Skocz do zawartości

Natali000

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Natali000

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Dzięki za odpowiedź, pomocny artykuł. Tak jak pisałam wcześniej, nie mam zamiaru pracować 5 dni w tygodniu, tylko 2 popołudnia, więc byłoby mi łatwiej, nie trudniej, tym bardziej, że lubię i najlepiej uczę się sama (nie na zajęciach). W perspektywie tygodnia wychodziłyby mi 3-4 dni całkiem bez zajęć i pracy. Wolny czas poświęciłabym na naukę oczywiście i dodatkowo przez pierwsze dwa lata na doszlifowanie języków a potem, jak będę miała podstawy, to na kursy i jakiś staż/ pracę gdzieś około zawodu, żeby zdobyć doświadczenie.
  2. Cześć wszystkim Chciałabym zapytać o kierunek FIZJOTERAPIĘ. Pytanie brzmi przede wszystkim: ZAOCZNIE czy STACJONARNIE? Na pierwszy rzut oka wiadomo- lepiej stacjonarnie bo ładniej wygląda to w papierach, teoretycznie więcej godzin nauki (co niestety często jest równoznaczne tylko ze stratą większej ilości czasu na zajęciach na uczelni, które mało dają, przerabiałam to już a właściwie przerabiałam). Ale z drugiej strony w perspektywie 2 tygodni studia zaoczne zajmują tylko 3 dni, a stacjonarne 10 dni. Przy studiach zaocznych będę miała dużo więcej czasu na praktyki- zdobywanie doświadczenia, na naukę (jestem typem, który wszystkiego teoretycznego uczy się tylko i wyłącznie sam- tzn. nigdy za wiele nie zapamiętywałam z zajęć typu seminaria, wykłady, lekcje w szkole, a chłonę z podręczników i praktyki), podszkolenie języków oraz pracę (2x popołudnia w tygodniu- korki, uwielbiam je). I przede wszystkim, trochę więcej czasu na życie po prostu- wyjazdy w góry ze znajomymi, sport, spotkania z rodziną. Tego mi aktualnie bardzo brakuje i jak nigdy, zrozumiałam jak ważny jest czas (studiuję medycynę, z której rezygnuję). Wydaje mi się, że stacjonarne studia po prostu zmarnują mój czas, za cenę lepszego wyglądu w papierach (bo niestety ale większa ilość zajęć i bardziej wymagające zaliczenia, nie zawsze idą w parze z wiedzą). Dodam, że jeśli chodzi o moja sytuację finansową to jest bardzo dobra. Po studiach, jak tylko nabędę doświadczenie, ogarnę kursy i trochę się wyspecjalizuje to chcę otworzyć własny gabinet (mam na to finanse). Stać mnie też na kursy, które trzeba robić, żeby być dobrym. Ogólnie to rozumiem, że nie ma po tym kokosów (jak to na początku prawie każdej kariery) ale przy własnym gabinecie, po jakimś czasie już całkiem fajnie można zarobić, więc wydaje mi się, że nie jest to głupi pomysł, jeśli mi się podoba taka praca, uwielbiam sport, jestem sprawna i silna. Aktualnie studiuję medycynę, której nie chcę kontynuować, dlatego że jest zbyt absorbująca, studia mnie bardzo stresują, wysysaja ze mnie radość i życie, wybrałam ten kierunek przede wszystkim z nadmiaru ambicji. Perspektywa pracy po studiach jest niezła ale dopiero ok 40 roku życia, po skończonej specjalizacji, do tego czasu to średnio jest czas na życie (chyba, że komuś wystarcza jeden wolny wieczór w tygodniu, bo tak to nauka i zajęcia to tak mi zajmują 2.5 etatu... wakacje to tylko praktyki i poprawki na moim uniwerku właściwie w każdym roku). A więc pytanie, czy faktycznie zaoczna fizjoterapia zamiast stacjonarnej jest złym pomysłem, biorąc pod uwagę sytuację opisaną powyżej (myślę, że to dosyć istotne, jaką kto ma sytuację i punkt widzenia)? I co w ogóle myślicie o tym zawodzie, jeśli faktycznie ma się możliwości kształcenia w ramach kursów i otwarcia w przyszłości własnej działalności? Z góry dziękuję serdecznie za odpowiedź.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.