Skocz do zawartości

virens

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez virens

  1. Sytuacja wygląda tak: -Jestem zameldowana w domku jednorodzinnym, gdzie oprócz mnie zameldowany jest mój dziadek i mój ojciec. Moi rodzice rozwiedli się 10 lat temu, od tamtej pory dostaję od ojca alimenty w wysokości 400 zł miesięcznie. Do momentu wyprowadzki na studia mieszkałam z mamą, jednak oficjalnie w papierach widniał mój adres zameldowania. -Od czasu rozwodu mój ojciec mieszka i pracuje w Irlandii, ale meldunek posiada w Polsce. Zastanawiam się, czy w tej sytuacji mogę ubiegać się o stypendium socjalne, bo nie ukrywam, ja i moja mama mamy dosyć ciężką sytuacje finansową. Jeśli tak to w jaki sposób mam uwzględnić dochody we wniosku? Nie mogę podać dochodów mojej mamy i alimentów, ponieważ nie mamy wspólnego meldunku. Nie wiem też ile zarabia mój ojciec za granicą, bo nie utrzymujemy specjalnie kontaktów. Czy jeśli podam w dochodach tylko moje alimenty to nie będzie to uznane za oszustwo? Zupełnie nie wiem, jak do tego podejść.
  2. A na który kierunek lepiej sie zdecydować, finanse i inwestycje czy rachunkowość? FiI wydaje się bardziej ogólnym, ale z tego co wiem to rachunkowość ma akredytacje ACCA
  3. Chciałabym studiować finanse i rachunkowość, jednak z tego co zauważyłam w Łodzi można to znaleźć na kilku wydziałach. *Wydział zarządzania -finanse i inwestycje -rachunkowość *wydział ekonomiczno -socjologiczny -finanse i rachunkowość Po zapoznaniu się z ofertą poszczególnych wydziałów, wydział zarządzania wydaje się bardziej interesujący, jednak porównując progi i ogolne zainteresowanie to eko-soc jest popularniejszy. Czy ma ktoś jakieś doświadczenia/opinie na temat tych wydziałów i chciałby sie nimi podzielić? Jak bardzo się one od siebie różnią? Który lepiej przygotuje do pracy w zawodzie?
  4. Akurat ten kierunek, jak i ekonomia i FiR są na wydziale ekonomiczno-socjologicznym UŁ, ale też wiele dobrego o nim słyszałam. Z tego co się orirntuje, na Wydziale zarządzania są finanse i inwestycje.
  5. Oczywiście, więc filologię będę rozważać dopiero po maturze, kiedy będę wiedziała jak mi poszła. Chciałabym się jeszcze dowiedzieć, jak wygląda sytuacja przy pracy w nieruchomościach. Zdaję sobie sprawę, że najlepszym kierunkiem w tym wypadku byłaby ekonomia, ale na UŁ znalazłam taki twór jak Inwestycje i Nieruchomości i nie powiem, dosyć mnie zaciekawił. Tym bardziej, że na innych uczelniach widziałam to jako specjalizacje po ekonomii czy FiR. Kierunek został uruchomiony dopiero w tamtym roku, więc za wiele informacji o nim nie znalazłam, dlatego zastanawiam się, czy byłby dobrą opcją? Np w połączeniu z podyplomówką, która zapewni odpowiednie certyfikaty?
  6. Początkowo tak, ale im dłużej nad tym myślę tym bardziej się do nich przekonuje. Tylko nie wiem, czy rozszerzony angielski i geografia to nie będzie za mało.
  7. Tak, ale z drugiej strony co roku przybywa absolwentów z kierunków ekonomicznych, bo jest wielu chętnych. Nawet jeśli udałoby mi się je ukończyć to ciężko byłoby się wybić takiemu przeciętniakowi, skoro pracodawca ma całe spektrum 'tych lepszych' do wyboru. Teraz może i jest zapotrzebowanie, ale co będzie za, powiedzmy 15 lat? Zastanawiam się, czy w mojej sytuacji najlepszym wyjściem nie będzie ukończenie jakiejś filologii. Języki zawsze są w cenie, zwłaszcza te mniej popularne, a ucząc się języka przy okazji zdobywałabym wyższe wykształcenie o które teraz w sumie nietrudno. Przynajmniej tak mi się wydaje, chociaż póki co to na razie moje luźne pomysły. Teraz to już w ogóle mam mętlik w głowie.
  8. Czyli rozumiem, że logistykę i transport sobie odpuścić. Zawsze to jakiś punkt zaczepienia Zainteresowaliście mnie tymi Finansami, może jednak sobie poradzę. Zastanawiam się też nad zarządzaniem w razie jakbym się nie dostała na FiR, ale to chyba nie jest jakiś przyszłościowy kierunek? Bardzo dziękuję za odpowiedzi
  9. Zacznę od tego, że wstępnie przejrzałam kierunki studiów z różnych szkół, ale chyba nie znalazłam tego odpowiedniego i mam mętlik w głowie. Zaznaczę, że jestem naprawdę oporna jeśli chodzi o matematykę, wszystkie próbne matury zdałam w okolicach 40/50%, więc w maju mogę się spodziewać podobnego wyniku. Oczywiście mówię tu o zakresie podstawowym, chociaż przez 3 lata meczyłam się z rozszerzeniem na profilu menadżerskim. Robię dużo zadań i arkuszy, jednak matematyka to nie mój konik, dlatego studia z tym przedmiotem rozszerzonym odpadają. Geografia i angielski to jedyne przedmioty, które łatwo mi się uczy, ale też nie chciałabym studiować kierunków stricte geograficznych czy filologicznych. Sytuacja jest taka, że chciałabym pójść na takie kierunki, by po ich ukończeniu pracować powiedzmy jako doradca klienta, np w ubezpieczeniach, nieruchomościach itp, ponieważ lubię papierową pracę i jestem raczej sumienna. Problem jest taki, że do tego potrzeba matematyki. Nie widzę sensu, żeby pójść i odpaść po kilku miesiącach. Tu rodzi się moje pytanie, czy faktycznie na finansach i rachunkowości jest tak ciężko z matematyką? Zależy mi o opiniach studentów lub ludzi, który mają, bądź mieli z tym jakiś kontakt? Chociaż bez rozszerzonej matematyki bedzie mi się chyba trudno dostać.. Myślałam jeszcze nad logistyką i transportem, czy na tym też jest taki nacisk na matematykę? W ostateczności zastanawiałam się nad gospodarką przestrzenną, ale tak właściwie to nie wiem, czego się po tym spodziewać, informator przedmiotu za wiele mi nie pomógł. Kiedyś myślałam o administracji, ale wiem że po tym ciężko z pracą. Macie jeszcze jakieś inne rady /propozycje?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.