Skocz do zawartości

Liriell

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Liriell

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Dziękuję za odpowiedzi. Zostanę przy biologii . Faktycznie owady to tylko w zasadzie jeden dział, tak więc poradzę sobie.
  2. Cześć Wam Jak większość osób tutaj mam duży problem... Mianowicie interesują mnie dwie dziedziny wiedzy: psychologia i biologia. Zacznę od tego, że lubię trudne przypadki ludzi. Chciałabym móc im pomagać, sprowadzać na właściwą drogę - dlatego zapisałam się na pedagogikę resocjalizacyjną. Wydaje mi się, że byłabym dobra w tym zawodzie. Moi bliscy mówią, że to nie jest kierunek dla mnie, ponieważ jestem zbyt łagodna (oraz byłam lekko prześladowana w liceum, prawie miałam depresję). Mój chłopak mówi, że nie poradzę sobie ze względu na łagodny charakter, że nie wiem jacy są ci ludzie (on wie bo obracał się wcześniej w takim towarzystwie) i finalnie stwierdził, że nie widzi mnie w tej pracy. Z kolei przyjaciółka mówi, że tacy łagodni ludzie są tam bardzo potrzebni. Od dziecka interesuję się psychologią, kocham czytać na ten temat, wykorzystywać swoją wiedzę. Jednak studia na kierunku typowo "psychologia" są dla mnie zbyt... no nie wiem. Po prostu odpada. Tylko pedagogika resocjalizacyjna. W gimnazjum narodziła się nowa "miłość" - biologia. Zdałam dobrze maturę. Bardzo interesuje mnie praca z roślinami. Interesują mnie zjawiska pogodowe, katastrofy, susze, powodzie. Chciałabym dbać o Ziemię, przyczynić się do zmniejszenia zanieczyszczeń. Lubię ekologię. Ale... mam fobię na punkcie owadów (baaardzo boję się i brzydzę chrabąszczy, bąków, much, ciem, karaluchów i trochę pająków). Jedni mówią, że się zafascynuję na studiach, że pokonam fobię, a później pójdę w kierunku botaniki i będzie spoko. Inni mówią, że nie dam rady, bo będę musiała brać takie owady na ręce i że nie obejdzie się bez rezygnacji ze studiów. Powiem tak... Mam wrażenie, że ta fobia mi powoli znika. Oczywiście ogólnie nie lubię owadów... ale sama nie wiem. Cholernie boję się, że źle wybiorę. A tylko te kierunki mnie interesują. Niestety jestem dwa lata w plecy i muszę na 100% wybrać dobry kierunek aby nie zrezygnować. Myślałam o jakiejś inżynierii bezpieczeństwa, zarządzanie w warunkach kryzysowych.... Ale niestety w gimnazjum i liceum ślizgałam się na matematyce. Byłam bardzo słaba (chociaż maturę podstawową napisałam na około 50%). Z fizyki już też nic nie mówię (słabiutko, ale nie przykładałam się nigdy jakoś specjalnie). A chemia mnie interesuje i jestem nawet dobra. Nie interesują mnie zarobki. Chcę tylko wstawać z uśmiechem do pracy. Najchętniej studiowałabym te dwa kierunki, ale wiem, że nie podołam... Co byście zrobili na moim miejscu?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.