Skocz do zawartości

TańczącyMuflonWśródBakałży

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Ostatnia wygrana TańczącyMuflonWśródBakałży w dniu 10 Maja 2013

Użytkownicy przyznają TańczącyMuflonWśródBakałży punkty reputacji!

Informacje o profilu

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Lokalizacja
    Nad zrębem planety
  • Zainteresowania
    Programowanie jednostek ludzkich i mikrokontrolerów AVR

Osiągnięcia TańczącyMuflonWśródBakałży

Newbie

Newbie (1/14)

1

Reputacja

  1. To zależy jakie ma się wymagania. Radzę prześledzić stopnie awansu zawodowego nauczyciela i sprawdzić ile dostaje nauczyciel dyplomowany, bez dodatków oczywiście. Polonistyka to ciekawy wybór, zawsze miałem szacunek do polonistek w szkole
  2. Trzeba przyznać, że praca ta może być niebezpieczna. Trzeba posiadać na prawdę spore umiejętności interpersonalne, żeby zjednać sobie wychowanków, a przy okazji "nie podpaść". Oczywiście obowiązuje profesjonalne podejście to takiej pracy. Ciekawą alternatywą wydaje się praca w tzw. świetlicach socjoterapeutycznych, gdzie pracuje się z młodzieżą (nie lubię tego określenia) trudną. Na pewno daje to satysfakcję.
  3. Może źle zostałem odebrany, jeżeli kogoś interesuje grafika komputerowa, niech idzie na grafikę. Jeżeli interesuje go tworzenie stron, czy aplikacji internetowych, niech idzie na projektowanie i tworzenie stron internetowych Zazwyczaj to wszystko zawiera się w szeroko pojętych studiach informatycznych, więc student liźnie wszystkiego po trochu i będzie mógł zdecydować, w czym się specjalizować. Moim zdaniem istnieje duża szansa na zatrudnienie w tym zawodzie, wystarczy popatrzeć na ogłoszenia. Firmy poszukują informatyków, ale zazwyczaj z konkretną specjalizacją, czy znajomością konkretnych języków i baz danych.
  4. Ja, pomimo wykształcenia humanistycznego, jestem również za tym, żeby młodzież skupiała się również na kierunkach technicznych. W tych zawodach jest przyszłość i dobra płaca. Niestety wśród młodzieży panuje pewna mitologizacja takich kierunków studiów, obawy, że nie dadzą sobie rady z matematyką, czy fizyką. Moim zdaniem zupełnie nieuzasadnione. Trzeba tylko nauczyć dzieci myśleć od wczesnych lat egzystencji, oczywiście nie pozbawiając ich samego dzieciństwa. Przyszłość leży w informacji. Budowa maszyn, automatyka, informatyka i programowanie - granica między tymi dziedzinami już dawno stała się płynna i niewyraźna. Sam mam zamiłowania elektroniczne i mechaniczne, w wymiarach czysto hobbystycznych, lubię sobie czasami przestudiować jakiś schemat, zasadę działania różnych maszyn. Ostatnio, np. fascynuje mnie osoba Tesli i jego dokonania oraz sprawa Lucjana Łągiewki, polskiego konstruktora i wynalazcy. Obawiam się, że tak samo jak Tesla, Łągiewka zostanie doceniony dopiero pośmiertnie... Smutna jest to wizja, ale bardzo prawdziwa. Wracając do tematu, cieszę się niezmiernie, jak czytam, że ktoś realizuje się w tym co robi, że dokonał dobrego wyboru kierunku studiów. Dlatego gratuluję Tobie, jednocześnie przestrzegam przed indoktrynacją swojego wyboru. Obowiązuje nas wolność, a równowaga musi zostać zachowana w przyrodzie. Trochę humanistów, trochę ścisłowców
  5. Jeżeli chodzi o zawód informatyka ze specjalizacją w grafice komputerowej, jest bardzo duża konkurencja na rynku, trzeba mieć talent i spore umiejętności, aby wypłynąć na powierzchnię. Co do webmasterów, webdesignerów. Tutaj, moim zdaniem, jest jeszcze gorzej. Tworzenie stron w dzisiejszych czasach to nie tylko HTML. Trzeba poznać od groma języków, nie tylko znaczników, ale przede wszystkim programowania. Wymaga to ogromnego nakładu pracy, rozumienia, interpretowania kodu, znajomości baz danych itp., itd.. Moim zdaniem gra warta świeczki, ale tylko jako uzupełnienie głównego nurtu programowania, nie warto się skupiać na samych stronach internetowych.
  6. Tak wnioskuję z opowieści ludzi związanych z tym środowiskiem. Na wsiach, czy mniejszych miastach, warto starać się o tę posadę. Chociaż wiadomo, nie wykluczam możliwości zatrudnienia w dużym mieście, np. może się trafić wakat. Pedagog szkolny to stosunkowo nowy zawód, bo wprowadzony w Polsce dopiero w 1973 roku. Po wielu reformach i określaniu jego obowiązków i zadań, dziś dopiero odkrywamy jego wagę i zaczynamy doceniać obecność pedagoga w szkołach. Odciąża on nauczycieli w zadaniach wychowawczych i opiekuńczych, a ci mogą skupić się na dydaktycznym wymiarze swojego zawodu.
  7. I to jest bardzo dobre pytanie. Dla osób, które ekonomizują rzeczywistość, ostatecznie bym odradził, chociaż jako pracownik Służby Więziennej, jesteśmy funkcjonariuszem państwowym, są z tego tytułu różne przywileje, zarobki też nie są najmniejsze. Jednak jest to ciężka praca, trzeba posiadać odpowiednie kompetencje i kwalifikacje, aby znaleźć pracę w tym zawodzie. To po resocjalizacji. Po pedagogice szkolnej możemy starać się o etat pedagoga szkolnego. Tutaj w większych miastach będzie ciężko, w mniejszych miejscowościach istnieje prawdopodobieństwo zatrudnienia. Warto uzupełnić te studia, jakimiś studiami podyplomowymi, np. pedagogiką wczesnoszkolną bądź przedszkolną, wtedy możemy starać się o posadę nauczyciela stażysty w klasach początkowych. Zawody te są narażone w ogromnym stopniu na syndrom wypalenia zawodowego, dlatego odradzam podejmowania prób zdobycia tego wykształcenia, jeżeli nie lubimy ludzi, jesteśmy skupieni na świecie przedmiotów czy mamy problemy ze swoją psychiką. Taki nauczyciel może wyrządzić wiele szkód, w procesie dydaktyczno-opiekuńczo-wychowawczym dziecka.
  8. Posłuchajcie młodzi ludzie, chciałbym być na polibudzie… Tytułem wstępu, moje najskrytsze marzenia. Pięć lat temu stanąłem przed pewnym wyborem: kontynuować naukę, czy zacząć parać się czymkolwiek. A że wykształcenie średnie miałem humanistyczne, zdecydowałem się zdobyć konkretny zawód. Niestety, człowiek był młody i niezbyt rozgarnięty, na maturze wzięło się najprostsze przedmioty, więc startując na Politechnikę Warszawską, czyli chcąc podążać głosem rozsądku i zainteresowań, sam strzeliłem sobie w stopę, bo straciłem na tym jakieś 80 zł. Co za bUl Alternatywą była kameralna uczelnia, o bogatej tradycji, bo wyłoniła się z Uniwersytetu Warszawskiego - Chrześcijańska Akademia Teologiczna, bo o Niej mowa, jest spadkobierczynią Wydziału Teologii Ewangelickiej i Studium Teologii Prawosławnej, które to zostały utworzone na Uniwersytecie Warszawskim po pierwszej wojnie światowej. Jeszcze trochę o uczelni, która jest świecką i publiczną, chciałbym to podkreślić, ponieważ wiele osób na słowa Chrześcijańska Akademia Teologiczna (ChAT), reaguje w bardzo dziwny sposób. ChAT obejmuje jakby dwie gałęzie kształcenia, pierwszą z nich są studia w zakresie nauk teologicznych, druga gałąź to nowo powstały (wcześniej działaliśmy w ramach wydziału teologicznego) wydział pedagogiczny uczelni. Jednostka ta działa sprawnie i prężnie, rozwija się bardzo dynamicznie. Aktualnie, w planach jest budowa nowej siedziby uczelni, która dostała w wieczystą dzierżawę działkę od Rady Miasta w Warszawie. Obecnie Akademia mieści się w wynajmowanej części budynku, który należy do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego (ulica Miodowa). Okej, tyle faktów. Chciałbym podzielić się z Wami moimi osobistymi odczuciami, przemyśleniami i wrażeniami, które są nieodłączną częścią studiowania na ChAT. Przede wszystkim, jak już wspomniałem, uczelnia jest dość kameralna. Na danym roku i kierunku, potrafi być 10-30 osób w grupie! Zajęcia odbywają się w niewielkich salach, co ma swoje zalety. Zupełnie inaczej się człowiek czuje, jeżeli siedzi w ogromnej auli, razem z dwusetką innych studentów. Kontakt interpersonalny, możliwość zadania pytania w każdej chwili, komfort psychiczny i ciepło całego otoczenia. Normalnie jak w domu. Same superlatywy, niestety, muszę Was zmartwić, wad tu nie uświadczycie! Uczelnia świetnie nakręca tryby umysłu, poszerza horyzonty, i to bardzo. Szeroki wachlarz fakultetów teologicznych, zajęcia związane z wielokulturowością, kontakt z wyznawcami innych, niż nasza, konfesji, no i przede wszystkim, kadra uczelni, to poziom ponad poziomami. Ludzie wykształceni, kulturalni, zaopatrzeni w świetny warsztat pedagogiczny (zarówno praktycy, jak i teoretycy), kapłani różnych wyznań. Z tej uczelni wychodzi się jako samostanowiący open-minded byt. To doskonałe przygotowanie do życia we współczesnym świecie, gdzie ksenofobia nie ma prawa istnienia. Teraz trochę o samych studiach, które zaczynałem na kierunku pedagogika międzykulturowa i edukacja dorosłych, jednak trafiliśmy na przemiany wewnątrz uczelniane i na drugim roku kierunek zmienił się w pedagogikę resocjalizacyjną i międzykulturową. Pierwsze trzy lata, to dopiero było doświadczenie. Wychodzi ze szkoły ponadgimnazjalnej taka szara, nijaka masa, jaką produkuje teraz nasz system edukacyjny, nie wie, co ze sobą zrobić… Jak dobrze, że trafiłem na ChAT Pierwszy stopień studiów był najbardziej znaczący dla mojej osobowości. Ludzie poznani na uczelni mieli, i wciąż mają ogromny wpływ na moje życie. Doświadczenia zdobyte, w trakcie zajęć, praktyk, i nie tylko, to jest bezcenne. Wielu Profesorów zapamiętam do końca życia, nie tylko ze względu na surowość, bo to był „zdrowy” strach, ale głównie z powodu ich osobowości, charakterów, życzliwego podejścia do studenta. Pierwsza sesja, tego się nie zapomina. Studiowałem tak sobie przez trzy lata, napisałem pracę dyplomową, obroniłem się i… postanowiłem powiedzieć B, skoro wcześniej powiedziałem A. Podjąłem studia drugiego stopnia, na tej samej uczelni. Wiele osób wybrało Uniwersytet Warszawski, jako swoją drugą Alma Mater, ja jednak pozostałem wierny, semper fidelis chciałoby się rzec. No to wybrałem, stałem się studentem kierunku pedagogika szkolna i społeczno-kulturowa. Bogaty w doświadczenie, wiedziałem czego się spodziewać, wszystko tak jak być powinno. Otwartość, wiedza kompletna, pełnowartościowość. Może trochę uzasadnienia, co do wyboru tej uczelni i takich kierunków. Przede wszystkim, z czego się dziś śmieję, na ChAT trafiłem, w zasadzie, przez przypadek, na początku byłem oporny, jednak z czasem zacząłem przekonywać się do tych studiów, aż w pełni zaakceptowałem swój wybór i polubiłem to, co studiuję. Kształcenie to traktuję jako inwestycję w siebie, w swój rozwój. Wkrótce opuszczę mury Akademii, mam nadzieję, że jako człowiek o szerokich horyzontach poznawczych, bez uprzedzeń, bardzo tolerancyjny, jednak posiadający swój własny światopogląd. Co z punktu widzenia społeczeństwa, jest bardzo pożądane. Posiadam wiedzę i umiejętności, aby pomagać ludziom, co jest całym sensem naszego istnienia. Jesteśmy istotami społecznymi, możemy żyć i rozwijać się tylko w grupie. A grupy te powinny być jak najbardziej prawidłowe, którym towarzyszyć będą zdrowe relacje. Ktoś musi pomagać zachować ten ład. Współczesne czasy stawiają nas przed nowymi wyzwaniami i problemami, których rozwiązanie może okazać się kluczowe dla stabilności przyszłych pokoleń. Nie możemy sobie od tak rzucić wszystkiego i zająć się tym, co dobre dla nas, zawsze trzeba myśleć o innych. I nie jest ważne to, kim jesteś z zawodu, zawsze możesz pomóc, a jeżeli wybierzesz drogę kształcenia, która pomoże Ci stać się profesjonalistą w tej dziedzinie, możesz być pewny, że nie pożałujesz. Należy jednak pamiętać, że praca z powołania, a praca z przymusu, to dwie różne rzeczy. Nie warto na siłę dążyć do celu, który stanowi sztukę dla sztuki. Podsumowując, warto zastanowić się porządnie nad wyborem szkoły wyższej, czasami warto zaufać instynktowi, bo z pozoru najgorszy wybór może w przyszłości okazać się kluczem do samorealizacji, szczęścia i sukcesu.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.