Skocz do zawartości
sobooo

czy warto?

Rekomendowane odpowiedzi

Filologia angielska to świetny kierunek studiów i wciąż po nim jest duże zapotrzebowanie. Na filologię angielską na UMK bardzo trudno się dostać. Pamiętaj, że na studiach licencjackich możesz wybrać filologię angielską a na studia II stopnia np. inny kierunek. Wiele firm wciąż szuka osób, które znają nie tylko język ale i kulturę, tak żeby dobrze mogli się porozumiewać z kontrahentami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Filologia angielska jest świetnym kierunkiem dla pasjonatów językowych którzy chcą zgłębiać znajomość j.angielskiego również od strony bardzo teoretycznej. Jeśli nie planujesz być w przyszłości nauczycielem z punktu widzenie rynku pracy dużo korzytniejszą opcją jest studiowanie czegoś innego + uczęszczanie przez ten czas na kurs językowy. W ten sposób po ukończeniu studiów masz ogromną przewagę nad absolwentami filologii angielskiej bo oprócz angielskiego na poziomie B2/C1 jesteś specjalistą w jakiejś dziedzinie.  Wystarczy rzucić okiem na ogłoszenia kogo szukają dziś duże międzynarodowe firmy w Polsce - osób które są specjalistami i oprócz tego mówią dobrze w j.angielskim. Jeśli po studiach zechcesz zamieszkać w jakimś kraju anglojęzycznym posiadając dyplom filologii angielskiej będą Cię traktować jak osobę bez wykształcenia bo przecież oprócz języka w którym mówią tam wszyscy nie masz żadnych umiejętności.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkając w kraju anglojęzycznym z dyplomem filologii angielskiej nie jesteś żadnym specjalistą, zapewniam. 99% rdzennej populacji kraju anglojęzycznego zna lepiej język angielski niż magister filologii angielskiej z Polski, a w dodatku masz inny akcent, jesteś obcy kulturowo i nie rozumiesz sporej części dowcipów. Tak to wygląda z perspektywy magistra filologii angielskiej mieszkającego w Londynie :) Na filologię angielską jest dość trudno się dostać ale moim zdaniem nie jest to uzasadnione przyszłymi perspekywami po ukończeniu uczelni bo są one raczej średnie. Kierunek dobry dla osób które widzą się w zawodzie nauczyciela. W dodatku gdyby przełożyć czas i zaangażowanie potrzebne do ukończenia tego kierunku na przyszłe zarobki w Polsce to zdecydowanie można wybrać lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Jaszczomb napisał:

99% rdzennej populacji kraju anglojęzycznego zna lepiej język angielski niż magister filologii angielskiej 

Yyyyy serio? To czemu trzeba po nich poprawiać? Anglicy znają angielski mniej więcej tak fatalnie jak Polacy polski. 90% populacji nie jest w stanie wyprodukować kilku zdań bez kilku rażących błędów. Wystarczy przejrzeć komentarze w necie, żeby złapać się za głowę. Zgadywałabym raczej, że angliści robią w Anglii to samo co poloniści w Polsce (czyli na przykład poprawiają błędy po tych 90% populacji), ale to raczej dobrzy angliści, a nie tacy, którzy znają język na B2, bo to jest rzeczywiście kompetencja na poziomie licealisty. I wybacz przytyk, ale gdybyś wysłał do mojej firmy mail z pytaniem o pracę napisany w stylu jak powyżej, to raczej nie dostałbyś odpowiedzi. I nie dlatego, że skończyłeś nieodpowiedni kierunek. Filolog to specjalista od języka, a raczej trudna ufać, że jest nim człowiek, który nawet nie opanował podstaw używania interpunkcji. 

 

A poza tym autor pierwszego postu nie pisał ani słowa o tym, że zamierza gdziekolwiek emigrować. A już tym bardziej do Wielkiej Brytanii. 

 

Co zaś do perspektyw, to anglistyka to nie kierunek w szkole zawodowej, można po tym wybrać wiele różnych zawodów i pytanie, co autor pierwszego posta w ogóle chce po tym robić. Ludzie zwykle myślą o nauczaniu albo tłumaczeniu, ale przecież można wybrać też wiele innych ścieżek kariery. Zarobki będą więc zależne od wybranego zawodu oraz tego, czy autor będzie w nim rzeczywiście dobry i na tyle obrotny, żeby umieć sprzedać się na rynku pracy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że wypowiadasz się w typowo polskim tonie od którego odwykłem :) Pracowałem w Wielkiej Brytanii w firmach takich jak Kantar, Ipsos Mori czy Dunnhumby jeśli te nazwy w ogóle coś Ci mówią... i nie, nie zajmowałem się tam sprzątaniem. To luźne forum i wytykanie komuś braku znajomości interpunkcji jest absurdalne. Nie jestem tutaj po to żeby wdawać się w kłótnie czy obrzucać gównem. Generalnie w krajach anglojęzycznych nikt nie będzie podniecać się Twoją znajomością gramatyki czy interpunkcji, uwierz że w dzisiejszym świecie liczą się konkretne umiejętności... nawet takie po szkole zawodowej.

Z punku widzenia 33-latka który studiował filologię angielską w Polsce, kierunek związany z IT w Wielkiej Brytanii, pracował w dużych międzynarodowych firmach w Wielkiej Brytanii a obecnie od niedawna w Warszawie chcę tylko powiedzieć że dla osoby zdolnej są bardziej perspektywiczne kierunki niż filologia angielska i nie ważne czy ktoś ma zamiar wyjechać po studiach z kraju czy tutaj zostać.

Opieranie swoich planów na przyszłość na byciu "dobry i obrotnym" nie jest najlepszym wyjściem jeśli można po prostu wybrać kierunek bardziej perspektywiczny. Oczywiście jeśli kochacie j.angielski nie odradzam studiów filologicznych ponieważ marzenia trzeba spełniać :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwrócenie uwagi na brak kompetencji językowych to nie obrzucanie gównem, jak raczyłeś to ująć, a próba wyjaśnienia, że być może nie mogłeś znaleźć zatrudnienia jako specjalista od języka nie dlatego, że ogólnie nie ma zapotrzebowania na specjalistów od języka, tylko może nie jesteś aż takim specjalistą i nie masz wymaganych w tym obszarze umiejętności. Znajomość interpunkcji jest taką samą umiejętnością jak każda inna. Po prostu w jednych zawodach się jej wymaga, a w innych nie. Jeśli chciałbyś pracować jako specjalista do spraw językowych, czy to w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii, to brak tej umiejętności prawdopodobnie by Cię zdyskwalifikował. I zaręczam Cię, że tak by było w firmach takich jak Penguin, Hachette, HarperCollins czy Bloomsbury, że o Oxford University Press nawet nie wspomnę. Ba, byłoby tak nawet w lwiej części biur tłumaczeń. Bo tego właśnie wymaga się od specjalisty zajmującego się językiem, że będzie robił to lepiej od innych i będzie w stanie opracowywać teksty. Tak samo jak od programisty wymaga się umiejętności programowania, a od pielęgniarki umiejętności założenia wenflonu. Warto podkreślić, że chodzi właśnie o umiejętność, a nie o skończony kierunek, bo to jeszcze niczego nie gwarantuje. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh nadal uwazasz ze nie posiadam znajomosci zasad interpunkcji a ja nadal jestem zdania ze to luzne forum i moge pisac jak chce. W dodatku sugerujesz moje mozliwe braki w znajomosci angielskiego nie znajac mnie. Po filologii angielskiej jestes specjalista jezykowym mieszkajac w Polsce, z cala stanowczoscia podkreslam ze mieszkajac w kraju anglojezycznym zdecydowanie tak nie jest. W Polsce jestesmy zafiksowani na punkcie znajomosci angielskiego, w innych krajach nie musi tak byc. Jesli kochasz jezyk angielski filologia bedzie dobrym wyborem ale jesli masz watpliwosci i rozwazasz inne kierunki studiow mozesz wybrac lepiej. Doswiadczenia opieram na wlasnej historii zawodowej, kolegow i kolezanek rowniez tych z ktorymi studiowalem oraz zony ktora jest Brytyjka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Jeśli ktoś potrafi sprawnie posługiwać się językiem, to ta umiejętność nagle mu się magicznie nie wyłącza tylko dlatego, że pisze na forum.

2. Po raz kolejny powtarzam, że autor tego wątku nie napisał ani słowa o tym, jakby planował wyjeżdżać do Anglii. 

3. Zatrudnienie w branży językowej i pokrewnych (wydawniczej, LSP) tak w Polsce, jak i w Anglii zależy od umiejętności, które są sprawdzane na etapie rekrutacji. To, czy kandydat jest Polakiem, Brytyjczykiem czy Mongołem, jest w tym wypadku drugorzędne. Różnica może być jedynie w pozostałych branżach (np. w hotelu, na budowie, w firmie consultingowej), bo tu rzeczywiście w Polsce mówienie po angielsku jest atutem, a w Anglii nie, skoro wszyscy potrafią się tam w tym języku dogadać. Wydaje mi się, że cały czas mówimy o różnych rzeczach. Ja mówię o pracy w zawodzie, Ty o pracy wszędzie, tylko nie w zawodzie. Czyli na przykład o sytuacji, kiedy ktoś jest bankierem albo programistą, a język obcy ma być dodatkowo jego atutem. I oczywiście język w kraju swojego pochodzenia obcym nie będzie, więc nie będzie to atut ani dla Ciebie, ani dla żony Brytyjki. Gdybyś jednak chciał na przykład zostać tłumaczem w międzynarodowej firmie, to zaręczam Cię, że Cię przetrzepią z obu języków, na które chcesz tłumaczyć. Gdybyś chciał zatrudnić się jako lingwista (a takie stanowiska są na przykład w firmach opracowujących automatyczne systemu tłumaczenia), to przetrzepią Cię nie tylko z praktycznej znajomości języka, lecz także ze znajomości teorii językoznawczych (np. generatywizmu Chomsky'ego), których tam używa się w praktyce. Pracę dostanie ten, który przejdzie testy. To, czy urodził się w Londynie, czy na Sri Lance, naprawdę nie ma tu wielkiego znaczenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.