Witam.
Przejdę od razu do rzeczy. W przyszłym roku zdaję maturę. Jestem na profilu mat-jęz w LO. Zastanawiałam się nad dwoma kierunkami: lingwistyką i inżynierią biomedyczną. Zdania na ten temat są bardzo podzielone - wiele osób z mojego otoczenia uważa, że po językach ciężko z pracą, a inżynieria to kierunek techniczny, więc przyszłościowy. Na IB myślałam o AGH - głównie dlatego, że nie ma tam obowiązku zdawania fizyki na maturze. Problem w tym, że jest jej całkiem sporo na pierwszym roku, a ja fizyki nie mam w ogóle (zamiast tego jest rozszerzona geografia). Martwię się, czy sobie poradzę. Słyszałam, że nauka matematyki/fizyki na studiach wygląda całkowicie inaczej niż w szkole - jest więcej ćwiczeń i można się szybciej nauczyć.
Bardziej widzę siebie na językach niż inżynierii, głównie właśnie dlatego, że nie mam fizyki ani chemii, a wiem, że nie dam rady zdać jej maturze (został w końcu tylko rok). Lingwistyka wydaje mi się być ciekawym kierunkiem, ale rzeczywiście z pracą może być różnie.
Co o tym myślicie? Z góry dzięki za pomoc!