Skocz do zawartości
Kryptonimiczna

Etnolingwistyka, lingwistyka praktyczna...?

Rekomendowane odpowiedzi

Hej.

Moje zainteresowania oscylują wokół języków obcych, innych kultur, kreatywnego pisania, psychologii. Znalazłam sobie dwa kierunki, które zdają się wręcz zaprojektowane dla mnie: etnolingwistyka na UAMie i lingwistyka praktyczna i copywriting na UMK. Jest jeszcze opcja arabistyki lub lingwistyki stosowanej w mojej rodzinnej Warszawie (z dostaniem się raczej nie będzie problemu, z przedmiotów, które zamierzam zdawać jako rozszerzenie mam 4, 5 i 6), ale ciągnie mnie do szybkiego opuszczenia gniazda. 

Etnolingwistyka: jeden z najlepszych uniwersytetów w kraju, dobrze rozwinięte miasto, nauka 2 języków obcych, ciekawe fakultety, połączenie nauk językoznawczych i społecznych, możliwość przeniesienia się na II stopień na arabistykę na UW.

Lingwistyka praktyczna: możliwość rozwinięcia zdolności literackich i poprawy swojego polskiego, profil praktyczny, możliwość studiowania religioznawstwa (jedno z moich największych zainteresowań) jako drugiego kierunku, piękne miasto, które już trochę kojarzę. ALE: studia tylko I stopnia, języka obcego musiałabym się uczyć na własną rękę, miasto jest gorzej skomunikowane i gorsze pod względem szukania pracy. 

Do obu mnie ciągnie w podobnym stopniu, możne do Torunia odrobinę bardziej... Wiem, że mam jeszcze trochę czasu i nie powinnam się kierować wyłącznie opinią ludzi z internetu, ale jestem ciekawa, co myślicie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem przekonana, czy z etnolingwistyki będzie tak łatwo przeskoczyć na arabistykę. Na etno jest trochę mniej godzin samej nauki, poza tym na arabistyce są dodatkowe przedmioty z gramatyki, pisma, dialektów. Poziom językowy będzie tam raczej wyższy niż na etnolingwistyce. Języki pozaeuropejskie wymagają zwykle więcej godzin nauki niż indoeuropejskie. 

Muszę przyznać, że nie jestem wielką fanką kierunków z gatunku trochę wszystkiego, a trochę niczego. Lepiej nauczyć się czegoś raz a porządnie. Poza tym z arabistyką zawsze jest jeszcze ta kwestia kulturowa, jednak jesteś dziewczyną. Firma mojego męża nawet nie wysyła kobiet do krajów arabskich, bo nikt ich tam nie chce słychać i jest z tego więcej problemów niż pożytku. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz. 

Z kolei lingwistyka stosowana na UW jest dobra, ceniona i sprawdzona. Wiadomo, że jest tam mniej kultury, a więcej językoznawstwa. Ale program przewiduje sporo warsztatów tłumaczeniowych i daje też uprawnienia pedagogiczne, co się jednak czasem w życiu przydaje. (Btw. to UW ma też studia filologiczno-kulturoznawcze z trzema językami). 

Lingwistyka praktyczna i copywriting na UMK też średnio mnie przekonuje. Trochę tego, trochę tamtego. Tu niby coś z edytorstwa, tu coś z grafiki, tu coś o komunikowaniu. Ale nic z tego jakoś bardzo dokładnie. Już bym wolała pójść na spec. edytorską na polonistyce i chociaż się tego edytowania tekstów i poprawności językowej od początku do końca porządnie nauczyć. Wielu się już przejechało na tych nowych niby interdyscyplinarnych kierunkach o nowocześnie brzmiących nazwach, które się okazywały przypadkowym zlepkiem przedmiotów. 

Z drugiej strony to, czego się nauczysz, zależy przede wszystkim od Ciebie i od indywidualnej pracy. 

 

PS Rzuć okiem na progi, jeśli na jakiś kierunek nie ma zbyt wielu chętnych, to też zwykle coś znaczy. 

PS 2 Z punktu widzenia rynku i zarobków filologie obce opłacają się bardziej niż rodzima niestety (niestety, bo mamy taki piękny język). 

PS 3 Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że na etnolingwistyce języki idą rotacyjnie, tzn. nie wszystkie są dostępne każdego roku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałam jeszcze wspomnieć o rynku pracy. Jeśli masz do wyboru Poznań i Warszawę albo Toruń, wybranie tego ostatniego byłoby nierozsądne. Warszawa i Poznań mają o niebo lepiej rozwinięty rynek pracy, zwłaszcza pod względem branży kreatywnej i innych prac dla humanistów. Co więcej, UW i UAM to o wiele lepsze uczelnie niż UMK. A pamiętaj, że jeśli chcesz pracować w takich powiedzmy luźnych branżach, to musisz jak najwcześniej zacząć zdobywać doświadczenie zawodowe. Jak obudzisz się po studiach, będzie za późno. 

 

Myślałaś w ogóle jako kto chciałabyś pracować? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.06.2018 o 23:43, aguagu napisał:

Nie jestem przekonana, czy z etnolingwistyki będzie tak łatwo przeskoczyć na arabistykę. Na etno jest trochę mniej godzin samej nauki, poza tym na arabistyce są dodatkowe przedmioty z gramatyki, pisma, dialektów. Poziom językowy będzie tam raczej wyższy niż na etnolingwistyce. Języki pozaeuropejskie wymagają zwykle więcej godzin nauki niż indoeuropejskie. 

 

W sumie trochę racja. Zdaję sobie sprawę, że na arabistyce jest większy kontakt z językiem, chociaż nie mam jak porównać poziomu nauczania ani programu, bo na etno wszystko jest pod etykietą "praktycznej nauki II języka specjalności" (o ile dobrze pamiętam jest to 6 h/tyg.) Podejrzewam, że przy dodatkowym wysiłku jakoś bym nadrobiła. Chociaż może najpierw zrobię licencjat, a potem zacznę się martwić o II stopień ;)

W dniu 12.06.2018 o 23:43, aguagu napisał:

Poza tym z arabistyką zawsze jest jeszcze ta kwestia kulturowa, jednak jesteś dziewczyną. Firma mojego męża nawet nie wysyła kobiet do krajów arabskich, bo nikt ich tam nie chce słychać i jest z tego więcej problemów niż pożytku. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz. 

Tia... :/ Zostałaby praca w kraju. Może najwyżej w turystyce, jakbym dorobiła papierek.

W dniu 12.06.2018 o 23:43, aguagu napisał:

Już bym wolała pójść na spec. edytorską na polonistyce i chociaż się tego edytowania tekstów i poprawności językowej od początku do końca porządnie nauczyć.

Też o tym kiedyś myślałam, ale chyba bym nie wytrzymała takiej dawki historii literatury, analiz dzieł, gramatyki opisowej i tak dalej. Zamęczyłabym się. Nawet znajomi poloniści mi to odradzają.

W dniu 12.06.2018 o 23:43, aguagu napisał:

Z punktu widzenia rynku i zarobków filologie obce opłacają się bardziej niż rodzima niestety (niestety, bo mamy taki piękny język). 

Myślę, że to nie kwestia samego języka, a raczej sytuacji w kraju i na arenie międzynarodowej.

W dniu 13.06.2018 o 00:11, aguagu napisał:

A pamiętaj, że jeśli chcesz pracować w takich powiedzmy luźnych branżach, to musisz jak najwcześniej zacząć zdobywać doświadczenie zawodowe. Jak obudzisz się po studiach, będzie za późno. 

No właśnie na tej lingwistyce jest o tyle fajnie, że tak czy siak ma się dość dużo praktyk. Chociaż widząc, że w Toruniu podobno ciężko z pracą, to nie wiem, gdzie miałyby się one odbywać.

W dniu 13.06.2018 o 00:11, aguagu napisał:

Myślałaś w ogóle jako kto chciałabyś pracować? 

Mój plan "A" to praca tłumacza, ewentualnie edytora, z ewentualnym dorabianiem w szkołach językowych. Jednak ostatnio zaczęłam się otwierać na inne możliwości, zwłaszcza na pracę w trzecim sektorze, może i średniawo płatna, ale ciekawa i z sensem. Ze znajomością arabskiego i kultury bliskowschodniej myślałam o pracy z uchodźcami i imigrantami (jeszcze niedawno rozważałam połączenie arabistyki z resocjalizacją na specjalizacji migracje i integracja kulturowa).

Doszłam do wniosku, że póki co nie ma co się ograniczać i wybierać sobie konkretny zawód, zwłaszcza, że interesują mnie studia typowo humanistyczne, nie jakaś architektura czy medycyna, które dają kwalifikacje do tej, a nie innej roboty. Po studiach raczej wybrzydzać zanadto nie będę.

Dziękuję Ci bardzo za tak rozwiniętą odpowiedź :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli to, co chcesz robić, to akurat moja działka. Rozumiem niechęć do historii literatury, jeśli to nie Twoja pasja. Ale redaktor/korektor, który nie lubi gramatyki? To raczej nie przejdzie. Bez porządnej znajomości składni nawet przecinków nie postawisz we właściwym miejscu. To naprawdę jest po coś. Ogarnięcie języka rodzimego na poziomie, który pozwoliłby Ci pracować w edytorstwie, to właśnie wiele godzin spędzonych z gramatyką. Tłumacz też tego raczej nie uniknie, jeśli chce być dobrym tłumaczem (wielu się niestety wykłada na tłumaczeniach na język rodzimy). A tak w ogóle to w edytorstwie nie zarobisz więcej niż w trzecim sektorze, branża wydawnicza też jest znana z marnych pensji. Z kolei branża tłumaczeniowa jest mniej romantyczna, niż się niektórym wydaje. Dziś królują tłumaczenia tekstów użytkowych (technicznych, medycznych, finansowych). Można na tym zarobić, ale jak człowiek w którejś z tych branż się wyspecjalizuje, opanuje terminologię itp. 

Sama za pierwszym razem poszłam na studia o niczym (dziennikarstwo) i w sumie nie umarłam. Tyle tylko, że przesiedziałam tam trzy lata i niczego się nie nauczyłam. Miało być kreatywnie, wyszedł krowi placek, a konkretów przydatnych w zawodzie musiałam się douczać z książek wieczorami. Dlatego gdybym dziś miała wybierać jeszcze raz, od razu poszłabym na studia, które nauczyłyby mnie tych konkretów. Byłaby to albo filologia obca ze spec. tłumaczeniową i wieloma godzinami warsztatów w programie, albo edytorstwo nawet nie jako spec. na polonistyce, a osobny kierunek (taki kierunek pod kątem wydawniczym mają od lat UJ i KUL). Ale to ja. Każdy musi znaleźć swoją drogę. 

 

PS Same praktyki wymagane na studiach nie mają aż takiego znaczenia. To Ty jako humanistka musisz zadbać o to, żeby robić coś poza studiowaniem i nie zostać z ręką w nocniku. Czy to będzie tłumaczenie dla NGO, czy pisanie do jakiegoś portalu, to już Twój wybór. 

PS 2 Imigranci... odważnie. Mnie się jednak ośrodki dla uchodźców i imigrantów kojarzą z miejscami, w których nie chciałabym się znaleźć. Za dużo doniesień o gwałtach i moderstwach w tv. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





  • Wypowiedzi z ostatnich 10 dni

    • Miłośników konsoli PlayStation może kusić wymiana wersji podstawowej na odchudzoną PS5 Slim. Czy taka wymiana jest warta zachodu? Warto pamiętać, że różnice pomiędzy tymi dwoma modelami są naprawdę nieduże. Jedyną istotniejszą zmianą jest pojemność dysku. Jeśli więc brakuje Ci gigabajtów, wymiana PS5 na PS5 Slim może być dobrą opcją.
    • o siema też się tam wybieram ogółem to widziałem post na facebooku o tej tematyce i zauważyłem dobrą odpowiedź  (tl dr zawsze możesz się przepisać)   "1. Weź pod uwagę, że studiuj matmę w liceum jest INNA niż na studiach.  2. Weź pod uwagę, że studiuj matmę na msemacie, mimie jest ZNACZNIE TRUDNIEJSZA(co nie znaczy, że lepiej prowadzona) niż na ekonomii. Niemniej jednak uważam, że jest ciekawsza. 3. Weź pod uwagę, że de facto studiujesz matmę i ekonomię, co oznacza mniej więcej dwa razy więcej przedmiotów, i dwa razy więcej przedmiotów w sesji, i czas na dojazdy.  4. Weź pod uwagę, że studia te dają możliwość zdobycia dwóch dyplomów z dwóch dość prestiżowych udziałów.  5. Weź pod uwagę, że po i na tych studiach będziesz miał (na ogół) średnią nie większą niż na studiach pojedynczych, co ma znaczenie a) przy stypendium b) przy rekrutacji na magisterkę, na każdy wydział mim i wne nie ma znaczenia czy ukończyłeś je czy zwykłe studia na wne, mimie, czy na innej równoważnej uczelni(są tam wymogi akredytacyjne i przedmiotowe). 6. Weź pod uwagę, że będziesz musiał, jeżeli zajdzie taka konieczność dogadywać się z dwoma dziekanatami, pisać dwie prace w jednym roku- co moim zdaniem nie jest najlepszym pomysłem. 7. Niewątpliwie weź pod uwagę, że będziesz na większej liczbie przedmiotów i dzięki temu poznasz interesujących ludzi.  8. Weź pod uwagę, że w każdym momencie możesz zrezygnować i przejść na jeden z tych dwóch etapów.  9. W teorii należysz do obu wydziałów, ale w praktyce każdy stara się zastosować teorię spychologii i na ekonomii nie ma lżej, za to na matematyce (przez wzgląd na to, że wiele osób opuszcza ten zacny kierunek (tzn. msemat => ekonomia), traktuje się nas jako takich pół... matematyków, daje się gorszych ćwiczeniowców(na pierwszym semestrze tak było oraz tworzy przedmioty specjalnie, dla msematu, algebra dla msem i statystyka dla msem, gdzie ta ostatnia była raczej średnio prowadzona dwa lata temu, może coś się zmieniło.  10 Podsumowując tak msemat to ciężki kawałek chleba, który zdają się doceniać tylko pracodawcy, lub sami absolwenci. Moim zdaniem warto pójść i albo wytrzymać jeden semestr, albo do pierwszych kolokwium z algebry i analizy, tutaj łatwiej się przenieść przepisać i tak dalej."       w sumie to odpowiedź już po złożeniu papierów to pewnie wypełniłaś już deklarację ale może ci pomoże
    • Hej, dostałam się na Miedzykierunkowe studia ekonomiczno matematyczne i na Kierunek ekonomia, finanse I rachunkowosc, informatyka I ekonometria na uw. Nie wiem co wybrać, na początku myślałam o msemat, ale po przeczytaniu opini na forum zaczęłam się zastanawiać czy to na pewno dla mnie.   Zamierzam pracować a poziom i ilość godzin jest trochę przytlaczajaca. Warto iść na miedzykierunkowe czy lepiej odpuścić sobie i wybrać drugą opcję?
    • Hej, jeśli ktoś tutaj z forumowiczów mieszka w ZS i potrzebuje jakiegoś serwisu komputerowego, bądź pomocy przy odzyskiwaniu danych albo sieciach to z własnego doświadczenia mogę polecić https://serwis.eu/.
  • Najpopularniejsze tematy na forum

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.