Skocz do zawartości
bartoszek19

Kierunki humanistyczne - czemu tyle ludzi chetnych?

Rekomendowane odpowiedzi

Dlaczego co roku tyle jest ludzi chetnych na kierunki humanistyczne skoro nie ma po nich pracy i wszyscy dobrze o tym wiedza?

Czemu na studia techniczne jest tylu chętnych? Bo niby po nich jest taka rewelacja, miód i w ogóle? Nie. Bo trzeba zapędzić ludzi na politechniki, na które chętnych było mniej, niż miejsc, a uczelnie bez studentów to tak niezbyt ;)

Pomijając już fakt, co w tym momencie uważasz za kierunki humanistyczne, skoro dalej piszesz nawet o ekonomii...

Jak o samą ekonomię chodzi, to to kwestia kiepskich studentów po prostu. Człowiek pięć lat się uczy o mechanizmach rynkowych, po czym nie umie się na rynku pracy odnaleźć - przespał pięć lat jak nic ;)

Absolwentów kierunków humanistycznych/społecznych/pedagogicznych/itp. jest dużo, bo dużo jest uczelni prowadzących te kierunki. A tych jest dużo, bo to kierunki tanie do otworzenia - łatwiej ściągnąć samą kadrę do budynku, niż kadrę, a potem tworzyć nowy budynek z laboratoriami i go wyposażać, gdy nie chodzi o wstawienie kilku komputerów, tylko np. kolekcji silników, czy budowę chłodni.

Nie jest jednak powiedziane, że po tym na pewno nie ma pracy, bo jak ktoś tak twierdzi, to bazuje tylko na historyjkach dziennikarzyn, które wedle własnych teorii powinny stać w kolejce po zasiłek dla bezrobotnych :D Częściej to kwestia bezmyślności przy wyborze, brak pomysłu na siebie (nawet w takim sensie: gdzie mogę po tym kierunku pracować? na jakich stanowiskach? jakie umiejętności będą mi potrzebne? z absolwentami jakich innych kierunków przyjdzie mi konkurować), ba, brak nawet podstawowej wiedzy, co to za kierunek, jakich rzeczy będzie się człowiek na nim uczył; potem przychodzi kilka lat "studiowania" według planu minimum - zdawanie przedmiotów i nic poza tym; a potem wielkie zdziwienie, że pracodawcy nie padają absolwentowi do stóp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja znajoma skończyła kulturoznawstwo i pisała magisterkę z kultury w gastronomii - i to było zgodnie z jej pasją. Potem Irlandia i Podyplomowe.Studia.net z fubduszy unijnych dla szefów kuchni za free, teraz na Teneryfie pracuje i sobie chwali. Jak studiujesz co lubisz, to pracę znajdziesz, tak myślę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się z tym, że po kierunkach humanistycznych nie ma pracy. Praca jest, tylko od początku trzeba mieć pomysł na siebie! Ja po polonistyce pracy szkałam najdłużej 2 miesiące, a niby takie mamy bezrobocie... ;-) Już w czasie studiów pracowałam dorywczo w różnych firmach i wydawnictwach, pisząc artykuły na strony internetowe, tworząc opisy produktów do sklepów internetowych itd. Po studiach znalazłam pracę w firmie związanej z...nieruchomościami. W takich miejscach też jest miejsce dla humanistów - pracowałam w sekretariacie, ale moim głównym zajęciem było tworzenie codziennego newslettera z artykułami branżowymi :-) Studia humanistyczne tak naprawdę dają wiele możliwości, trzeba je tylko odnaleźć i od początu studiów zacząć gromadzić doświadczenie zawodowe :-) Ja jestem obecnie 2 lata po ukończeniu studiów, pracuję w agencji prasowej, wydawnictwie oraz w firmie zajmującej się szeroko pojmowaną reklamą, robię to, co lubię, w czym się sprawdzam :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo da Ci konkretny fach - zapewne odpowie wielu. Tyle, że to też nie jest prawdą, bo znam wiele osób po studiach technicznych, które nie mogą znaleźć pracy... Moim zdaniem wkradł się jakiś stereotyp dotyczący studiów humanistycznych, który nijak nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Bo wiele zależy od samego człowieka, od jego pomysłów, chęci i siły przebicia, a nie od tego, jaki kierunek skończył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mniej jednak należy zaznaczyć, iż odsetek osób bezrobotnych po kierunkach technicznych jest zdecydowanie niższy. Praca dla specjalistów z zakresu automatyki i robotyki, mechatroniki, itp. zawsze się znajdzie. Większym problemem będzie znalezienie pracy przez absolwentów kierunków humanistycznych. Wszystko jest oczywiście uzależnione od doświadczenie zawodowego i chęci rozwoju i dalszej nauki. Nie mniej jednak można śmiało powiedzieć, że absolwent robotyki i automatyki ma dużo większe szanse na rynku pracy od absolwenta filozofii, historii lub antropologii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo da Ci konkretny fach - zapewne odpowie wielu. Tyle, że to też nie jest prawdą, bo znam wiele osób po studiach technicznych, które nie mogą znaleźć pracy... Moim zdaniem wkradł się jakiś stereotyp dotyczący studiów humanistycznych, który nijak nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Bo wiele zależy od samego człowieka, od jego pomysłów, chęci i siły przebicia, a nie od tego, jaki kierunek skończył.

Studia to nie zawodówka. Nie są od dania jednego konkretnego zawodu. Tak jest nawet w przypadku kierunków technicznych - jak ktoś po nich podaje tylko jeden możliwy zawód i nie umie wskazać absolwentów innych kierunków, z którymi trzeba by o dane stanowiska konkurować, to na 90% nie ma pojęcia, co po tym można robić. 

 

 

Nie mniej jednak należy zaznaczyć, iż odsetek osób bezrobotnych po kierunkach technicznych jest zdecydowanie niższy. Praca dla specjalistów z zakresu automatyki i robotyki, mechatroniki, itp. zawsze się znajdzie. Większym problemem będzie znalezienie pracy przez absolwentów kierunków humanistycznych. Wszystko jest oczywiście uzależnione od doświadczenie zawodowego i chęci rozwoju i dalszej nauki. Nie mniej jednak można śmiało powiedzieć, że absolwent robotyki i automatyki ma dużo większe szanse na rynku pracy od absolwenta filozofii, historii lub antropologii.

 

Tylko po co rzucać takimi przykładami? Równie dobrze można by porównać np. ochronę środowiska i biotechnologię (po których żadnej rewelacji z pracą nie ma) z np. psychologią, czy prawem, po których sytuacja wygląda lepiej, niż w przypadku tej antropologii. 

 

Zresztą AiR chyba też szału nie robi. To wciąż za często konieczność łapania się czegoś typu utrzymanie ruchu, konkurując z mechatronikami, czy mechanikami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludziom sie wydaje, że samo skonczenie politechniki da im pracę. Niestety to tak nie wygląda. Mam kilku znajomych z filii politechniki w małym mieście. Z tego co mi opowiadali wynika, że większość egzaminów zdają dzięki ściągom. Nie wyobrażam sobie, żeby ludzie, którzy bez ściągnia nie napiszą nawet jakiejś głupiej regułki zostali w przszłości specjalistami.. Swego czasu bardzo modna była ochrona środowiska i budownictwo. Dzisiaj wielu absolwentów tych kierunków nie ma pracy tak samo jak absolwenci studiów hymanistycznych. Wkurza mnie to, że olewający naukę studenci politechnik (oczywiście nie mam na myśli wszystkich studentów politechnik) sa nazywani 'przyszłością kraju' a studenici kierunków humanistycznych (niekiedy bardzo trudnych) narażani sa na ciągłą krytykę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mniej jednak należy zaznaczyć, iż odsetek osób bezrobotnych po kierunkach technicznych jest zdecydowanie niższy. Praca dla specjalistów z zakresu automatyki i robotyki, mechatroniki, itp. zawsze się znajdzie. Większym problemem będzie znalezienie pracy przez absolwentów kierunków humanistycznych. Wszystko jest oczywiście uzależnione od doświadczenie zawodowego i chęci rozwoju i dalszej nauki. Nie mniej jednak można śmiało powiedzieć, że absolwent robotyki i automatyki ma dużo większe szanse na rynku pracy od absolwenta filozofii, historii lub antropologii.

 

Wiesz, ja przebywam bardziej w środowisku humanistów, więc ciężko jest mi ocenić wiarygodność takiego stwierdzenia, bo większość moich znajomych nie miała problemów ze znalezieniem pracy. Wciąż będę się więc upierać przy stwierdzeniu, że ukończony kierunek nie ma większego znaczenia, liczy się to, czy dana osoba potrafi się czymś wybić, zabłysnąć na rynku pracy, oczarować potencjalnego pracodawcę, albo...czy ma dość odwagi, by stać się swoim własnym szefem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, ja przebywam bardziej w środowisku humanistów, więc ciężko jest mi ocenić wiarygodność takiego stwierdzenia, bo większość moich znajomych nie miała problemów ze znalezieniem pracy. Wciąż będę się więc upierać przy stwierdzeniu, że ukończony kierunek nie ma większego znaczenia, liczy się to, czy dana osoba potrafi się czymś wybić, zabłysnąć na rynku pracy, oczarować potencjalnego pracodawcę, albo...czy ma dość odwagi, by stać się swoim własnym szefem :)

Wszystko pięknie, ale... mury polskich uczelni co roku opuszczają tysiące absolwentów kierunków humanistycznych. Spora część poszła na studia, gdyż:

a)studiowanie jest modne i przedłuża młodość,

b)znajomi też szli na studia,

c)rodzice kazali.

d)"bez studiów nie ma przyszłości".

 

Jaki jest tego efekt? Ilu absolwentów może poszczycić się rozległą wiedzą, którą potrafią wykorzystać do "przebicia się" na rynku pracy? 10%? Może 20%? Co z resztą? To właśnie ludzie, którzy poszli na studia bez wyraźnego celu i teraz zaniżają poziom polskiego szkolnictwa wyższego. Zaliczają egzaminy za pomocą małych karteczek i "jakoś udaje się dotrwać do obrony pracy dyplomowej". Pytanie - co po zdobyciu upragnionego magistra lub licencjata? Praca w zawodzie? Ilu socjologów, antropologów i politologów jest w stanie wchłonąć rynek pracy, który nie jest z gumy?

 

Sytuacja absolwentów prawa na rynku pracy jest bardzo dobra... pod warunkiem, że wywodzą się oni z rodzin prawniczych:) Wtedy nie muszą martwić się już o swoją przyszłość zawodową, gdyż więzy rodzinne są często cenniejsze od dyplomu Harvarda:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

milosz, a wierzysz w to, że rodzina zatrudni prawnika-idiotę, który narazi ją na straty od materialnych po złe opinie? Bo ja nie. Zatem jeśli znajomości dotyczą dobrych specjalistów, to ja nie widzę problemu. Praca z polecenia nie jest czymś dziwnym - chociaż bardziej się sprawdza w przypadku osób z doświadczeniem, które chce się podebrać konkurencji :D

 

I na egzaminie na aplikację też nie ma +10 za wujka prawnika i +5 ze przespanie się z prokuratorem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

milosz, a wierzysz w to, że rodzina zatrudni prawnika-idiotę, który narazi ją na straty od materialnych po złe opinie? Bo ja nie. Zatem jeśli znajomości dotyczą dobrych specjalistów, to ja nie widzę problemu. Praca z polecenia nie jest czymś dziwnym - chociaż bardziej się sprawdza w przypadku osób z doświadczeniem, które chce się podebrać konkurencji :D

 

I na egzaminie na aplikację też nie ma +10 za wujka prawnika i +5 ze przespanie się z prokuratorem. 

Wierzysz w to?;-) Jeśli tak, to chyba jeszcze słabo znasz środowisko prawnicze "od środka".

Prawników-idiotów nie brakuje, więc ktoś ich jednak zatrudnił...

 

+10 za wujka prawnika na egzaminie może się nie dostaje... ale +25 za ojca sędziego i +25 za mamę "panią prokurator" już tak.

 

Rozróżnijmy dwie kwestie - pracę z polecenia od kolesiostwa. Ta druga "forma zatrudnienia" prowadzi do chorej sytuacji, w której zatrudniona zostaje osoba nienadająca się do pracy. Nie posiadająca odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, ale... posiadająca znajomości:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko pięknie, ale... mury polskich uczelni co roku opuszczają tysiące absolwentów kierunków humanistycznych. Spora część poszła na studia, gdyż:

a)studiowanie jest modne i przedłuża młodość,

b)znajomi też szli na studia,

c)rodzice kazali.

d)"bez studiów nie ma przyszłości".

 

To co napisałes dotyczy także kierunków technicznych. Politechniki, uniwersytety przyrodnicze itp też wybierają osoby, które chcą studiować, bo studiowanie jest modne, bo znajomi, bo rodzice kazali (polibuda to większy prestiż niz jakaś tam polonistyka czy socjologia)...

Uczelnie w dużych miastach moga pozwolić sobie na wybieranie odpowiednich osób spośród kandydatów na studentów. Filie w TYCH SAMYCH uczelni w małych miastach przyjmują KAŻDEGO, kto zdawał matematykę na maturze.

 

Pytanie - co po zdobyciu upragnionego magistra lub licencjata? Praca w zawodzie? Ilu socjologów, antropologów i politologów jest w stanie wchłonąć rynek pracy, który nie jest z gumy?

 

 

A co po zdobyciu inżyniera? Myslisz, że wśród absolwentów ochrony środowiska, budownictwa, towaroznastwa, zarzadzania i inżynierii produkcji nie ma bezrobotnych?

Rynek pracy nie musi być elastyczny. Pojęcie rynku pracy nie istnieje w momnecie, kiedy istnieje kolesiostwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

milosz, zależy, co rozumiesz przez zły jak zostać prawnikiem. Jeśli kogoś, kto nie ogarnia tematu, to się z Tobą zgodzę, ale to jednak osoba nadszarpująca wizerunek firmy, której raczej da się mało odpowiedzialne zadania lub nierzucające się w oczy stanowisko, żeby sobie nie szkodzić. To nie dotyczy rzecz jasna posad państwowych, na jakichś niezbyt wysokich stanowiskach urzędniczych, bo tam jednak straty bolą mniej, albo mówiąc wprost: wcale. Jeśli masz na myśli adwokata bez kręgosłupa moralnego, to cóż - dla kogoś innego on będzie bardzo dobrym prawnikiem. 

 

Popieram Blue DragonFly, że na politechnikę też idą ludzie, bo trzeba studiować. Mało tego, oni często są jeszcze gorsi od tych "humanistów" - albowiem są przekonani o swojej rzekomej wspaniałości wynikającej z trzech literek więcej przed nazwiskiem i oczekujących, aż pracodawcy będą błagać na kolanach, żeby dla nich pracowali za co najmniej kilkukrotność wypłaty minimalnej na dzień dobry :D A potem niespodzianka, bo ojej, jak to nie ma pracy? Toż ja inżynier! :D

 

A, tyle, że na polibudach zostają też miejsca... w tych dużych miastach, nie tylko w filiach. Zatem rzekomy prestiż to napędzanie kandydatów :D A to przecież studia, jak studia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisałes dotyczy także kierunków technicznych. Politechniki, uniwersytety przyrodnicze itp też wybierają osoby, które chcą studiować, bo studiowanie jest modne, bo znajomi, bo rodzice kazali (polibuda to większy prestiż niz jakaś tam polonistyka czy socjologia)...

Uczelnie w dużych miastach moga pozwolić sobie na wybieranie odpowiednich osób spośród kandydatów na studentów. Filie w TYCH SAMYCH uczelni w małych miastach przyjmują KAŻDEGO, kto zdawał matematykę na maturze.

 

A co po zdobyciu inżyniera? Myslisz, że wśród absolwentów ochrony środowiska, budownictwa, towaroznastwa, zarzadzania i inżynierii produkcji nie ma bezrobotnych?

Rynek pracy nie musi być elastyczny. Pojęcie rynku pracy nie istnieje w momnecie, kiedy istnieje kolesiostwo.

Akurat krótka lista "powodów do studiowania" dotyczyła studentów wszelkich rodzajów uczelni w Polsce.

Pojęcie rynku pracy nie istnieje? W Polsce kolesiostwo nieodzownie łączy się z rynkiem pracy. Co więcej - dzięki kolesiostwu rynek pracy w Polsce należy do najbardziej chorych w Europie. Co w bliższej perspektywie czasu uczyni z Polski... drugą Grecję.

Bezrobotnych znajdzie się po każdym kierunku studiów... nawet po informatyce, mimo że branża IT stale cierpi na brak specjalistów. Statystyk osób bezrobotnych i ich profilu wykształcenia jednak sie nie oszuka.

 

 

milosz, zależy, co rozumiesz przez zły prawnik. Jeśli kogoś, kto nie ogarnia tematu, to się z Tobą zgodzę, ale to jednak osoba nadszarpująca wizerunek firmy, której raczej da się mało odpowiedzialne zadania lub nierzucające się w oczy stanowisko, żeby sobie nie szkodzić. To nie dotyczy rzecz jasna posad państwowych, na jakichś niezbyt wysokich stanowiskach urzędniczych, bo tam jednak straty bolą mniej, albo mówiąc wprost: wcale. Jeśli masz na myśli adwokata bez kręgosłupa moralnego, to cóż - dla kogoś innego on będzie bardzo dobrym prawnikiem. 

 

Popieram Blue DragonFly, że na politechnikę też idą ludzie, bo trzeba studiować. Mało tego, oni często są jeszcze gorsi od tych "humanistów" - albowiem są przekonani o swojej rzekomej wspaniałości wynikającej z trzech literek więcej przed nazwiskiem i oczekujących, aż pracodawcy będą błagać na kolanach, żeby dla nich pracowali za co najmniej kilkukrotność wypłaty minimalnej na dzień dobry :D A potem niespodzianka, bo ojej, jak to nie ma pracy? Toż ja inżynier! :D

 

A, tyle, że na polibudach zostają też miejsca... w tych dużych miastach, nie tylko w filiach. Zatem rzekomy prestiż to napędzanie kandydatów :D A to przecież studia, jak studia. 

Nigdzie nie użyłem sformułowania "zły prawnik". Napisałem jedynie o prawnikach-idiotach, którzy nie posiadają odpowiedniej wiedzy, ale posiadają coś znacznie bardziej cennego... znajomości i koneksje rodzinne.

 

Powtórzę się: statystyk niestety oszukać się nie da. Jasno z nich wynika, że osoby z wykształceniem ścisłym i technicznym radzą sobie lepiej na rynku pracy. Ostatnio pokutuje w mediach temat biotechnologii i braku perspektyw po tym kierunku w Polsce. Rynek pracy w Europie jest otwarty... na zachodzie jest ogromne zapotrzebowanie na takich specjalistów. Czy jest równie duże zapotrzebowanie na socjologów i europeistów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko pięknie, ale... mury polskich uczelni co roku opuszczają tysiące absolwentów kierunków humanistycznych. Spora część poszła na studia, gdyż:

a)studiowanie jest modne i przedłuża młodość,

b)znajomi też szli na studia,

c)rodzice kazali.

d)"bez studiów nie ma przyszłości".

 

Jaki jest tego efekt? Ilu absolwentów może poszczycić się rozległą wiedzą, którą potrafią wykorzystać do "przebicia się" na rynku pracy? 10%? Może 20%? Co z resztą? To właśnie ludzie, którzy poszli na studia bez wyraźnego celu i teraz zaniżają poziom polskiego szkolnictwa wyższego. Zaliczają egzaminy za pomocą małych karteczek i "jakoś udaje się dotrwać do obrony pracy dyplomowej". Pytanie - co po zdobyciu upragnionego magistra lub licencjata? Praca w zawodzie? Ilu socjologów, antropologów i politologów jest w stanie wchłonąć rynek pracy, który nie jest z gumy?

 

Sytuacja absolwentów prawa na rynku pracy jest bardzo dobra... pod warunkiem, że wywodzą się oni z rodzin prawniczych:) Wtedy nie muszą martwić się już o swoją przyszłość zawodową, gdyż więzy rodzinne są często cenniejsze od dyplomu Harvarda:)

 

Powody, dla których ludzie studiują, nie zawsze są słuszne, ale dotyczy to zarówno studentów kierunków humanistycznych, jak i tych, którzy wybierają kierunki ścisłe. Nie ma reguły, która wskazywałaby, że tylko studia "miękkie" są wybierane na zasadzie "idę, bo coś studiować trzeba, dziś wszyscy studiują" ;-)

 

Rynek pracy jest całością, wątpię, żeby to działało w ten sposób, że niektóre jego sektory są w stanie rozciągnąć się i przyjąć WSZYSTKICH absolwentów politechnik, a jednocześnie inne sektory, te przeznaczone dla humanistów, są jak z betonu i nie pomieszczą więcej niż określoną liczbę osób. To trochę uproszczone spojrzenie na rynek pracy ;-) To nie on ma być elastyczny, to ludzie mają potrafić dostosować się. Po polonistyce np. zaledwie garstka absolwentów wybiera karierę nauczycielską. Ludzie z mojego roku pracują w wielu różnych miejscach: wydawnictwach, redakcjach, drukarniach, szkołach językowych dla obcokrajowców, agencjach Podyplomówki z reklamy, urzędach, sekretariatach firm - i wszędzie wykorzystują zdobytą na studiach wiedzę. Z innymi profesjami zapewne jest podobnie :) Poza tym znów nasuwa mi się ten sam wniosek, co wyżej: o właśnie ludzie, którzy poszli na studia bez wyraźnego celu i teraz zaniżają poziom polskiego szkolnictwa wyższego. Zaliczają egzaminy za pomocą małych karteczek i "jakoś udaje się dotrwać do obrony pracy dyplomowej" - to stwierdzenie dotyczy studentów W OGÓLE, a wątek poświęcony jest studiom humanistycznym, wydaje mi się więc, że pisanie tego akurat w tym wątku może być dla nas - humanistów nieco krzywdzące ;-)

 

A kwestia znajomości i dostawania pracy np. za nazwisko...cóż, to znów osobny temat ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też zaczynam od października studia humanistyczne - konkretnie anglistykę w SAN Warszawa. Od zawsze chciałam studiować anglistykę, to mnie pasjonuje i to lubię Nie wyobrażam sobie, żebym miała się zmusić do studiowania czegoś związanego z matematyką, czy fizyką. Myślę, że jak masz pasję i potrafisz ją realizować w pracy , to zawsze tę pracę znajdziesz - trzeba po prostu robić (i studiować) to, co się lubi, zamiast narzekać, że nie ma pracy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z hoggatą, jeśli jesteś w czymś dobry i umiesz to pokazać to nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem pracy. Lepiej być świetnym nauczycielem angielskiego, niż beznadziejnym inzynierem produkcji. Po za tym niestety wiele osób rozpoczynających studia nie do końca ma pomysł na siebie i na to co będzie robił w przysłości.

 

http://pisanie.co

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram przedmówcę, sama znam kilka osób, które wybrały studia humanistyczne z tego względu, że studia są w modzie i mama kazała..
Teraz marudzą, że wszystko takie trudne i nie od ogarnięcia.. Osoby które wybierają studia bo są pasjonatami, albo po prostu interesują się czymś uczą się lepiej niż osoby które, idę bo idą...Więc z mojego punktu widzenia wniosek jest bardzo prosty nie rozumiem ludzi, którzy robią wbrew sobie i idą na studia, tylko żeby iść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Studia humanistyczne to nie są złe studia, jest wiele kierunków humanistycznych po których można znaleźć pracę, powiem więcej po każdym kierunku można znaleźć pracę. Wszystko zależy od nas, od naszego nastawienia do pracy, ale skoro jest tak, że humanistyczne są mniej czasochłonne to znaczy, że wolny czas trzeba wykorzystać na dokształcanie, praktyki, staże, pracę -> to pomoże nam znaleźć pracę. Studia techniczne pozwalają na szybsze znalezienie pracy (nie zawsze) ale są też trudniejsze i zajmują więcej czasu na studiach, więc to od nas zależy co chcemy w życiu robić, ale jeśli robimy to na pół gwizdka to później nie dziwmy się, że nie ma pracy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.