Skocz do zawartości
suwiik

Dylemat związany z kierunkiem

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

w tym roku zdałam maturę, która nie poszła tak jalbym tego chciała. Wybrałam sobie dwa kierunki, które najbardziej mnie interesowały, ale pech chciał że są to właściwie jedne z  najbardziej obleganch kierunków (finanse i rachunkowość oraz informatyka). W tej chwili wolałabym jednak iść na informatykę. Dostałam się na Politechnikę Lubelską (na Warszawską zabrakło mi trochę punktów). Zastanawiam się co teraz zrobić.  Politechnika Lubelska ma słaby prestiż i zastanawiam się czy nie zamknie mi drzwi do kariery programisty. Wiadomo, że liczy się doświadczenie, ale z tego co wiem pracodawcy również zwracają uwagę na uczelnie. Czy jest sens pójścia na PL na informatykę, czy lepiej byłoby wybrać inny kierunek, ale lepszą uczelnię (np. prywatną szkołę - Akademia Leona Koźmińskiego)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, suwiik napisał:

Politechnika Lubelska ma słaby prestiż i zastanawiam się czy nie zamknie mi drzwi do kariery programisty.

W lubelskiem chyba nie ma uczelni mocno wybijających się ponad politechnikę, więc chill out. Na różne uczelnie warto też patrzeć przez pryzmat danego regionu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt nie zatrudni programisty po dyplomie, bo by musiał zgłupieć. Podczas rekrutacji dostaniesz jakieś zadanie i albo zrobisz, albo nie. Pracodawcy to nie są kolekcjonerzy dyplomów, żeby się tym podniecać. Wielu programistów nawet nie kończyło żadnych studiów. Problemy mógłby sprawiać dyplom jakiejś Wyższej Szkoły Gotowania na Gazie, bo wtedy rzeczywiście pachnie mało ogarniętym bumelantem, ale jakakolwiek polibuda jest ok. Większym problemem jest region, bo w lubelskim jest generalnie ekonomicznie nędza i trudno nawet jakieś praktyki załapać. Za pracą i tak pewnie będziesz musiała przyjechać do Warszawy jak pół Lublina. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.08.2020 o 12:37, aguagu napisał:

Nikt nie zatrudni programisty po dyplomie, bo by musiał zgłupieć. Podczas rekrutacji dostaniesz jakieś zadanie i albo zrobisz, albo nie. Pracodawcy to nie są kolekcjonerzy dyplomów, żeby się tym podniecać. Wielu programistów nawet nie kończyło żadnych studiów. Problemy mógłby sprawiać dyplom jakiejś Wyższej Szkoły Gotowania na Gazie, bo wtedy rzeczywiście pachnie mało ogarniętym bumelantem, ale jakakolwiek polibuda jest ok. Większym problemem jest region, bo w lubelskim jest generalnie ekonomicznie nędza i trudno nawet jakieś praktyki załapać. Za pracą i tak pewnie będziesz musiała przyjechać do Warszawy jak pół Lublina. 

Sam dyplom to za mało, żeby dostać pracę, ale teraz po wysypie bootcampowiczów studentów studia.net/informatyka chętniej się zaprasza na rozmowę kwalifikacyjną niż humanistów co przeszli 3 miesięczny bootcamp.

 

Mogę ewentualnie doradzić szkołę prywatną w Warszawie. Z takich liczących się prywatnych, co mają dobrą opinię jest PJSTK, WIT i podobno WWSIS. PJSTK z tego co wiem ok, ale drogi, sporo droższy niż WIT. O WWSIS nie wiem nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, aguagu napisał:

Błagam, tylko nie szkoły prywatne w Warszawie. Polsko-Japońska jako jedyna się do czegoś nadaje, ale kosztuje krocie i znacznie lepiej skończyć polibudę za darmo. Reszta tych szkół to jest śmiech na sali. 

Mam znajomych na Polsko-Japońskiej, którzy poszli na WIT, bo na Polsko-Japońskiej twierdzili, że zajmowano się głównie zbieraniem kasy. Z tego co wiem poziom jest wyrównany jeśli chodzi o te dwie szkoły. WIT to szkoła prowadzona pod auspicjami Polskiej Akadami Nauk. Prowadzący są z IBS PAN i PW. Nie są więc to ludzie nie wiadomo skąd i nie jest to szkoła co trzyma kogoś na siłę. Po pierwszym roku połowa studentów odpada, przynajmniej na zaocznych.

 

Choć fakt, że to znacznie lepsza opcja jeśli się idzie studiować zaocznie, bo ma się na przykład już pracę. Autorka wątku jest po maturze, więc faktycznie dla niej lepsza może być uczelnia publiczna i studia stacjonarne jeśli ma taką możliwość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa, te wybitne uczelnie prywatne i ich absolwenci. <ziew>

 

W firmie mojego męża czasem zapraszają te orły po prywatnej informatyce na rozmowy, żeby nie dyskryminować z góry. Bardzo rzadko takie osoby umieją cokolwiek, najczęściej mają tylko papier i suma summarum i tak zatrudnia się kogoś po politechnice. 

 

Zresztą sama znam absolwentów tej wybitnej uczelni, którą tak zachwalasz. Rozwijają karierę jako sprzedawcy w MediaMarkcie i Saturnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, aguagu napisał:

Taaa, te wybitne uczelnie prywatne i ich absolwenci. <ziew>

 

W firmie mojego męża czasem zapraszają te orły po prywatnej informatyce na rozmowy, żeby nie dyskryminować z góry. Bardzo rzadko takie osoby umieją cokolwiek, najczęściej mają tylko papier i suma summarum i tak zatrudnia się kogoś po politechnice. 

 

Zresztą sama znam absolwentów tej wybitnej uczelni, którą tak zachwalasz. Rozwijają karierę jako sprzedawcy w MediaMarkcie i Saturnie. 

Wiesz, że są różne uczelnie prywatne tak jak i są różne uczelnie publiczne? Czy Politechnika w Koszalinie robi na Tobie takie samo wrażenie jak Politechnika Warszawska? Wątpię. Skończenie Politechniki Warszawskiej pewnie robi wrażenie, ale już skończenie Tarnowskiej czy innej mało znanej Politechniki nie robi i nie jest też przecież tak, że każdy absolwent takiej politechniki taki wybitny i ogarnięty. Taka samo jest ze szkołami prywatnymi. Są takie, co są dobre i jest sporo słabych uczelni prywatnych, o których nikt nie słyszał.

 

Nie wątpię, że są takie przypadki, gdzie ktoś pokończył dobre studia na dobrym Uniwersytecie, a zawrotnej kariery nie zrobił. Sama znam takie przypadki, że pewna osoba skończyła matematykę na Uniwersytecie Warszawskim, a kariery wielkiej nie zrobiła. Tylko dowód anegdotyczny nie świadczy o poziomie uczelni. Zresztą wystarczy wyszukać na Linkedin Wyższa Szkoła studia.net/informatyka Stosownej i studia z zarządzania WIT w Warszawie i zobaczyć co robią byli studenci tej uczelni.

 

Zrobiłam zdjęcie pierwszym ośmiu osobom, które wyskoczyły, dla przykładu.

 

 

WIT.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Falka, bardzo dużo osób po wątpliwej jakości prywatnych szkółkach robi karierę nie dlatego, że poszli tam po wiedzę, lecz brakujący papierek. Potwierdzają to również ekonomiczne losy absolwentów, gdzie zaoczni absolwenci prywatnych należą do ścisłej czołówki. Nic w tym dziwnego. Mając ugruntowaną pozycję zawodową też bym wolał uczelnię, gdzie płacę = zdaję, zamiast męczyć się na rozpoznawalnej polibudzie.

 

I teraz trzy grosze odnośnie porównywania politechnik między sobą i z prywatnymi. Wspomniana przez Ciebie Politechnika Koszalińska nie równa renomowanym, ponieważ ma dużo gorsze zaplecze naukowe. Nie kształci doktorantów i nie nadaje stopnia doktora habilitowanego, co oznacza problemy z kadrami prowadzącymi kierunek "informatyka". Wątek pierwotnie zahaczył o Polibudę Lubelską, która należy do średniej ligi i nie wlecze się w ogonie jak Koszalińska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie politechnik było tylko po to, żeby pokazać, że wśród politechnik są lepsze i gorsze. Zauważyłam tylko, że dlaczego niby taka sama zasada miałaby nie działać w przypadku uczelni prywatnych i tu miałoby nie być lepszy i gorszych szkół? Akurat dobra uczelnia prywatna nie musi nikogo przepychać na siłę, bo może mieć kasę od ludzi, którzy muszą poprawiać przedmiot. Wątpię, żeby Polska Japońska czy WIT narzekały na brak chętnych studentów.

 

Chciałabym również zauważyć, że myślenie, że płacenie za szkołę zawsze równa się płacenie za dyplom to bardzo polska specyfika i chyba pozostałość po dawny ustroju komunistycznym albo pozostałość z czasów transformacji. Za wiele prestiżowych szkół na świecie trzeba płacić np. taki Harvard. Za rok trzeba płacić 51 904 dolarów dla studentów stacjonarnych i 25 952 dolary na niestacjonarnych. Źródło: https://www.gse.harvard.edu/financialaid/tuition

 

Jeśli płacenie za szkołę byłoby zawsze kupowaniem dyplomu, to rozumiem, że studenci Harvardu byliby dzbanami co płacą za dyplom?

 

Może i na słabych prywatnych uczelniach ludzie płacą za dyplom, co nie znaczy, że jest to prawda na dobrej prywatnej uczelni. Głównie dlatego, że dobrą prywatną uczelnię jest wystarczająco dużo chętnych, że nie musi na siłę przepychać każdego. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce nie było ustroju komunistycznego. Taka mała uwaga do Twojej wypowiedzi. 

 

W Polsce każda edukacja wyższa była do czasu źle opłacana. Czyli uczelnia otrzymywała pieniądze za studenta czy to od studenta czy od Państwa. 

Teraz to się zmienia i uczelnie badawcze są inaczej finansowane. 

 

Najlepiej by było gdyby wszystkie szkoły wyższe były opłacane przez pieniądze klientów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Łukasz napisał:

W Polsce każda edukacja wyższa była do czasu źle opłacana. Czyli uczelnia otrzymywała pieniądze za studenta czy to od studenta czy od Państwa. 

Rozumiem, że zgadzamy się, że uczelnie publiczne też miały finansowy interes w tym, żeby trzymać nie najostrzejsze kredki w piórniku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Falka napisał:

Zauważyłam tylko, że dlaczego niby taka sama zasada miałaby nie działać w przypadku uczelni prywatnych i tu miałoby nie być lepszy i gorszych szkół?

Przecież w przypadku prywatnych też obowiązuje taka zasada, nikt nie twierdzi inaczej. Tylko rzecz w tym, że prywatny "sufit" studia.net/informatyka jest znacznie niższy od publicznego. Chyba nie porwiesz się na chęć dowodzenia, że informatyka na PJATK prezentuje dokładnie ten sam poziom, co na topowych polibudach i uniwerkach.

3 godziny temu, Falka napisał:

. Za wiele prestiżowych szkół na świecie trzeba płacić

No wiesz, to jest argument w stylu jeśli pewien milioner codziennie śpi do południa, to powielając jego nawyk też zostanę milionerem:D Bystry obserwator postawi raczej pytanie - po co płacić za studia uczelni prywatnej, jeśli wiele naprawdę świetnych uczelni publicznych oferuje informatykę za darmo..? Chyba głównie dlatego, że informatyka na topowych uczelniach wymaga bardzo dobrze zdanej matury. Analogicznie wygląda sytuacja w przypadku prywatnego lekarskiego i pozostałych najbardziej obleganych kierunków.

3 godziny temu, Falka napisał:

Jeśli płacenie za szkołę byłoby zawsze kupowaniem dyplomu, to rozumiem, że studenci Harvardu byliby dzbanami co płacą za dyplom?

Powoływanie się na Harvard w odniesieniu do prywatnych szkółek z Warszawy kompletnie mija się z celem, ale warto mieć na uwadze, że tamtejsze zasady rekrutacji miałyby u nas znamiona m.in. korupcji (horrendalne darowizny na uczelnię) oraz dyskryminacji (preferencje określonych grup społecznych).

3 godziny temu, Falka napisał:

Za rok trzeba płacić 51 904 dolarów dla studentów stacjonarnych i 25 952 dolary na niestacjonarnych. Źródło:

U nas, na szczęście, wysokość czesnego ograniczona jest kosztami prowadzenia studiów i pomijając lekarski itp., na uczelniach publicznych semestr niestacjonarnych rzadko przekracza 3k zł. Dzięki temu nie ma potrzeby zadłużania się na długie lata.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i Polsko-Japońska nie dorównuje tym topowym uczelnią. Co nie znaczy, że nie są to dobre szkoły.

 

Przykład z Harvardem był tylko po to, żeby pokazać, że nie jest zawsze tak, że płacenie za studia == płacenie z dyplom. W przypadku lepszych szkół płacisz za możliwość studiowania na uczelni, która ma jakieś sensowne zaplecze naukowo-dydaktyczne i w przypadku WIT czy PJATK na uczelniach, którym udało się już wyrobić niezłą renomę. To czy zdasz i zdobędziesz dyplom to inna bajka.

 

Co do płacenia za studia, kiedy są darmowe opcje. Owszem jeśli sytuacja życiowa Ci na to pozwala i są to Twoje pierwsze studia to czemu nie? Ale, może być tak, że są to Twoje drugie studia i pracujesz albo masz taką sytuację rodzinną, która nie pozwala na studiowanie stacjonarne, bo na przykład rodzinę utrzymuje tylko jeden rodzic z niskiej pensji, to co Ci zostaje jak nie pójść do pracy i studiować zaocznie?

 

Akurat PJATK jest drogi jak na polskie warunki.

Studia inżynierskie niestacjonarne (zaoczne) - 1050 zł i to jest opłata za jeden miesiąc, więc za cały rok płacisz 10500.

https://www.pja.edu.pl/informatyka/inzynierskie/oplaty

Dla porównania informatyka zaoczna na WIT kosztuje teraz 680 zł za miesiąc, a jak zapłacisz w jednej racie za pół roku z góry to 3200 za semestr, a nie 3400, czyli za rok 6400 jeśli płacisz z góry z pół roku, jeśli nie to 6800.

https://www.wit.edu.pl/studia-inzynierskie/informatyka#oplaty

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Falka napisał:

Może i Polsko-Japońska nie dorównuje tym topowym uczelnią.

Uczelniom - to po pierwsze.

1 godzinę temu, Falka napisał:

Co nie znaczy, że nie są to dobre szkoły.

Przypominam, że wątek wyewoluował ze stwierdzeń o tym, że pewne uczelnie prywatne uczą równie dobrze, co rozpoznawalne polibudy.

1 godzinę temu, Falka napisał:

Przykład z Harvardem był tylko po to, żeby pokazać, że nie jest zawsze tak, że płacenie za studia == płacenie z dyplom

Nie wiem, czy masz za sobą jakieś studia, ale jeśli tak lub jesteś w trakcie, to nie powinny być Ci obce pojęcia korelacji oraz przyczynowości.

1 godzinę temu, Falka napisał:

Ale, może być tak, że są to Twoje drugie studia

O tym była już mowa. Ludzie studiujący dla papierka z oczywistych względów wybierają uczelnie prywatne i to bardzo pragmatyczna decyzja.

1 godzinę temu, Falka napisał:

albo masz taką sytuację rodzinną, która nie pozwala na studiowanie stacjonarne, bo na przykład rodzinę utrzymuje tylko jeden rodzic z niskiej pensji,

Wtedy raczej nie wybiera się najdroższych uczelni, tylko idzie tam, gdzie pozwala grubość portfela. Dla porównania - semestr na 1. stopniu zaocznej studia.net/informatyka na PG kosztuje 2650 zł. To naprawdę nie są wygórowane pieniądze za studia na doskonale rozpoznawalnym wydziale z najwyższą możliwą kategorią naukową.

 

I tutaj pojawia się pytanie - w czym lepsze są PJA i WIT, skoro liczą sobie więcej za studia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Gutek napisał:

Przypominam, że wątek wyewoluował ze stwierdzeń o tym, że pewne uczelnie prywatne uczą równie dobrze, co rozpoznawalne polibudy.

WIT i PJATK to były rzucone przeze mnie propozycje dla dziewczyny, której brakuje punktów na Politechnikę Warszawską jako ewentualne opcje do przeanalizowania, zwłaszcza że i tak już myślała o prywatnej uczelni Koźmińskiego. Potem to była moja odpowiedź jakoby ludzie po prywatnej robili karierę w Media Markcie i Saturnie.

 

Nikt PJATK i WIT nie uważa za bardzo dobre szkoły jak UW czy PW, ale za dobre szkoły.

Wystarczy zrobić mały research na forach dla programistów.

 

1 godzinę temu, Gutek napisał:

Wtedy raczej nie wybiera się najdroższych uczelni, tylko idzie tam, gdzie pozwala grubość portfela. Dla porównania - semestr na 1. stopniu zaocznej informatyki na PG kosztuje 2650 zł. To naprawdę nie są wygórowane pieniądze za studia na doskonale rozpoznawalnym wydziale z najwyższą możliwą kategorią naukową.

 

I tutaj pojawia się pytanie - w czym lepsze są PJA i WIT, skoro liczą sobie więcej za studia?

Są w Warszawie, chociaż PJATK ma też oddział w Gdańsku i czesne jest tam niższe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.