Skocz do zawartości

PiotrekNiedziela

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    Warszawa

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia PiotrekNiedziela

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Wiedzę na temat CZEGOŚ daje większość studiów. Pytanie tylko, czy przydatną na rynku pracy? Bo jeśli nie, to jest to równoznaczne z brakiem możliwości. Wtedy było to stracone 5 lat, które ktoś mógł przeznaczyć na rozwijanie owych "możliwości" gdzie indziej. Wiesz, podam taki przykład. Utarło się myśleć na przykład o historii sztuki jako takim kierunku, na który jest skrajnie niskie zapotrzebowanie, a z jakiegoś powodu wypluwa rocznie setki absolwentów. Tymczasem miałem znajomą po jakiejś wąskiej dziedzinie genetyki. Osoba genialna, w życiu byś nie pomyślał, że po takich naukowych, trudnych studiach będzie robiła kopiuj-wklej w jakimś pseudo banku. Jej promotor, kiedy się o tym dowiedział, zapłakał, ponoć miała fantastyczną pracę dyplomową. I owszem, mogła zrobić karierę. Tylko, że nie w Polsce. Bo u nas jej specjalizacja prawie wtedy nie istniała i nie miała gdzie wysyłać CV. I oczywiście, że da się z tego wybrnąć - poświęcając jeszcze trochę czasu i douczając się czegoś nowego, a jak mówię, dziewczę głupie nie było. Ale może lepiej było wybrać od razu taką specjalizację, która była możliwa do realizowania? Czasami jednak refleksje przychodzą poniewczasie.
  2. Mnie ostatnio pracodawca zachęca do podyplomówki, być może mogłoby się to potem jakoś odbić na zarobkach - a na zmianie działu na pewno.
  3. Każdy miał takiego wykładowcę, po prostu spróbuj to jakoś zaliczyć i miej z głowy. Na kolejnym roku możliwe, że będzie fajnie.
  4. Ja się nie do końca zgodzę, początkowo poszedłem na studia właśnie "z pasji" i dopiero w trakcie nich dotarło do mnie, że nie był to dobry wybór. Prezentuję więc tą drugą skrajność - skrajność, która miała marzenia, ale się rozbiły potem o rzeczywistość i rynek pracy, do którego to ja się musiałem przystosować i się przebranżowić, a nie odwrotnie. Mam w wieku niemal 30 lat takie spostrzeżenia - jeśli ktoś idzie na pierwsze lepsze studia, bo "tak wypada", "mama kazała" albo ma jakieś dziwne pasje i wydaje mu się, że po studiach będzie na tym zarabiał - to powinien sobie w ogóle studia odpuścić. Tak, odpuścić! Mamy w Polsce przekonanie, że każdy musi być magistrem, a tymczasem ich tylu do niczego nie potrzebujemy. Żaden wstyd, nawet lepiej czasami iść do pracy, zdobyć doświadczenie, zająć się swoim hobby i próbować stworzyć interes, zamiast bimbać 5 lat na wydziale grania na tamburynie i zbierania znaczków, a potem być zdziwionym, że nikt go nie chce do pracy, a takie historie życie pisze nadzwyczaj często. Studia powinny być zgrabną wypadkową dwóch rzeczy - zainteresowań, ale też rozeznania na rynku.
  5. Idź na sinologię. Bardziej przyszłościowy kierunek. Po konserwacji mnóstwo ludzi zwyczajnie nie ma pracy (albo słabo płatną) i ostatecznie się przebranżawia - na zawody mniej lub bardziej związane z kreacją. Szkoda Twojego czasu i zachodu, skoro i tak po paru latach będziesz musiał się uczyć czegoś nowego.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.