Skocz do zawartości

berry

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez berry

  1. starałam się przekazać plusy i minusy. moim zadaniem nie jest zdeterminowanie decyzji wahających się, a ukazanie, czego mogą się spodziewać. ja się w matematyce wyższej nie odnalazłam; zostało mi za to sporo znajomych. poległam nieco na warsztacie - po ścisłych, algorytmicznych schematach rodem z liceum niektóre kursy to kosmos. elementy logiki i teorii mnogości to w szczególności przedmiot, o którym osoba po liceum może nie mieć pojęcia i przeskok z konkretu do abstrakcji bywa bolesny, z czym zgodził się mój przyjaciel, będący doktorantem. wykłady z dyskretnej nie dawały zbyt wiele, bo były prowadzone w formie slajdów z błędami. sporo zależy od profesorów i doktorów, niemniej do paru ćwiczeniowców miałam szczęście (m. in. genialny doktor, który polecił nam - do znalezienia za darmo w sieci - podręcznik Hefferona, Linear Algebra). przede wszystkim spodziewałam się kierunku otwierającego na życie i megarozwijającego, ale okazało się, że trudno na pierwszym roku pogodzić to z działalnością w wolontariacie czy poznawaniem miasta, które staje się silnie twoje. na pierwszym roku dla osób nierozpasjonowanych np. wykład o 10. tezie hilberta może brzmieć jak bełkot - bo brak ci wiedzy. po matematyce jest kilka możliwości. dlatego uważam, że można liczyć na pracę. bardzo prestiżowym zawodem jest aktuariusz, których mamy w Polsce zaledwie nieco ponad 200. firmy szukają też osób porządnie znających się na statystyce, można znaleźć pracę w google czy innych firmach, które aktywnie korzystają z narzędzi matematycznych. sorry, za opóźnienie. matematyka ma wiele twarzy, można znaleźć taką dla siebie, powodzenia dla tych, którzy się na niej znajdą. : )
  2. czym różni się popularny FiR od rachunkowości i controllingu? jak wygląda sprawa okienek - czy jest ich dużo między poszczególnymi ćwiczeniami i wykładami? na jakim poziomie są zajęcia z j. angielskiego i jak wyglądają? ciekawi mnie zwłaszcza odpowiedź na to pierwsze pytanie z twojej perspektywy. :-)
  3. wybór studiów to decyzja niełatwa, każdy z nas się waha i zastanawia przed złożeniem papierów na wybrane uczelnie. w mojej głowie w trzeciej klasie liceum wykrystalizował się pomysł: matematyka na UJ. wytrwale przygotowywałam się do matur, wiedząc, co chcę osiągnąć, wstawałam dzień po dniu z uśmiechem na ustach. dlaczego matematyka? wydawała mi się wtedy przerozsądnym kompromisem pomiędzy czymś pasjonującym a praktycznym: z jednej strony przedmiot to rozwijający, z drugiej strony - są to studia gwarantujące pracę. w dodatku jest to kierunek zamawiany, co daje szansę na stypendium (o przyznaniu na pierwszym roku decydowały wyniki z matury) i zajęcia wspomagające czy adaptacyjne. matury poszły mi bardzo dobrze, dostałam się bez problemu, zresztą wymagania wstępne akurat na matematykę w tamtym roku kalendarzowym zbyt straszne nie były: wystarcza dobrze napisana matura podstawowa (oczywiście rozszerzona jest przeogromnym ułatwieniem) - znam kilka osób, które wybrały matematykę nawet po profilu biologiczno-chemicznym czy humanistycznym. wbrew pozorom, matematyka wyższa to nie tylko specjalizacja nauczycielska (z taką opinią spotkałam się ze strony osób, które o tym kierunku nie mają bladego pojęcia). wybór jest naprawdę szeroki: teoretyczna (ci, którzy o niej myślą, realizują przedmioty w rozszerzonym zakresie), biomatematyka, matematyka finansowa, ogólna oraz stosowana. przeskok w stosunku do liceum jest naprawdę spory: od razu zostajesz zderzony ze studencką rzeczywistością. wielu osobom jest ona niestraszna - nie brak ludzi po olimpiadach czy konkursach, chociaż dominantą są zwyczajni ludzie z przyzwoicie napisanymi maturami. przedmioty realizowane na pierwszym roku (obecnie, za rok to może się zmienić) to przede wszystkim analiza matematyczna, elementy logiki i teorii mnogości, algebra liniowa z geometrią i nowość - matematyka dyskretna (z jej obecności cieszą się ci, którzy równolegle studiują informatykę, bo jest przydatnym narzędziem). o wiele większy nacisk kładziony jest na dowolność - w liceum poznaje się przede wszystkim bardzo ścisłe algorytmy rozwiązywania zadań, tutaj dostajesz pewne narzędzia i więcej swobody w ich stosowaniu. co jest plusem tego kierunku? jeśli jesteś prawdziwym matematycznym pasjonatem, znajdziesz się wśród ludzi sobie podobnych, dzięki czemu odnajdziesz się na matematyce bez trudu. dyskusje o użytecznych lematach, historii matematyki czy ciągłości Cauchy'ego są w stanie wywołać w tobie pozytywne emocje? śmiało, to kierunek dla ciebie. matematycy charakteryzują się też bardzo specyficznym poczuciem humoru, topologiczny żarcik dla postronnego, losowego człowieka może być skrajnie niezrozumiały. ci ludzie w większości kochają albo bardzo lubią to, co robią - tak wynika z moich doświadczeń. po jednym doktorze widać to od razu, ma świetny stosunek do studentów, a pasja ujawnia się w każdym jego słowie - jest w stanie przekonać każdego o pięknie oraz praktycznych zastosowaniach królowej nauk. na UJ-ocie nie brak inicjatyw związanych z życiem studenckim - prężnie działa koło matematyków uniwersytetu jagiellońskiego im. stanisława zaremby - organizuje wyjazdy, dyskusje czy odczyty referatów. służy też odpowiedzią na matematyczne wątpliwości czy dzieli się anegdotami z życia uczelni. ci, którzy marzą o pracy aktuariusza czy zainteresowani szerzej pojętą matematyką w finansach mogą przynależeć do koła matematyków finansowych. ja niestety odpadłam, coraz bardziej czułam, że matematyka nie jest dla mnie. żałuję rozstania z królową. przede mną zastanawianie się po raz kolejny nad kierunkiem studiów. wrócić na matematykę? studiować na UEku? wybrać całkiem odmienny kierunek (zdawałam polski, angielski, matematykę i geografię, wszystkie na bardzo przyzwoitym poziomie)? decyzja przede mną, niemniej nie będę nikogo zniechęcać do matematyki, z chęcią też odpowiem na wasze pytania i wątpliwości (zwłaszcza, jeśli bierzecie pod uwagę ten kierunek jako priorytet na waszej liście do studiowania).
  4. polecam też modyfikację tego przepisu z parówkami i naleśnikami: zamiast ciasta naleśnikowego da się użyć francuskie, jest to równie smaczne, poza tym to praktyczny pomysł, co zrobić z resztami wspomnianego ciasta. ja używałam go też jako bazy do takich ciastek szpinakowych: farsz stanowił przysmażony na maśle z czosnkiem szpinak z serem pleśniowym (wystarczy odrobina). dobre do barszczu. ogółem szpinak to dobra podstawa studenckich dań - najprostsze spaghetti z podstawowym sosem jest megatanie, a przy tym bardzo smaczne!
  5. berry

    Witajcie!

    witam, nazywam się Jolka, jestem z Podkarpacia, na studia wybrałam Kraków. to forum może się okazać pomocne, miło was poznać i poczytać, co macie do powiedzenia.
×

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.