Witam,
Jestem w II kl. Liceum na profilu bio chem. Idzie mi bardzo dobrze, od zawsze lubię te przedmioty. Jednak dużo czytałem na temat perspektyw po moim profilu i niestety widzę że są one mizerne. Lekarski- wysokie progi, zarobki młodych lekarzy są okropne.. Po innych kierunkach (oprócz farmacji) pracy w ogóle nie ma. Zresztą same przedmioty lubię i są interesujące jednak sama praca po studiach związana z nimi już nie.
Więc zacząłem szukać planu B. Oprócz biologii kocham pracę na rzecz społeczeństwa i wszystko co związane z życiem politycznym. Myślę o SGH, jednak tu problemem jest moja nienawiść do matematyki i fizyki ( miałem je razem z biologią i chem na rozszerzeniu i musiałem z nich zrezygnować z powodu złych ocen) w między czasie z chemii i biologii, WOSu, geografii, historii miałem po 6. Może dałbym radę te 90% z angielskiego i wos i 50% z fizyki aby się dostać ale czy przejdę przez ekonomię bez umysły matematycznego? Kolejna sprawa że nie wiem czy sprawdził bym się w pracy w korporacji.
Na politechnikę absolutnie się nie nadaje, zresztą nie interesują mnie rzeczy techniczne.
Więc mój wzrok zwrócił się w kierunku prawa. Pomimo tego że studia i praca wydają się być po nim interesujące to perspektywy zdobycia dobrej pracy są mizerne, nawet po tak dobrych uczelniach jak UJ czy UW.
Więc podsumowując.
Czy męczyć się z fiza i matma i starać się na SGH czy to na stacjonarne lub niestacjonarne?
Czy pozostać na bio chemie pomimo obecnie okropnych perspektyw po nim? (Na lekarski nawet dobre liceum i dobre wyniki w szkole gwaranci 85% nie dają)
Czy znacie jeszcze inne w miarę perspektywiczne kierunki po Bio-chemie?
Na prawo nawet na UJ dostać zawsze się dostanę (dobrze piszę matury próbne z POL, angielskiego i WOsu.
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam