Ja uważam, że w żadnym wypadku nie można uogólniać w ten sposób, że niepubliczna=gorsza, moja siostra jest tego dobrym przykładem - zaczynała Turystykę w Poznaniu na UAM, kończyła na jednej z wyższych uczelni niepublicznych (nie pamiętam w tej chwili nazwy) w każdym razie o wiele bardziej chwaliła sobie drugą uczelnię, mówiła, że wykładowcy byli dużo bardziej rzeczowi i kompetentni, więcej praktycznych przedmiotów, a nie wciskania na siłę w program zajęć samej teorii głównie tylko z geografii co miało miejsce na UAM. Wiadomo, że to musiał być jeden z przewodnich przedmiotów, ale towarzyszyło mu niewiele tych praktycznych. Zaczynała studia 6 lat temu, nie wiem, może coś się zmieniło.
Ja teraz rozglądam się za uczelnią dla siebie, będzie to na pewno prywatna, wczoraj wpadłem na ten tekst i zastanawiam się jaka jest opinia absolwentów, którzy może już mieli z tym problemem do czynienia przy poszukiwaniu pracy - inżynier to zawsze lepszy tytuł niż licencjat dla pracodawcy?