Cześć!
Aplikuję na filologię norweską i duńską oraz niderlandystykę na UAM. Na tę pierwszą jednak zapewne się nie dostanę, na drugą jest już duża szansa i byłaby chyba moim priorytetem, ale nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. W związku z tym mam pytanie - czy ktoś ma może doświadczenie, jak wyglądają perspektywy po duńskiej lub niderlandzkiej? Po internetowym researchu doszedłem do wniosku, że sytuacja nie jest chyba zła, ale na niderlandystyki przyjmuje się w Polsce grubo ponad sto osób rocznie, wielokrotnie więcej, niż na duńską, zastanawiam się więc, czy rynek się powoli nie przesyca?
Z góry dzięki za pomoc