Dzień dobry!
Stoję przed- z mojego punktu widzenia- sporym dylematem.
Jestem co prawda dopiero na pierwszym roku filologii polskiej, ale już stoję przed wyborem, który ciężko mi jest dokonać.
Mianowicie, mam problem w dwoma przedmiotami, co jest wręcz komiczne jak dla mnie. Na analizie literackiej Profesor upatrzyła sobie mnie i jeszcze jedną osobą do tego, żeby nie czytając nawet naszych prac, stwierdzić, że nie może nas przepuścić. Drugim problemem jest literatura staropolska. Tutaj Profesor co prawda dopuszcza do kolokwiów i poprawek, ale z góry powiedziała wielce subtelnie, że nie mamy z koleżankami co liczyć na to, że nas przepuści, ponieważ ma odgórne zalecenie, żeby zbierać warunki.
I tu nasuwa się pytanie- zakończyć studia w te chwili czy schować dumę do kieszeni i posłusznie zgodzić się na warunek? Z jednej strony kiepskim pomysłem jest rozpoczęcie od października tej samej historii, szczególnie, że wszystkie inne rzeczy mam pozaliczane. Z drugiej, czy jest sens powtarzania dwóch semestrów i przełożenie egzaminu z lit. staropolskiej na przyszły rok, w czasie którego prawdopodobnie noga może mi się mocno powinąć przy zwiększonej liczbie obowiązków?