Zdawałam maturę z fizyki i chemii, bo chciałam zrobić przyjemność rodzicom, a po części uległam "modzie" na ścisłe kierunki, stwierdzeniom typu "to pożyteczne", "po tym będzie praca" itd. (A także z zazdrości wobec siostry, która ma chemiczno-biologiczne zdolności i ma świetne studia, które co prawda zmienia, ale na pokrewny kierunek...) Zdanie tych matur było dla mnie sporym problemem, ale jakoś się udało, dostałam się na politechnikę, ale NIE WYTRZYMUJĘ TU, każde kolokwium, nawet "najbanalniejsze" tematy są dla mnie drogą przez mękę, ledwo zaliczyłam semestr, a teraz już całkiem nie dam rady, bo o ile poprzedni semestr można było od biedy nazwać "lżejszym" tak teraz mam potworne zaległości mimo heroicznych wręcz wysiłków z mojej strony....
I tu jest pytanie... Z powodu zdawania niehumanistycznych przedmiotów na maturze wychodzi mi 52,4 pkt rekrutacyjne zaledwie na kierunek bezpieczeństwo narodowe, czy mam jakiekolwiek szanse na dostanie się na nie, czy pozostaje mi tylko zrezygnować ze studiowania i zostać zakałą rodziny??????