Skocz do zawartości

Beria012

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Beria012

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Nie ma czegoś takiego jak przyszłościowy kierunek. Źle to interpretujesz. Przede wszystkim o "przyszłości owego kierunku" zadecyduje nie uczelnia a potrzeba gospodarcza kraju -> inwestycje czyli kapitał najcześciej zagraniczny #kasawpostaci firma X buduje zakład produkcyjny w PL a więc to jest jej inwestycja. Info dla studenta - nowe miejsca pracy, możliwości rozwoju. Przykład. Jaś skończył inzynierie nafty i gazu w Polsce na AGH ale po studiach zorientował się, że PL jeśli chodzi o złoża ma ich bardzo mało albo wg a więc Jaś się sfrustrowany bo jest jedna firma Y gdzieś tam w PL a w Krakowie jest mało firm takich albo wg. Myśli sobie jak to, przecież miałem tam 900 punktów i poszedłem na AGH i teraz mam ciężko z pracą? Jak to możliwe? a Krysia poszła na samo zarządzanie na AGH i teraz zajmuje się podatkami w firmie X. Przecież to nie sprawiedliwe. Tylko nauki szlak trafił co ja teraz zrobie? Rada dla Jasia, musisz wyjechać np. do kraju X bo w kraju X, który posiada dużo złóż np. ropy znajdzie tam prace. Jasiu jedzie do kraju X, wysyła CV i nagle widzi, że o kurde mam branie. Wszyscy mnie chcą. Co do krysi, jest dużo w PL firm finansowych, w Krk mnóstwo w Warszawie jeszcze więcej a więc taka Krysia znajdzie prace. Po za tym Krysia lubi swoją pracę bo chciała iść w podatki. Przez to, że lubi swoją pracę, ma motywacje na zdobycie więcej wiedzy a więc po 5 latach krysia dostaje liczne awanse bo krysia lubi swoją prace. Morał z tego taki, że studia to dopiero początek, nie myśl w ten sposób, że "skończę studia" i nie muszę już nic robić bo to złe myślenie. Żyjemy w czasach gdzie naprawdę znaleźć coś fajnego dla siebie to tylko wlaśnie kwestia "znalezienia" . Kolega Ci mówił "założ firmę" ale kolega nie wie, że 9/10 biznesów w PL upada. Kolega też nie wie w jaki sposób teraz się zakłada firmy, że jest to trudne i jest ogromna konkurencja. To nie są czasy Solorza, który dorobił się miliardów zaczynając od handlu. To nie są lata 80, 90. Teraz to wygląda zupełnie inaczej.
  2. U nas też są technolodzy, konstruktorzy. Pracowałem w firmie automotive gdzie technolodzy i konstruktorzy byli potrzebni, tylko ze taki zespół konstruktorów liczył 8 osób, robili prawie to samo codziennie, nic nowego ambitnego nie dostawali. Dlatego jak ktoś złapał doświadczenia to szedł gdzie indziej. Po za tym to co jest najważniejsze w zakładach produkcyjnych to działy RD, które w Polsce nie są za bardzo rozwinięte. W mojej firmie gdzie np. projektowano silnik, cały projekt pochodził z ich rodowitego kraju natomiast u nas była "produkcja". Spotkałem ludzi po AiR, gdzie zostawali inż procesu. Nie oszukujmy się na AiR jest dużo wiedzy ale żeby iść potem na inż procesu to trochę słabo. Robotyzacja i mechatronika to raczej niemcy, u nas jeszcze się ciągnie na "starym sprzęcie".
  3. Doświadczenie zawsze było priorytetem tylko, że nie rozumiesz jednej rzeczy. Żeby go zdobyć trzeba przejść przez studia, innej drogi nie ma. No chyba, że masz wujka, ciotkę, mame, tatę ,którzy siedzą w danej branży od dziecka oraz posiadają własne firmy to wtedy możesz się od nich uczyć ale jeśli nie to niestety musisz iść tą długą ściężką o nazwie "studia wyższe w PL". Inaczej się nie nauczysz. Zresztą na studia idą ludzie, którzy nie mają finansowego zaplecza w postaci rodziców. Często dla takich osób wykształcenie jest przepustką do lepszej przyszłości finansowej. Często osoby w internecie rzucają żółcią i komentują "Studia powinny być dla elit a nie dla wszystkich", z tym się zgodzę ale tacy ludzie nie rozumieją przyczyny "najazdu na wykształcenie". Teraz możliwości normalnego kowalskiego, który wychował się na wsi a jego rodzicie znajdują się w hierarchii klasy biednej/średniej jest tylko pójście na PL uniwersytet. Wiele razy się spotkałem z buractwem i mentalną zapadłością ludzi po wielkich pseudo "prestiżowych uczelniach Polskich". Potrafią zwyzywać człowieka bez wykształcenia, tak jakby to oni byli kimś. Polskie uczelnie na tle światowym to płotki, nigdy nie będziemy w pierwszej 10, dopóki państwo płaci za edukację a państwo płaci tyle na ile jest bogate. Harvard to biznes edukacyjny, na szkolnictwie się zarabia a nie daje się możliwości zdobycia lepszych perspektyw finansowych klasie biednej. Nie wiem czemu ale to jest takie polskie, to ciągłe porównanie się do zachodu, ciągłe narzekanie, że tam jest lepiej. Tak jest lepiej ale to wynika z pewnych przyczyn gospodarko-ekonomicznych. Wystarczy porównać płacę PL inżynierów a zachodnich i od razu widać różnicę. Niestety nadal musimy nadrabiać stracone 123 lata, zniszczenia wojenne. Jeśli ktoś ma bogatych rodziców i chce iść na studia to wyjeżdża zza granicę Londyn między innymi bo tamtejsze uczelnie oferują więcej. Teraz na polskich uczelniach w dużej mierze to ludzi ze wsi, którzy nie mają innego wyjścia jak tylko się uczyć. Zresztą PL nie należy do krajów bogatych w Europie, jesteśmy średniakiem, który próbuje nadrabiać straty.
  4. Na GIG nie ma żadnej wiedzy z górnictwa. Sam kończę ten kierunek i z górnictwa nie miałem nic. U nas jest trochę finansów, często ludzi po tym kierunku idą w finanse bo jest możliwość zwłaszcza, że masz tytuł inżyniera. Druga sprawa to pójście w produkcję czyli tutaj wszystkie metody produckji np. Lean Manufacturing, Zarządzanie jakością. Trzecia możliwość to logistyka, możesz iść do firmy jako Supply Chain, automotive czy inne. Trzecia możliwość to pójście w menadżerka np. do branż FMCG czyli Nestle, Coca-Cola, Danone. Gillette. Nie wiem jak tam jest ale często rekrutują na stanowiska związane z menadżerką. Więcej Ci nie powiem bo nie interesowałem się. Minusem ale to tylko z mojego punktu widzienia jest to, że nie mamy dużo przydatnych rzeczy pod automotive, rysunek techniczny jest ale sam musiałem się nauczyć GD&T. Programy z AutoCAD mamy ale w automotive raczej chcą solid worksa, catia tutaj też musiałem sobie radzić sam. Mamy mechanikę i wytrzymkę, to jest spoko ale nie ma tego aż tak duzo jak np. MiBM. I co najważnieszje my nie jesteśmy osobami, które będą np. projektować amortyzatory+badać wytrzymałość ich itp, nie bedizemy projektować nic związanego z elektrycznością. To nie są studia od tego. Osoby po AiR, MiBM, Elektrotechnisą są od tego żeby zaprojektować takie rzeczy. W PL nie ma zbyt dużo rozbudowanych centr technicznych. U nas się tylko produkuje a więc absolwent ZiIP jest idealny pod to. Zauważyłem, że firmy często biorą absolwentów po MiBM i dają ich jako np. inzynier procesu też mają szanse bo mają wiedzy techniczna ale nie będą wykorzystywać jej w tak szerokim stopniu w jakim mieli na studiach. ZiIP ma szansę ale to już kwestia "jaki masz pomysł na siebie i co chcesz robić po studiach".
  5. Tak, świetna odpowiedzi. Po 5 latach studiów jesteś nikim, brawo kolego za bystre postrzeganie rzeczywistości. Muszę Cię naprostować. Nie jesteś nikim, bo masz wykształcenie i to niezłe - stopień naukowy inżynier, więc masz szerokie możliwości tylko wystarczy zacząć się interesować. Absolwenci budownictwa mogą znaleźć pracę również w zakładach produkcyjnych. Znam parę firm, które rekrutują takie osoby na stanowiska tylko trzeba znaleźć taką firmę i wysłać CV. Po za tym z moich obserwacji linkedin wynika, że osoby, często idą w IT po budownictwie. Najczęściej korzystają ze szkół IT. Po za tym widziałem gdzieś twoje wypowiedzi na temat Zarządzania i Inżynierii produkcji. Sam studiuje ten kierunek i mogę Ci śmiało powiedzieć, że jak masz pisać toksyczny shit o tym kierunku to lepiej usuń konto bo twoja wiedza na temat rynku pracy jest zerowa.
  6. Ty mi radzisz "czytaj ze zrozumieniem"? Naprawdę? Jeśli nie wiesz jak wyglądają takie studia to proszę łaskawie się zamknąć i nie szerzyć debilizmu... To, że tobie się wydaje coś to nie znaczy, że tak jest w rzeczywistości. Nie znoszę durnych komentarzy, szerzenia debilizmu w internecie. To szkodzi!
  7. @Łukasz Czy kolega zdaje sobie sprawę jak wygląda medycyna w PL? Człowieku, ty mu radzisz iść na medycynę albo IT? Puknij się w głowę bo naprawdę nie znasz rzeczywistości! Na ten kierunek trzeba mieć pieniądzę przede wszystkim bo samo 6 letnie studia nie dają Ci nic. Zresztą zaczynasz też nie najlepiej. Znam 3 osoby po medycynie, naprawdę ciężko ze względu na dużą ilość materiałów. To samo tyczy się prawo, masz 5 lat studiów i potem jeszcze musisz dokładać kasę na aplikację radcowską. Musisz płacić kancelarii żebym mogła Cię przyjąć. NIGDY nie radź "jak nie masz co ze sobą zrobić" to idź na medycynę. Boże... -.-
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.