Dobry wieczór. Piszę tutaj, bo szukając informacji w sieci to tu, to tam zupełnie nie wiem co mam myśleć i robić.
Moja sytuacja wygląda następująco:
W październiku rozpoczęłam studia na uczelni technicznej, jednak bez większego przekonania; wybrałam je bo namawiano mnie na nie z każdej strony i ukazywano w lepszym świetle niż te, na które chciałam się wybrać już będąc w gimnazjum (filologiczne). Podeszłam zimą do pierwszej sesji w życiu, by zaliczyć semestr I i dostać się na semestr II, co mi się udało ( jednak nie zaliczyłam 3 przedmiotów). Około marca/kwietnia przestałam zupełnie zjawiać się na uczelni, ponieważ podjęłam decyzję o ponownym rekrutowaniu się na studia, na które chciałam iść właściwie zawsze, takie nawrócenie.
Teraz, kiedy zaczęłam się rejestrować w internetowych systemach na różnych uniwersytetach zauważyłam, że często pojawia się pytanie o to, czy coś już studiuję. Formalnie tak jest, więc zaznaczam odpowiedź twierdzącą. Zastanawia mnie jednak, dlaczego pojawia się to pytanie? Czy to wpłynie na moje rekrutowanie się na studia w tym roku? Jeśli tak, to w jaki sposób? Czy to ma się jakoś do studiowania drugiego kierunku, czy nie?
Zaczęłam też zastanawiać się, czy nie powinnam się wobec tego wypisać z uczelni, na której teraz studiuję jeszcze w tym miesiącu (co wiązałoby się z utratą statusu studenta oraz, nie ukrywam żalu, legitymacji umożliwiającej uzyskiwanie zniżek), aby w tym roku nie było komplikacji związanych z rekrutacją? Czy może też powinnam wypisać się we wrześniu, zaraz przed rozpoczęciem studiów na innej uczelni? A może jeszcze inaczej: nie wypisywać się w ogóle i pozwolić, by wyrzucono mnie z, jakby nie było, obecnej uczelni? Czy w obliczu tylu niezaliczonych przedmiotów będzie to niosło za sobą jakieś konsekwencje?
Bardzo proszę o odpowiedź, bo przejrzałam już wiele dokumentów, stron, for, grup dyskusyjnych i odbyłam rozmowę na ten temat z niejedną znajomą mi osobą, która coś mogłaby wiedzieć, jednak dalej nie wiem, co zrobić.
Z góry dziękuję za wszelkie porady.