Miv

Jestem typową humanistką, wszelkie przedmioty ścisłe to dla mnie czarna magia. Mam duży problem i z wyborem studiów, i z przedmiotami maturalnymi. Na maturze wstępnie planuję rozszerzony polski, angielski, historię i biologię - żeby zostawić sobie w razie czego jakąś "furtkę". O innych ścisłych przedmiotach nawet nie mam co myśleć, bo byłoby cudem, gdybym wybrała np. fizykę jako przedmiot rozszerzony i zdała z drugiej do trzeciej liceum z oceną wyższą niż 2, a na maturze miała z niej jakiś sensowny wynik. Zaś co do studiów... Cóż, myślałam o filologii polskiej, ale nie mam pojęcia, co można robić po tym kierunku, czy w ogóle DA się znaleźć potem porządną pracę. Psychologia, socjologia, filozofia? To samo. Pedagogika - zdecydowanie nie dla mnie. Interesuję się muzyką, gram na kilku instrumentach i komponuję, ale jestem samoukiem i nie potrafię ocenić swoich szans na przyjęcie na studia muzyczne. Myślałam również o czymś związanym ze sztuką, ponieważ to też znajduje się w kręgu moich zainteresowań, jednak też zbyt obiecującej przyszłości po tych studiach nie widzę. A może po prostu jestem koszmarną pesymistką? Pozostaje jeszcze ta biologia, czyli moja "furtka". No właśnie, biologia... i co? Genetyka? Też czarna magia. Co najwyżej ekologia, ale to też niespecjalnie mi się uśmiecha ze względu na przewidywaną po tym kierunku przyszłość. Mam jeszcze możliwość pójścia gdzieś na język obcy, niemiecki, angielski, rosyjski lub hiszpański. Co sądzicie? Macie jakieś rady? Jestem w kropce i kompletnie nie wiem, czego mam się trzymać...