Dzień dobry wszystkim. Jestem nowa na forum ,nie wiem czy wątek jest odpowiednio założony ale przejdźmy do sedna:D
Jestem na 1 roku biologii która jest ukierunkowana na pedagogikę , studia dla nauczycieli typowo. Studia konkretnie biologiczne mnie nie interesują gdyż nie interesuja mnie zwierzęta,grzyby . Męczę się.
Zawsze interesował mnie człowiek , dzięki studiom polubiłam także rośliny (tam anatomia roślin itp)
Z tego względu kiedyś myślałam o ratownictwie medycznym ,ale wiem że ten zawód nie przyniesie mi spokojnej starości (wiem że żaden nie przyniesie ) ale chodzi tutaj o specyfikę zawodu - może zmniejszone zapotrzebowanie na ratowników ,po drugie ciężka praca dla kobiet gdy już nie jest się tak rześkim jak kiedyś. Ale to jeszcze może bym przebolała ,najgorsze są zarobki w zestawieniu z ogromem odpowiedzialności i trudu. Wiem też że pielęgniarstwo jest cięższym kierunkiem ale są po tym większe pieniądze i można jeździć w karetce . Z kolei kierunek lekarski chyba jednocześnie nie jest moim marzeniem ,chyba nie jest tym czego pragnę naprawdę.
Ze względu na zamiłowanie do uczenia ,dzielenia się wiedzą myślałam o filologii angielskiej gdyż właśnie w angielskim czuję się dobrze . Tylko znów męczące pytanie : co po studiach ,skoro tak dużo filologów angielskich szuka pracy i musi odnaleźć się w innych gałęziach ,niezwiązanych ze szkolnictwem.
Wiem że nie załatwicie za mnie tego problemu drodzy forumowicze ale wierzę w waszą wiedzę i doświadczenie stąd moje pytanie -czy można to wszystko jakoś pogodzić ,znaleźć wspólny mianownik . Pozdrawiam , wciąż rozdarta na milion kawałków :-)