Skocz do zawartości

rook96

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez rook96

  1. A te fizjoterapię np. da się robić zaocznie czy też jest ciężko ogarnąć? Pewnie tutaj są praktyki i to dosyć sporo?
  2. rook96

    Nauka języka.

    To akurat nie wiem czy można nazwać januszem biznesu. Ludzie dorabiają się ogromnych pieniędzy robiąc spółki pod firmami "w upadłości". Fakt jest taki, że wtedy masz większy dział prawny od pracowników produkcyjnych, ale to też dlatego, że chodzisz na granicy i masz ciągłe procesy. Bo wiadomo, firma w upadłości nie zawsze musi się chcieć wypłacić a przychód zaliczają inne firmy, które przypadkiem na terenie owych zakładów mają "swoje" maszyny, kadrę szatnie i zarząd składający się z "byłych" pracowników firmy upadłej. Możemy mówić o nich Janusze Biznesu, ale są to przynajmniej milionerzy. Najgorsze jest to, że potem przychodzisz robisz kontrolę w ramach UDT czy PIP, robisz listę rzeczy do poprawek na parę stron a4. W takich firmach są niedopatrzenia tak potężne, że każdy dzień pracy bywa zagrożeniem życia. Tylko, że takie podejście najczęściej mają dwa twory - firmy garażowe, lub bardzo potężne przedsiębiorstwa, bazujące na wyciągnięciu jak najwięcej bez wkładu własnego. Przypuszczam, że problemem jest tutaj fakt, że u nas w kraju jeszcze nie ma dobrze rozwiniętej "kultury technicznej". Jeśli czegoś nie ma bezpośrednio napisanego, jeśli nie dostanie się kary raz-drugi to dużo osób robi po swojemu. Czasem powiesz niedopatrzenie. Ale podstawowe oznaczenia kabli - czarny, czerwony, brązowy, niebieski, zielono-żółty. A co jeśli ktoś nie patrzy na kolorystykę? Brzmi śmiesznie, ale już wiele razy miałem z tym do czynienia. Gdzie elektryce nawet z dużym stażem uważają, że - co za różnica, i tak ja będę to naprawiać. Nie wiem czy robisz też czasem jako technolog czy to nie Twoja praca? Generalnie często masz tutaj ten sam konflikt - operator vs technolog. Jeden pisze program a drugi od razu jak pierwszy odejdzie wprowadza modyfikacje. Faktycznie zna maszynę, często wprowadzi jakieś udoskonalenie jeśli chodzi o czas. Czasem jest to kosztem narzędzia, czasem nie. Ale o co chodzi? Nie ma porozumienia, operator zmieni, a jeśli jest to faktycznie dobre i nie zwiększające zużycia, to i tak większość technologów nie włoży do bazy tego programu, tylko będzie uzupełniało wcześniejszym - a dlaczego? Bo kto to widział, żeby operator po zawodówce mówił technologowi po studiach, że coś się da zrobić lepiej. Działa to też w drugą stronę - nie ma dogadywania się, a operator uważa, że da się zrobić szybciej i sam sobie zmienia program, przez co detale są robione szybicje, ale np powstają zadziory albo narzędzia szybciej się zużywają, tylko po to by zyskać parę minut na detalu. Mam szczerą nadzieję, że powoli zmieniające się programy edukacji oraz otwieranie się Polski na zachodni i wschodni rynek spowoduje zwiększenie się tej jak to nazwałem Kultury Technicznej.
  3. rook96

    Nauka języka.

    Nadinterpretacja w obu przypadkach słowa "powinno". Sprawdź sobie jego definicje w konsekwencji prawnej. Tutaj masz odpowiedź co do swoich Ukraińców: "Przepisy prawa nie regulują sposobu przeprowadzania szkoleń bhp dla obcokrajowców wykonujących prace na terenie Polski. Z uwagi na fakt, że wiedza uzyskana w czasie szkolenia ma istotny wpływ na zwiększenie bezpieczeństwa podczas pracy, powinno być ono przeprowadzone w sposób całkowicie zrozumiały dla pracowników." https://www.prawo.pl/kadry/jak-prowadzic-szkolenie-wstepne-dla-pracownikow-z-ukrainy,264580.html A co do ostatniego, podaje najprostszy przykład, który pokazuję bezsensowność tych argumentów, których używasz. Firmy, które nadmieniłem januszami biznesu nie nazwiesz. Posiada każdy z nich swój własny oddział prawny, ludzi, którzy zarabiają na tyle dużo, że wystarczy jak są raz w tygodniu w firmie a resztę czasu mają czas wolny. Poważnie uważasz, że takie firmy będą ryzykować i ktoś taki jak ja czy Ty może im powiedzieć, że chcemy by było inaczej? Ja nie twierdzę, że mi taka sytuacja pasuje, bo dużo fachowców - starszych ludzi nie zna języków i przez to jakkolwiek nie byli by specjalistami mają problemy mniejsze lub większe. Po prostu stwierdzam jaki jest stan rzeczy. W mojej pracy "zwiedziłem" naprawdę większość dużych firm. Niektóre jak Famur, potrafią posiadać instrukcje maszynowe od ciekawych maszyn jak "Juaristi", gdzie jedyne instrukcje, jakich możesz się spodziewać są w języku hiszpańskim. Heidenhain poza niemieckim nie daje nic - nawet komendy dotyczące błędów są tylko w języku niemieckim, nawet jeśli dostaniesz łatkę do systemu obsługi. Dlaczego traktujesz to co piszę jako jakąś prywatną wojnę - atak na Ciebie? Jak piszesz pracujesz jako konstruktor - dlatego ja nie wchodzę w Twoje kompetencje, na pewno wiesz dużo więcej rzeczy o takich sprawach gdzie nie mam pojęcia. Z drugiej strony ja robiąc dużo przy maszynach różnych rzeczy, mam swoje doświadczenia, które możliwe, że znasz głównie ze szkoły lub od tego co koledzy mówią. Ja Ci nie mówię, tego co na pewno większość w firmie robi u Ciebie, możliwe, że Ty podobnie. Coś co było zgodne z normami do 2013, a w tej chwili jest łamaniem norm. Oznaczanie chropowatości i wpisywanie jej w prawym górnym rogu. Jest to nieznormalizowane i podlega reklamacji :p. Większość konstruktorów starych jak i nowych bazuje na książkach ze studiów - najpewniej Dobrzańskim i masz w tej chwili ten sam przykład co instrukcję w zrozumiałym języku. Jeśli jest niezgodne z normami - a od czasów wydania książki Dobrzańskiego dużo się zmieniło, to jest też w "niezrozumiałym" technicznie języku i można kogoś sądzić prawda?
  4. rook96

    Nauka języka.

    Żeby nie przeciągać. Piszesz, że pracujesz i już pracowałeś w kilku zakładach. Czy w żadnym nie podpisywałeś znajomości przepisów? Podpisujesz, że miałeś przeprowadzone szkolenie BHP, szkolenie stanowiskowe (nawet pracując w biurze nieraz musisz podpisać, że zapoznałeś się chociażby z instrukcją czajnika do wody, jeśli firma uznaje, że pracownik może sobie krzywdę zrobić i pozwać pracodawcę, bo wg przepisów ma do tego prawo). To samo możesz się tłumaczyć, że nie wiedziałeś, że w instrukcji, którą podpisałeś było napisane, by nie wkładać rąk w rękawiczkach pod np dłutownicę. Że to było napisane trudnym językiem i nie wiedziałeś. Co zrobi prokurator? Zapyta - "ok, rozumiem Pana trudności, ale dlaczego Pan podpisał coś czego Pan nie rozumiał?". Jesteś dorosły więc podpisujesz wszystko na własną odpowiedzialność. Powiedz w banku, że nie będziesz płacił odsetek bo to było dla Ciebie niezrozumiałe, lub było napisane tak małymi literami, że nie wiedziałeś podpisując.
  5. Wiesz, gdyby była możliwość to przypuszczam, że bym się temu poświęcił, a jak mi tak średnio zależy - po prostu chciałbym coś nowego to bym pewnie trochę po macoszemu podszedł do tematu. Dlatego też muszę się zastanowić :).
  6. Wiesz, myślałem o tym nawet, ale nie wiem szczerze czy bym się nadawał. Żeby być dobrym trzeba poświęcić życie na to. Kursy, jakieś spotkanie, na pewno dużo trzeba szukać okazji do nauki manualnej. A umieć średnio? Można komuś zepsuć zdrowie a nawet i życie. Chociaż hobbystycznie, czemu by nie? Przemyślę to :).
  7. rook96

    Nauka języka.

    Wydaje mi się, że nie masz dużego pojęcia o tych firmach. GE (nie mylić z GE Power (Alstom), które notabene też korzysta), VW, MAN, Solaris, większość tych firm zaopatruje się u mnie w sprzęt i komponenty, a wymieniony Caterpillar to śmiech na sali. Zacytowałeś chyba jedną z możliwie najgłupszych firm jaka istnieje. Większość ludzi z głową odchodzą i zostają sami ludzie trochę gorszego rozumowania oraz większość to ukraińcy. Ciągłe niszczenie sprzętu, okradanie zakładu to tam porządek dzienny. Nie mówię, że mi przeszkadza głupota bo na tym zarabiam, ale nadmienianie ich jako przykładu trochę ujmuje temu czy znasz te firmy czy po prostu kojarzysz ich nazwę =). No, ale abstrahując tak wszystkie wymienione przez Ciebie firmy, poza Woodward (nie znam nawet) są zaopatrywane w większości przez niemieckich dystrybutorów. Skoro jesteś konstruktorem zobacz czasem w atesty 3.1 i zobacz sobie skąd pochodzą materiały, które kupujecie. Założę się, że nawet nie zdajesz sobie sprawy ile pochodzi z Niemiec. Miałeś BHP z maszyn czy ze sprzętu artykułów agroturystycznych :D? Pytam dlatego, że w dyrektywach maszynowych masz jasno nadmienione, że powinna być instrukcja w oficjalnym języku jednego z państw członkowskich. Czyli kupując maszynę nie musisz mieć polskiego, ale np nie możesz mieć tylko chińskiego. Co innego jest maszyna a co innego urządzenie. Tym bardziej nawet jakbyś się uparł to do urządzenia musi być dostarczona instrukcja obsługi, a niekoniecznie konserwacji urządzenia, a to już bardzo dużo zmienia. DTR jak nadmieniasz poza instrukcją ma jeszcze inne dokumenty. I faktycznie jesteś przekonany, że belka i liczenie wytrzymałości w sposób na piechotę (licząc na przybliżenia, nie mając pewności co do sił wewnętrznych) jest dużo pewniejszym obliczeniem niż podział na sektory i liczenie przy pomocy siatki wytrzymałościowej? To tak jakbyś powiedział, że lepsze są metody przybliżania całek od podawania ich bezpośrednich wyników. Tylko zobacz różnicę jaka tak naprawdę tutaj się objawia. Ty mieszkasz na północy ja na południu Polski. Co ciekawe widać jest to trochę inaczej rozpatrywane u nas. Tutaj jest większa otwartość na współpracę z Niemcami. Większość serwisantów czy specjalistów ma wymóg znania języka niemieckiego przynajmniej do pewnego poziomu. Większość firm współpracuje z Niemcami. Nawet chcąc załatwić jakikolwiek serwis z siemensa, heidenhaina czy ogólnie rynku obróbek CNC (większość serwisów na nasz rynek jest niemiecka). Nie zawiodłem się na automatyce, a ogólnie na studiach technicznych. Miałem już za dużo inżynierów lub mgr inż po elektryce, elektronice po politechnice śląskiej, którzy nie radzili sobie z miernikiem. A co dopiero, żeby łączyć ze sobą fakty. Nie raz musiałem się tłumaczyć jak tacy specjaliści wymieniając zwykłą siatkę z flizeliny (filtr) pod klimatyzacją, uszkodzili rurki od dopływu czynnika... Większość studentów, która uczy się tylko to co musi na studia (to powinno dawać wystarczającą wiedzę), po skończeniu studiów nie potrafi nic. Nawet na starcie drogi, gdzie ma im wiedza służyć nie potrafią odróżnić silników, ich budowy, tego jak działają - no kurde, to dla mnie jest tak odległa rzecz jak dla skoczka narciarskiego maratony, a muszę uczyć "specjalistów", jak to działa. Tu nie chodzi o automatykę, ogólnie strasznie się zawiodłem na studiach w Polsce bo są "takie se". I wiem o czym mówię, jakby nie patrzeć mój kierunek na wydziale gdzie jestem zajmuje pierwsze miejsce w kraju, więc można powiedzieć, że technika jest tam na "dobrym" poziomie. To samo mówią inne osoby z mojego otoczenia, ludzie z UJ, koleżanki z weterynarii, znajomi z pś, po, pk, pw, pwr. Prawda jest taka, że większość osób uważa podobnie do Ciebie, tyle że są to osoby na dziennych, które jeszcze nie znają pracy i nie wiedzą jakie są realia, dlatego trochę ciężko było mi to połączyć z osobą pracującą na etat.
  8. No powiem szczerze, że ja bym chętnie poświecił nawet i te 9 lat :). Po prostu mnie to kręci. Bardzo lubię treningi na siłowni i przykładowo wpływy hormonów, motoryka, zachodzące przemiany pod wpływem ruchu, jednostki motoryczne, odpowiedzi układu na różne bodźce, ogólna odporność, działanie organizmu. Trochę nie ukrywając mnie kręcą te tematy, a wręcz do tego stopnia, że bardzo lubię o tym gadać i odpowiadać ludziom na pytania, jeśli potrafię. A jak nie potrafię to jest jeszcze lepiej, bo mogę się czegoś nowego dowiedzieć, by następnym razem potrafić tej osobie wytłumaczyć konkretne zagadnienie. Trochę szkoda, że w Polsce jest właśnie taki podział na elity i hołotę. Stąd też jak jeden lekarz powiedział " no trzeba zaczekać 4 lata na operację lub zapłacić 6 tys... Niestety, ale tak to wygląda bo jesteśmy po dwóch stronach barykady" - jak raczył się zaśmiać straszy mężczyzna w kitlu. A co byście ciekawego mogli polecić o podobnej specyfice? Generalnie może jest coś poświęconego ludzkiej motoryce, biologii człowieka i ogólnie organizmowi człowieka? W sumie ciekawa sprawa by była potrafić odnieść technologie (elektronika, mechanika) do ludzkiego organizmu.
  9. rook96

    Nauka języka.

    Akurat z wymienionymi nie do końca mogę się zgodzić. Jeśli chodzi o okręty, budownictwo czy energetykę to faktycznie technologia użyta do budowy w.w. jest pochodzenia amerykańskiego, ale do każdego z wymienionych dystrybutorem europejskim są stety lub nie, ale Niemcy. Niejednokrotnie miałem przypadki, gdzie ludzi pisali to głównego dystrybutora, a on przesyłał to do oddziału niemieckiego. Więc koniec końców i tak jesteś zmuszony by handlować czy współpracować z głównym i jedynym dystrybutorem na Twój region, tego nie obejdziesz. Zastanawia mnie pisząc o tym, jakie masz stanowisko w tej firmie co pracujesz. Całkiem możliwe, że jest to coś związanego z informatyką, bo w kategoriach, które ja przeglądam jest bardzo ważne byś potrafił rozmawiać. Inżynier Procesu, Utrzymania Ruchu, Automatyk, Robotyk, Zaopatrzenia, Specjalista Techniczny, Specjalista ds kontaktów z klientami kluczowymi. Co innego jak jesteś informatykiem, sama informatyka została dosłownie stworzona po angielsku, co pokazują same komendy używane w programowaniu. Jest masa takich zakładów. Jesteś na tyle odważny by powiedzieć, że lider europejski z Polski jest firmą janusza biznesu? Mówię tutaj o firmach takich jak Famur SA, firmy z pogranicza automatyki typu Ponar, ArcelorMittal, Tauron, grupa Boryszew i wiele innych. Tutaj mówię tylko o samych maszynach i dokumentacjach. Nie wiem czy masz na tyle przekonania by pisać o tego typu firmach jako o januszach biznesu? Wiesz, ja zacząłem studiować po tym jak zostałem Automatykiem. Do chwili obecnej byłem automatykiem, liderem automatyki, zastępcą kierownika technicznego na dwóch zakładach. Więc czuję, że mogę stwierdzić czy to czego wymagają na studiach, albo raczej jaki jest program nie ma naprawdę za grosz wspólnego z tym co oczekuje się od przeciętnego automatyka, elektronika, elektryka. Mało tego, dużo prowadzących potrafi popełniać błędy w tłumaczeniu ćwiczeń czy działania urządzeń, a jak wytkniesz im błąd to zrobią wszystko by Cię ośmieszyć nie próbując się przyznać do winy. Bo lepiej zarzucić studenta setką słów, które nic nie znaczą a brzmią mądrze, tylko po to, aby móc podbudować swój autorytet. Innym dobrym przykładem, bo pewnie zarzucisz, że się nie staram na studiach, jest moja koleżanka, która po zrobieniu inżyniera (podczas studiów miała ciągle stypendia za świetne wyniki na dziennych) poszła do pracy w zawodzie i chciała zrobić magistra. Po tym jak zobaczyła ile ze studiów przydało się w zawodzie, po prostu rzuciła te studia i ma do teraz pretensje do siebie, że poszła na studia dziennie - kontestując studia z pracą. Bardzo ciężko mi się z tym zgodzić z kilku powodów. Nie ma typowego konstruktora automatyka, może być elektryk, elektronik, mechanik o specjalności automatycznej. Automatyk jest jednak bardziej odpowiednikiem informatyka tylko w przemyśle. On zajmuje się zaprojektowaniem połączeń, zależności i zaproponowaniem sterowania i nastaw. Ale niestety muszę Cię zasmucić, że nigdzie nie pojawia się tutaj transmitancja, dlaczego? Masz regulatory (predyktory) jedyne, które mogą prawdziwie odwzorowywać układy to masz różne modyfikatory Marshalla, zrobione na podstawie sterowników lub jego modułów, gdzie nie masz najmniejszej możliwości ingerować, możesz co najwyżej zaprogramować i dobrać odpowiednie "czasy" pod stworzone algorytmy przez producentów. To się może przydać, ale głównie w jednostkach badań i rozwoju a w Polsce jest bardzo bardzo mało takich jednostek - większość Polskiego udziału to odtwarzanie wymyślonej na zachodzie technologii i pilnowanie by było wg niej wykonywane. To samo masz z mechanikami, bez sensu byłoby danie belki gościowi po mechanice, ja chcę by mechanik mógł być konstruktorem lub technologiem. Czyli dla mnie fundament to Catia, Inventor, solidworks. Jeśli znasz ich obsługę to zdajesz sobie sprawę z tego, że są idiotoodporne, tak samo nowe maszyny CNC. Nawet jakbyś próbował to wyskoczy Ci komunikat w stylu "Tak się nie da zrobić." . A znowu inżynier mechanik ma zupełnie inny zbiór wiedzy, który jest wymagany i tutaj nawet nie musi wiedzieć co to jest belka, albo jak liczyć dynamikę i bezwładności korb. Ja nie mówię by zastąpić angielski niemieckim, ale widzę sens jeśli chodzi o pracę w kierunku technicznym.
  10. Trochę kijowa sprawa nie sądzisz? Takie robienie na siłę studiów dla ludzi, którzy mają rodzinę lekarzy lub biznesową, a nie potrafią się o własnych siłach dostać na studia. Nie umiesz na dziennie? Zapłać 8 tys za semestr i idź na wieczorowe, bo przecież nie można powiedzieć, że są one kierowane do ludzi pracujących. Nawet prowadząc własną firmę, nie miałbym czasu by na nie chodzić, nawet mając pracowników nie można sobie pozwolić na takie coś. Przeważnie w godzinach 10-16 to się po klientach jeździ itp. Trochę chore podejście, że pochodząc z biednej rodziny lub mając własną rodzinę człowiek nie może sobie pozwolić na zostanie lekarzem prawda? Chyba pomyślę o jakiejś bioinżynierii albo lingwinistyce.
  11. rook96

    Nauka języka.

    Co mnie zastanawia? Pracujesz czy studiujesz? Bo wydaje mi się, że liczysz na to, że fakt posiadania inżyniera potrafi zmienić cokolwiek jeśli chodzi o pracę. Mało tego, większość dokumentacji maszynowych w Polsce jest w języku niemieckim a nie w angielskim, a co za tym idzie bardziej potrzebny w zakładach jest język niemiecki niż język angielski na poziomie B2, ponadto większość firm współpracuje z firmami matkami, podwykonawcami, inwestorami najczęściej pochodzenia niemieckiego lub francuskiego, więc tutaj też angielskim nie da się zabłysnąć. Także to co piszesz to zbytnie generalizowanie. Zresztą wystarczy zobaczyć na ogłoszenia i poszukiwanych pracowników. Biorąc Twoje założenie znajomości angielskiego na poziomie B2 i drugie założenie, że po studiach znasz na takim poziomie, to osoba znająca chociażby pół języka więcej już jest lepsza dla danej firmy, ponieważ zakładasz, że studia dają jakąś konkretną wiedzę. Przeglądając jednak ogłoszenia widać, że osoby znające język niemiecki, francuski, rosyjski są dużo lepiej opłacane i łatwiej im znaleźć pracę nawet poza kierunkiem wyuczonym, natomiast z założenia angielski zna każdy, więc nie jest to umiejętność, która warto się szczycić i uważać, że " to mi wystarczy ". Ciężko mi się naprawdę zgodzić z tym, że angielski wystarczy. Po studiach nie masz żadnych jak mówisz twardych kompetencji. Mówiąc na podstawie automatyki, co powiesz rekruterowi, albo raczej kierownikowi danej sekcji na rozmowie? Potrafię policzyć transmitancje regulatora idealne w warunkach idealnych? Gdzie gość pracuje na hucie i ma sprzęt mający więcej lat niż potencjalny pracownik? Niestety ale studia nie dają żadnych kompetencji, dlatego warto mieć podstawkę z języków, bo jednak zawodu nie tak łatwo się nauczyć w warunkach domowych.
  12. Co znaczy pomoc? Chcesz by ktoś ocenił Twoją pracę czy napisał za Ciebie? Psychologia na dobrą sprawę nie jest dziedziną nauki i każdy nawet nie mający pojęcia o ściśle medycznych pojęciach ma swoje przemyślenia i często powiązane z tym, czego można się na audytoriach uczyć. Całe studia jedziesz na ściągach czy jesteś osobą mało pojętną? W pracy też chcesz by ktoś za Ciebie robił wszystko, podpisywał umowę i jeszcze najlepiej wiązał buty? Podejdź do studiów jak do życia. Chcesz mieć dobre życie (jeśli już chcesz mieć tytuł) to zrób to bez pomocy. Po co Ci studia, skoro nie potrafisz sobie poradzić bez czyjeś pomocy, ba wręcz wyręczenia za swoją pracę.
  13. rook96

    Nauka języka.

    Moja porada jest inna. Załącz yt i poszukaj każdego z języków, które są popularne : hiszpański, francuski, niemiecki, portugalski, japoński, chiński, arabski, rosyjski. Posłuchaj jak każdy z tych języków brzmi i zobacz przy którym Twoje serduszko zacznie mocniej bić. Są takie języki, które brzmią dla nas pięknie. Np hiszpański (szczególnie odmiana latynoska) często brzmi po prostu: "No i co, że nie mam nic? Skoro jestem wygrany!". Dlaczego proponuję to co wyżej? KAŻDY JĘZYK - jest opłacalny, jeśli tylko go potrafisz na tyle dobrze. A żeby potrafić język na "tyle dobrze" musisz go lubić, musisz chcieć go słuchać i umieć. Jeśli zaś chciałbyś typowo podziału: Handel : Rosyjski, Angielski, Niemiecki Technika: Angielski, Niemiecki, Hiszpański, Francuski Doradztwo techniczne: Angielski, Niemiecki, Francuski Kontakty biznesowe: Angielski, Rosyjski, Arabski, Francuski, Niemiecki, Hiszpański Przynajmniej tak mniej więcej wygląda rozpiętość i kolejność języków na południu polski. Z angielskiego też nie polecam rezygnować, nawet jakbyś miał z matury 100%, to matura a angielski potrzebny w pracy i życiu to tak odległe od siebie tematy, jakby porównywać dziecko, które uczy się chodzić do ultramaratończyka i jego treningu.
  14. Hej, zastanawia mnie czy są jakieś ciekawe faktycznie medyczne opcje zaoczne? Ostatnimi czasy, a raczej od kilku lat doszło do mnie, że chciałbym taką pracę mieć jak lekarz. Niestety kwestie finansowe i brak możliwości zaocznych (a wieczorowe w cenie 16 tys za rok) trochę mnie rozczarowały. Zastanawia mnie czy znacie coś co jest zaoczne a jest też poniekąd podobne i dające jakieś ciekawe możliwości i ciekawą przydatną wiedzę? Generalnie myślałem wziąć zaocznie jako drugie studia albo coś "pod" lekarskie (zawsze mi się marzyła psychiatria, albo internistyczne lub endokrynologiczne) albo jakaś lingwinistyka.
  15. Hej, co lubisz porządkować, udoskonalać i liczyć? Bo szczerze mówiąc są to bardzo szerokie zagadnienia. Słysząc udoskonalać pewnie większości osobom się pojawia technologia pod każdą postacią. Czyli wszelaki rozwój i badania: inżynieria biomedyczna, biotechnologia, automatyka, mikrobiologia, biotechnologia, chemia itd itd. Porządkować i liczyć można w księgowości, ale z udoskonalaniem nie ma to za dużo wspólnego. Mało tego, księgowość nie polega na pracy typu infolinia, ale poniekąd też trzeba bardzo dużo rozmawiać z ludźmi, z klientami, ze sprzedawcami (np ze swojej firmy), więc też się jest osobą zależną bardzo od maila i telefonu, ponieważ nie wiesz co Twój dział handlowy robi i musisz zbierać informacje w temacie faktur wiekowań itp. To czego tak naprawdę wymagasz jest trudne, bardzo ciężko dobrać odpowiedni zawód wpisujący się w dokładnie te 3 wymagania: Porządkowanie, udoskonalanie, liczenie. Pokusiłbym się lekkim urażeniem Twojej osoby (bo tak się teraz uważa o podobnych zawodach), że powinnaś pomyśleć o pracy w sklepie. Pod kątem psychologicznym można udoskonalać i ustawiać towary, tak aby klient był bardziej sterowany pod kątem zakupów, a liczenie oraz porządkowanie pojawia się tutaj dosyć często. Może być to nawet własna działalność, ale niestety tutaj studia ciężko polecić. Może być nawet socjologia, jeśli koniecznie chcesz mieć jakieś studia.
  16. Jesteś w stanie podać mi te przepisy, gdzie jest wyszczególnione kogo mogę na jakie stanowisko przyjąć w mojej firmie? Gdzie jest napisane, że głównym energetykiem nie mogę zrobić piekarza? Bo niestety nie znam takich a gdybym znał, to mógłbym to jakoś w życiu wykorzystać. Co do porównania z autami masz analogię bardzo dobrą. Robiąc prawo jazdy na skrzyni automatycznej, nie możesz już wsiadać do samochodu z manualna, ponieważ po prostu się na tym nie znasz, mimo, że to i to jest auto, te same auto ten sam model mercedesa jak na kursie, ale gucio - nie możesz bo nie umiesz. Piszesz o tak dużej wiedzy, której nie sposób zdobyć bez studiów, w takim razie przytocz jakieś konkretne zagadnienia czy tajniki niedostępne nigdzie indziej, dla osoby bez studiów ? Uważasz też nawet jesteś pewien, że inżynier jest lepszy od technika, ale tak jak mówiłem, bez fundamentów żaden blok nie będzie stać, bo jak to widzisz? Ktoś próbuje biegać nie umiejąc stać na nogach? Gdyby ludzie po studiach byli tacy poszukiwani jak piszesz, to na pewno nie widywałbyś ich z tytułami pracując na kserach, w sklepach, na produkcjach tam gdzie ich "głupi" przyjaciele bez wykształcenia wyższego. Gdzie napisałem o ograniczaniu się do wiedzy z technikum? Jakbyś chciał wiedzieć bardzo dużo wolnych chwil w pracy spędzam na tym by poszerzać swoją wiedzę czy kwalifikacje związane bezpośrednio z zawodem jak i pomniejsze także jako tako powiązane jak psychologia, marketing, handel, ekonomia. Widząc to co robię sam i porównując z wiedzą jaka jest na studiach mam rozeznanie w tym co mi się przydaje a co nie. Mało tego, studiuję ten kierunek, w którym pracuję i jestem specjalistą, i co? Bagatela. Nic związanego z zawodem na studiach nie ma. Kończąc studia i tak musisz iść na te utrzymanie, które ciągle przywołujesz bo nie masz żadnej wiedzy, a bez gruntownych podstaw nikt nie chce takiej osoby, po co mi inżynier projektujący zasilanie maszyny, jeśli nie wie jak wygląda transformator, jak działa i w ogóle po co jest. Potem wyskakują kwiatki typu inż mechanicy - konstruktorzy i technolodzy, po których zawsze w każdej firmie musi poprawiać wszystko ten głupek z ulicy - operator po zawodówce. Ja się zgodzę z Tobą z tym kim powinien być i jak powinno się uznawać inż lub mgr inż i kiedyś tak było. Wchodził inżynier po studiach na zakład od pstryknięcia palcem stawał się głównym technicznym i miał taką wiedzę i znajomość nowinek, że potrafił przebudować halę na całkowicie nową i wprowadzić multum usprawnień, w tej chwili nie potrafi nawet dobrze kawy zaparzyć. Chcesz się oszukiwać możesz to robić, ale obcinają wymagania względem studentów jak głupi. Ze starych książek do technikum możesz spokojnie się dowiedzieć, że wiedza od technika była wymagana na poziomie pochodne, całki, liczby zespolone, macierze, ba nawet różniczki 3 stopnia , transformaty furiera czy laplace'a, a teraz ? Panie... Teraz na wielu studiach technicznych w Polsce, pomijając te prominentne uczelnie, matematyka kończy się na całkach oznaczonych i nieoznaczonych, bo przecież więcej nie można wymagać od studenta - jeszcze rzuci uczelnie i pójdzie na politechnikę pomniejszą, wspomnianą już wcześniej. Uważasz, że przerabianie sterowań hali czy maszyn nie wymagają wyższego wykształcenia? No to w takim razie co wymaga? Bo tutaj mogę się z Tobą zgodzić, że tak naprawdę nic nie wymaga i widać to najlepiej w krajach zachodnich, gdzie liczy się to co pokażesz na rozmowie, fakt tam studia uczą inaczej i dają "sztuczki". których samemu jest się problem nauczyć. Zauważ, że w tej dyskusji nie dajesz argumentów, tylko Twoją kontrą jest twierdzenie, że wcale nie - nie bo nie i koniec. Ja rozumiem, że chciałbyś być przekonany, że studia to jedyny słuszny wybór bo otwierają Ci drzwi i dają wiedzę jakiej nikt inny posiadać nie może, ale po studiach zobaczysz jakie są realia. Pójdziesz na te utrzymanie i będziesz sobie mówił, że jesteś lepszy od nich wszystkich bo co oni mają? Co oni potrafią? Ale niestety będziesz im tam robić za chłopca od robótek - przynieś, podaj, pozamiataj, bo się opierdzielałeś na studiach, myśląc, że po nich będziesz najmądrzejszy. A jeśli chcesz dobre stwierdzenie jak nasze studia są ważne, powiedz dlaczego, nawet najlepszych dyplomów często nie chcą uznawać na zachodzie? Co najwyżej pozwalają dorobić sobie kursy i zdać, ale rzadko kiedy chcą je w pełni uznać? Zastanawiałeś się nad tym? Chyba, że powiesz teraz, o tym, że zachodnia edukacja jest do kitu i im wstyd polskiej myśli technicznej? Ja wiem, że najważniejsze jest by bronić swojego i utwierdzać się w przekonaniach, ale powiem Ci tak, ja skończyłem technikum, pracuje uczę się swoich rzeczy, języków oraz studiuję na jednej z najlepszych uczelni technicznych w kraju i wiesz co? Gdyby nie Polskie podejście do sprawy, wolałbym iść na kilka kursów, nakupić stertę książek, zapisać się na kursy językowe i zamiast te 5-6 lat studiów być naprawdę specjalistą w tej Automatyce, która studiuję ze specjalizacją w językach, a tak to co? Mam to co w Polsce najważniejsze - papier, który jest więcej wart niż faktyczna wiedza jaką bym mógł zdobyć przez te lata. Naprawdę uważasz, że to jest dobre? Iż prowadzi nas to w dobrym kierunku? Bo ja nie potrafię tak sobie przeczyć w oczy !! Ja studiuje i dobrze się przy tym bawię nie powiem, ale ja nie potrafię się oszukiwać bo mam porównanie...
  17. Nie wiesz dlaczego pracodawca wymaga wykształcenia wyższego? Postaw się w sytuacji, gdzie przez pracę technika ktoś zginął a w innej sytuacji gdzie na tym samym stanowisku pracował mgr inż. W sprawie technika, na odpowiedzialnym stanowisku całą winę poniosłaby osoba zatrudniająca, że wybrała taką osobę na stanowisko, a jednak wykształceni wyższe zobowiązuj do czegoś. Tak samo jak pytanie po co w zakładzie gdzie są elektrycy, jeden na zmianie przynajmniej musi posiadać papiery dozoru energetycznego? Nie dlatego, że bez tego by nie potrafił, a dlatego, że w razie ewentualności pracodawca jest kryty, to samo masz ze studiami, jako inżynier ciężar swojej pracy bierzesz na siebie i to Ty odpowiadasz za ludzi. Może dlatego takie wymagania pomyślałeś o tym? Nie wiem co dla Ciebie oznacz pojętny projekt, dla mnie są tylko podziały na projekty dochodowe i buble. Na osobach po studiach niestety dochodu nie mam żadnego i w pracy i w osobistych projektach, sytuacja gdzie dużo młodsza osoba po technikum musi chodzić i nadzorować inżynierów, którzy potrafili odbierać pieniądze za dobre wyniki w czasie studiów jest dla mnie śmieszna. To oni powinni wprowadzać zmiany, uczyć mnie najnowszych rozwiązań i możliwości zmian, a nie prosić o pomoc z byle pierdołą, jak zamówienie części. Po co mi pracownik, za którego muszę wszystko robić, bo ma problemy z byle drobnostką? To co mówisz do analogii eksploatacyjnej to są po prostu brednie. Kup sobie dwa samochody, jeden za 5 tys a drugi za 50 i powiedz, że eksploatacja i zasada są takie same. Są ogólne wytyczne, ale gdyby wszystko było takie samo, to jedna osoba potrafiłaby zrobić wszystko niezależnie od modeli, typów maszyn czy sterowań. Znajomość dtr, co przez to rozumiesz? Bo ja rozumiem potrafienie czytania, zapoznania się z tym i korzystania. Bardzo często też opiera się to o zdolności językowe, które po studiach są żałosne. Nauka słówek typu kran, sufit, piwnica tego nie zmienia i nie daje żadnego rzeczywistego rezultatu ani przekładu na pracę, tym bardziej, że tutaj wymagany jest przynajmniej średnia znajomość języka angielskiego i niemieckiego. Nie mam stanowiska w zawodzie inżyniera, bo inżynierzy są w moim składzie. Ja akurat mam stanowisko specjalisty, czyli odpowiednik lidera lub inaczej kierownika niższego szczebla, w moim wypadku wystarczyło zacząć studia, ponieważ wiedza i umiejętności były wystarczające. Mam porównanie względem znajomych będących na studiach dziennych i nie dziwię się, że po zdobyciu mgr inż mało kto może dostać takie stanowisko jak chociażby mam w chwili obecnej, a to dlatego, że nic nie potrafią. Rozmawiasz z takim o elektronice przed sesją - jest o niebo mądrzejszy od każdego znanego mi specjalisty, a już tydzień potem nie wie jak odróżnić dla kontrastu powiem silnika od przycisku, bo już jest to dla niego to samo, o projektowaniu nie ma nawet mowy - zbyt ryzykowne. Wiele staży w firmach wymaga 5 roku to prawda, ale to ma swoje podłoże - po prostu firmie zależy na tym by pozyskać kogoś jeszcze zanim skończy studia i znajdzie lepszą propozycję. Zwykła logika. Nie robią tak lepsze firmy, tylko wszystkie, które zatrudniają na tyle pracowników by mieć swój zarząd i jakąś wyrobioną markę, a takich jest naprawdę sporo. Tak 2 tysiące się spotykam, sami tyle proponujemy ludziom po studiach, nie mają doświadczenia i mało potrafią, więc przez okres 2-3 lat i nie będą mogli zostać sami na zmianie, więc trudno się wysilać na więcej. A takie typowe początkowe wynagrodzenie utrzymania ruchu to 3 tys netto i nikt, jeśli nie będzie miał noża na gardle za mniejsze pieniądze robić nie będzie. A ze stanowiskiem inżyniera jest tak, że to zazwyczaj osoba biorąca odpowiedzialność za to co zrobiła ekipa z którą pracuje. On jest od zatwierdzania tego i brania na siebie winy, może też dlatego jest wymóg przynajmniej tytułu inżyniera, dodatkowo wszystko czego kierownik robić nie chce zleca właśnie takiemu panu. Jeśli mam być szczery Gutek, przypuszczam, że jesteś w trakcie studiów dziennych i próbujesz w ten sposób podnieść swoje przekonanie do sensowności studiów, bo robi tak naprawdę tysiące studentów. Chodzą na studia zdają na 3, są gnojeni za to jakimi parszywymi idiotami są i odpadami tego kraju. Idą przez te znoje upodlenia tylko po to, że widzą w tym wielki cel, idą z nadzieją, ale niestety po studiach ta nadzieja ucieka, bo z tym co potrafi jak mówisz - zaczynają od zaledwie 2 tys na jakimś podrzędnym stanowisku, mimo, że mieli na studiach nagrody rektorskie za osiągnięcia naukowe. Ważniejsze niż studia jest to co sobą prezentujesz, jak potrafisz siebie sprzedać i jaką sobie wyrabiasz renomę. Ja sobie nie wyobrażam gdzie ktoś, chcący ode mnie kupić jakiś program np sterujący halą czy jakieś sterowanie przerobić na maszynie zapytał mnie o to jakie mam wykształcenie. Co do budowlanki pisałeś jest tak jak piszesz, znowu trzeba mieć papierek, żeby posiadać uprawnienia budowlane, musisz mieć tytuł teraz nie pamiętam, ale inżyniera lub nawet mgr inż, tylko dlatego, że komisja chce mieć jakiś papierek, którym w razie czego może sobie podetrzeć usta i powiedzieć, że byłeś osobą wykształconą i odpowiedzialną i świadomą konsekwencji. To samo SEP, nikt nie chce brać za Ciebie odpowiedzialności. Po to w Polsce są studia - by nikt nie brał odpowiedzialności za twoje czynie i zaniechania tylko Ty sam. A jak chcesz wiedzieć jak powinny wyglądać studia weź sobie pierwszą z boku książkę wydaną w Anglii, Niemczech czy Ameryce i weź sobie o podobnej tematyce książkę w Polsce. Co zauważysz? W tych pierwszych dużo tekstu, podparte zdjęciami i przykładami, książki mające po 2-3 lata na podstawie najnowszych odkryć. A polskie? Tutaj robi się ciekawie, na każdej stronie masa wzorów i wyprowadzeń (nie mówimy o matematyce), a tylko pomiędzy wierszami pojawia się tekst, którego zadaniem jest opisanie wykresów. Student nie wie z tego nic, a profesor piszący te książkę jest zadowolony z siebie, że zrobił trudne dzieło, ale bardzo wybitnie napisane, problem w tym, że nie skierowane do ucznia, ale nawet pomijając ten fakt - książki te mają po 30-40 lat!! Proponowane tam rozwiązania są już dawno nieaktualne i na obecne czasy śmieszne. Zobacz jeszcze coś, polscy inżynierzy potrafią być genialni, ale tylko nieliczni, którzy nie ograniczają się do studiów. A zachodni dla porównania są po prostu świetni, rzadko się zdarzają wybitni, ale też rzadko słabi (jak u nas), ponieważ nauka jest zupełnie inna. W tym temacie można by bardzo dużo opowiadać, ale powiem krótko, Polska nie jest krajem technicznym.
  18. rook96

    Jaka polibude wybrac?

    Duszek ma rację, nie ucz się matmy w wakacje, ucz się jej całe życie, jest to bardzo dobra rzecz dla mózgu i nie pozwala na starość popaść w demencję. Zresztą na korepetycjach z matematyki można sobie podczas studiów (np dziennych) fajnie dorobić na codzienne życie, ponieważ większość studenciaków, przez wakacje będzie balangować i z matmą jak to na technicznych uczelniach bywa mogą być problemy. A w wakacje polecam pracę, bo od lenienia się jak kolega wyżej radzi człowiek gnuśnieje :). A co do informatyki to fakt, jeśli chcesz być na rynku informatycznym dobry i pożądany to niestety, ale nawet i parę lat po studiach musisz się zmuszać do długiej i mozolnej nauki. Wtedy możesz znaleźć fajną pracę dobrze płatną itd itd. Ale to jednak w przypadku nie posiadania wiedzy w w.w przedmiocie zajmie dosyć dużo czasu mozolnej nauki, a ponadto po przejściu mozolnej nauki zacznie się dalsza trochę luźniejsza nauka, ale zawsze, ponieważ taki jest ten zawód. Albo się uczysz cały czas i rozwijasz umiejętności, albo nie masz szans na rynku pracy. Informatyków jest jak mrówek, ale problem w tym, że większość jest mgr inż informatyk, ale o informatyce wie tyle co z internetu przeczytać możesz. Tutaj nie ma wybacz, albo się uczysz cały czas albo Cię nie ma :).
  19. Dam pewne sprostowanie do tematu, ponieważ nie miałem wcześniej czasu. Czym studia są więcej niż papierkiem? Są takie czasy, że robi się studentów, a pieniądze idą za studentem. Granty dostają te uczelnie, gdzie jest najwięcej studentów, więc dlaczego Kowalski, nie potrafiąc zdać podstaw mechaniki na PW ma się martwić o warunek? Wtedy taki Kowalski wybierze sobie politechnikę pomniejszą, gdzie wie, że ten dyplom dostanie. Niby nic... ale szkoły o wysokim poziomie idą z nim coraz niżej i obcinają wymagania, ponieważ ten świat jest nakręcany przez pieniądz, a tracąc tysiące Kowalskich na rzecz politechniki pomniejszej nie wyrobiliby. I teraz weź pod uwagę ciągle postępujący poziom wiedzy na uczelniach oraz porównywanie inż politechniki krakowskiej a np AGH. Te same miasto, ten sam typ uczelni, a jaka różnica? Każdy komu nie idzie na AGH bez zastanowienia przenosi się na PK bo i tak studiował ten sam kierunek w Krakowie, a zdać przecież dużo prościej. Podsumowując wypowiedź? Polskie studia to tylko papierek i nie możemy się oszukiwać. Gdyby taki student został zaciągnięty jako projektant to musiałby być prowadzony jak ślepy za rączkę bo z obecną wiedzą i zdawalnością na uczelniach, jest bardzo duża szansa, że jego konstrukcje i projekty stwarzałyby zagrożenie, a nie tylko były bezużyteczne. Co do tego: "Ze studiów powinien wynieść umiejętności właściwego doboru i eksploatacji maszyn i urządzeń, planowania remontów i na poziomie magisterskim samodzielnego prowadzenia skomplikowanych projektów." Studia nie nauczą czegoś takiego, mało tego, jeśli już nauczą to czegoś nie związanego z realiami, bezpieczeństwem czy ekonomią. Jak ma wiedzieć jaka jest eksploatacja właściwa dla maszyny, której w życiu na oczy nie widział? Tym bardziej, że z czasem maszyny ulegają starzeniu. Po studiach nawet nie wiedzą studenci jaki rodzaj blachy jest do czego, mimo, że programy ich studiów zawierają nieraz i po 3 lata tłuczenia tego do głów. Planowanie remontów? Po raz kolejny odwołuję do akapitu wyżej, jak ma planować remonty jeśli nie wie co jak działa, co się psuje, jakie ma cykle pracy i użyteczność materiałowo-eksploatacyjną? O znajomości DTR już nie wspomnę. Nie mając wiedzy powyższej czyli podstaw nie będzie też sam prowadził nawet najprostszego projektu. Dlaczego? A no odpowiedź jest prosta. Postaw silnik samochodowy na dwóch cegłach i powiedz mu, że już może sam pojechać. Taki właśnie jest mgr inż po studiach. Uważa, że potrafi wszystko a jest jak ten silnik, zdolny do wielu rzeczy, ale po pierwsze brak mu podstaw (konstrukcji, szkieletu samochodowego), brak mu paliwa (chęci do zdobywania wiedzy), ponieważ wmawia się mu, że jest niezastąpiony i potrafi już wszystko a co najważniejsze brak mu kierowcy, bo nie oszukujmy się, ale same studia nie dają nawet umiejętności logicznego myślenia, a w tych czasach studentów, którzy uczyli się czegoś w trakcie studiów, a nie tylko w okolicy sesji i potem pogłębiali te wiedzę, jest tak mało, że na uczelnię można na palcach jednej ręki policzyć. Co do szukania pracy na 3 roku dopiero bo wcześniej się nie da to brednie. Ja znalazłem pracę w zawodzie i to jeszcze przed rozpoczęciem studiów, więc takie mówienie, że się nie da jest po prostu zbędne. Wszystko zależy od tego co kandydat ma w głowie, bo dlaczego mają wziąć akurat Ciebie, jeśli jest pareset innych kandydatów? Z pracą jak z biznesem, jeśli masz robić to samo to musisz zaoferować takie coś, czego nie zaoferuje ktoś inny. Czasem w pierwszej pracy nawet warto zejść z chęci dużego zarobku np do 3-4 tys na rękę, ale za to zdobyć doświadczenie w zawodzie.
  20. Co do samego kierunku zdania nie mam. Można w przemyśle chemicznym znaleźć pracę jako laborant. Jest to zazwyczaj fajna 1-2 zmianowa praca za w miarę normalną stawkę. Co jednak do tego wydziału, odradzam. Znam dosyć sporo informacji w temacie powyższego. Jest to wydział gdzie celem nadrzędnym jest upokorzenie młodego studenta, dla porównania znam osoby zmieniające chemie z wydziału chemicznego na tę na AGH, UJ, czy PK i mogę powiedzieć, że jeśli ktoś przechodzi z jednej uczelni (wydziału) na inny o wyższych poziomie i potrafi bez trudu zdać to za co był gnojony, to warto wziąć to pod uwagę. Studia, które jedyne czym są obarczone to stres, poczucie zgnojenia i braku poczucia szacunku jako istota ludzka wcale nie jest czymś przyjemnym. Niestety na chemii PŚ dużo ludzi nabawia się depresji, ponieważ jest traktowany naprawdę podle. Szczerze tego wydziału nie mogę polecić nikomu, radzę Tobie rozpatrzyć te opinię, bo możesz sobie napsuć nerwów i nie zdać. Sytuacje gdzie dostajesz warunek tylko dlatego, że nie masz z czegoś innego warunków nie są niczym dziwnym. Polecam sobie wyguglować np nazwisko typu Z. Grzywna i poczytać opinię o tym człowieczku :). Zobacz sobie np wydziały AGH, PK, UJ - 33 jedzie około godzinę i 20 minut, a na Kraków - Lajkonik jedzie równo godzinę a do tego ma klimatyzację :).
  21. Bardzo ciekawa praca, dająca studentom studiów dziennych perspektywy na ich przyszłość.
  22. Po każdym kierunku możesz uzyskać spokojnie - NIC. Ja po technikum się dostałem na fajne stanowisko (przed podjęciem studiów), a dużo mgr inż z podobnym kierunkiem (elektronik/automatyk/mechatronik) nie dostali się. Dlaczego? A no odpowiedź była prosta, mieli dobre ładne świadectwa, ale gdy zostali zapytani o sterowniki, sensory itd. Potrafili powiedzieć tylko to co z wykładów i ćwiczeń tzn. bardzo okrojoną wiedzę skupiającą się bardziej na granicach działania na kontaktron pola magnetycznego (granicą zadziałania) a nie wiedzą nawet co to za urządzenie i do czego można je tak naprawdę wykorzystać. Wybierasz to co brzmi fajniej, albo to co chcesz bardziej robić (chociaż pewnie na tym etapie jesteś całkowicie zielony w temacie tego co chcesz robić i jest to zrozumiałe), czym lub po prostu to gdzie jest łatwiej. Oba tytuły są równowartościowe. Ważniejsze jest to co będziesz jak już wiele osób powiedziało robić poza studiami. Jeśli studia zaliczysz na równe, że tak to nazwę 3--, a w między czasie postawisz na wiedzę praktyczną i języki, to abstrachując od kierunku będziesz dużo więcej zarabiał i miał lepsze perspektywy niż ten kujon, ze średnią 5.0 . Czy studia dają wiedzę jak kolega wyżej napisał? W moim odczuciu trochę tak trochę nie. Jeśli masz wiedzę praktyczną to wiesz co będzie Ci dalej potrzebne z wiedzy teoretycznej albo będziesz miał do czego ją odnieść. A ucząc się tylko na sucho co to jest enkoder, tachometr czy np piezoelektryk i jeszcze podpartych wyłącznie slajdami lub statycznymi materiałami (elementami, których nie możesz dotknąć ani zobaczyć jak działają) to jestem bardziej niż pewny, że po pierwsze na żywo nigdy tego nie poznasz (możesz co najwyżej spekulować co widzisz), nie dasz sobie rady ze zlokalizowaniem działania tego czy sensownego zastosowania, a najprawdopodobniej po prostu zapomnisz, bo nie będziesz miał do czego tego odnieść, ani nie będziesz powtarzać (utrwalać) materiału, bo zobaczysz to na 2 roku studiów a już 4 lata później nie będziesz w ogóle pamiętać tego, bo tak działa ludzki mózg. Co do studiów mogę powiedzieć, że wręcz przeciwnie, tworzą ludzi uważających się za specjalistów i w odróżnieniu od ludzi po szkołach średnich nie wiedzą już jak się uczyć, a potrafią tylko wkuwać (za dużo bezsensownego materiału nie wnoszącego nic w życie czy zawód SPECJALISTY, dywagacje w tematach technicznych, które są zbędne powinni zostawić dla fizyki technicznej). Zastanów się czego oczekujesz, papierka czy wiedzy?
  23. Jednym słowem oba są złe, polecam początkowo nauczyć się podstaw. Szczerze mówiąc nie wiem co to za uczelnia, że z takimi brakami można być na (prawdopodobnie) 2 sem.
  24. Mniej więcej równocześnie, chciałem docelowo iść na studia dzienne, jednak rozpoczęta praca po maturze odmieniła lekko moje poglądy i jednak w konsekwencji uznałem, że tylko złożenie papierów na studia zaoczne ma rację bytu. Czy długo się tym interesuje? Nie. Moja przygoda zaczęła się w szkole średniej, ponieważ zacząłem robić to co chciałem w przyszłości, chociaż dalej mi to jakoś za bardzo nie sprawiało przyjemności, same nieciekawe rzeczy. Jakoś tak w trakcie powiedzmy szkoły średniej zainteresowała mnie ogólnie pojęta technologia, co raczej wpłynęło na to, że nie chciałem się specjalizować w jednej dziedzinie tylko znać je wszystkie. Początkowo tak jak i profil uważałem, że za dużo to źle, nie uda się nauczyć itd, ale jednak nie jest to prawda. Wszystkie gałęzie techniki się zazębiają. Ucząc się mechaniki musisz być przynajmniej przynajmniej dobry z nauki o materiałach, a przez przynajmniej rozumiem chociażby możliwość zabrania słowa w temacie jakiegoś materiału i potrafienie podjęcia jakiejś sensownej decyzji w związku z tym. Tak samo u mnie było, sam zawód automatyka - elektronika, jest dosyć pokrewne, bardziej niż automatyka z mechaniką, jednak fakt jest taki, że będąc fachowcem powinieneś znać wszystko, nawet nie po to, że musisz, ale osoba mająca fach w rękach i głowie powinna się interesować tym dlaczego musi sprawdzać czujnikiem np pozycje wału a nie tylko tym, jaki to jest czujnik. Oczywiście bardzo tutaj można powiedzieć pozwalam mojej wyobraźni pracować, z tego powodu, że większość osób jak już się nauczy alfabetu, uważa że jest w stanie powiedzieć wszystko o literkach i ich łączeniu. Aż tu nagle pojawiają się inne łączenia (języki), albo już nawet inne alfabety. Szkoła średnia najczęściej z tego co widuje pozwala się otworzyć młodym osobom na świat, pokazuje jak się uczyć. Studia niestety są odwrotnością, dają rzetelną wiedzę, ale nieaktualną (przynajmniej w Polsce. W tym też miejscu gorąco zachęcam do czytania zagranicznych książek technicznych, nawet tych akademickich, ponieważ języki są proste, a same opierają się na rzetelnej wiedzy, różniące się tym od polskich, że zawierają więcej informacji łatwoprzyswajalnych oraz mało wzorów), co nie pomaga młodym znaleźć się na rynku pracy. Co więcej zamyka oczy na naukę, twierdząc, że jest się najlepszym specjalistą w danej dziedzinie. Widuję to najczęściej na dziennych, gdzie studenci są przekonani, że profesor pokazując sprzęt z pietyzmem i mówiąc, że to najnowsze zdobycze technologii tak naprawdę okłamuje studentów, gdyż ten sprzęt dostali z laboratoriów przemysłowych, których owe się pozbywało jako stary, zbędny i zbyt mało dokładny sprzęt, dobrym przykładem jest tutaj Chemia na PK czy UJ. Wracając do zadanego pytania. Ja się interesuję w tej chwili całkowicie technologią. Czytanie dla mnie czy nauka programowania potem zaraz mechaniki, ekonomii, języka potem powrót do przyziemnych rzeczy jak tworzenie materiałów i znowu do mikroprocesorów i sterowań jest czymś pasjonującym. Nie jest tak, że potrafię się z nauką czy zdobywaniem wiedzy/doświadczenia ograniczyć tylko do jednej dziedziny. Co do pytania czy wcześniej się interesowałem, miałem takich rodziców, że przed szkołą średnią obawiałbym się wkręcić żarówkę, o samym zajmowaniu się prądem 230V już bym nie pomyślał, a co dopiero 400V, 1000V, 25 000V. Generalnie z czasem wszystko przychodzi, więc brak zainteresowania czymś lub poszukiwanie go przed studiami lub w ich trakcie jest zrozumiałe. Znam dużo świetnych fachowców potrafiących rzucać z jakichś powodów studia. Mistrz elektryki, takich chłopak, który o prądzie i urządzeniach wie wszystko, rzucił studia elektroniczne tylko dlatego, że go nudziły - wiedział wszystko, toteż zmienił kierunek. Dużo osób, z którymi współpracuję jeżdżą nowymi BMW serii 3,5 nawet i 7, a bardzo często są to ludzie bez studiów. Jeśli stoisz przed wyborem studiów i nie wiesz co chcesz, to nie bój się rzucić studiów nawet i w połowie, chociażby dla rozpoczęcia innego kierunku, musisz zdać sobie sprawę z tego, że pracować będziesz w Polsce do końca lub prawie końca życia. Jeśli masz odwagę możesz otworzyć własną działalność, tutaj nawet nie potrzeba mieć rozumu, wystarczy intuicja i odrobina inteligencji, oraz co ważne rzetelna wiedza w tej tematyce lub w tematyce ekonomii i marketingu, jeśli specjalizujesz się w biznesach to nie musisz znać się na biznesie ,który otwierasz - i tak sobie poradzisz. Dobrym przykładem jest tutaj D. Trump.
  25. Hmm trochę źle to opisałem, nie biorę typowo jako rekrutacja na staże, tylko brać pod siebie stażystów, zazwyczaj masz z góry przydzielone czy jesteś gotów wziąć kogoś czy nie. Co się robi na takim stanowisku? Szczerze mówiąc wszystko co związane z działanie parków maszynowych, więc ciężko się rozpisywać w tym temacie. Tak skrótowo to bierzesz udział w naprawach, piszesz raporty robisz dokumentacje, odpowiadasz za zamawianie części, rozmowy z serwisami, robienie całej diagnostyki i eliminowanie przyszłych awarii. Dbanie o programy maszyn i sterowników itd. Generalnie długo by można opisywać, ponieważ jako specjalista nie jesteś kierownikiem ani zwykłym pracownikiem fizycznym. Trochę takie kijowe stanowisko bo masz najwięcej roboty, ktoś nie potrafi czegoś zrobić to zrzuca na Ciebie, to samo kierownik, jeśli ma problemy także oddaje Tobie do roboty. Jak dla mnie ciekawe stanowisko do nauki, ale żeby móc je sensownie zmienić postanowiłem sobie studiować i mieć ten piękny papierek oczekiwany w Polsce jak woda na młyn. Będąc na studiach zaocznych każdy przedmiot jest niestety trudny. Jest to spowodowane tym (przynajmniej na AGH'u), że większość zaliczeń i egzaminów piszesz z tego samego materiału co ludzie na dziennych, a przerabiasz na uczelni dokładnie 2 razy mniej materiału, więc musisz sam to nadrobić w czasie między pracą a normalnym życiem. Jeśli chcesz do tego dodać naukę np jednego języka programowania, jednego języka obcego, utrzymanie domu, przygotowywanie jedzenia i powiedzmy treningi to musisz sobie zrobić jak w szkole - plan całego dnia i trzymać się go dosyć mocno, bo nie można powiedzieć by było tak prosto. Z takich jak matma czy fizyka dużo osób odpada jak na każdej uczelni technicznej, wymogi (chociaż tu nie mam porównania) raczej wyższe nie są, więc nie ma obaw, jest taka zdawalność jak wszędzie. Jeśli nie potrafisz tych dwóch a masz czas to zajmij się tym od razu, żeby nie okazało się, że jest za późno. Ciężki jest rysunek, mimo, że jest to usystematyzowany zbiór symboli i znaków to prowadzący nie widzą innej możliwości rozwiązania zadania niż tylko te, które podpowiada im ich logika. Trzymają się książek, które przynajmniej od 7 lat są już nieaktualne - ponieważ większość norm się zmieniła, jednak na uczelniach tak bywa, że kadra nie rozwija swojej wiedzy i umiejętności, ponieważ nikt im za to nie płaci. Co do nazwy firmy nie podam, ponieważ firma ma na kilku podłożach współpracę z AGH i nie chciałbym robić zgrzytów gdyby ktoś z zainteresowanych czytał .
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.