Skocz do zawartości
Miłosz Szkudlarski

Jakie studia wybrać w 2016 roku, czyli kierunki po których na pewno znajdziesz pracę

Rekomendowane odpowiedzi

Kierunki medyczne, techniczne i technologiczne są wskazywane przez analityków jako te najpewniejsze, zapewniające dobre perspektywy przyszłego zatrudnienia i kariery zawodowej. Problem polega na tym, że nie każdy może ma odpowiednie predyspozycje, by zostać lekarzem czy informatykiem.

 

Co Waszym zdaniem warto studiować, żeby w przyszłości nie borykać się z problemem bezrobocia?

 

Nasze typy przedstawiliśmy w najnowszym artykule dotyczącym perspektywicznych kierunków studiów na rok 2016.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, publikacja MNiSW jest "nieco" oderwana od rzeczywistości. Wynika z niej bowiem, że absolwenci studiów na najgorszych uczelniach prywatnych są w lepszej sytuacji zawodowej od absolwentów najlepszych uczelni państwowych... i co więcej - zarabiają więcej od nich;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a kto dostarcza Ministerstwu te dane?

 

Przede wszystkim ZUS.

 

 

 

Mam spory dystans do takich publikacji

 

Dystans warto zachować min. z tego względu, że nie zawiera informacji o % absolwentów pracujących w zawodzie. To zdecydowanie największy minus tego badania, na którym uczelnie (albo same wydziały) skorzystają wizerunkowo.

 

Największego ubytku prawdopodobnie doświadczy weterynaria. Kierunek ten do niedawna stawiany na równi z lekarskim, okazał się horrendalną kuźnią bezrobocia. Statystyki mówią, że rejestracji w PUP doświadczyło od 69,5% do 80,9% abswolwentów, a średnia pensja zatrudnionych "szczęściarzy" wynosi od niecałych 1491 do 1748 zł brutto. Prawdziwa tragedia.

 

 

 

Wynika z niej bowiem, że absolwenci studiów na najgorszych uczelniach prywatnych są w lepszej sytuacji zawodowej od absolwentów najlepszych uczelni państwowych... i co więcej - zarabiają więcej od nich;-)

 

Nie ma w tym niczego dziwnego. To wynika z prostego faktu, że najgorsze uczelnie prywatne w znacznej mierze zasilają osoby z niemałym stażem pracy, którym raptem postawiono kuriozalny wymóg zrobienia licencjata. Znam kilka takich przypadków z budżetówki, które dotyczyły urzędników niskiego szczebla i pielęgniarek. Te osoby poszły po najmniejszej linii oporu i wybrały byle jakie szkółki wiedząc, że studia i tak nie przydadzą się do niczego. Byłoby całkiem niezrozumiałe, gdyby posiadając ugruntowaną pozycję zawodową, wolały męczyć się na renomowanej uczelni. Do tej grupy zaliczają się też doświadczeni pracownicy chcący awansować na wyższe stanowisko, które w rzeczywistości również nie wymaga wiedzy akademickiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za stroną tegoż badania:

 

"Głównym źródłem informacji systemowych są dane administracyjne pochodzące z rzetelnych źródeł - systemu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz z systemu POL-on, czyli systemu informacji o szkolnictwie wyższym wspierającego pracę Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego."

 

ELA w gruncie rzeczy nie jest żadną nowością. W minionych latach podobne publikacje wydawały niektóre wojewódzkie urzędy pracy (min. pomorski), które opracowano na bazie danych z ZUS, PUP-ów i lokalnych oddziałów GUS.

 

Uczelnie (na szczęście!) nie zajmują się raportami o losach absolwentów, ponieważ byłyby one warte mniej niż papier, na którym zostały wydrukowane. Po pierwsze, na absolwencie nie spoczywa obowiązek udzielenia takich informacji. Po drugie, już to widzę jak uczelnia dobrowolnie przyznaje się do braku perspektyw po własnych studiach, skoro brak studentów = brak etatów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po co info z ZUS to nie wiem

 

Bo rejestracja w PUP, podjęcie pracy i rozpoczęcie działalności gospodarczej oznaczają zgłoszenie do ubezpieczenia, czyli właśnie do ZUS. Nikt inny nie dostaje takich informacji na bieżąco, więc tym samym nie jest równie wiarygodny.

 

 

 

a skąd Polon ma informacje?

 

Jego rola pewnie ogranicza się tylko do podania liczby absolwentów. Każdy z wygenerowanych raportów zawiera adnotacje o odsetku obecnych w rejestrach ZUS. Nie dałoby się tego określić, gdyby była ona nieznana.

 

 

 

Uczelnie od kilku lat maja obowiązek badać losy absolwentów

 

Martwy zapis bez możliwości wyegzekwowania. W dodatku absurdalny ze względu na sprzeczność interesów uczelni z podawaniem rzetelnych informacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały szkopuł w tym, że ustawodawca nie zapewnił uczelniom odpowiednich narzędzi badawczych. Metodologia badania losów absolwentów opiera się tylko na kwestionariuszach, czyli danych w 100% nieweryfikowalnych. Już sam ten fakt budzi zrozumiałe podejrzenia o niską reprezentatywność i wiarygodność. W ten sposób respondenci mogą odmówić albo udzielić fałszywych informacji, a strona badająca może min. uwzględniać tylko niektóre ankiety celem uzyskania lepszych wyników. Co więcej, nie słychać jakoś, żeby uczelnie chętnie sporządzały i upubliczniały raporty dla wszystkich kierunków. Podejrzewam, że gdyby miały się czym pochwalić, to wykorzystałyby dosłownie każdą okazję do promocji. To w zasadzie tłumaczy, dlaczego ELA spotkała się z bardzo chłodną reakcją nawet ze strony przedstawicieli czołowych polskich uczelni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.





×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.