angelaa Opublikowano 7 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2018 Witam! Potrzebuję pomocy i zaczerpnięcia informacji od osób, którzy się orientują, co i jak. Chce studiować na kierunku pedagogicznym, ale nie wiem jaką uczelnie wybrać. Proszę o pomoc. Dodam, że matura poszła mi s średnio więc nie oczekuję jakiś dużych wyników, więc myślę,że trudno będzie mi się dostać na coś sensownego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Łukasz Opublikowano 7 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 7 Czerwca 2018 A zawieź trochę obszar terytorialny? Uczelni na które możesz się dostać jest cała masa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
angelaa Opublikowano 8 Czerwca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2018 13 godzin temu, Łukasz napisał: A zawieź trochę obszar terytorialny? Uczelni na które możesz się dostać jest cała masa. Myślałam nad Lublinem i Krakowem, ale co do uczelni nie mam pojęcia jaką wybrać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aguagu Opublikowano 8 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 8 Czerwca 2018 Progi na pedagogikę są raczej niskie, ale to z czegoś wynika. To kierunek z jedną z największych nadpodaży absolwentów w stosunku do potrzeb rynku. Kierunki społeczne można dość tanio poprowadzić, w związku z czym pedagogikę ma niemal każda wyższa szkoła w tym kraju. To się niestety przekłada na fatalną sytuację absolwentów (i niskie płace). Pytanie też jaka pedagogika. W największym miastach Polski przedszkolna i wczesnoszkolna może mieć sens, bo tam jeszcze rodzi się sporo dzieci (pozostałe części kraju się raczej wyludniają i starzeją), jakieś tam zapotrzebowanie jest ponoć na nauczycieli w szkołach specjalnych, ale to ciężki kawałek chleba. Nie wpadnij tylko na pomysł jakiejś resocjalizacji, bo po tym to już w ogóle jest tragedia. Nie mówię, że nie ma pedagogów pracujących w zawodzie, ale w takich nadwyżkowych zawodach trzeba się mocno postarać (angażować się, robić staże), żeby jakoś wypłynąć. Dlatego musisz też patrzeć na rynek pracy w danym mieście. Kraków i Lublin to takie sobie wybory, ale z dwojga złego lepiej ten pierwszy. W Polsce Wschodniej ogólnie jest problem z pracą, a co dopiero po pedagogice. Kraków też szału nie robi, bo tam jest spora konkurencja i stosunkowo dużo studentów i absolwentów. Ale to i tak sto razy lepiej niż Lublin. Miasto jest jednak duże, ludzie się tam zjeżdżają, jakieś firmy działają, więc i jakieś dzieci się znajdą. Oczywiście najlepszy byłby UJ, ale jak się nie dostaniesz to w Krakowie jest przecież Uniwersytet Pedagogiczny, który właśnie w pedagogice się specjalizuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
angelaa Opublikowano 9 Czerwca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2018 21 godzin temu, aguagu napisał: Progi na pedagogikę są raczej niskie, ale to z czegoś wynika. To kierunek z jedną z największych nadpodaży absolwentów w stosunku do potrzeb rynku. Kierunki społeczne można dość tanio poprowadzić, w związku z czym pedagogikę ma niemal każda wyższa szkoła w tym kraju. To się niestety przekłada na fatalną sytuację absolwentów (i niskie płace). Pytanie też jaka pedagogika. W największym miastach Polski przedszkolna i wczesnoszkolna może mieć sens, bo tam jeszcze rodzi się sporo dzieci (pozostałe części kraju się raczej wyludniają i starzeją), jakieś tam zapotrzebowanie jest ponoć na nauczycieli w szkołach specjalnych, ale to ciężki kawałek chleba. Nie wpadnij tylko na pomysł jakiejś resocjalizacji, bo po tym to już w ogóle jest tragedia. Nie mówię, że nie ma pedagogów pracujących w zawodzie, ale w takich nadwyżkowych zawodach trzeba się mocno postarać (angażować się, robić staże), żeby jakoś wypłynąć. Dlatego musisz też patrzeć na rynek pracy w danym mieście. Kraków i Lublin to takie sobie wybory, ale z dwojga złego lepiej ten pierwszy. W Polsce Wschodniej ogólnie jest problem z pracą, a co dopiero po pedagogice. Kraków też szału nie robi, bo tam jest spora konkurencja i stosunkowo dużo studentów i absolwentów. Ale to i tak sto razy lepiej niż Lublin. Miasto jest jednak duże, ludzie się tam zjeżdżają, jakieś firmy działają, więc i jakieś dzieci się znajdą. Oczywiście najlepszy byłby UJ, ale jak się nie dostaniesz to w Krakowie jest przecież Uniwersytet Pedagogiczny, który właśnie w pedagogice się specjalizuje. Dostać się na Uj może być ciężko, nie wiem jak się sprawy mają z UP. Spróbować mogę, może akurat. Czytając to trochę się przygnębilam, ale faktycznie tak jest i to nie tylko z tym zawodem. Wiele zależy od szczęście. A jakie kierunki jeszcze polecacie? Niby tylko się widzę na tej pedagogice, ale może jeszcze coś mnie od tego odwiedzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aguagu Opublikowano 9 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2018 3 godziny temu, angelaa napisał: Dostać się na Uj może być ciężko, nie wiem jak się sprawy mają z UP. Spróbować mogę, może akurat. Czytając to trochę się przygnębilam, ale faktycznie tak jest i to nie tylko z tym zawodem. Wiele zależy od szczęście. A jakie kierunki jeszcze polecacie? Niby tylko się widzę na tej pedagogice, ale może jeszcze coś mnie od tego odwiedzie. Rynek pracy w Polsce wygląda jak wygląda. Jeśli przejrzysz sobie jakiekolwiek traktujące o tym artykuły, dowiesz się, że dziś największa nadwyżka jest właśnie pedagogów i pracowników administracyjnych. A kogo brakuje? W dużych miastach pracowników IT (głównie programiści i administratorzy baz danych), grafików komputerowych, a w całej Polsce są braki w sektorze finansowym (głównie księgowi) i medycznym (lekarzem pielęgniarki, położne), a przede wszystkim mniej lub bardziej wykwalifikowanych pracowników fizycznych (kierowców ciężarówek, blacharzy, tynkarzy, kucharzy, fryzjerów, kasjerów itp.). Jeśli jednak ktoś nie ma do tego serca, może próbować sił gdzie indziej. Ale wtedy trzeba trochę pokombinować. Znam na przykład wielu polonistów. Żaden nie uczy w szkole. W wydawnictwach pracuje niewielu, bo ta branża znana jest z niskich pensji. Większość porozchodziła się po branżach pokrewnych: mediach, reklamie, promocji, marketingu. Tam też wykorzystują swoje umiejętności. Można też stworzyć sobie miejsce pracy. Mam koleżanką, która sama założyła punkt przedszkolny. W ogóle z tą pedagogiką przedszkolną może jeszcze nie być tak źle, ale tylko pod warunkiem że zamieszkach w jednym z największych miast Polski. Robiłaś w ogóle jakieś testy predyspozycji zawodowych? To czasem pomaga. Sama musisz zdecydować, czy masz na tyle samozaparcia i powołania, żeby się na tym rynku przebić i zaakceptować dość niskie pensje. Czy może jednak Cię to przeraża i wolisz jednak coś bardziej pewnego. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
angelaa Opublikowano 9 Czerwca 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2018 27 minut temu, aguagu napisał: Rynek pracy w Polsce wygląda jak wygląda. Jeśli przejrzysz sobie jakiekolwiek traktujące o tym artykuły, dowiesz się, że dziś największa nadwyżka jest właśnie pedagogów i pracowników administracyjnych. A kogo brakuje? W dużych miastach pracowników IT (głównie programiści i administratorzy baz danych), grafików komputerowych, a w całej Polsce są braki w sektorze finansowym (głównie księgowi) i medycznym (lekarzem pielęgniarki, położne), a przede wszystkim mniej lub bardziej wykwalifikowanych pracowników fizycznych (kierowców ciężarówek, blacharzy, tynkarzy, kucharzy, fryzjerów, kasjerów itp.). Jeśli jednak ktoś nie ma do tego serca, może próbować sił gdzie indziej. Ale wtedy trzeba trochę pokombinować. Znam na przykład wielu polonistów. Żaden nie uczy w szkole. W wydawnictwach pracuje niewielu, bo ta branża znana jest z niskich pensji. Większość porozchodziła się po branżach pokrewnych: mediach, reklamie, promocji, marketingu. Tam też wykorzystują swoje umiejętności. Można też stworzyć sobie miejsce pracy. Mam koleżanką, która sama założyła punkt przedszkolny. W ogóle z tą pedagogiką przedszkolną może jeszcze nie być tak źle, ale tylko pod warunkiem że zamieszkach w jednym z największych miast Polski. Robiłaś w ogóle jakieś testy predyspozycji zawodowych? To czasem pomaga. Sama musisz zdecydować, czy masz na tyle samozaparcia i powołania, żeby się na tym rynku przebić i zaakceptować dość niskie pensje. Czy może jednak Cię to przeraża i wolisz jednak coś bardziej pewnego. Raczej chciałabym studiować poedagogike bo później mogłabym coś robić z ludźmi. Nie muszę być koniecznie nauczycielką, myślę, że jeśli się człowiekowi poszczęsci to może znaleźć wiele ciekawych propozycji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aguagu Opublikowano 9 Czerwca 2018 Udostępnij Opublikowano 9 Czerwca 2018 Spróbować możesz, najwyżej się przebranżowisz. Dziś wiele osób to robi i to żadna tragedia. Ja jestem już kilka lat po studiach i niestety widzę spory odpływ ludzi z tych zawodów z powołania i małopłatnych (nauczyciele, pracownicy różnych pomagającym ludziom fundacji). Jednak kiedy zbliża się trzydziestka, ludzie zaczynają myśleć o kupnie mieszkania i założeniu rodziny, więc ta pensja w granicach 2 k, za którą można co najwyżej wynająć pokój, przestaje wystarczać. Ale może zanim Ty dojdziesz do tego etapu, coś się na rynku zmieni. A jak nie, to dołączysz do ludzi zapisujących się na kursy programowania albo księgowe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...