Nie polecam studiowania Logistyki na Wydziale Organizacji i Zarządzania Politechniki Śląskiej w Zabrzu. Na tej uczelni panuje wszechobecna bylejakość spowodowana znacznym nepotyzmem wśród tamtejszych "elyt" naukowych. Student jest tam jak statysta i w rzeczy samej o same statystyki chyba się rozchodzi, bo wydział ten ma ogromne problemy z otwarciem kilku kierunków na których studenci poznali się że są mało przyszłościowe. Wszystko więc ciśnie na logistykę i od kilku lat liczba przyjętych na pierwszy rok rośnie o jakieś 10-20%. Jak ja jeszcze zaczynałam studiować było nas około 60 osób a obecnie po kilku latach jest to około 140 osób. Brakuje tam przede wszystkim szacunku ze strony kadry naukowej do swoich obowiązków, notorycznie spóźniają się albo odwołują wykłady, laboratoria czy ćwiczenia. Wielu tam siedzi z nudów na tej uczelni chyba, choć mogliby odejść na emerytury. Połowa tego wydziału to są karierowicze w wieku emerytalnym. Rekordzista to rocznik bodajże 1933. Nie mam nic do wieku profesorów ale są to ludzie niezbyt zorientowani w realiach gospodarki rynkowej. Tam są karierowicze z branży hutniczej i górniczej, która wiadomo jak skończyła w Polsce. Żeby ktoś tam był na bieżąco z branża logistyczną to nie ma mowy, wszyscy to są teoretycy co poczytali kilka książek o zarządzaniu i klepią te same formułki od lat ze slajdów w power poincie. Wykłady to wyświetlanie slajdów z power pointa, których nawet wam nie udostępnią i będziecie musieli przepisywać bez zastanowienia to co tam pisze. Najgorsze problemy są z przedmiotami niezwiązanymi z kierunkiem tych studiów. Będziecie tam mieli problemy z zaliczeniem socjologii, statystyki, mechaniki i budowy maszyn, czegoś związanego z BHP i innych zapychaczy. Prawdziwej praktycznej logityki to tam praktycznie nie ma, choc w nazwie są "laboratoria" ale nic z tego. Zadadzą wam jakiś projekt do zrobienia, będziecie musieli sami znaleć wszystkie dane tak jakby każdy miał kogoś w jakiejś firmie transportowej czy produkcyjnej. Dają na to tydzień, żeby znaleźć firmę która udostępni wam dane finansowe, kadrowe, technologiczne co jest niewykonalne i tylko naraża studentów na pośmiewisko. Ostatecznie cały rok robi te projekty na bazie kilku tych samych firm, albo je zmyślają, miksują itd. Nic z tego dobrego nie wychodzi a napewno nie uczy, no chyba że cwaniactwa i kombinatorstwa.
Do końca nigdy nie wiadomo co będzie czekać studentów podczas sesji, czasami są takie niespodzianki że można zesiwieć w jeden dzień. Niektórzy lubią bardzo stresować ludzi, stawiać w podbramkowej sytuacji, bez żadnych wyjaśnień. W zależności od roku akademickiego i polityki finansowej tej uczelni odsetek zdających jest większy lub mnniejszy. Był jeden taki rok akademicki że żywcem złapali 1/3 roku na warunki bo potrzebne było na remont czegoś. 6 pkt. ETCS i 300 złotych nie wasze. Najgorzej to chyba z napisaniem pracy inżynierskiej, ale tu było słabo albo bardzo źle w zaleźności na kogo kto trafił. Większość nie zgadzała się na transfery po przydziale i wiele osób dręczyło się cały semestr. W moim przypadku promotor nie odpisywał na e-maile, nie było go jak złapać na konsultacje bo były w czasie kiedy miałam ćwieczenia. Więc zostałam ze wszystkim sama sobie i na koniec jak udało się wreszcie spotkać wszystko trzeba było poprawić i nie było szans oddać pracy by bronić się na pierwszym terminie. Z zaliczeniami tak samo, niektórzy męczą do samego końca semestru. Najbardziej tacy co nawet nie czytają tego co oddacie na kartce tylko losują sobie kto zda a kto nie, szczególnie ci starej daty ale to jest akurat norma na polskich uczelniach. Politechnika Śląska jest bardzo staroświecka żeby nie powiedzieć zacofana. Ten wydział i tak nie jest najgorszy na tej uczelni ale jak wy chcecie studiować logistykę by się czegoś nauczyć i mieć po tym pracę to napewno nie na ulicy Roosvelta w Zabrzu!
Rada dla tych co wtopili w to g***o i są na pierwszym lub drugim semestrze. Jak poczujecie tak jak ja po dwóch miesiącach że coś z tym wydziałem jest nie tak to uciekajcie jak najszybciej póki jeszcze jest czas się wycofać. Z każdym kolejnym semestrem będziecie coraz bardziej żałować że się tam wybraliście na te studia. Ja czuję ogromną pustkę choć udało mi się to ukończyć, ale kto mi zwróci stracone lata i zszargane nerwy oraz szacunek? Z pracą też szału nie ma, bo niby jest ale ludzi też dużo no i brakuje praktycznej wiedzy, którą jak wiadomo teraz się wymaga od kandydatów. Uczelnia nie ma żadnej współpracy z firmami transportowymi, produkcyjnymi, handlowymi. Praktyki będziecie musieli znaleźć w 100% sami i też będziecie mieli na to dwa tygodnie odkąd dostaniecie na to umowy do podpisania. Także porażka na całej linii. Absolutnie nie polecam.