Skocz do zawartości

keisuke0001

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez keisuke0001

  1. To są duże pieniądze. Koszt dziennego utrzymania podchorążego wynosi obecnie ok. 57 zł dla mężczyzn i 59 zł dla kobiet. Kwota jaką musisz zwrócić będzie naliczana zależnie od tego ile dni spędziłeś na uczelni, za jeden rok nauki wychodzi to około 20 tysięcy złotych, a za cały okres studiów ponad 100 tysięcy. Wprawdzie odpowiadam na post sprzed roku i nie wiem jaka jest Twoja obecna sytuacja, ale jeśli nadal się nad tym zastanawiasz, to na Twoim miejscu porzuciłbym ten pomysł jak najszybciej, bo możesz w ten sposób zadłużyć się na resztę życia i mieć naprawdę poważny problem.
  2. Pytanie na czym Ci bardziej zależy, na dyplomie polibudy, który nic realnie potem nie znaczy, czy na tym, żeby faktycznie móc po studiach pracować w branży. Jeśli na tym drugim, to od pseudolotniczych kierunków na PWr trzymaj się jak najdalej, no chyba, że chcesz potem swój cenny dyplom inżyniera powiesić sobie na ścianie i ciułać od zera wszystkie moduły do licencji B1/B2 pracując jednocześnie jako praktykant ze szmatą w ręku, bo ULC nie daje uznania wiedzy z 3/4 przedmiotów na PWr. Politechnika Rzeszowska, MEiL PW, WAT, PWSZ Chełm i Dęblin to jedyne uczelnie, do których powinieneś się kierować, jeśli chcesz studiować lotnictwo na poważnie, a PWr i resztę politechnik jak mówiłem, omijać szerokim łukiem (chyba, że miałbyś ambicję do bycia pilotem, to wówczas można rozważyć Politechnikę Śląską, ale tylko ze względu na niskie progi przy kwalifikacji na szkolenie praktyczne).
  3. Żeby móc starać się o przyjęcie do czynnej służby w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego kategoria A jest wymogiem koniecznym, bez niej nie będziesz w ogóle wzięta pod uwagę przy rekrutacji.
  4. Odsyłam do aktualnego rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej w sprawie orzekania o zdolności do czynnej służby wojskowej oraz trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich w tych sprawach, tam są zawarte wszystkie kryteria jakie decydują o tym, czy zdrowotnie nadajesz się do służby (na marginesie, jako osoba na poważnie myśląca o kandydowaniu na oficera powinieneś takie rzeczy wiedzieć). Wzrost ma znaczenie jeżeli starasz się o przyjęcie do pododdziału reprezentacyjnego (178 cm to wówczas minimum), do desantu (poniżej 155 cm oraz powyżej 190 cm i przy proporcjonalnej budowie ciała jest Z/N), do służby na okrętach (przy wzroście poniżej 160 cm jesteś kwalifikowany jako niezdolny) oraz do LAW na specjalność lotną (od 160 do 185 cm Z, poza tym zakresem Z/N), w pozostałych przypadkach o ile nie masz zaburzeń proporcji budowy ciała nie powinno to stanowić żadnego problemu. Jeśli chodzi o blizny to zależy jak do tego podejdzie lekarz orzecznik, jeżeli uzna, że są to blizny nieszpecące i nieupośledzające sprawności ustroju to raczej nikt Cię z tego powodu nie odrzuci, ale ostrzegam, RWKL to straszny beton i za większe pierdoły potrafili tam ludzi kwalifikować jako niezdolnych.
  5. Będąc na takich studiach pełnisz czynną służbę wojskową w charakterze kandydata na żołnierza zawodowego, a z tym wiążą się zarówno przywileje jak i dodatkowe ograniczenia. Odpowiadając na twoje pytanie - tak, jako student kierunku wojskowego masz dużo mniej swobody niż twój ewentualny kolega ze studiów cywilnych. Student cywilny po zakończeniu zajęć ma czas całkowicie dla siebie i uczelni nie interesuje, co w nim robi i gdzie jest. Jako student wojskowy natomiast masz większą część swojego życia uporządkowaną przez regulamin ogólny, ustawę o dyscyplinie wojskowej itp., a twój czas jest czasem Ministra Obrony Narodowej i ty sam nim nie rozporządzasz. Jesteś zatem skoszarowany i po określonej godzinie nie możesz opuścić jednostki, funkcjonujesz według planu dnia, masz o określonej godzinie pobudkę i capstrzyk, śniadanie, obiad, kolację również jesz o określonych godzinach, musisz się stawiać na apele poranne i rozprowadzenia, na zajęcia chodzisz w mundurze, nie możesz sobie tak po prostu pojechać na weekend do rodziny, musisz o tym informować swojego dowódcę oraz podoficera dyżurnego, jeżeli podpadniesz dowódca może ci nie dać przepustki jednorazowej na weekend i nigdzie nie pojedziesz. Nie masz 3 miesięcy wakacji, masz 30 dni urlopu, pozostały czas, który twój kolega cywil ma wolny ty spędzisz na poligonie bo po każdym roku nauki realizujesz praktykę ogólnowojskową. Oprócz tego jako student wojskowy pełnisz także służbę dyżurną w trakcie której jeśli zostaniesz wyznaczony jesteś przez 24 godziny na nogach i pilnujesz porządku w jednostce. Nie możesz też zrezygnować ze studiów po zakończeniu 1. roku nauki, jeżeli to zrobisz, musisz zwracać koszty twojego utrzymania. To wszystko jest rzeczą normalną - idąc do wojska oddajesz niejako część swojej wolności państwu (nie bez powodu mówi się, że jest to służba, a nie zwykła praca), w zamian za to dostajesz benefity, których studenci cywilni nie mają, jak choćby miesięczne uposażenie, pokrycie całości kosztów twojego wyżywienia, zakwaterowania i umundurowania, dużo większe zniżki na bilety w transporcie publicznym (student płaci połowę ceny za bilet w PKP, żołnierz w służbie czynnej tylko 20% ceny) oraz, co najważniejsze, pewność zatrudnienia. Musisz odpowiedzieć sobie sam na pytanie, co dla ciebie jest istotniejsze. Po ukończeniu studiów zdajesz egzamin oficerski, jesteś promowany na stopień podporucznika i zostajesz skierowany do służby jako żołnierz zawodowy na etat który będzie ci wyznaczony. Ponieważ podpisujesz w trakcie studiów umowę z MON (potocznie zwaną "cyrografem") odejść z wojska możesz dopiero po określonym czasie. Nie wiem jak to wygląda w Łodzi, ponieważ studia tam trwają dłużej niż w innych uczelniach (6 lat zamiast 5), ale przeważnie ta umowa podpisywana jest na 15 lat, z czego 5 to okres służby kandydackiej i twojej nauki na uczelni, po jej ukończeniu musisz odsłużyć jeszcze 10 lat, żeby móc odejść do cywila. Tak więc dobrze się zastanów, czy chcesz w to wchodzić, bo jeżeli zdecydujesz się na rozpoczęcie wojskowych studiów, będziesz związany z wojskiem przez większą część swojego życia.
  6. Na umowę z MONem podpisywaną przez podchorążych w żargonie mówi się właśnie "cyrograf". Dziwne, że odpowiadając na moje posty cały czas stawiasz się w roli fachowca od uczelni wojskowych, a czegoś takiego nie wiesz. Dziękuję za przypomnienie. Co mi jeszcze powiesz? Że pchor na zajęcia chodzi w mundurze i po studiach ma promocję oficerską? Bo jak na razie próbujesz tu tłumaczyć absolutne oczywistości jakby to była jakaś tajemna wiedza.
  7. Wiem z czego to wynika, podchorąży może zrezygnować bez zwracania kosztów przed podpisaniem cyrografu czyli do końca 2. semestru, na większości uczelni tak jest (w każdym razie na pewno w Dęblinie i na AWLu), jeżeli zostaniesz wpisany na 3 semestr obojętnie czy warunkowo, czy nie, będziesz musiał zwracać koszty każdego dnia nauki. Unitarkę osoba przenosząca się ze studiów cywilnych przechodzi w tym samym terminie co aktualnie przystępujący do nauki pierwszy rocznik i razem z nim składa przysięgę.
  8. WAT - po tym jak zwiększono limity przyjęć do ponad 800 osób na rok, wymagania wobec kandydatów zdecydowanie spadły, przez co ze wszystkich uczelni wojskowych obecnie najłatwiej jest się dostać właśnie tam. Zależy też jaki kierunek by Cię interesował, najniższe progi z tego co wiem są na takie kierunki jak elektronika i telekomunikacja czy mechatronika, najwyższe są na chemię, mechanikę i budowę maszyn oraz budownictwo. Dęblin - jak wyżej, zależy jaki kierunek i jaka specjalność, LiK na specjalności lotne bardzo trudno, przez to, że jest to po pierwsze najbardziej oblegany kierunek, a po drugie przez mocno wyśrubowane wymogi zdrowotne i konieczność zaliczenia szkolenia sprawdzającego na symulatorach, na nawigację jest nieco łatwiej, najłatwiej na logistykę (większość osób głównie trafia na te kierunki w momencie, gdy się nie dostanie na lotkę). AMW - nie byłem więc się nie wypowiem, jedyne co wiem, to że do AMW liczba miejsc jest podobna jak do Dęblina (ok. 120 osób), przy czym chętnych jest przeważnie dużo mniej niż na inne uczelnie wojskowe, więc dostać się tam jest podejrzewam łatwiej, o ile przejdzie się badania. Plus WAT i AMW jest też taki, że na obu tych uczelniach dużo osób rezygnuje po 1. roku, więc istnieje szansa na przeniesienie się ze studiów cywilnych na wojskowe, w Dęblinie jest to praktycznie niemożliwe. I jeszcze jedno - rekrutacja na studia wojskowe prowadzona jest do 31 marca danego roku, więc jeśli jesteś zainteresowany to musisz składać dokumenty do tego terminu.
  9. Jest jeszcze inna opcja, nie wiem czy o niej wiesz, a mianowicie PWSZ w Chełmie. Tam miejsc na pilotaż jest podobno aż 60, ale więcej na ten temat Ci nie powiem bo ani tam nie studiowałem, ani nie mam tam znajomych. Jeśli Cię to interesuje to możesz jeszcze zerknąć na forum lotnictwo.net, tam jest odrębny dział na pytania dotyczące kierunków lotniczych.
  10. @Piotrek0o0 obiecałem dać znać odnośnie liczby miejsc na pilotaż na Politechnice Śląskiej. W tym roku było tam 36 miejsc, w zeszłym podobnie.
  11. Ile dokładnie jest miejsc na PŚ nie wiem, ale dowiem się od kolegi i dam Ci znać. Nic nie rozumiesz. Cywilnej licencji w wojsku nie robi się "dodatkowo", to integralna część szkolenia, która zastąpiła stary tok robiony stricte według wojskowych wytycznych (wtedy rzeczywiście w cywilu nie było to uznawane). Tok szkolenia jest po prostu zunifikowany z cywilnym. Analogie do AMW mnie nie interesują. To inne środowisko, inne przepisy, inne szkolenie.
  12. Jeżeli nie zdajesz fizyki i do tego masz tylko podstawową matematykę to nawet nie składaj papierów, bo jest to jeden z wymaganych przedmiotów na maturze. Nie ma. Informatyka jest uznawana na AWL i na niektórych kierunkach na WAT (informatyka i kryptografia), na AMW biorą pod uwagę tylko matematykę i angielski, w Dęblinie brana pod uwagę jest matematyka, fizyka i język angielski. Nie, aczkolwiek jeżeli je masz to dają ci dodatkowe punkty rekrutacyjne (20 pkt za CPL, 10 za PPL, 7 za LAPL). Nie ma progów punktowych, wszystko jest zależne od liczby kandydatów w danym roku i liczby miejsc. Wszystkie przeliczniki są podane w zarządzeniu Ministra Obrony Narodowej w sprawie ustalenia warunków i trybu rekrutacji na studia wojskowe w danym roku akademickim. Źle to świadczy o ewentualnym kandydacie na oficera, jeżeli nie wie, gdzie takich informacji szukać.
  13. Generalnie jeżeli interesuje Cię stricte pilotaż cywilny i nie rajcuje Cię obcowanie z wojskiem to Dęblin zdecydowanie odradzam. Latanie w tutejszym aeroklubie jest drogie, lotnisko bardzo zarobione, przez co czasami pół godziny w holdingu to norma, bo akurat wojsko lata (to się całe szczęście trochę poprawiło odkąd otworzyli drugi ośrodek w Nowym Mieście nad Pilicą), natomiast atmosfera studiowania specyficzna i mocno napięta. Na lotnictwie wyścig szczurów jest masakryczny, bo obłożenie jest spore i większość studentów kierunku ze zwierzęcym instynktem walczy o ten pilotaż, każdy traktuje Cię w zasadzie jak konkurencję na drodze do wymarzonej specjalności przez co dochodzi nawet do takich sytuacji, jak podawanie celowo błędnych rozwiązań kolosów czy zadań na grupach albo wrzucanie zmienionych godzin egzaminów, po to, żeby ktoś się na nie spóźnił i nie zdał. Jeżeli jesteś na LiKu i starasz się o pilotaż, to musisz mieć świadomość, że na 3 semestrze (jednym z najcięższych) jesteś zdany całkowicie na siebie, na nikogo nie możesz liczyć, bo nikt Ci nie pomoże, a koledzy, z którymi jeszcze parę miesięcy wcześniej normalnie rozmawiałeś będą robić wszystko, żeby Cię udupić. Dlatego jeżeli np. chciałbyś zostać awionikiem to Dęblin bardzo tak, ale na pilotaż nie. Zamiast tego zainteresuj się pilotażem w ramach kierunku transport na Politechnice Śląskiej w Katowicach, póki co jest to dość mało znana opcja, przez co kandydatów jest dużo mniej, łatwiej się dostać, nie ma głupawki z walką o oceny i robieniem sobie nawzajem na złość. Znam osobiście 4 osoby, które po kilku latach spędzonych w Dęblinie, nie mogąc się dostać na pilotaż rzuciły to w cholerę i przeniosły się właśnie tam. Póki co bardzo sobie chwalą, także ja bym Ci radził to przemyśleć. W Dęblinie przy rekrutacji na cywilny pilotaż jest przewidziane przeważnie jedno miejsce dla osoby nieposiadającej licencji, z tym, że wówczas wymagana średnia z 3 pierwszych semestrów skacze z 3,25 do chyba 4,50. Kompletna bzdura, obecnie każdy podchorąży zanim rozpocznie praktykę lotniczą na samolotach wojskowych przez 7 pierwszych semestrów studiów odbywa szkolenie do licencji cywilnej w ACSL. Nie wiem jak to jest w przypadku odrzutów, ale osoby ze specjalności pilot samolotu transportowego wielosilnikowego mają po ukończeniu studiów normalną licencję ATPL (przez co często ludzie chcą iść właśnie na tę specjalność ze względu na to, żeby później łatwiej było im znaleźć pracę w cywilu, ta specjalność w odróżnieniu od cywilnej daje ci uprawnienia MCC wymagane do odblokowania ATPLa, cywile dostają tylko frozena bez tych uprawnień), podobnie na specjalności pilot śmigłowca student jest szkolony do licencji CPL(H) wraz uprawnieniami IR.
  14. Przez pierwsze 4 semestry studia na lotnictwie i kosmonautyce wyglądają dokładnie tak samo dla wszystkich studentów kierunku. Czy są ciężkie? Zdecydowanie są, zwłaszcza duże problemy sprawiają studentom takie przedmioty jak termodynamika i wyposażenie pokładowe, bardzo niewiele osób daje radę zdać to w pierwszych terminach. Jeśli chodzi o program kształcenia już na specjalności to w trakcie z tego co mi wiadomo jesteś szkolony do egzaminu na świadectwo kwalifikacji UAVO VLOS, czyli operatora bezzałogowego statku powietrznego z uprawnieniami do lotów w zasięgu wzroku (koszt wyrobienia tych papierów poza uczelnią wynosi mniej więcej tyle co prawa jazdy, także zalecam poważnie się zastanowić czy warto w te studia iść). Generalnie to specjalność ta nie ma zbyt dobrej opinii wśród studentów, niektórzy mówią o niej "bezprzyszłościowce", a powszechne przekonanie jest takie, że pilotaż to, jak już mówiłem, specjalność dla bogaczy, awionika dla mózgów, którzy chcą się uczyć, a bezzałogowce dla całej reszty, czyt. dla osób za słabych na awionikę albo za mało zamożnych na pilotaż. Pozdrawiam
  15. To nie kierunek tylko specjalność. Jeśli ja miałbym się wypowiedzieć to zdecydowanie odradzam, powszechnie jest ona uznawana za najgorszą speckę na lotnictwie (przynajmniej jeśli chodzi o studia cywilne). Lepiej zamiast tego wejść w awionikę, a uprawnienia na BSP zrobić sobie za własne pieniądze. Nie jest to duży wydatek, a lepiej na tym wyjdziesz niż idąc na dedykowaną specjalność.
  16. Mogę pokrótce opisać jak to wygląda w Dęblinie. Rekrutacja na szkolenie w ACSLu jest prowadzona po 3 semestrze. Warunkami koniecznymi do zakwalifikowania się są średnia 3,25 i ważna licencja PPL(A) (na te 20-30 osób jest przeważnie jedno miejsce przewidziane dla osoby, która tej licencji nie ma, z tym, że wtedy średnia wymagana skacze do około 4,5 co na tym kierunku jest bardzo trudne do osiągnięcia). Koszt licencji zależnie od aeroklubu i od samolotu na jakim latacie wahać się może od 20 do 25 tysięcy złotych. Licencję robicie na własny koszt i zaznaczam, że jest ona konieczna do tego, żeby w ogóle być wziętym pod uwagę przy rekrutacji, sama w sobie nie gwarantuje, że was przyjmą. Oprócz tego musicie rzecz jasna zrobić badania lotniczo-lekarskie na klasę pierwszą (najwyższą) i dalej postępowanie jest prowadzone w oparciu o średnią z 3 semestrów studiów oraz liczbę wylatanych godzin już po zdaniu licencji. Maksymalnie można ich wylatać 75 (możecie mieć ich więcej ale tylko te 75 będzie wzięte pod uwagę), oczywiście również za własną kasę, zatem sami już widzicie, że pilotaż cywilny to specjalność dla bogatych. W oparciu o te kryteria jest potem sporządzana lista osób przyjętych na szkolenie w ACSL. Z tej listy 2 miejsca są przeznaczone dla kandydatów na pilotów śmigłowców (ale to nie zawsze, w zeszłym roku np. rekrutacji na śmigłowce nie prowadzono), osoby z wyższymi lokatami mają pierwszeństwo w wyborze i mogą zadeklarować, czy chcą iść na samoloty czy na śmigłowce. Jeżeli z osób z listy nikt się nie zadeklaruje to na śmigłowce kieruje się osoby z 2 ostatnich miejsc. Następnie osoby, które zakwalifikowały się na szkolenie mają na 4 semestrze obowiązek zdać LGPS (Lotnicze Gimnastyczne Przyrządy Specjalne) czyli znane z filmów szkoleniowych o Dęblinie żyroskopy w których się kręcisz żeby poprawić wytrzymałość błędnika oraz tolerancję na przeciążenia. Po 4 semestrze natomiast odbywa się właściwa deklaracja specjalizacji, pilotaż mogą tutaj zadeklarować 2 grupy osób - pierwsza to ta, która przeszła całą opisaną wyżej procedurę rekrutacyjną i zakwalifikowała się na szkolenie w ACSLu, druga grupa to osoby, które przy wyborze specjalności zadeklarują się, że część praktyczną szkolenia będą realizowały za własne pieniądze w prywatnej szkole. Po wejściu na specjalizację (5 semestr) zaczyna się zabawa. Uczelnia wpompowuje was wtedy sporo pieniędzy bo całe szkolenie jest realizowane na jej koszt (oczywiście z jednym zastrzeżeniem - nie możecie z tego już zrezygnować, chyba, że chcecie zwracać koszta szkolenia). Na sam początek dostajecie kilka fantów które będziecie nosić podczas lotów - kombinezon trudnopalny Proppera model CWU 27 (taki sam jak noszą piloci amerykańskich sił powietrznych, koszt rzędu 1500 zł jak chcecie go kupić sami), buty taktyczne, czapeczkę z daszkiem i kurtkę lotniczą Alpha, fajne rzeczy zwłaszcza jeżeli lubicie się popisywać i chcielibyście się wozić po szkole jak Pan i władca budząc zazdrość młodszych roczników.Dalej ścieżka szkolenia zależy już od tego, czy traficie na samoloty czy śmigłowce. Jeżeli na samoloty to będziecie szkoleni do uzyskania licencji ATPL frozen wraz z uprawnieniami IR (lotów według wskazań przyrządów) oraz ME (na samoloty wielosilnikowe) i będziecie latać głównie na Diamondzie DA42. Frozen od pełnego ATPLa różni się tym, że macie zdany egzamin teoretyczny do licencji i po jego ukończeniu musicie wylatać określoną liczbę godzin już jako pilot zawodowy żeby go sobie "odblokować", dopiero wtedy stajecie się pełnoprawnym pilotem liniowym. Jeżeli natomiast będziecie na śmigłowcach sprawa wygląda trochę inaczej ponieważ wasza licencja, która uprawniała was do rekrutacji jest na samoloty. Licencję PPL(H) czyli turystyczną ale już śmigłowcową robicie w trakcie studiów na koszt uczelni. Uzyskacie ją mniej więcej w podobnym okresie co tytuł inżyniera i potem zaczynacie już szkolić się do licencji CPL(H) wraz z uprawnieniami IR. Latać będziecie głównie na śmigłowcu Guimbal Cabri G2 (ACSL posiada też Robinsony R44 ale póki co latają na nich tylko studenci wojskowi). Tyle z mojej strony co mogę wam powiedzieć. Zaznaczam, że nie jestem pilotem i wszystko co wam tutaj opisuję znam tylko i wyłącznie z teorii. Pozdrawiam
  17. Witam, jako iż studiuję na tej uczelni już trochę czasu to postaram się na twoje pytania odpowiedzieć 1. Kwestia progów - nie przejmuj się tym, dostanie się na studia cywilne nie jest obecnie żadnym problemem, w zeszłym roku było tak mało chętnych, że zdecydowano się przeprowadzić czwartą turę rekrutacji, listę przedmiotów masz na stronie uczelni, wystarczy, że jeden z nich będziesz miała napisany na przyzwoitym poziomie i raczej możesz być spokojna. Fizyka nie jest wymagana, zamiast niej możesz sobie wybrać matematykę lub geografię. Od razu jednak zaznaczam, że fizyka jest na dzień dobry do zdania na pierwszym semestrze więc, chcesz czy nie, nie wykręcisz się od niej. 2. Musisz mieć na uwadze, że chociaż dostać się jest łatwo, to nie są to studia lekkie i przyjemne. Co prawda nie cisną aż tak, jak na lotnictwie, ale w dalszym ciągu sporo ludzi rezygnuje. 3 semestr jest zdecydowanie jednym z najcięższych, trochę się stresu najesz, ale jeśli przez to przebrniesz, to najgorsze masz już za sobą. 3. Jeśli interesuje cię nawigacja, bo masz ambicję zostać kontrolerką, to od razu Ci mówię nie nastawiaj się na to. Większość osób idąc na ten kierunek spodziewa się, że po nim od razu trafi na wieżę, w bardzo niewielu przypadkach tak się dzieje. 4. LAW jest uczelnią słabo zorganizowaną, nie chcę za dużo na ten temat pisać, dość powiedzieć, że wiele rzeczy działa tutaj niestety dość chaotycznie, zwłaszcza takie kwestie jak organizacja praktyk. 5. Musisz mieć na uwadze, że Dęblin to mała, piętnastotysięczna mieścina pośrodku niczego, której cały sens istnienia obraca się wokół wojska i tej uczelni. Siłą rzeczy nie uświadczysz tutaj wielkomiejskiego życia, galerii handlowych i innych rzeczy, które idą w pakiecie ze studiami w Warszawie czy innym dużym mieście. Dla mnie osobiście nie jest to żadnym problemem, ale wiem, że są ludzie, dla których może to stanowić poważny mankament. Jeśli do takich ludzi należysz to musisz to wziąć pod uwagę. Podsumowując, na pewne rzeczy trzeba być zawczasu gotowym, na inne trzeba się po prostu uodpornić, jeśli jednak lotnictwo było dla ciebie kiedykolwiek bliskim tematem, to prawdopodobnie polubisz te studia i jakoś się tu odnajdziesz.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.