W marcu z sukcesem udało mi się przenieść na inną uczelnię. A sytuacja moja nie była komfortowa ponieważ:
-Nie miałem zaliczonych aż sześć przedmiotów
-Miałem zaliczony warunkowo pierwszy semestr (tutaj warunek został niezaliczony)
-Moje oceny ogólnie były to trójki
-Rodzice opóżnili mi podjęcie właściwej decyzji poprzez pismo z prośbą o interwencję do prorektora i nakaz oczekiwania na decyzję która była odmowna (2 miesiące zajęło to)
-Stres który ,,wyjadał mnie'' od początku tych studiów które nie były moimi upragnionymi (ja chciałem w rodzinnym mieście)
Jednak podjąłem się próby przeniesienia na inną uczelnię żeby nie tylko móc dalej kontynuować studia ale również zapomnieć o przykrych sytuacjach (do tego nieprzychylne towarzystwo które jeszcze jak dzieci w podstawówce robiło niesmaczne żarty czy dosłownie biło w plecy) oraz być w swoim rodzinnym środowisku. A formalności były takie że najpierw po rozmowie z prodziekanem poprzedniej uczelni odnośnie niezaliczenia warunku z analizy jakościowej otrzymałem najpierw ustną (potem pisemną) zgodę na przeniesienie. Miałem szczęście że to była osoba myśląca o studentach przede wszystkim oraz bardzo życzliwa. Od początku był mi przychylny i zużył cały pakiet tego co można było zrobić. Jednak rodzice kazali mi czekać na decyzję prorektora do którego podjąłem pismo (nie chciałem tego) więc to spowodowało stres który był winny temu że nie zaliczyłem kilku ważnych przedmiotów. Również chcieli podjąć wobec niego kroki prawne przeciw niemu, ale jednak udało mi się uspokoić. No i co.. po 2 tygodniach zostałem przyjęty o rok niżej niż powinienem. To była najlepsza deycjza gdyż mając mniej przedmiotów mogłem odpocząć. Oczywiście dostałem do zapłacenia za jeden przedmiot, ale to nie ważne.