Panie Gutek, bardzo doceniam rozbudowanie odpowiedzi jakie Pan udziela.
Niestety uważam, że myli się Pan w kluczowych kwestiach.
Z tym zdaniem zgadzam się w pełni. Nie mogę jednak zgodzić się z tym iż za rezydentami nie przemawia żadne z tych kryteriów.
Wskaźnik gęstości lekarzy w naszym kraju jest jednym z najniższych w Europie, wiele jednostek ma problem z obsadzeniem etatów (zamykanie oddziałów, zmuszanie do dyżurów).
Co do niezbędności lekarzy jako takich chyba nie ma co dyskutować.
Problemem jest to , że w wypadku sektora medycznego nie możemy w pełni mówić o realiach wolnorynkowych tym bardziej jeśli mówimy o procesie specjalizacji (tryb rezydencki zdecydowanie przeważa nad innymi trybami jeśli chodzi o ilość osó.
W opinii wielu analityków rynku byłoby odwrotnie, to monopolistyczna pozycja Ministerstwa oferującego "darmowych"(szpital nie ponosi koszu) obniża wynagrodzenie w trybie pozarezydenckim.
Wg danych NIL średni wiek zdobycia tytuły specjalisty wynosi niespełna 38lat co w połączeniu z specyficznym charakterem studiów(zajęcia i praktyki są jedynymi prawie możliwymi metodami zdobywania doświadczenia) powoduje że mówiąc "rezydent" mówimy o wcale nie tak młodej i doświadczonej osobie.
Nie zapominajmy, zawód lekarza należy do tzw wolnych zawodów a lekarz rezydent (jak każdy lekarz z pełnym PWZ) w swoim zakresie pracy ograniczony jedynie własną wiedzą(oprócz kilku wyjątków).
Pełen zakres obowiązków, pełen zakres odpowiedzialności - a nie osoba patrząca z boku.
Nie rozumiem skąd taki pesymistyczny obraz losów lekarz w wolnorynkowym środowisku.
O księgowych, programistów czy automatyków rynek sam zabiega inwestując w ich szkolenie oraz wyceniając ich pracę znacznie powyżej średniej.
Polscy lekarze są chętnie przyjmowani w Skandynawii czy państwach europy zachodniej - Panie Gutek myśli pan że chcieliby bezwartościowe łajzy bez umiejętności ?
Rezydent to obserwator a szkolenie specjalizacyjne to nie stanie pod ściana a prawdziwa praca będąca często główna mocą przerobową oddziałów.
Spójrzmy na system Wielkiej Brytanii czy Australii, tam specjaliści stanowią bardzo nieliczną grupę a większość medyków to osoby w trakcie specjalizacji lub nawet jej nie podejmujące (rynek nie wymuszą rozpoczynanie tak owej).
Lekarze,pielęgniarki, położne itd nie zarabiają słabo dlatego że tyle warta jest ich praca, zarabiają tak ponieważ państwo tak opłaca usługi medyczne a swoim duppingiem cenowym wpływa również na stawki w sektorze prywatnym.