Witam,
Kończy mi się własnie okres dzieciństwa razem z nadchodzącym egzaminem maturalnym, za pół roku chciałbym ruszyć ze studiami.. problem w tym że moja matura będzie dość kiepska, a raczej.. po prostu podstawowa.
Otóż liczę że moje wyniki z podstawy nie będą złe, liczę na około 80% z matematyki, około 70% z polskiego i około 80% z języka angielskiego, gorzej jeżeli chodzi o rozszerzenia. Otóż chemia leży i nie wiem czy osiągnę wynik powyżej 10%, natomiast rozszerzony angielski to będzie około 30-40%. Masakra. Chciałbym studiować koniecznie w Warszawie, ponieważ jest tam duży rynek pracy, wiele firm ma tam swoje centa itp. Czy są więc jakieś ciekawe uczelnie, dające fajne perspektywy na które dostanę się z takimi wynikami? Rozważam też uczelnie prywatne, np WSB (ekonomia, finanse i rachunkowości). Pytanie tylko czy warto się na taką uczelnię wybrać? Także oczywiście w pierwszej kolejności biorę pod uwagę uczelnie państwowe. Bardzo proszę o opinie kogoś kto ma to już za sobą.. Naprawdę potrzebuję pomocy. Wiem, że liceum zawaliłem z własnej woli no ale co robić, już czasu nie cofnę, a czekać rok i poprawiać maturę mi się nie widzi.
Będę wdzięczny za odpowiedzi, pozdrawiam :))