Witam,
około rok temu pisałem zapytanie co do studiów. Ostatecznie jak każdy musiałem podjąć decyzję i obecnie jestem na 1-szym roku energetyki. To co to tutaj piszę to spostrzeżenia moje i znajomych z tego samego kierunku (mniej lub bardziej ambitnych).
Dzisiaj chciałem się zapytać czy może ktoś z forumowiczów ukończył ten kierunek na obojętnie jakiej uczelni. Przyznam iż na papierze bardzo to fajnie brzmiało - imo przyszłościowy kierunek, techniczny, zostaje się inżynierem. W dodatku wybrałem studia w języku angielskim co już całkiem wydaje się super. To nie jest tak, że nie podoba mi się, bo zawsze interesowałem się w miarę wszystkim po trochu.
Ale tu występuje problem, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nasze zajęcia dosłownie rozchodzą się w różne kierunki. Gdy skończyliśmy np. Systemy Energetyczne I w pierwszym semestrze, to w drugim zaczynamy inne przedmioty od nowa. Inne kierunki wydają się kontynuować pewnie zajęcia i rozgałęziać - różne rodzaje matematyki, następujące zajęcia np. z CAD'a oznaczone kolejno numerami I, II itd. Mam wrażenie że brak tutaj... jakiejś "głębi". Tutaj przychodzi mi tylko myśl, że jak ktoś jest od wszystkiego to jest do niczego.
Wiele przedmiotów (poza matematyką i np. rysunkiem technicznym czy w.w. systemami) nie nauczyło mnie niczego praktycznego lub czegoś co wydawało by się związane z jakimkolwiek zawodem. I mówiąc o zawodzie, jakie wogóle są zawody związane z energetyką?! Posty jakie znalazłem w internecie zazwyczaj twierdziły, iż "stołki" w elektrowniach obstawione i nie ma tam pracy albo potrzeba znajomości. To kończąc taki kierunek co ja mogę robić?! I pytam się, zwłaszcza iż czytając opisy kierunków przed wyborem wiele razy czytałem o tym jakim to przyszłościowym kierunkiem jest energetyka...
Teraz trwa już drugi semestr, a na każdych zajęciach jest tylko teoria plus naprawdę mała odrobina tzw. laborek. Zdać takie przedmioty to nie problem, ale mam wrażenie, że niewiele zapamiętam z takiej formy studiów - przychodzi mi na myśl ZZZ.
Ogólnie kierunek podoba mi się, ale bardzo niepokoi mnie myśl iż po zakończeniu go nie będę po prostu umiał nic... poza samą matematyką.
Dodam, że nie miałem zbytnio problemów w pierwszym semestrze - zdałem wszystko w "0" terminach. W drugim póki co nie mam zbytnio problemów, ale nie wyobrażam sobie nie zdać.
Mógłby się podzielić opinią ktoś kto ukończył ten kierunek?
Dziękuje i pozdrawiam