Jestem świeżo po zakończeniu technikum elektrycznego i napisaniu matury. Nie mam jeszcze wyników, ale nie spodziewam się niczego niskiego, ani bardzo wysokiego. Egzamin zawodowy jeszcze przede mną, ale on przy rekrutacji mi nie pomoże. Jestem pewien, że chciałbym studiować automatykę i robotykę, raczej na studiach dziennych. Co prawda wyniki mogą mi jeszcze pozmieniać plany, ale obecnie moim głównym problemem jest wybranie miejsca studiów. Nie mogę się zdecydować pomiędzy dwoma opcjami:
Jedną opcją jest nauka w moim mieście w PWSZ w Głogowie: Akurat mam na tyle szczęścia, że u siebie mogę studiować na wybranym kierunku, a wymagania rekrutacyjne nie powinny mi raczej sprawić problemu. Do tego mogę pozostać w domu, załatwić prawo jazdy i ogólnie korzystać z uzbieranych pieniędzy. Być może od czasu do czasu załapać się do pracy w zawodzie. Co prawda wydaje się dosyć ciekawie, ale wizja spędzenia kolejnych kilku lat w moim mieście, a już tym bardziej w moim domu naprawdę mi się nie uśmiecha i chciałbym się gdzieś wyrwać i usamodzielnić. Z drugiej strony mam do wyboru studia poza miejscem zamieszkania: Tutaj pierwsze co przychodzi do głowy to pewnie Wrocław, chociaż jestem otwarty na jakieś alternatywy. Tutaj jest akurat więcej problemów. Mogą się pojawić problemy z progiem rekrutacyjnym. Nie spodziewam się bardzo wysokich wyników, a progi na lepszych uczelniach mogą być nieco za wysokie. W tej kwestii muszę czekać na ogłoszenie wyników i rozeznać się w temacie. Do tego dochodzi problem z utrzymaniem. Szczerze wątpię w to, że mogę liczyć na dużą pomoc rodziny. Być może będę mógł otrzymywać moje alimenty, czyli do 500zł. Być może również stypendium socjalne. Obecnie mam uzbierane nieco pieniędzy, ale całość starczyłaby na jakieś trzy miesiące. Nie sądzę, żebym był w stanie wydać na jedzenie więcej niż 300-400 zł. Wynajem mieszkania raczej na spółkę, bez szaleństw z opłatami. Jestem w stanie przyciąć koszty na komunikacji miejskiej, czy imprezowaniu. Właściwie mam dosyć skromne potrzeby. Ogólnie myślę, że mógłbym się zamknąć w kwocie ok. 1000 zł na miesiąc. Ogólnie ciężko, ale przy przy podjęciu jakiejś pracy mogłoby się udać. No i przyjmuję możliwość wykorzystania swojej dosyć dobrej znajomości języka angielskiego. Kto wie, być może się przyda. Chciałbym zobaczyć choć odrobinę większego miasta i zacząć się usamodzielniać. Podsumowując, mam naprawdę spory problem z tym wyborem. Praktycznie wszystko wydaje się mi tu równoważyć.
Byłbym bardzo wdzięczny za: -rady odnośnie wyboru miejsca studiów; -propozycje miast i uczelni w zasięgu Głogowa, Dolnośląskie (po prostu bez szaleństw, bilety kosztują ._.); -sugestie co do kosztów utrzymania się i pracy.