Od kilku miesięcy trwa kampania wyborcza w najlepsze. Kandydaci pokazują nam jakimi są filantropami, jakie mają sukcesu, co zrobią dla nas, naszego regionu. Niestety w tym samym czasie nałożyła się akcja dziennikarska wyłapywania głupot polityków. Okazują się, że nikt z kandydatów nie zna języków obcych, nie wiedzą, czym jest Parlament, Komisja, nie mówiąc już o konkretnych rolach. Co więcej kandydaci z mojego regionu to osoby bardzo słabo z nim związane, a Pan Minister Rostowski nie zna nawet nazwy miasta, z którego kandyduje, drugą osobą na liście jest Otylia Jędrzejczak. Propozycje partii opozycyjnych wcale nie są lepsze z wyjątkiem kilku nazwisk godnych bycia wybranymi to listy wyborcze to wielka farsa, co więcej te godne nazwiska często mijają się z moimi poglądami politycznymi. Pójdę na wybory, ale bardziej dlatego, że czuję się odpowiedzialny niż dlatego, że chciałbym zagłosować na konkretnego kandydata.
A Wy?
Idziecie czy nie idziecie na wybory?