nie wystarczają mi opinie zamieszczane w sieci, nie wystarczają mi relacje znajomych. Chcę USA odkryć od strony naukowej, z takiej, jakiej nie znam nawet Polski. Chcę być specjalistką, wiedzieć więcej niż pan Kowalski na ulicy. A co najważniejsze - chcę wyzbyć się europocentryzmu, spojrzeć na USA jak najczystszym okiem. No dobrze... wszystko brzmi pięknie, naukowo i bardzo wzniośle, ale jest jeden problem. Do poznania historii danego państwa, jego kultury, literatury oraz danych statystycznych nie potrzeba przecież kilku lat spędzonych na uczelni. Książki, artykuły i szczegółowe publikacje są powszechnie dostępne w księgarniach oraz w internecie. Z resztą... USA nie są jednolitym państwem według europejskich standardów. Każdy stan charakteryzuje się odrębnymi regulacjami prawnymi, historią i kulturą. Ciekawostka: Czy na amerykanistyce uczą, że przykładny mieszkaniec stanu Alabama powinien raz w życiu przynajmniej udać się do Waszyngtonu pod pomnik Ulyssesa S. Granta i... <cenzura> Czy wiesz, że w wielu mniejszych miastach Teksasu częściej można usłyszeć słynne "Dixie" niż The Star-Spangled Banner? A hasło "God bless the South" jest powszechniejsze od God Bless America? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość milosz Opublikowano 3 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 3 Września 2013 Uważam, że nie masz racji. Studia dają jak najbardziej unikatowe umiejętności. Dziennikarz odpada? Na tych studiach mozesz dobrac tak przedmioty, aby byc specjalistą w polityce z USA, pracowac w gazecie jako ekspert. Wykladowca akademicki? Ponownie jak najbardziej. Możesz kształcic sie dalej i przekazywać swoja wiedze - pasje innym. Polska ma coraz więcej relacji ze Stanami, wiec osoby, które maja duzą wiedze na temat USA, są i beda poszukiwane. Z tego co widze, masz dosyc zawężone pole widzenia. Bardzo przepraszam za "post pod postem"... Unikatowe umiejętności - zgoda. Pytanie - czy te unikatowe umiejętności są cenione na rynku pracy? Niestety, ale z dziennikarzy, którzy zajmują się kwestiami amerykańskimi cenię wyłącznie jednego, który z resztą USA zamieszkuje. Ma coś czego brakuje większości dziennikarzy polskich - obycia w amerykańskim społeczeństwie. Poznanie meandrów polityki zagranicznej USA nie niesie za sobą wiedzy na temat odczuć społeczeństwa. Kariera akademicka - perspektywa rozwoju przeznaczona dla niewielkiego procenta absolwentów. Ilu nowych wykładowców można zatrudnić na uczelni w perspektywie niżu demograficznego? Liczba stanowisk będzie niestety systematycznie ograniczana, a nie powiększana! Nasze relacje z USA - pan i wasal. Polska jest odnajdywana na zakurzonej mapie Europy w piwnicach White House dopiero w momencie kryzysu i widma konfliktu zbrojnego, a większość Amerykanów nie potrafi odnaleźć Polski na mapie. Taka mała dygresja osoby, która spędziła w USA zaledwie 3 miesiące :-) Rynek pracy, rozwój gospodarki, powszechna informatyzacja i stale rosnąca wymagania pracodawców, to podstawa mojego "zawęzonego pola widzenia". Co za tym idzie - wykracza ono daleko poza mury akademickie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Magdalena Łuczak Opublikowano 7 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2013 Po pierwsze, studia na uniwersytecie maja za zadanie rozwinąć twoje zainteresowania a nie przygotowac Cie pod dany zawód! Jak chcesz zawód to idziesz na Politechnike. Jak jestes zaradny i inteligentny to wykorzystasz swoje umiejetnosci i znajdziesz prace, albo sam zalozysz biznes. Teraz badania pokazują, ze pracodawcy duzo chetniej zatrudniają humanistów (nawet do firm o profilu teoretycznie "ścisłym") ponieważ humanisci sa bardziej wszechstronni. Jesli firma ma kontrakty z firmą z USA lub chce je zdobyc, bardzo bedzie sobie ceniła znajomosc kultury, zwyczajów i mentalnosci amerykańskiej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
duru Opublikowano 7 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 7 Września 2013 Dobra, nie wiem już co mam cytować i komu odpowiadać. Studia nie mają rozwijać zainteresowań, a mają umożliwić nam (studentom) zdobywanie wiedzy, której nie ma się nawet po roku mieszkania w USA. Chodzi o potrzeby wyższe, edukację wyższą, a nie wyssane z palca opowiastki o USA. Amerykanista to nie kolejny Mariusz Max Kolonko czy inny Piotr Kraśko. OK, mają doświadczenie, zaobserwowali Stany itd. Amerykanista stara się wyzbyć uprzedzeń, europocentryzmu i myślenia o relacjach PL-USA "pan-wasal" po to, żeby móc trzeźwo i konkretnie doradzić. Amerykanista nie ma popisywać się wiedzą w stylu który utwór jest popularniejszy w Texsasie, ale ma znać jego przyczyny i być w stanie je przeanalizować. Na studiach humanistycznych człowiek uczy się myśleć i analizować, w przypadku amerykanistyki zdobywa konkretną wiedzę z historii, kulturoznawstwa, politologii, aby później wykorzystać te umiejętności w pracy. Żadne studia nie gwarantują zatrudnienia, niektóre dają jedynie jasno określoną nazwę zawodu, który można wykonywać. My humaniści mamy utrudnione zadanie, ale nikt tego przed nami nie ukrywał. Dlatego bardzo CIę proszę milosz, nie rzucaj ciekawostkami i nie próbuj udowodnić, że studia humanistyczne, w tym amerykanistyka, są w gruncie rzeczy bez sensu "bo są inni, którzy równie dobrze nadają się na dziennikarza/specjalistę/etc" czy "bo nie ma pracy" czy "wiem to po 3 m-cach w Stanach". Chyba chodzi o coś więcej, o spełnianie wyższych potrzeb jednostki i służbę społeczeństwu. Zdaję sobie sprawę, że wielu moich kolegów i koleżanek z roku studiuje tylko "dla papierka", ja mam inny plan i pomysł na swoje studia i siebie na rynku pracy. Stąd moja opinia i przekonanie, że amerykanistyka to bardzo rozwijające studia, a ich podjęcie było dobrą decyzją. Cheers! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość milosz Opublikowano 9 Września 2013 Udostępnij Opublikowano 9 Września 2013 Dobra, nie wiem już co mam cytować i komu odpowiadać. Studia nie mają rozwijać zainteresowań, a mają umożliwić nam (studentom) zdobywanie wiedzy, której nie ma się nawet po roku mieszkania w USA. Chodzi o potrzeby wyższe, edukację wyższą, a nie wyssane z palca opowiastki o USA. Amerykanista to nie kolejny Mariusz Max Kolonko czy inny Piotr Kraśko. OK, mają doświadczenie, zaobserwowali Stany itd. Amerykanista stara się wyzbyć uprzedzeń, europocentryzmu i myślenia o relacjach PL-USA "pan-wasal" po to, żeby móc trzeźwo i konkretnie doradzić. Amerykanista nie ma popisywać się wiedzą w stylu który utwór jest popularniejszy w Texsasie, ale ma znać jego przyczyny i być w stanie je przeanalizować. Na studiach humanistycznych człowiek uczy się myśleć i analizować, w przypadku amerykanistyki zdobywa konkretną wiedzę z historii, kulturoznawstwa, politologii, aby później wykorzystać te umiejętności w pracy. Żadne studia nie gwarantują zatrudnienia, niektóre dają jedynie jasno określoną nazwę zawodu, który można wykonywać. My humaniści mamy utrudnione zadanie, ale nikt tego przed nami nie ukrywał. Dlatego bardzo CIę proszę milosz, nie rzucaj ciekawostkami i nie próbuj udowodnić, że studia humanistyczne, w tym amerykanistyka, są w gruncie rzeczy bez sensu "bo są inni, którzy równie dobrze nadają się na dziennikarza/specjalistę/etc" czy "bo nie ma pracy" czy "wiem to po 3 m-cach w Stanach". Chyba chodzi o coś więcej, o spełnianie wyższych potrzeb jednostki i służbę społeczeństwu. Zdaję sobie sprawę, że wielu moich kolegów i koleżanek z roku studiuje tylko "dla papierka", ja mam inny plan i pomysł na swoje studia i siebie na rynku pracy. Stąd moja opinia i przekonanie, że amerykanistyka to bardzo rozwijające studia, a ich podjęcie było dobrą decyzją. Cheers! Myślę, że dogłębna analiza problematyki południa nie jest szczególnie trudna. Wystarczy zwrócić uwagę na wydarzenia z drugiej połowy XIX wieku i już uzyskujemy odpowiedź na pytanie "dlaczego Dixie jest popularne na południu". Nie ma chyba potrzeby stosowania wielkiej, akademickiej wiedzy... jeśli ma się pojęcie o historii i problematyce tego regionu. Postrzeganie relacji polsko-amerykanskich w innym wymiarze niż "pan-wasal" byłoby dużym zakłamaniem rzeczywistości. Przecież każdy inteligentny człowiek widzi, że rząd Polski nie jest równorzędnym partnerem dla USA. Nie jesteśmy Rosją, Chinami, czy strategicznym państwem na Bliskim Wschodzie. Nie mamy ropy, wielkiej i silnej armii, ani międzynarodowych wpływów. Zasadniczo te trzy czynniki wykluczają nas z grona potencjalnych "sojuszników USA". Co najwyżej jesteśmy "państwem zaprzyjaźnionym". Nigdy jednak nie napisałem, iż studia humanistyczne są pozbawione sensu i perspektyw. Uważam jednak, że zaledwie garstka absolwentów tych kierunków potrafi odnaleźć się na współczesnym rynku pracy. Z resztą sama podkreśliłaś, że wielu Twoich kolegów z roku studiuje wyłącznie dla papierka... @Magdalena Łuczak Studia na uniwersytecie także przygotowują do wykonywania konkretnego zawodu. Problem w tym, że rynek pracy jest już nasycony psychologami, pedagogami, filozofami, etc. Zakładać firmę można i bez skończenia studiów - przykład Bill Gates, Steve Jobs, czy w polskich realiach Zygmunt Solorz-Żak. "Badania pokazują"... a można prosić o link do tych badań? Bardzo chętnie się zapoznam ze szczegółowym raportem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nart Opublikowano 20 Stycznia 2015 Udostępnij Opublikowano 20 Stycznia 2015 Jestem zainteresowany, gdzie można znaleźć całą listę (bazy danych) z prac doktorskieh obronionej w Polsce. Na jakiej strone internetowe lub biblioteki muszę szukać. Potrzebuję go bo chcę znaleźć się jakiś doktorska (magisterski) rozprawy na temat amerykańskiej polityki wobec Polski, Czech albo całej Europy Środkowo-Wschodniej po zakończeniu zimnej wojny. Szukałem internowany, ale nie znalazłem. Ale co można zaproponować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łukasz Opublikowano 22 Stycznia 2015 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2015 Możesz rozwinąć czego dokładniej potrzebujesz? Wyszukiwarki prac doktorskich i mgr? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Morgan Opublikowano 22 Stycznia 2015 Udostępnij Opublikowano 22 Stycznia 2015 Bazy wszystkich prac napisanych w Polsce chyba nie ma, przynajmniej do niczego takiego nie dotarłam. Poszczególne uczelnie mają katalogi prac napisanych u siebie, np. http://katalogi.uwb.edu.pl/F/Q7QNGM7M8Y59QJ8CCJC867GKULDPXQMJDQ4JYNU2P2MU13I8L2-32614?func=find-b-0&local_base=M01 http://bcpw.bg.pw.edu.pl/dlibra/collectiondescription?dirids=1 http://www.opac.awf.katowice.pl/cgi-bin/wspd_cgi.sh/wo2_search.p?ID1=EOFNIJNLNMKMNIQJBIHGEDCCIEN&ln=pl http://bazy.biblioteka.uksw.edu.pl/pmd.php https://www.apd.uj.edu.pl/index.php?menuId=search&page=search_form http://katalogi.uwb.edu.pl/F/Q7QNGM7M8Y59QJ8CCJC867GKULDPXQMJDQ4JYNU2P2MU13I8L2-32614?func=find-b-0&local_base=M01 Najłatwiej będzie Ci szukać wpisując w google "Katalog prac magisterskich/doktorskich" i nazwę konkretnej uczelni, ja bym tak szukała. Ewentualnie używa się też nazwy REPOZYTORIUM - ale tam najczęściej trafiają nowe, aktualne doktoraty, starsze są w bibliotekach uniwersyteckich - o takie bazy najlepiej pytać bezpośrednio w bibliotece. Jest jeszcze coś takiego jak Baza Nauki Polskiej - znajdziesz tu tytuły prac doktorskich i hab. danego naukowca, ale bez treści pracy. Czasem prace doktorskie wpisane są w katalog biblioteczny, jako normalna pozycja książkowa, w opisie znajduje się tylko uwaga, że to właśnie praca doktorska. Nie wiem, czy można wypożyczać do domu (nie sądzę), ale w czytelni powinno się móc skorzystać. A magisterki to w ogóle nie są nigdzie udostępniane - chyba, że ktoś gdzieś coś sam wrzuci do sieci. Jeśli jednak bardzo chce się mieć do jakiejś dostęp to trzeba skontaktować się z biblioteką danego wydziału uczelni, bo oni powinni mieć kopię. Nie wiem dokładnie, na jakich zasadach mogą ją udostępnić, ale podejrzewam, że trzeba być np. czytelnikiem tej biblioteki. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...