Szczerze mówiąc ja odnoszę wrażenie, że modne obecnie są kierunki humanistyczne - wszyscy ciągle powtarzają, że nie ma po nich pracy itd. itd., i ci, którzy je studiują dobrze o tym wiedzą (bo wszyscy już chyba o tym wiedzą). A pomimo to decydują się na takie, a nie inne studia.
Moim zdaniem wiąże się to ze zmianą podejścia do studiów - młodzi ludzie (mam tu na myśli liczne grono hipsterów) bardziej chcą sobie "postudiować', pobawić się, pofilozofować, dowiedzieć się czegoś o innych ludziach, ale też o sobie samym przez te 5 lat, aniżeli planować w tym czasie całe swoje przyszłe życie. Raczej podchodzą do tego tak, ze przecież i tak sobie poradzą. No i ja im wierzę. Bo to są bystrzy ludzie, pewni siebie młodzi Polacy, bez kompleksów i w trampkach za 300 zł.
Modne jest bycie hipsterem. Hipster nie studiuje informatyki ani zarządzania. Hipster studiuje historię, etnologię albo teatrologię, żeby mógł się tym pochwalić w gronie swoich znajomych. Hipster interesuje się sztuką, kulturą i problemami społecznymi. Hipster gardzi przyszłościowymi kierunkami, gdyż dla niego ważne jest podążanie za własnymi marzeniami i życie w zgodzie ze sobą. I
choć takie podejście jest ekstremalnie nieracjonalne, to ja i tak myślę, że hipster w dorosłym życiu nie zginie. Za duża część populacji by nam wymarła.
A