Skocz do zawartości

chabros

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chabros

  1. Myślicie, że psychologia zaocznie ma sens? Jakie są różnice pomiędzy ukończeniem psychologii na dziennych a zaocznych?
  2. Psycholog czy psychoterapeuta to chyba wciąż bardzo podobne zawody działające podobnie. Po obejrzeniu filmików na YouTube osób, które są na tych studiach bądź je ukończyli i przeczytaniu kilku artykułów w internecie wyrobiłem sobie takie zdanie. Spotkałem się wielokrotnie z opinią, że to bardzo specyficzna praca i praktycznie zawsze wiążę się ze słuchaniem i pomaganiem ludzi, a nie wiem czy to dla mnie. Lubię czytać o psychologii, poznawać ją, ale czy pracować w tym zawodzie? Naprawdę ciężko jest to stwierdzić. W ogóle zazdroszczę osobom, które w tym wieku dokładnie wiedzą co chcą robić. Poza tym jeśli już myśle o psychologii to chyba zaocznie, a nie wiem jak to wygląda z poziomem takich studiów i jak studia zaoczne są "oceniane" w tej branży. "Średnio praca psychologa wynagradzana jest ok. 2000 zł netto. Pensja zależy od wielu czynników, m.in. od specjalizacji, miejsca czy nawet obszaru Polski. Ukończenie dodatkowych szkół podyplomowych, szkół klinicznych, staż pracy decyduje o wzroście zarobków. Statystycznie 25% osób pracujących jako psycholog zarabia mniej niż 1500 złotych netto, natomiast 25% osób zarabia więcej niż 2300 złotych netto." https://poradnikpracownika.pl/-psycholog-praca-gdzie-moze-pracowac-psycholog
  3. Może coś w tym jest, ale jakiej pracy mogę oczekiwać w tym momencie będąc tylko po maturze? Pracowałem w jakichś magazynach w formie wakacyjnej pracy i była to straszna męka. Pracowałem głownię ze starymi ludźmi i jakąś patologią, spędzając tam 8 godzin dziennie mocno męczyłem się psychicznie, bo nie byłem w stanie zaspokoić swoich potrzeb społecznych(?), jeśli tak to można ująć. Nie miałem z kim porozmawiać, przerwa to był moment, w którym cały zakład biegł wyjarać jak największą ilość fajek i rzucić jak najwięcej przekleństw, I warto dodać, że połowa pracowników to były osoby z Ukrainy. Są też inne opcje pracy, jako jakiś kasjer w sklepie typu. Zara, ale sam nie wiem. Boję się, że rzuce studia i nie znajdę w tym momencie pracy dla siebie. Odwołując się do Twojego pytania Łukaszu. Chce chyba iść na studia, bo moje ego mi tak każe. Czuję jakąś presję, wydaje mi się, że będę gorszy jeśli na nie nie pójdę. Może dla innych to absurdalne, nie wiem. Przerażają mnie pytania innych ludzi "Jak to? Nie studiujesz?! Rzuciłeś?! Jaki masz plan na życie?" Głupio mi wobec rodziców, którzy licząc tylko ten jeden semestr wpakowali we mnie kasę a ja teraz sobie po prostu rzucę studia.
  4. Witajcie, mam chyba dość poważny problem. Postaram się go wam jak najlepiej opisać i proszę was o pomoc. Aktualnie jestem na pierwszym roku studiów Bezpieczeństwa Narodowego na WAT'cie. Moja historię zacznę od tego, że na maturze zdawałem rozszerzony angielski i geografię. W liceum byłem na profilu mat-geo-ang. Nie miałem najgorszych wyników, ale nie były też najlepsze. Od zawsze mam problem z niezdecydowaniem i nie potrafiłem stwierdzić na jakie studia chciałbym iść. Składałem papiery na logistykę, ekonomię, zarządzanie, człowiek w cyberprzestrzeni no i bezpieczeństwo narodowe. Dostałem się tylko na kierunek wspomniany jako ostatni. Tutaj powstał dylemat czy w ogóle chce tam iść. Ostatecznie zdecydowałem się w formie takiej próby, spróbuję, jak będzie kiepsko to rzucę, rok w plecy i tak mi już grozi. No i w tym momencie jestem na końcówce pierwszego semestru. Na początku byłem podekscytowany samym studiowanie i żyłem w sielance. Problemy zaczynają się podczas sesji. Nie wiem czy problem tkwi w tym, że ogólnie nie chce mi się uczyć czy ten kierunek mnie nie interesuje. Przyszedłem na ten kierunek spontanicznie i głownie ze względu na opis specjalizacji, który pozwolę sobie tutaj zacytować: W praktyce jak czytam o tym kierunku to uświadamiam się w tym, że jedyna praca po tym to Policja czy inne tego typu jednostki. Nie chcę pracować w takowej jednostce. Jestem w kropce, nie wiem co ze sobą zrobić. Wydaje mi się, że nie jestem w stanie przygotowując się samemu poprawić maturę. Tym bardziej, że przydałaby mi się rozszerzona matma z której jestem kiepski. Kierunkiem, który myślę, że mnie interesuje jest psychologia. Problem tkwi w tym, że interesuje mnie ten przedmiot czysto naukowo i hobbystycznie. Nie widzę siebie w pracy psychologa, która jest dosyć smutna i nisko płatna. Lubię czytać psychologii i się w nią zagłębiać. Innym kierunkiem jest np. logistyka, ale zawsze kulałem z matmy, naukę fizyki zakończyłem w pierwszej klasie LO. Opcji jest kilka, ale żadna nie wygląda dla mnie kolorowo: -Jeśli byłbym w stanie znaleźć motywację i dowiedzieć się co tak naprawdę czeka mnie po tych studiach to mógłbym tu zostać. Tutaj zwracam się z prośbą do was o wypowiedzenie się, może są tu nawet absolwenci tego kierunku na mojej uczelni. -Mógłbym rzucić te studia i iść w tym momencie do pracy a w najbliższym roku akademickim udać się na zaoczne studia. Zostaje pytanie na jaki kierunek. Jak to wygląda na studiach zaocznych? Na przykład czy byłbym w stanie poradzić sobie z logistyką kulejąc z matmy? Mam tez obawy odnośnie tego czy dałbym radę połączyć pracę i zaoczne studia jednocześnie mając jakiekolwiek życie i energie. Proszę was o ogólne opinie o tym wszystkim co napisałem i jakieś rady. Co waszym zdaniem najlepiej zrobić? Co ewentualnie mógłbym wskórać po rozszerzonej geografii i angielskim? Co zrobić ze swoim życiem gdy mając prawie 20 lat czuję, że je zmarnowałem?
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.