Skocz do zawartości

Magdalena Łuczak

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Magdalena Łuczak

  1. Po pierwsze, studia na uniwersytecie maja za zadanie rozwinąć twoje zainteresowania a nie przygotowac Cie pod dany zawód! Jak chcesz zawód to idziesz na Politechnike. Jak jestes zaradny i inteligentny to wykorzystasz swoje umiejetnosci i znajdziesz prace, albo sam zalozysz biznes. Teraz badania pokazują, ze pracodawcy duzo chetniej zatrudniają humanistów (nawet do firm o profilu teoretycznie "ścisłym") ponieważ humanisci sa bardziej wszechstronni. Jesli firma ma kontrakty z firmą z USA lub chce je zdobyc, bardzo bedzie sobie ceniła znajomosc kultury, zwyczajów i mentalnosci amerykańskiej.
  2. Uważam, że nie masz racji. Studia dają jak najbardziej unikatowe umiejętności. Dziennikarz odpada? Na tych studiach mozesz dobrac tak przedmioty, aby byc specjalistą w polityce z USA, pracowac w gazecie jako ekspert. Wykladowca akademicki? Ponownie jak najbardziej. Możesz kształcic sie dalej i przekazywać swoja wiedze - pasje innym. Polska ma coraz więcej relacji ze Stanami, wiec osoby, które maja duzą wiedze na temat USA, są i beda poszukiwane. Z tego co widze, masz dosyc zawężone pole widzenia.
  3. Zgadzam się, ja przy wyborze studiów, postanowiłam sobie, że bedą one takie, że bedzie mi sie chciało rano wstawać. Szczerze, współczuję osobom (moim znajomym), które męczą sie na swoim kierunku i poszli na niego tylko dlatego, że kierunek da prace albo rodzice kazali.
  4. Kiedy pierwszy raz usłyszałam hasło „amerykanistyka” moje plany na przyszłość były zupełnie inne niz wtedy kiedy wybierałam ten kierunek. AWF był jedyną opcją od podstawówki. Jednak jak to w życiu bywa, los płata figle i z powodu kontuzji, studia na AWFie stały sie nieosiągalne. Miałam rok na przemyślenie co jeszcze mnie w życiu interesuje na tyle, aby to studiować oraz zdecydować jakie przedmioty mam zdawać na maturze. Miałam od dawna postanowienie, że chce iść na studia, które mnie będą interesowały i dla których bedzie mi sie chciało rano wstawać. Nie wchodziły w grę studia dla dobrych zarobków. Powiedziałam sobie „to moje życie” i muszę wziąć je w swoje ręce. Tak więc w klasie o profilu matematyczno-fizycznym, zdawałam historię i wos rozszerzony oraz jezyk angielski, ktory lubilam od szkoly podstawowej i tak dostałam sie na wszystkie kierunki, które chciałam, w tym na Amerykanistykę w Gdańsku oddalonego 400 km od mojego miejsca zamieszkania. Zaryzykowałam. Zawsze gdy ktos pyta mnie dlaczego Gdańsk, skoro jest tak daleko od domu odpowiedam – kierunek. Kolejne, zawsze wystepujace pytanie – Nie było gdzieś blizej tego kierunku? I tutaj nastepuje anegdota, że dzienna amerykanistyka jest w Krakowie, Wa-wie oraz Gdańsku. W stolicy sie nie utrzymam, a wole morze niż góry, więc tak wyszło. Ludzie często pytają czego uczymy sie na tym kierunku i często sami od razu sobie odpowiadają, że pewnie o hamburgerach i Hollywood. Nie zrażam się tym, chociaż smuci mnie fakt, że ludzie potrafią myśleć tak stereotypowo. Jednen z powodów, który przyczynił się do wybrania studiów na tym kierunku była chęć poznania Stanów od innej strony, poznać ich zwyczaje, mentalność, osiągnięcia i w szczególności kulture wysoką, aby móc udowonić ludziom, że nie można oceniać ksiązki po okładce, mianowicie, aby uważać że Stany to otyli ludzie i filmy z Hollywood. Jestem na III roku i dowiedziałam się wiele cennych informacji o USA, ktore burza mit o glupim amerykanskim spoleczenswie. Jest też mi łatwiej zrozumieć dzisiejszą politykę USA i nie krytykuje jej jak inni, którzy twierdza, że USA chce tylko i wyłacznie atakować kraje, które mają zasoby naturalne. Studia same w sobie są ciekawe, wiele zagadnień było przedstawionych w nietradycyjny sposob (na fonetyce spiewalismy Billego Joela – We didn’t start the fire, dzieki które również moglismy poglebic swoja wiedze o historii USA). Mogę się pochwalić iż przeczytałam Moby Dicka czy Alexis de Tocqueville-Democracy in America. Wybrałam ten kierunek, gdyż widze niezliczone możliwości rozwoju po nim. Nie zamyka on jakichkolwiek drzwi, wręcz odwrotnie. Można po nim znaleźć pracę zarówno w sferze języka jak i kultury. Wiąże z moimi studiami kilka opcji na przyszłość, które różnią sie od siebie zupełnie. Po pierwsze kierunek doskonale przygotowuje do pracy w ambasadzie, o co prawdopodobnie będę sie ubiegać w dalekiej przyszłości. Daje dodatkowe punkty przy aplikowaniu o pracę jako rzecznik czy przedstawiciel firmy, która zawiera kontakty z firmami amerykańskimi. Znajomość kultury narodu, z którego wywodzi sie właściciel bądź przedstawiciel firmy jest bardzo ważna, aby przekonać do siebie zagranicznego partnera oraz co ważniejsze, żeby nie popełnić faux pas. Dzięki tym studiom i nauce jezyka angielskiego mogę wspinać sie po szczeblach rangi sędziowskiej w lekkiej atletyce – mojej pasji. W przyszlosci mam zamiar zostac miedzynarodowym sedzia, co niestety w naszym kraju jest niezwykle trudne. Z byciem sędzią wiaza sie podroze po calym swiecie, ktore rowniez mnie interesuja. Stany Zjednoczone zawsze wygrywaja klasyfikacje medalowa na duzych imprezach lekkoatletycznych jak Olimpiada czy Mistrzostwa Świata. Jest tam duze zaiteresowanie tym sportem, wiec z pewnoscią wierzę, że znalazłabym pracę w tym zawodzie, łączcąc zarobki i pasję. Taki mój mały amerian dream J Oczywiscie jestem świadoma, że American Dream tak na prawdę nie istnieje. Każdy jeżeli ma troche samozaparcia, jest w stanie spełnic swoje marzenia. W Stanach wydaję się to po prostu troszeczkę łatwiejsze do osiągniecia. Jak będzie? Mam nadzieje, że niedługo sie przekonam.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.