Cześć. Nawet nie spodziewałem się odzewu. Postaram się wytłumaczyć o co mniej więcej chodziło. Był to okres kiedy byłem dość mocno zdeterminowany by poszerzyć wiedzę z angielskiego, chodziło o nową pracę. Człowiek się uczy na błędach i czasem niezauważa pewnych rzeczy lub je odrzuca...
Pierwsze spotkanie (wprowadzające) odbyło się na mieście... mówię ok niech będzie, może tak mu wygodniej.
Kolejne lekcje odbywały się już u niego w mieszkaniu, zajęcia indywidualne. Dodam, że lekcje nie były tanie! Po przejrzeniu jego strony internetowej można odnieść wrażenie, że ma się doczynienia z jakąś profesjonalną szkołą z wieloma lektorami... bujda. To tylko taka zasłona dymna by ściągnąć ludzi. Wątpliwości miałem już po 3 spotkaniu ale tłumaczyłem sobie, że to mi pomaga i że to takie lekcje wprowadzające i później przejdzie do konkretnego materiału. Myliłem się. Co lekcje wymyślał coś innego, gdy poprosiłem go żeby przerobić coś związanego z moim zawodem w końcu coś we mnie wybuchło. Tak kuriozalnych ćwiczeń i zadań nie przerabiałem nawet w liceum. Łączenie słówek kreskami czy podpisywanie obrazków z podanych niżej słówek? Kompromitacja... Nie pamiętam ale po chyba miesiącu czy dwóch zrezygnowałem. Swoje na mnie zarobił, a ja nie wyniosłem z tego kompletnie nic! Jestem na to zły bo to kompletna kpina i nieposzanowanie człowieka. Rozumiem, że nieraz jakieś techniki nauki mogą komuś nieodpowiadać, doskonale to rozumiem to normalne. Ale tu nie było żadnej techniki, on nie m akompletnie żadnego wykształcenia do pełnienia roli nauczyciela. To osoba, która zamieszkała w Polsce i znalazła taki, a nie inny sposób na zarabianie. Mnie zwyczajnie oszukał bo inaczej tego nie nazwę. Jeszcze to mieszkanie... Na prawdę w mieszkaniu mojej babci panuje większy porządek. I jeszcze nieraz wchodził w prywatę opowiadając jakieś głupoty z życia, a ja słuchałem jak głupi. Oczywiście czas leciał i kasa też.
Wiem byłem naiwny, cóż tłumaczyłem sobie, że może miał taki dzień i w końcu bardziej skupi się na zajęciach i w końcu przerobimy coś konkretnego. (dodam, że mój poziom to B2) Potem trafiłem do normalnej szkoły i wtedy tak naprawdę przejrzałem na oczy co ten człowiek mi wciskał i jak mnie oszukał bo inaczej tego nie nazwę.
Pomyśleć, że ktoś taki dalej kogoś uczy Angielski Dżentelmen... nie życzę nikomu.