Skocz do zawartości

Slowik

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Slowik

  1. Powtarzam: jeśli chcesz tylko nauczyć się języka - nie idź na studia, idź na kurs. Znajdź dobry kurs, z wykwalifikowanymi nauczycielami, z zajęciami z fonetyki (bardzo dużo mi dały na studiach, uczą nie tylko wymawiać słowa, ale też lepiej słyszeć język angielski) lub po prostu wymowy i na niego idź. Na studiach naprawdę nie uczysz się tylko języka. Jest jeszcze językoznastwo, literatura...

  2. Może odkryłaś swoje powołanie, kto wie? :) Ja nie ukrywam, że nie zamierzam wiązać swojej przyszłości z anglistyką. W moim przypadku był to zły wybór (po prostu to nie dla mnie). Ale rzeczywiście dobrze nauczyłem się języka i na przykład teraz czytam książki niemal tylko po angielsku :)

  3. No ale to już bardziej ogólna kwestia, nie do końca związana z tematem tego wątku :)

     

    Zawsze może się okazać, że nie musimy marzyć całe życie o byciu nauczycielem, żeby się do tego nadawać. Niechciana z początku praca może nas też mile zaskoczyć, czego życzę wszystkim nauczycielom bez powołania :)

  4. Jeśli kiedyś zmusi mnie do tego sytuacja życiowa, to może pójdę w tym kierunku. Ale z własnej woli raczej nie, kursu nauczycielskiego też nie zrobiłem, mimo, że mogłem (mieliśmy na studiach). Uczyć ludzi trzeba chcieć :) A ja nie wiem, czy się do tego nadaję.

  5. Nigdy nie zapomne swojej pierwszej rozmowy kwalifikacyjnej w szkole językowej. Nie spodziewałam się, że będą zadawane mi szczegółowe pytania dotyczące metodyki (np. zapytano się mnie co to jest Total Physical Response i Task-Based Learning, co sądze o drills, jak bym wytłumaczyła second conditional, poproszono mnie także o wymyślenie jakiejś zabawy dla dzieci itp.). Gdybym poszła na tę rozmowę tylko z cerytifkatem CPE to nie miałabym pojęcia jak na niektóre pytania odpowiedzieć.

     

    No proszę, zupełnie nieświadomie podpowiedziałaś mi, czego spodziewać się na ewentualnej rozmowie kwalifikacyjnej, gdybym postanowił zostać lektorem :)

  6.  

    Ja jak na razie zrobiłam licencjat z filologii angielskiej o specjalności nauczanie. Uznałam, że lepiej zrobić taką specjalizację niż np. literatura i kultura brytyjska czy też językoznawstwo, ponieważ przynajmniej daje to jakiś konkretny zawód. A Wy jak myślicie- czy inne specjalizacje oprócz tłumaczeniowej i nauczycielskiej mają w ogóle jakikolwiek sens? Czy dają jakąś perspektywę?

    Moim zdaniem raczej nie dają, chyba, że ktoś chce pracować naukowo albo ma już upatrzone konkretne stanowisko.

     

    Co myślicie jednak o połączeniu filologii angielskiej z jakimś innymi kierunkiem? Czy zwiększa szanse na rynku pracy? Jeśli tak to jakie kierunki warto byłoby połączyć? Ja dodatkowo skończyłam licencjat z turystyki. Myślę, że gdybym chciała pracować np. jako pilot wycieczek, przewodnik, rezydent, czy też w Polskiej Organizacji Turystycznej i innych tego typu placówkach to ukończona filologia angielska byłaby dużym atutem. Jeśli jakoś udałoby mi się znaleźć pracę w szkole państwowej to śmiało wieczorami mogę pracować dodatkowo w szkołach językowych, a w czasie wolnych dni, wakacji właśnie w branży turystycznej  :) Muszę jeszcze tylko zrobić magistra- i zdecydowałam, że będzie to właśnie filologia angielska.

    Nie wiem, czy ukończona filologia angielska daje więcej, niż na przykład certyfikat CPE, który przecież łatwiej zrobić, niż ukończyć studia. Trzeba się dowiedzieć. W ciemno raczej nie ma co obstawiać.

    Ale jeśli chcesz wiązać przyszłość z anglistyką - droga wolna. To dość specyficzne studia i trzeba wiedzieć, po co się na nie idzie. Jeśli wiesz (a skoro zdecydowałaś się na nauczanie, to chcesz być lektorem) to super :)

  7. Dodam jeszcze, że na studiach bardzo przydały mi się zajęcia z fonetyki. Jeśli szkoła językowa, do której pójdziesz oferuje takie zajęcia (mogą się one nazywać inaczej, np. "wymowa"), to naprawdę warto z nich skorzystać.

     

    Gonić mnie nikt nie goni, to po prostu podkładka na kolejne lata, gdybym chciała przez jakiś czas popracować poza Polską.

    Hm, no jeśli chcesz pracować za granicą, to chyba FCE może ci się trochę przydać. Chociaż nie wiadomo. Może FCE to za mało a może nie będzie to miało większego znaczenia? Nigdy nie pracowałem za granicą, nie wiem.

  8. Nie mam żadnego certyfikatu z angielskiego, ale chcę w ciągu najbliższego roku-dwóch lat, póki nie zrobię sobie jakiejś drastycznej przerwy od języka, przygotować do FCE. I właśnie... Myślisz, że w ogóle jest sens podchodzić do FCE, gdy jest się na etapie studiów II stopnia?

    Na pewno FCE potwierdza znajomość języka na jakimś tam poziomie. FCE to moim zdaniem poziom średnio-zaawansowany. Myślę, że odpowiednikiem FCE jest matura z angielskiego na poziomie rozszerzonym, dlatego warto je sobie rozwiązywać - są dostępne za darmo na stronie Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Jeśli nie sprawiają Ci problemów, to może zastanów się nad poczekaniem trochę, pouczeniem się i podejściem do egzaminu CAE.

    Bo chyba nie do końca czuję się na siłach na CAE, ale z drugiej strony - może szkoda czasu na FCE? Jak to oceniasz?

    Moim zdaniem, jeśli czas Cię nie goni, a pracodawcy nie naciskąją, żebyś miała FCE, to warto poczekać, poduczyć się i za jakiś czas podejść do CAE.

    I rzecz jasna biorę pod uwagę w przyszłości kursy i korepetycje, ale jednak najpierw chciałabym zacząć od samodzielnej powtórki.

    Pamiętaj, że na egzaminach, czy to FCE, czy CAE sprawdza się nie tylko czytanie, czy konstruowanie własnego tekstu, ale i wypowiedź ustną. A co do umiejętności mówienia, to kursy i korepetycje są bardzo, bardzo pomocne. Samemu trudniej jest ocenić swoją umiejętność mówienia.

    Co na poziomie FCE byś polecił do nauki?

    Świetną, bardzo pomocną książką jest "Practical English Usage" Michaela Swana - to nie jest typowy podręcznik gramatyki, a bardziej spory zestaw objaśnień różnych sprawiających problemy uczącym się zagadnień. Książka przydaje się na każdym poziomie znajomości języka. Bardzo przydają się słowniki dla średnio-zaawansowanych - są one w całości po angielsku, ale definicje słów są pisane prostym, zrozumiałym językiem. Takie słowniki robi np. wydawnictwo Longman.

  9. Myślicie, że tak łatwo pracę znajdziecie? Tyle przeciez osób kończy co roku filologię angielską, że ciężko będzie się przebić, wyjść przed szereg, aby zostać zauważonym przez pracodawcę.

     

    Zdecydowanie trzeba wziąć to pod uwagę przed pójściem na te studia. Jak wszędzie warto już na studiach, od początku zdobywać doświadczenie zawodowe. To są studia, które trzeba dogłębnie przemyśleć, pójście na nie na zasadzie "lubię język i interesuję się kulturą krajów anglojęzycznych" może się potem różnie skończyć. Chyba, że ktoś planuje karierę naukową :)

  10. Studiuję ten właśnie kierunek - właśnie piszę pracę licencjacką. Niestety nie jest to kierunek, z którym wiążę swoją przyszłość, ale jeśli kogoś bardzo on interesuje - droga wolna! Na studiach tych nie tylko dogłębnie poznasz język, ale również dowiesz się wielu rzeczy o językoznawstwie i kulturze anglojęzycznej części świata. Uważam, że ważne jest, by wiedzieć, co chce się robić po tych studiach lub chociaż mieć jakieś pojęcie o możliwościach zawodowych. Jeśli chcesz być nauczycielem - zastanów się czy nie lepiej dla ciebie byłoby pójść do kolegium nauczycielskiego. A jeśli chcesz być tłumaczem, może lepiej pójść na lingwistykę stosowaną, gdzie, o ile mi wiadomo, człowiek uczy się dwóch języków obcych. Warto przemyśleć decyzję o pójściu na te studia. Z pewnością najlepiej jest jeszcze przed studiami zastanowić się, jaki zawód chcielibyśmy wykonywać w przyszłości.

     

    Zdecydowanie odradzam tylko jedno: pójście na te studia jak na kurs językowy. Jeśli chcesz tylko nauczyć się języka - idź na kurs. Przeczytałem kiedyś taką opinię i całkowicie się z nią zgadzam. Moim zdaniem doskonałą znajomość języka można uzyskać mniejszym nakładem sił, niż studiując anglistykę.

  11. Jak tam przygotowania na tydzień przed chemią i ciut więcej przed biologią? Jeszcze się uczysz, czy teraz raczej odpoczywasz?

    Uczę się, a tak naprawdę do piątku muszę oddać promotorowi kawałek pracy licencjackiej, którą teraz piszę. Ale gdy w piątek wrócę z seminarium dyplomowego zacznę się uczyć chemii i będę się uczył aż do wtorku, może z przerwą na naukę Studia na kierunku biologia :) Tak naprawdę będę się uczył aż do 17 maja, czyli egzaminu z Studia na kierunku biologia.

    Wie ktoś dokładnie czy trzeba się cały czas uczyć na medycynie?

    No to raczej nie są studia dla ludzi, którzy nie lubią się uczyć. Ale czy trzeba się uczyć cały czas? Nie wiem. Popytaj na forach dla studentów medycyny lub kandydatów na te studia.

  12. Wow, pogratulować determinacji i tego, że doskonale wiesz, co chcesz w życiu robić :). Jeszcze nie spotkałam nikogo, kto byłby tak zdeterminowany, jestem pod wrażeniem i życzę powodzenia oczywiście.

    Bardzo dziękuję. No cóż, jak już pisałem, mógłbym być np. pisarzem, ale zawód, praca zawodowa? Tylko i wyłącznie lekarz, nikt inny. No, ewentualnie praca naukowa na uczelni, ale to i tak tylko jako dodatek do pracy lekarza.

    Rozumiem, że czujesz powołanie do tego zawodu? Do pomagania ludziom, leczenia ich, mam rację?

    Wierzę w to, że tak właśnie jest. Myślę, że czuję powołanie.

    Rozumiem, że dokumenty składasz do Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego? Interesuje Cię tylko ta uczelnia na tym etapie? Piszę, bo może są uczelnie trochę mniej oblegane.

    Interesuje mnie każda uczelnia, na którą mam szansę się dostać :) Tak naprawdę oblegane są wszystkie uczelnie i chyba najbardziej wpływa na próg punktowy ilość miejsc, a nie chętnych. Dlatego najniższy próg punktowy jest na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, gdzie jest bardzo dużo miejsc (kilkaset).

  13. Jak pisałem wyżej, studia niestacjonarne (wieczorowe, choć studiuje się razem ze studentami "dziennymi") kosztują ponad 20000zł za rok studiów. Podobno (podkreślam, podobno!) ostatni rok jest już darmowy, bo przerzucają ludzi ze studiów niestacjonarnych na stacjonarne, ale nie wiem czy w to wierzyć.

    Można przenieść się na studia stacjonarne (darmowe), ale trzeba udowodnić, że dostałoby się na studia stacjonarne w danym roku.

    Przykład: jeśli w roku 2012 próg wyniósł 170 punktów, a ja miałem 169 to mogę iść na niestacjonarne, płatne i po roku studiowania znów wziąć udział w rekrutacji. Jeśli próg tym razem wyniesie np. 168 to ja przechodzę na drugi rok na studia stacjonarne, a pierwszy rok mam zaliczony.

    Studia niestacjonarne są opcją dla osób, które nie dostały się na studia stacjonarne, ale koszty niestety stanowią przeszkodę.

  14. Studia medyczne po angielsku generalnie są płatne, u nas w kraju również (co ciekawe mogą na nich studiować również Polacy). W Polsce koszty to około 40000zł za rok.

    Mowa oczywiście o studiach anglojęzycznych, są jeszcze studia polskojęzyczne niestacjonarne, kosztujące od ok. 22000zł za rok wzwyż, w zależności od uczelni.

  15. Rzeczywiście, są osoby, które rozpoczynają płatne anglojęzyczne studia na Ukrainie (o studiujących w Rosji nie słyszałem), a potem albo próbują przenieść się na studia do Polski, albo kończą studia tam, a potem nostryfikują dyplom u nas w kraju. Z racji swojego dotychczasowego wykształcenia poradziłbym sobie na tych studiach, ale finansowo byłoby to dość trudne. Jak by nie było, rodzice by mnie utrzymywali i nie wiem, czy koszty studiów i utrzymania się na Ukrainie nie byłyby porównywalne ze studiowaniem w naszym kraju. No, może nie "porównywalne", ale raczej nie byłyby małe. Choć dostać się chyba rzeczywiście jest stosunkowo prosto.

    Krótko mówiąc - biorę to pod uwagę, ale mało poważnie, tylko jako ostateczność.

×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.