Skocz do zawartości

ritalin

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ritalin

  1. Nostryfikujac dyplom zyskuje sie uprawnienia do pracy w całej UE wiec nie dostrzegam ani jednego powodu dla ktorego ukrainski lekarz miałby po dokonaniu tego wysiłku(i podniesieniu kosztów) osiedlic się w Polsce a nie bogatszy kraju. Braki elementarnej wiedzy ? No oczywiście, przecież nie znam własnego sektora. Ciagle Pan pisze o niewiedzy nie wskazujac ani jednego przykładu jej braku. Proszę nie byc trollem i zweryfikować wiedzę bo wyraźnie widać iż nie pracuje Pan w ochronie zdrowia. Jestem lekarzem i popieram swoje wypowiedzi danymi NIL, banku swiatowego oraz GUS.
  2. Czechy ? Słowacja ? Węgry ? Gospodarki bardzo podobne względem PKB do naszej. Tak Grecy mają bardzo dużo lekarzy a w EHI wypadają słabo nie zmienia to jednak ogólnego trendu oraz tego że Polska potrzebuje więcej lekarzy. Co do kolejek do endokrynologów, nie twierdzę że ilość medyków rozwiązuje wszelkie problemy w dostępności bo często wynikają one z poziomu kontraktowania (leczyć miałby kto ale NFZ nie zapłaci). Patrząc jednak na strukturę demograficzną lekarzy oraz braki kadrowe - mamy problem z liczebnością. Wciąż nie uzasadniasz dlaczego mieliby pomarzyć o 77% skoro są wysoko wykwalifikowaną kadrą której brakuje. Jaka jest metodologia wykresu lekarze vs stomatolodzy ? Czy uwzględnia on ilość przepracowanego czasu ? (patrząc po kwotach- nie uwzględnia) Dane NIL wykazują że lekarz przeciętnie pracuje na ponad 2 etaty, u stomatologów sytuacja jest inna. Kolejną trudnością w porównaniu jest forma prawna pracy stomatologów - dane GUS obejmują jedynie etaty a sektor stomatologiczny praktykami indywidualnymi stoi. Stomatologia dzięki skromnemu koszykowi świadczeń gwarantowanych jest wydolna i ekonomicznie dobrze stoi (wbrew Pana wykresowi lepiej niż medycyna). Oprócz chwilowych wąchań od lat w audycie czy księgowości od ładnych paru lat jest dosyć dobrze i nic nie wskazuje na pogorszenie się sytuacji. Mam wśród rodzeństwa absolwentów informatki (IT Support Specialist),księgowych, inżynierów utrzymania produkcji. Pierwsza praca po inż a jeszcze przed magisterką w okolicach przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, koło 30 wszyscy w widełkach 2-3x przeciętne wynagrodzenie, rozbudowane firmowe programy socjalne, kursy refundowane przez pracodawcę (np CIMA). Lekarz w Polsce do trzydziestu kilku lat ma sufit na poziomie 2500, średnia stawka specjalisty to wg GUS ok 26zł/h Prywata goni państwo ? Powyższe 26zł to 36.28 pln brutto jako średnia godzinowa ogólnie, po rozbiciu na sektor prywatny i państwowy wygląda to następująco : -prywatny: 43.52 -państwowy: 35.35 To pokazuje że nie masz bladego pojęcia o tym jaką rolę pełnią rezydenci w polskim systemie. Poza tym skąd wziąć specjalistów skoro ogranicza się liczbę miejsc szkoleniowych oraz nie zapewnia warunków finansowych by zatrzymać zarówno lekarzy nie-specjalistów jak i specjalistów.
  3. Panie Gutek, bardzo doceniam rozbudowanie odpowiedzi jakie Pan udziela. Niestety uważam, że myli się Pan w kluczowych kwestiach. Z tym zdaniem zgadzam się w pełni. Nie mogę jednak zgodzić się z tym iż za rezydentami nie przemawia żadne z tych kryteriów. Wskaźnik gęstości lekarzy w naszym kraju jest jednym z najniższych w Europie, wiele jednostek ma problem z obsadzeniem etatów (zamykanie oddziałów, zmuszanie do dyżurów). Co do niezbędności lekarzy jako takich chyba nie ma co dyskutować. Problemem jest to , że w wypadku sektora medycznego nie możemy w pełni mówić o realiach wolnorynkowych tym bardziej jeśli mówimy o procesie specjalizacji (tryb rezydencki zdecydowanie przeważa nad innymi trybami jeśli chodzi o ilość osó. W opinii wielu analityków rynku byłoby odwrotnie, to monopolistyczna pozycja Ministerstwa oferującego "darmowych"(szpital nie ponosi koszu) obniża wynagrodzenie w trybie pozarezydenckim. Wg danych NIL średni wiek zdobycia tytuły specjalisty wynosi niespełna 38lat co w połączeniu z specyficznym charakterem studiów(zajęcia i praktyki są jedynymi prawie możliwymi metodami zdobywania doświadczenia) powoduje że mówiąc "rezydent" mówimy o wcale nie tak młodej i doświadczonej osobie. Nie zapominajmy, zawód lekarza należy do tzw wolnych zawodów a lekarz rezydent (jak każdy lekarz z pełnym PWZ) w swoim zakresie pracy ograniczony jedynie własną wiedzą(oprócz kilku wyjątków). Pełen zakres obowiązków, pełen zakres odpowiedzialności - a nie osoba patrząca z boku. Nie rozumiem skąd taki pesymistyczny obraz losów lekarz w wolnorynkowym środowisku. O księgowych, programistów czy automatyków rynek sam zabiega inwestując w ich szkolenie oraz wyceniając ich pracę znacznie powyżej średniej. Polscy lekarze są chętnie przyjmowani w Skandynawii czy państwach europy zachodniej - Panie Gutek myśli pan że chcieliby bezwartościowe łajzy bez umiejętności ? Rezydent to obserwator a szkolenie specjalizacyjne to nie stanie pod ściana a prawdziwa praca będąca często główna mocą przerobową oddziałów. Spójrzmy na system Wielkiej Brytanii czy Australii, tam specjaliści stanowią bardzo nieliczną grupę a większość medyków to osoby w trakcie specjalizacji lub nawet jej nie podejmujące (rynek nie wymuszą rozpoczynanie tak owej). Lekarze,pielęgniarki, położne itd nie zarabiają słabo dlatego że tyle warta jest ich praca, zarabiają tak ponieważ państwo tak opłaca usługi medyczne a swoim duppingiem cenowym wpływa również na stawki w sektorze prywatnym.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.