Skocz do zawartości

Blue DragonFly

Użytkownik
  • Postów

    161
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Blue DragonFly

  1. 1.No wlasnie, a jak sie pracuje, to nie kazdy pracodawca jest tak wyrozumialy ze powie idz na te wyklady, bo inny postawi warunek ze albo praca albo nauka, i zwolni, i po ptakach.

    2.Ale itak wydaje mi sie nadal ze dzienne sa lepsze, wiecej jest godzin, i chyba czasu na omowienie niektorych spraw, no chyba ze sie myle ?

     

    A ogolnie rzecz biorac to chcialem isc na dzienne bo nie trzeba placic, wiec nie byloby takiego zalu jesli sobie nie poradze bo 1500 droga nie chodzi, wiadomo.

    3. Czy jak zrobie sobie te pol roku przerwy, bo tak mysle wlasnie, to nie wyjdzie mi to jakos na zle? bo duzo osob mowi ze jak sie zrobi przerwe to sie juz nie chce, a ja zas czytalem na necie w jakims poradniku dla studenta ze jesli sie nie wie na co isc itd. to warto zrobic rok przerwy i wszystko przemyslec porzadnie, poobserwowac rynek pracy, co jest potrzebne itp.?

    Raczej nie pół roku przerwy tylko rok, bo nabory zimowe obowiązują chyba tylko na magisterskich i na niektórych uczelniach prywatnych. Przerwa moim zdaniem ma sens jeżeli ją wykorzystasz na pracę lub na naukę (szkoła policealna, kursy). Jeśli masz tylko siedzieć w domu i obserwować rynek pracy to to jest marnowanie czasu.

    1. Nie słyszałam o tym, żeby np przez jeden miesiąc zajęcia były co tydzień a w innym miesiącu tylko raz. Jeśli masz zajęcia co tydzien, dwa to raczej jest tak przez cały semestr. Wykłady nie sa obowiązkowe. Zawsze możecie założyć grupowego maila, na którego ktoś będzie wrzucał notatki.

    2. Czy nie ma już wolnych miejsc na kierunkach dziennych, które mogłyby Cię zainteresować?

    3. Piszesz o BHP studia podyplomowe i energetyce. A nie chcesz iść do szkoły policealnej np na kierunek BHP studia podyplomowe i zobaczyc na czym to polega? Co prawda ten kierunek jest dwuletni, ale zawsze możesz zrezygnowac nawet po miesiącu jeśli uznasz, że to nie dla Ciebie. Uważam, że jest to dobry sposób na wypełnienie przerwy, a poza tym możesz sie przekonać, czy to na prawdę Cię interesuje.

    Nie wiem, czy na dziennych jest więcej godzin niz na zaocznych, jak pisałam wyżej programy studiów są okrojone. W I semstrze zdarzało się, że miałam tylko 1, 2 wykłady dziennie (tak przez 5 dni w tygodniu). Na studiach zaocznych to wszystko kumuluje sie w ciagu dwóch dni.

     

  2. Bardzo ciekawe i pouczające. Jest tylko jedno "ale" w tym wszystkim. Mianowicie - Twoje ostatnie zdanie. Jeśli będziesz chciała coś "zdziałać" w polskiej oświacie, to przygotuj się na brutalne spotkanie z szarą rzeczywistością. Obecny ład i (nie)porządek jest pilnowany przez stare grono pedagogiczne i władze danej szkoły.

    Myślisz o podwyższeniu poziomu nauczania? Dzieci poskarżą się rodzicom, że za dużo od nich wymagasz i nie mają na nic czasu już. Rodzice pójdą na skargę do dyrektora, u którego Ty na samym końcu będziesz musiała się tłumaczyć.

    Mówiąc krótko: wyższy poziom nauczania np. w szkole średniej oznacza mniejsze zainteresowanie uczniów. Na studia i tak sie dostaną, więc po co się męczyć w liceum?

    Brutalne, ale prawdziwe...

    Niestety to jest prawda. Ale można się też zaprzeć i zostać nauczycielem za granica. Znaleźć pracę w kraju, który szanuje wiedzę a nie cwaniactwo. Nie jest to łatwe, ale też nie jest niemożliwe.

  3. 1. To zależy od uczelni, kierunku. Czasmi zajęcia odbywają się co tydzień a czasami raz w miesiącu (zajęcia odbywają się w piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek). Ciężko przewidzieć co wymyslą na kierunku, który Cię interesuje :P  Możesz poszukac studentów tego kierunku (np za pośrednictwem fejsa) i dowiedzieć się jak wyglądają zajęcia.
    2. Ja studiuję dziennie i też sama muszę robić kserówki, dużo się uczyć samodzielnie itp. Program moich studiów jest okrojony i niestety wiekszość materiału musimy nadrabiać samodzielnie. Ale nie wiem jak jest na innych kierunkach, pewnie podobnie. Jęsli chodzi o źródła to moja uczelnia w systemie komputerowym podaje spis materiałów, z którymi powinnismy się zapoznać.
    3. Nie znam szegółów, ale jesli program studiów jest podobny do dziennych to na pewno jest dużo materiału do ogarnięcia.
    4. To zależy od uczelni. Moja koleżanka przeniosła się z zaocznych na dzienne na UP we Wrocławiu. Warunkiem byla średnia powyżej 4.5. Ale sa też uczelnie, na których przeniesienie z zaocznych na dzienne nie jest w ogole możliwe.

  4. ja nie wyobrażam sobie na przykład Prezesa, który nie miałby skończonych studiów z zarządzania, więc ten kierunek na pewno jest oklepany, bo on jest wręcz trudny jeśli ktoś bierze sobie studia na poważnie

    Jesli ktoś jes ogarniety i ma 'to coś' to stworzy przedsiębiorstwo będąc nawet absolwentem kulturoznastwa czy historii. Oczywiście, że ukonczone Podyplomówki z zarządzania pomaga, ale studia chyba nie są aż takie trudne, skoro rocznie kończą je tysiące ludzi, którzy ledwo liczą do 10 bez kalkulatora.

  5. Z tego co kojarzę, to z WBK można było wypłacać bez prowizji w sieci Euronet (bardzo rozbudowanej). Sprawdź, bo pewien nie jestem. Poza tym nie lepsze będzie konto internetowe typu mBank lub Sync?

    W euronecie prowizja wynosi 5zł.

    Ale z tego co się dowiedziałam to też zalezy od konta. Ja mam takie dla osób poniżej 30 lat, bez regularnych dochodów i płacę jak wyżej napisałam. Za to moja mama ma konto dla osób z jakimś tam regularnym wpływem na konto i nie płaci prowizji przy korzystaniu z innych bankomatów.

    Podobno w ING nie płaci się prowizji, ale miesięcznie trzeba wydać konkretną kwotę płacąc karta. Jeśli ktoś żywi się tylko w biedronce, nie jest to prosty wymóg do spełnienia :P

  6. Angielski trzeba koniecznie znać! Jedyne nad czym się zastanawiać, to drugi język. Ponoć hiszpański się opłaca jeśli chodzi o liczbę krajów, w których się go używa, ale tego nie masz w ofercie, więc wzięłabym francuski - też kilka krajów, aczkolwiek głównie Europa i Afryka ;)

    .. i Kanada :)

    Jesli chodzi o mnie to nie wybrałam angielskiego, bo wolę w przyszłości zapisać się na kurs. A z poziomem nauczania w szkołach i na uczelniach różnie bywa. Na studiach chciałam się uczyc hiszpańskiego, ale moja uczelnia nie ma go w swojej ofercie, więc wybrałam francuski. Nie jest łatwy, ale nie żałuję swojego wyboru :)

  7. Nie jestem bardzo blisko systemu, mam w rodzinie młodą nauczycilkę, wiele też wynika z moich obserwacji (wiem, że mogę sie mylić). Jak były zwolnienia w gimnazjum w moim mieście to o prace bali się wszyscy- i nauczyciele z długim stażem i młodzi nauczyciele. Czasami spotykam nauczycieli z tak absurdalnym poziomem wiedzy, że aż ciężko mi uwieżyć, że ktoś ich z tego rozlicza.

  8. Jeśli sie nie mylę to punkty ects są wykorzystane jesli ktoś podszedł do sesji. Jeśli ktos studiował miesiąc albo dwa to chyba nie naliczono mu punktów. Do skonczenia studiów licencjackich potrzeba określonej liczby punktów (np 180 za 3 lata nauki), punkty są za zdane przedmioty a nie za takie, na które się chodziło lub nie. Poza tym radzę się skontaktować z dziekanem od spraw studenckich, on na pewno ogarnia o co chodzi.

  9.  

     

     

     

    P.S. Jeśli chodzi o nauczycieli to uważam, że po za wyjątkami to z reguły są to dobrzy pedagodzy, którzy są stawiani do pionu przez dyrekcję, która jest stawiana przed wymaganiami rodziców.Szczególnie młoda kadra nauczycielska jest dobrej klasy - obowiązkowo po studiach, obowiązkowo po kursach pedagogicznych, do tego nauczyciel co roku musi robić dodatkowe szkolenia, z których jest rozliczany. 

    To chyba zależy.. Dyrekcja nie zawsze stawia do pionu nauczycieli z obawy przed utratą uczniów. Studia to obowiązek, kursy, szkolenia także, ale.. są przypadki kiedy kurs jest ukonczony na papierku, a nauczyciel popełnia rażące błędy. 

    Tak z nieco innej beczki.. Często mnie zastanawia dlaczego jakiś profesor popełnia głupie błędy. Ktoś, komu przyznano tytuł profesora, włożył dużo wysiłku w zdobywanie wiedzy, w prowadzenie badań naukowych, opracowywanie różnych teorii i publikacji. I wszystko to po to, żeby później opowiadać głupoty..? Wtedy te lata nauki i pracy idą na marne. W koncy chyba nie chodzi o to, żeby zostając profesorem, cofać się do poziomu świerzo przyjętych studentów..

    Podobnie jest ze 'zwykłymi' nauczycielami. Ważne są ich kwalifikacje, ale umiejętności już nie. Zawód nauczyciela w Polsce to zawód, od którego nie wymaga się dużego dośwaidczenia w zawodzie tylko kwalifikacji. Efekt? Mamy świetnie wykształconych, wykwalifikowanych nauczycieli, którzy swoim sposobem bycia czasami są niewiele bardziej odpowiedzialni od swoich uczniów. Nie mówiąc już o tym, żeby taki nauczyciel był wzorem (chyba, że w imprezowaniu, bo znam takich 'przykładnych' nauczycieli).

    Jednak moim zdaniem winę za to ponoszą nie tyle nauczyciele tylko system. To system od najmłodszych lat uczy nas cwaniactwa, dochodzenia swoich racji jak najmniejszym kosztem, system uczy nas konsumpcjonizmu. Jesteśmy uczeni, że powinniśmy mieć więcej, więcej i jeszcze więcej, ale kasy czy dóbr materialnych a nie wiedzy, czy innych umiejętności.. gdyby to wiedza była ważna a nie kasa to nie mialibysmy w szkołach co roku wymiany podręczników na coraz nowsze, coraz ładniejsze, coraz głupsze i droższe...

    A rodzice? Rodzice chcą, żeby ich dzici były ładnie ubrane i umalowane. Tyle. Oczywiście nie mówię o wszystkich.

  10. Błędne koło?

    Niestety na to wyglada. Ale jeszcze beznadziejne w tym wszystkim jest to, że nawet jesli nauczyciel ma abicje i chce być wymagający, to jest 'doprowadzany do pionu', albo przez dyrekcję szkoły, albo przez rodziców. Kiedys wymagający nauczyciel swiadczył o renomie szkoły a teraz od niej odstraszaja...

     

  11. Z drugiej strony za to staje się modne nauczanie w domach, poszukiwane są już nie tylko zwykłe niańki, ale też guwernantki z dobrym wykształceniem i głowa pełną kreatywnych pomysłów. Może to nie do końca jest tak, że pedagogika upada, tylko przybiera nowy wymiar? W koncy nie wszyscy rodzice godzą się na schemat: "Kiepscy pedagodzy + kiepska edukacja = kiepskie życie".

  12. Odkad studiuję stałam się bardzo leniwa pod wzgledam przygotowywania posiłków  ;)  Opcja na szybko: mrożonka typu warzywa na patelnię, poledwiczki z kurczaka z biedronki, jajecznica, fasolka po bretońsku ze słoika. Opcja nieco 'ambitniejsza': ziemniaczki gotowanie+ pierś z kurczaka+ surówka/warzywa, makaron z pomidorami, cebulą i pieczarkami, kasza ze szpinakiem, ziemniaki gotowane+ smażona cukinia, makaron z brokułami :D

  13.  

    Każdy studiuje na uczelni, która mu odpowiada. Nie patrzmy na prestiż i ładną nazwę, gdyż dyplom polskiej uczelni nie zapewni nam pracy. Wykształcenie akademickie to zaledwie 5% naszej "drogi" do kariery. Reszta to doświadczenie.

     

    Masz rację, ale jest różnica pomiędzy studiowaniem a zabawą w studiowanie. Na małych uczelnich częściej spotykamy się z tym drugim, choć to nie jest reguła. Prestiż nie jest najważniejszy, ale na studiowanie na byle jakiej uczelni szkoda czasu.

    Chociaż z drugiej strony.. jeśli komuś zależy to nawet z byle jakiej uczelni wyniesie wiedzę i doświadczenie :)

  14. Szkoda tylko, że nikt nie bierze pod uwagę, że na wikipedii jest dużo błędów. Ludzie, którzy w ogólnie nie korzystają z książek, mągą do swoich prac bezmyślnie przepisywać nieprawdziwe informacje.
    Na moim kierunku już na początku uczulono nas, żeby nie korzystać z wikipedii z powodu jej błędów. Jednak im bardziej zagłębiałam sie w studiowanie, tym bardziej okazywałao się, że google i wikipedia maja niewielkie pojęcie o tym, czego potrzebuję.

    W liceum moja koleżanka dzięki cioci wiki nauczyła się matmy i zdała maturę ;)  Ja uważam, że na studiach warto chociaż raz w semestrze zajrzeć do biblioteki. A jeśli ktoś daje sobie radę tylko z pomocą internetu, to.... zazdroszczę takiej osobie łatwych studiów :P

  15. Podobno na ASP w Gdańsku nie jest łatwo się dostać. Szczególnie ciężko będzie osobie, po technikum informatycznym, która nigdy nie uczyła sie jak rysować postać (ręcznie a nie w komputerze) itp.

    Ja także nie słyszałam o żadnej uczelni publicznej (nie tylko w gdańsku, ale i w całej Polsce), która miałaby kierunek związany głównie z grafiką komputerową..

  16. Chyba coś humanistycznego, myślałam o anglistyce albo romanistyce :)

    Nie ma takich kierunków w szkołach policealnych. Przeważnie są otwierane kierunki typu: technik BHP studia podyplomowe, administracja, fryzjerstwo, dekorator wnętrz, informatyk/programista, fotograf, asystentka dentystyczna, opiekun osób starszych...

    Uważam, że studium/szkoła policealna może być uzupełnieniem studiów (np jeśli ktoś studiuje informatykę a w studium uczy się grafiki komputerowej lub reklamy), może też być szansą na zdobycie zawodu przez osoby, które nie maja matury lub nie chcą studiować. W szkołach policealnych zdarzają się kierunki, które ciężko znaleźć na studiach np organizacja Podyplomówki z reklamy (zanim wybrałam studia 'przetrzepałam' oferty wielu uczelni publicznych w całej Polsce i chyba tylko w dwóch znalazłam kierunki w stylu Podyplomówki z marketingu z relkamą lub dziennikarstwo z reklamą). Ostatnio szkoły policealne stały sie popularne wśród osób, które nie mogą znaleźć pracy po swoich studiach.

    Ale..

    Pozoim w takich szkołach nie jest powalający. Wydaje mi się też, że w takich szkołach spotkamy więcej przypadkowych osób niż na studiach (studia raczej traktuje się poważniej a do szkoły policealnej często idzie się dla legitymacji lub zaświadczeń do ZUSu {na studiach też występuje takie zachowanie, ale nie aż tak powszechnie}), jest mniejszy wybór kierunków niż na studiach. Łączenie studiów i studium nie jest łatwe.

    Sama próbowałam i musiałam zrezygnować, mimo tego, że do końca policealnej zostało mi tylko pół roku. Niestety nie należę do osób, które potrafią ciągnać kilka srok za ogon z dobrymi efektami. A o 'wielkich artystach', którzy są zbyt zdolni, żeby iść na studia i zbyt zajeci, żeby napisać 3 wypracowania w pół roku, mogłabym napisać książkę...

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.