Jestem w przededniu skończenia kulturoznawstwa i przyznaję się, że wybrałam ten kierunek właśnie dlatego, że było mi wygodnie zaliczyć na maturze polski, angielski i WOS. Nie myślałam wtedy o karierze, jaka mnie czeka po studiach, poddałam się raczej rytmowi, w jaki weszłam już wybierając ogólniak, aby kontynuować edukację na uczelni wyższej. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że po tych studiach czeka kogokolwiek świetlana przyszłość. Trzeba do nich podejść jednak trochę od innej strony: według mnie jest to narzędzie wspaniale otwierające oczy na świat, na media, na sposób przekazu informacji, na rozumienie ludzi z innych kultur. Wpisanie ukończenia kulturoznawstwa w CV nie zapewni nikomu miejsca pracy - są to studia dla ludzi, którzy wybierając je sami mają już jakiś pomysł na życie, jakieś pasje, które chcą rozwijać. Na zajęciach mieliśmy ogromną dowolność wyboru tematów prac zaliczeniowych. Tematyka poruszana przez wykładowców była tak szeroka, że przez cały czas trwania studiów zapoznałam się między innymi z kulturą plemion górskich w Azji, z filmami o tematyce homoseksualnej, ze sposobami manipulacji mediów, z efektywnymi sposobami wyszukiwania w Internecie oraz z najważniejszymi nurtami filozoficznymi. Za każdym razem wychodziłam z budynku cenniejsza o wiedzę, która przydaje mi się w codziennym życiu, czy to przy oglądaniu wiadomości, czy dyskutowaniu ze znajomymi. Nie pracuję jako "kulturoznawca" , ale w pracy korzystam z wielu umiejętności, które nabyłam podczas studiów. Dowiedziałam się, co chcę robić w życiu w trakcie studiowania i to, że wybrałam tak ogólny kierunek pozwoliło mi dopasować plany i uczelnię. Osobom o humanistycznych pasjach z jeszcze nie do końca sprecyzowanymi planami na życie polecam kulturoznawstwo. Jako absolwent można robić "wszystko i nic", ale przy odrobinie inicjatywy szala na pewno przechyli się na "wszystko".