Witam. W srody mam wykład o 8. Przyznam, zdarzało mi się czasem nie być ale znam ludzi którzy nie byli nigdy przez cały rok. Czasem było 15 osób, czasem 20 (na roku ponad 200), ale listy nie było nigdy. Starosta pytał o zerówkę - odpowiedz negatywna. Profesor nie lubi spóźnień, wiec gdy dziś po raz pierwszy zdarzyło mi się spóźnić - stwierdziłam, ze wejdę po przerwie jak kilka innych osób. Przerwa zaczęła się o 8.45. Dowiedziałam się, ze jest lista, która jest zaproszeniem na zerówkę. Po 2 części wykładu (3 godziny wykładu wiec siedziałam na 2/3) podeszłam do profesora i zapytałam, czy mogłabym się dopisać, tłumaczyłam spóźnienie itp. Spojrzał i poszedł. Dodam, ze miał zły humor z powodu jakiegoś konfliktu wydziałowego. Moja mama, która studiowała wiele kierunków radzi mi, bym poszła jeszcze raz za tydzień i pokornie zapytała o wpisanie. Trochę się boje, ale zależy mi, z ćwiczeń z tego przedmiotu mam 5 wiec staram się. To była tylko 1 lista na cały rok, wiec dodatkowo jest mi przykro. Mój znajomy np. nie dojechał bo miał wypadek. Wiem - nie powinnam się spóźniać, mogłam wejść w trakcie, ale mimo wszystko byłam i słuchałam. Czy warto próbować? Czy tylko pogorsze sytuacje? To mój I rok studiow i nie wiem jak się zachować w takiej sytuacji.